Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aśka

Mąż mnie wyzywa

Polecane posty

Gość Aśka

Znosiłam to jakieś 3lata no ileż można??

Dzisiaj mu powiedziałam że sobie tego nie życzę i żeby się określił czego on odemnie chce. Powiedział że jak ja zmienię do niego nastawienie to on przestanie. I pytam po co chcesz żyć z wariatką, bo ja się nie zamierzam zmieniać. Nie bierze mojego zdania pod uwagę w ważnych sprawach. Nie wiem jaki to ma sens... Jak mówię mu że chce się rozstać bo tak dłużej nie wytrzymam to on twierdzi, że tylko ja widzę problem i że niby jest wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Na początku się starałam ze wszystkich sił żeby było nam dobrze. Ale on tego nie doceniał, ciągle musiałam go motywować bo miał niska samoocenę. Ciągle go wspierałam, ja nie mogę liczyć na jego wsparcie. Bo on nie ma takiej potrzeby, uważa że powinnam sobie radzić sama bo nie jestem dzieckiem. Ale ja potrzebuję wsparcia rozmową, innego punktu widzenia różnych sytuacji, jakiejś rady, pocieszenia chociażby no nic takiego od niego nie dostaję. 

Przez ostatni rok przestałam się starać, bo jemu nie zależy, a ja już nie mam siły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

To nasze życie wygląda tak, że jak on coś chce to musi tak być, a jak ja coś chce to już zależnie od jego humoru czy się zgodzi i zaakceptuje czy nie. Kupił samochód na raty, prosiłam go, żeby to przemyśleć, porozmawiać o tym i nic on chce i musi tak być. Nieważne co ja myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Mało tego mówi że ma staroświeckie poglądy, ale jakie to nie wiem nie potrafi wymienić. Z jednej strony mówi że kobieta powinna zająć się domem i dziećmi i tak u nas jest. A z drugiej strony ma do mnie pretensje że nie zarabiam.

Byłam praktykującą katoliczką gdy się poznaliśmy. Mieliśmy wziąć ślub kościelny, ale już po ślubie cywilnym on powiedział, że nie będzie się uczył tych durnych regułek. Teraz nawet nie mogę w pełni we mszy uczestniczyć, bo żyjemy w grzechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Nie da się tak na szybko nakreślić całej sytuacji. Ale to co mnie najbardziej drażni, że czuję się jak powietrze. Jakbym kompletnie nic dla niego nie znaczyła. Nie mam nikogo oprócz dzieci, ani rodziny ani przyjaciół. Moi znajomi się wykruszali powoli, bo ja wszędzie musiałam dzieci zabierać. Kilka razy jak wyszłam się spotkać bez dzieci to smsowal i dzwonił za ile wracam, miał pretensje że zostawiłam dzieci i poszłam się bawić. Chociaż to było dwa razy w roku.

Chyba książkę napiszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mąż?? Mnie wyzywała i prała matka - do nie przytpomności .... Moja historie opisałam na  krewzzębów na stromce pomagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Aśka napisał:

To nasze życie wygląda tak, że jak on coś chce to musi tak być, a jak ja coś chce to już zależnie od jego humoru czy się zgodzi i zaakceptuje czy nie. Kupił samochód na raty, prosiłam go, żeby to przemyśleć, porozmawiać o tym i nic on chce i musi tak być. Nieważne co ja myślę.

W seksie też tak masz z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
6 godzin temu, Gość gość napisał:

W seksie też tak masz z nim?

W jakim sensie 😂 pisze że od trzech lat jest chamski w stosunku do mnie. I w ciągu tych trzech lat seks był z 5razy max i nie wynikało to z potrzeby bliskości, tylko rozładowania napięcia.

Ale fakt od łóżka się zaczęło, był coraz bardziej natarczywy. I to chyba jedyna dziedzina naszego życia której sobie nie zawładnął.

A kiedyś myślałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni on nie lubi sportu,. a ja seriali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Pamiętam te nasze dobre czasy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, rozumieliśmy się bez słów. I naprawdę przysięgam że nie wiem, na prawdębnie wiem od czego zaczęło się to wszystko sypać.

