Memento mori

Sa takie babki koło 30, najpóźniej koło 40 ,ktore w pewnym momencie zycia zauwazaja ,ze to ,w co wierzyly do tej pory- w swoją urodę i inteligencję, jest nieprawdą......ze się oszukiwały cały czas. Przestają się malować, farbowac, dobrze ubierać, zalotnymi i kobiecymi już nie starają się być...bo zaczynają zdawać sobie sprawę, że to nie jest ważne, że sensu nie ma. Życie jest jedno i liczy się żywy kontakt z drugim człowiekiem, psychika i emocje... A jakieś duperele typu ładne oko czy paznokieć nie są już wartością, bo śmierć już nie jest tak odległym tematem ,tylko coraz bliższym. Memento mori myślę i ja. Ostatnio dużo to we mnie zmieniło. Ale kogo to obchodzi...

Koło 40 wyglądałam na 25. Wtedy jeszcze bardziej zaczełam dbać o swój wygląd. Zaczęłam się ładniej ubierać, sylwetkę i tak miałam idealną, zapuściłam włosy. A ponieważ przez poprzednie 20 lat biegałam codziennie do kościoła, więc po 40 postanowiłam poznawać facetów, spotykać się z nimi, przebierać i rzucać. Fajnie było. Szkoda że w ogóle przy tym nie grzeszyłam. Najbardziej ze wszystkiego w życiu żałuję tego, czego nie odważyłam sie zrobić. I zawsze byłam pewna, że najważniejszy jest człowiek, co nie zmienia faktu, że wyglądać ładnie też można. Nie ma sprzeczności między jednym a drugim. 

Mówiłam sobie memento mori przez najlepsze lata mojego życia, nie mogę odżałować, że byłam taka naiwna. 

Pamietaj o smierci..I zanim przyjdzie ciesz sie z tego pieknego swiata! W wieku 50 lat mozna wygladac na 30 I ma to sens. I pelno jest wolnych 50 letnich facetow ktorzy wola 50latki wygladajace na 30tki niz prawdziwe 30tki..za duzo z nimi klopotu I zazwyczaj chca zakladac rodziny.