Jakie pieluchy wybrać?

Realizując tematykę szkoły rodzenia (internetowa prenalen) natknęłam się na temat pieluch. Do tej pory byłam przekonana, że jednorazowe pieluchy są najlepszym rozwiązaniem dla dziecka, ale pojawia się pytanie czy aby na pewno? Skład chemiczny takich pieluch jest przerażający, a przecież delikatna skóra dziecka będzie miała z nią kontakt prawie przez 24 godz. na dobę. Znalazłam alternatywę w postaci pieluszek wielorazowych i tu moja prośba, czy mogłybyście podzielić się swoimi doświadczeniami odnośnie tych pieluszek? Jak reaguje dziecko, w ile szt. powinnam się zaopatrzyć?

A kto teraz bawi się wielorazówkami? Szkoda czasu.

Jednorazówki może są i dobre, ale w obecnej dobie eko powinniśmy ograniczyć ich używanie. Czy wiecie jak długo takie pieluchy się rozkładają? Jeszcze nasze pra pra... wnuki będą zastanawiać się co też takiego pozostawiło dla nich pokolenie z XX i XXI wieku.

Pieluchy wielorazowe znowu zaczynają być modne. I ja jest na tak. Jak widzę ile śmieci produkuje moja mała  sąsiadka (na marginesie, bardzo miłe maleństwo) to dopiero teraz zauważam ogrom zanieczyszczenia. Z mężem zdecydowaliśmy, że pieluchy jednorazowe będą używane tylko sporadycznie a głównie stawiamy na pieluchy bawełniane. Na razie kupiliśmy 40 szt.. Mam nadzieję, że wystarczy na siły i zacięcia.

My bawimy się w wielorazowe pieluchy i jak na razie idzie nam całkiem dobrze. Nie jest prawdą, że przy nich jest ogrom pracy. Na początku były trudności z zakładaniem i higieną, ale można to ogarnąć. Mam za to czyste sumienie, że nie produkuję dodatkowych śmieci, a to jest bardzo ważne w dzisiejszych czasach.

Na okres " pieluchowy" jednego dziecka proponuję około 50 szt. Taka ilość spokojnie wystarcza, bez nerwów na zapewnienie suchej pupy u maleństwa.

Polecam pieluszki kokosowe lub muślinowe, są naturalne i chłonne. Warto spróbować.

A ja mam pytanko do tych pan Eko (Bo te, które stosują pieluchy wielorazowe że względu na pupę dziecka itp., no to ok,jest to argument). Otóż mniemam, że nie skladujecie na bardzo długo zasikanych lub pieluch z kupą, bo zapach w domu byłby nie do zniesienia. Zatem trzeba to często prac. Przecież puszczanie tak często pralki to też marna ekologia. Wizyta energia, zużyty sprzęt, który trzeba będzie szybciej pewnie wymienić, hektolitry wody, detergent no i na koniec oczywiście ścieki. Czy ktoś policzył (pytam serio) czy realnie używanie jednorazowek szkodzi bardziej naturze, niż te kwestie, które wymienilam? Czy dużo bardziej (zeby to też była gra warta świeczki). Po prostu zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach nie jest trochę tak, że wymyślimy że coś jest bardziej Eko ale nikt nie bierze pod uwagę, że dane rozwiązanie zanieczuszcza w inny sposób, tylko hur dur!!! Robimy, bo to jest "dobre". Jeszcze rozumiem rodzinę wielodzietna, gdzie pewnie ta pralka i tak by poszła (chociaż pytanie czy aby na pewno nie będzie inna temperatura potrzebna do różnych pran), ale gdy jest 1 dziecko?? Przecież to generuje masę więcej prania. Chciałabym zobaczyć niezależne wyliczenia, z których wynika  że realnie używanie w tej sytuacji pieluch jednorazowych to taki dramat w porównaniu z tym co pisze. Mniemam że takich wyliczeń nie ma. Zatem nie wiem, czy to nie taka sztuka dla sztuki.

Ale jakie składowanie odpadów? Wrzucasz pieluchy do centralnego i nic się nie rozkłada miliony lat