Próbuję sobie to wszystko jakoś poukładać, znaleźć przyczynę. Nie wiem co ja tekiego zrobiłam, albo nie zrobiłam, że do tego stopnia mnie nie znosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Po próbie wczorajszej rozmowy chciałabym poznać opinie panów.

Bo nie chciał rozmawiać, rozumiem że to stresujące bo kobieta robi co chcesz a tu nagle się wyłamuje i chce odejść. Nie chciał rozmawiać, uciekł do kuchni. Zaczął zmywać 🙄 przekładać różne rzeczy i mówić do psa, jak zwykle mnie unikał.

W końcu lekko przymuszony po raz kolejny powiedział, że nic kompletnie nie robię, że się go czepiam, że wszystko absolutnie wszystko co złe to ja.

Czy on myśli że jak zrzuci na mnie cała winę za wszystko i będzie się na mnie pastwił to ja w nagrodę za to rzucę mu się na szyję... 

Panowie pomóżcie - o co mu chodzi? Bo on nie chce że mną być, ani nie chce nie być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zestresowanaja

Nie mogę pomóc, ale sama mam podobna sytuację. Tylko u mnie nie ma tylko wyzwiska, ale są też groźby. Teraz jest dobrze, ale nie wiem na jak długo. Brakuje mi siły by odejść i nie mam jej też, żeby zostać i to znosić... Najgorsze uczucie na świecie, to kiedy naprawdę bałam się, że mnie uderzy i zastanawiałam się jak mam się bronić nie robiąc mu krzywdy, bo przecież go kocham... Z drugiej strony czasami chciałabym żeby mnie uderzył... Wmawiam sobie, że to moja granica i wtedy prośby i przeprosiny nic nie dadzą i odejdę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
11 minut temu, Gość Zestresowanaja napisał:

Nie mogę pomóc, ale sama mam podobna sytuację. Tylko u mnie nie ma tylko wyzwiska, ale są też groźby. Teraz jest dobrze, ale nie wiem na jak długo. Brakuje mi siły by odejść i nie mam jej też, żeby zostać i to znosić... Najgorsze uczucie na świecie, to kiedy naprawdę bałam się, że mnie uderzy i zastanawiałam się jak mam się bronić nie robiąc mu krzywdy, bo przecież go kocham... Z drugiej strony czasami chciałabym żeby mnie uderzył... Wmawiam sobie, że to moja granica i wtedy prośby i przeprosiny nic nie dadzą i odejdę. 

Raz miałam taką sytuację 😔 że był tak wściekły, że pięści i szczękę zaciskał. Kiedy to zobaczyłam usiadłam na łóżku i już sobie wyobrażałam jak mnie katuje, pomyślałam będzie co będzie ale ostatni raz. Wtedy nic nie zrobił, ale ja czułam że chciał, tylko się powstrzymał

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

A w jaki sposób Cię wyzywa i czym grozi?

Mój mówi, że jestem głupia, nienormalna, że jestem wariatką, że nie daję sobie rady w życiu, że jestem beznadziejna w łóżku, że nie potrafię dzieci wychować, że kompletnie nic nie robię, mówi też że jestem gruba, brzydka, źle się ubieram, że wstyd mu przynoszę, nie potrafię się zachować itp.

Może i bym mu nawet uwierzyła po tych wszystkich latach kiedy mi to wmawia, ale ja nie jestem ani gruba, ani brzydka, radzę sobie w życiu, dzieci mnie kochają.

Nie wiem co z tego będzie, jest mi przykro bo naprawdę bardzo chciałam z nim być, kocham go, kiedyś był dla mnie ideałem mężczyzny.

Ale nie pozwolę się tak dłużej traktować. Trudno, jak będzie trzeba to zmuszę go do rozstania, bo czuję że on tak łatwo sam nie odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Dwa lata temu miałam kryzys i chciałam się zabić, to był taki czas że czułam się SAMA całkowicie, nawet dzieci zajmowały się same sobą i czułam się NIKOMU nie potrzebna. I wtedy uratowała mnie tylko myśl że moja matka tego nie wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
10 godzin temu, Gość Aśka napisał:

Na początku się starałam ze wszystkich sił żeby było nam dobrze. Ale on tego nie doceniał, ciągle musiałam go motywować bo miał niska samoocenę. Ciągle go wspierałam, ja nie mogę liczyć na jego wsparcie. Bo on nie ma takiej potrzeby, uważa że powinnam sobie radzić sama bo nie jestem dzieckiem.

Tak właśnie reaguje polski mężczyzna na dług wdzięczności za pomoc i wsparcie kobiety.

Polacy faceci nienawidzą zawdzieczać niczego kobiecie i zawsze wszystko odkręcą tak, żeby ją zgnoić i zaniżyć wartość wszystkiego co zrobiła dla niego.

Niestety, taka prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Dla mnie tak wygląda związek, kiedy jedna strona ma doła druga powinna pomóc mu się podnieść. Ale rzeczywistość jest taka, że ja leżę a on mnie kopie i próbuje dobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zestresowanaja
29 minut temu, Gość Aśka napisał:

A w jaki sposób Cię wyzywa i czym grozi?

Mój mówi, że jestem głupia, nienormalna, że jestem wariatką, że nie daję sobie rady w życiu, że jestem beznadziejna w łóżku, że nie potrafię dzieci wychować, że kompletnie nic nie robię, mówi też że jestem gruba, brzydka, źle się ubieram, że wstyd mu przynoszę, nie potrafię się zachować itp.

Może i bym mu nawet uwierzyła po tych wszystkich latach kiedy mi to wmawia, ale ja nie jestem ani gruba, ani brzydka, radzę sobie w życiu, dzieci mnie kochają.

Nie wiem co z tego będzie, jest mi przykro bo naprawdę bardzo chciałam z nim być, kocham go, kiedyś był dla mnie ideałem mężczyzny.

Ale nie pozwolę się tak dłużej traktować. Trudno, jak będzie trzeba to zmuszę go do rozstania, bo czuję że on tak łatwo sam nie odejdzie.

Mówi, że jestem głupia, że jestem tepa ...ka, że jestem zaklamana suk...a, że  mam popieprzony gust jak moja mama, że mnie nie kocha, że żałuje, że się ze mną ożenił, że mógł mieć lepszą, że mam się od niego odpieprzyc, że jak sie nie zamknę, to w pysk dostanę, że inny na jego miejscu dawno by mnie lał... Boże, jak to wszystko razem strasznie brzmi... Ale ja staram się też pamiętać te dobre rzeczy, żeby całkiem nie zwariować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Aaaaa tak 😏 jesteś taka sama jak twoja matka - znam. 

Najważniejsze żebyś na chłodno to przyjmowała, nie bierz tego do siebie! Czasami jak nie wytrzymuje to mówię sam jesteś poj***ny, ale to nic dobrego bo się rozkręca.

Różnica jest taka, że ja mu potem powiem słuchaj poniosło mnie przepraszam, że Cię tak nazwałam. On przeprosiny przyjmie, ale sam nie czuje potrzeby, żeby przeprosić więc ciągle tak uważa... 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka

Mnie też nazywał ku**, dzi***, szm*** itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gienia
Przed chwilą, Gość Aśka napisał:

Aaaaa tak 😏 jesteś taka sama jak twoja matka - znam. 

Najważniejsze żebyś na chłodno to przyjmowała, nie bierz tego do siebie! Czasami jak nie wytrzymuje to mówię sam jesteś poj***ny, ale to nic dobrego bo się rozkręca.

Różnica jest taka, że ja mu potem powiem słuchaj poniosło mnie przepraszam, że Cię tak nazwałam. On przeprosiny przyjmie, ale sam nie czuje potrzeby, żeby przeprosić więc ciągle tak uważa... 😂

 Czy na przeprosiny uprawiacie seks? Jest miły wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Aśka" - myśle że mogł bym Ci pomóc, na tyle na ile rozumiałem Twój problem i na tyle na ile mam wiedzy.

Byłem w ubiegłym czasie na terapii i miałem szanse podobne problemy przerabiać. Jeśli chciała byś to tylko prywatnie przez emaila albo coś bo to o co musiał bym zapytać jest zbyt intymne i skomplikowane jak na forum publiczne.  raks20@wp.pl

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
9 minut temu, Gość Aśka napisał:

Aaaaa tak 😏 jesteś taka sama jak twoja matka - znam. 

Najważniejsze żebyś na chłodno to przyjmowała, nie bierz tego do siebie!

Jaką wspaniała rada!

Podkulić ogon i dawać sobie dalej srac na głowę i dawać pluć w twarz udając ze to deszcz pada!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
10 minut temu, syno napisał:

"Aśka" - myśle że mogł bym Ci pomóc, na tyle na ile rozumiałem Twój problem i na tyle na ile mam wiedzy.

Byłem w ubiegłym czasie na terapii i miałem szanse podobne problemy przerabiać. Jeśli chciała byś to tylko prywatnie przez emaila albo coś bo to o co musiał bym zapytać jest zbyt intymne i skomplikowane jak na forum publiczne.  raks20@wp.pl

 

Ja zdaje sobie sprawę, że jakaś przyczyną tego stanu jest, ale jakoś nie potrafię jej znaleźć. 

Poszliśmy jakiś czas temu na terapię, ale on nie chce chodzić byliśmy na dwóch spotkaniach i on idealizował nasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
4 minuty temu, Gość Bimba napisał:

Jaką wspaniała rada!

Podkulić ogon i dawać sobie dalej srac na głowę i dawać pluć w twarz udając ze to deszcz pada!

 

Trzeba znaleźć wyjście z sytuacji, ale zanim się je znajdzie po co robić większe piekło? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

Wyjście z takiej sytuacji jest tylko jedno - pożegnać psychopatę i poszukać do związku normalnego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W porządku. Jeśli zechcesz napiszesz na meila do mnie. 

Żyjemy, mieszkamy razem z partnerami, dziećmi, wsp. prac. w pracy spędzamy dość sporą cześć naszego dnia. Podczas zwykłych codziennych sytuacji życiowych to wszystko wywołuje jakieś 'tarcie' róznica zdan, ustępstwa itp. to wszystko powoduje w nas napięcie. emocjonalne i fizyczne. pompowanie tego balonu i pompowanie w końcu go rozsadzi.  nie mówiąc na bierząco sobie co CZUJECIE w małych ale rozniez ważniejszych aspektach -pompowaliście wasze balony emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Zestresowanaja napisał:

Mówi, że jestem głupia, że jestem tepa ...ka, że jestem zaklamana suk...a, że  mam popieprzony gust jak moja mama, że mnie nie kocha, że żałuje, że się ze mną ożenił, że mógł mieć lepszą, że mam się od niego odpieprzyc, że jak sie nie zamknę, to w pysk dostanę, że inny na jego miejscu dawno by mnie lał... Boże, jak to wszystko razem strasznie brzmi... Ale ja staram się też pamiętać te dobre rzeczy, żeby całkiem nie zwariować. 

I ty jeszcze z nim jesteś i się męczysz,przecież to nie ma sensu. Te dobre chwile były  kiedyś i już nie wrócą a rozpamiętywanie ich wpływa jeszcze gorzej na twoje samopoczucie. Jestem tyle lat mężatką a nigdy nie usłyszałam takich słów od męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
2 minuty temu, Gość Sama prawda napisał:

Wyjście z takiej sytuacji jest tylko jedno - pożegnać psychopatę i poszukać do związku normalnego człowieka.

Ja już zaczynam wątpić czy jestem w stanie odróżnić normalnego człowieka od niego. Bo jak jesteśmy poza domem to on się zmienia jest innym człowiekiem, zachowuje się " normalnie " jak byśmy byli szczęśliwą rodzinką. Z innymi rozmawia śmieje się a że mna? Nie może... Wszystkie swoje frustracje na mnie wylewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aśka- muszę zapytać o Twoich rodziców, jak było u Cb w domu? Jak Twoj tata traktował mame, a jak to było , na ile znasz u u rodziców twojego męża.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka
7 minut temu, syno napisał:

Aśka- muszę zapytać o Twoich rodziców, jak było u Cb w domu? Jak Twoj tata traktował mame, a jak to było , na ile znasz u u rodziców twojego męża.

 

Napiszę na e-maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×