Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

CZM

Depresja- moja historia

Polecane posty

Chciałbym podzielić się moją historią która może dotknąć tak naprawdę każdego. Będę starał się dodawać nowe wpisy co jakiś czas choć pisanie o tym nie jest łatwe. Jeśli kogoś to interesuje to zapraszam do lektury . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatni rok byl dla mnie bardzo cięzki, pełen doświadczeń których człowiek raczej stara sie unikać. Jednak życie lubi płatać figle i tak też sie stało. Wszystkie próby przełamania zlej passy zawiodly zostawiając mnie na granicy życia i śmierci. Cała masa dziwnych zbiegów okoliczności, przykrych sytuacji i głębokiego poczucia bezradności zrobiły swoje. Długo się zastanawiałem czy pisanie tego tekstu ma wogóle jakiś sens, czy w jakiś sposób to pomoże. Mnie napewno już nie ale być może ktoś wyłapie podobne wzorce w swoim życiu i będzie w stanie zareagować szybciej. Mnie ogarnięcie tego mechanizmu przyszło o wiele za późno. Taka sytuacja nie może się już powtórzyć! Współczuję ludziom którzy odeszli lub pogrążyli się w mroku, nie zdając sobie sprawy że to nie z nimi jest coś nie tak. Chciałbym żeby ten tekst był tego wyrazem.

W życiu ignoruje się pewne sytuacje, nie przywiązuje większej wagi do pewnych wydarzeń choć często się o nich pamięta. Tak było w moim przypadku. Nagromadzenie się pewnych rzeczy których wyjaśnienie na początku wydawało się proste przerodziło się w bezkształtną mase, utrudniając czy wręcz uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Po długiej walce z samym sobą, próbą ogarnięcia tego co się dzieje wokół mnie, poskładałem to częściowo w jedno. Nie jest to jakieś szczególne pocieszenie ale widocznie tak musiało być. Tekst ten jest pisany głównie z pamięci która jest ulotna, trochę zdradliwa jednak nie zmienia to faktu że wydarzenia miały miejsce i zapadły głęboko w pamięć. Nie bez powodu. Pomijam sytuacje które uważam za dzieło przypadku bo takie też napewno miały miejsce. Wydarzenia poukładałem chronologicznie choć tak naprawdę uświadamianie sobie tego było wieloetapowe i rozciągnięte w czasie. Można by powiedzieć że to trochę naginanie, czy nadinterpretacja ale jak długo człowiek może mieć złą passę i ciągi zbiegów okoliczności. Nie typowe sytacje się zdarzają, to nie podlega dyskusji ale trudno mi uwierzyć w tak liczne sytuacje. To tak jakby np trafiać szóstke w totka ileś razy pod rząd.

Tekst ten trakutuję jako formę wyrzucenia z siebie gówna które mi podłożono. Rzeczy które tu opiszę niestety wydarzyły się naprawdę i w tym jest największy problem. Z jednej strony wiem że to miało miejsce ale z drugiej gdy zacznę o tym mówić otwarcie zrobię z siebie wariata. Te rzeczy są tak zwiewne i ciężkie do udowodnienia, czasem brzmiące jak wyznanie paranoika że gdyby ktoś mi to opowiedział rok temu to bym się nieźle uśmiał. Myślę że tekst będzie najlepszą formą opowiedzenia tego. Można mu zarzucić tendencyjność, nie obiektywność i masę innych rzeczy ale to jest mój punkt widzenia, opis moich doświadczeń do czego mam pełne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cała historia miała początek w grudniu 2018r. po nie przyjemnym incydencie w pracy. Nie będę się wdawał w szczegóły tego zdarzenia jednak zakończyło się to na grożbach że zostanę pobity. Sytuacja została zgłoszona przezemnie do kierownika i tu zaczyna się "przygoda życia". Szybko "ustalono" że to ja jestem winny za "przeklinanie na supervisora a następnie kontakt fizyczny z mojej strony na nim". Oczywiście nie twierdzę że jestem tutaj bez winy, można by wiele mi zarzucić i tak też zrobiono, co przyjąłem na "klate". Uznałem tą decyzję choć wiedziałem że całe to śledztwo to pic na wodę, a sama decyzja została podjęta już w momencie zgłoszenia tego incydentu kierownikowi. Trudno, nie ja pierwszy i nie ostatni, wierzyłem że jakoś przetrwam ten okres. Poniewieranie, mobbing, docinki ze strony ludzi i cały szereg zbiegów okoliczności. Próba zgłoszenia tego kierownikowi szybko sprowadziła mnie na ziemię. Od tamtej chwili wiedziałem że jestem sam, z naganą i bez wsparcia. To otworzyło drzwi do następnych sytuacji które byłem zmuszony przyjąć takie jak były. Nie mogąc tego przemóc szybko dopadły mnie problemy ze snem choć podejrzewam że to nie była jedyna przyczyna tego stanu. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy, odpowiedzi na własne pytania były proste. Z czasem wszystko zaczeło się komplikować, pytań przybywało a odpowiedzi brak. Wszystko było normalnie dopóki mogłem się wysypiać jednak bez snu człowiek nie jest sobą. Po jakimś czasie wyczułem że coś jest nie tak. Wyglądało to jakby była jakaś zmowa między niektórymi pracownikami, nie mogłem się oprzeć wrażeniu że wiedzą poprostu za dużo. Było za dużo konfliktów interesów w tym wszystkim, po jakimś czasie nie wiedziałem kompletnie co się dzieje. Co bym nie powiedział było złe i w jakiś sposób odbijało sie to na mnie. Głównie w pracy choć miałem wrażenie że w okolicy w której mieszkałem również. Nie potrafiłem pojąć jak do tego doszło a jedyne czego pragnąłem to odpocząć. Cały czas miałem wrażenie że coś mnie prześladuje, jakkolwiek by tego nie nazwać. Jednak to co stało się później to już kompletny odlot, paranoja. Ciężko to nawet ubrać w słowa zresztą jak cała tą zagmatwaną sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obecnie nie czuję się źle ani dobrze, poprostu staram się trwać. Mam lepsze i gorsze chwile które czasem potrafią zmieniać się dość gwałtownie. Sytuacja mnie przerosła i tak naprawdę niemam pojęcia jak się za to zabrać. Mimo że to bardzo trudne, staram się o tym nie myśleć skupiając myśli na czymś innym. Nie zawsze to wychodzi. Nigdy bym nie podejrzewał się o takie myśli ale w chwilach słabości zastanawiam się czy moje życie jeszcze ma sens. Życie z takim bagażem doświadczeń to ogromne wyzwanie, ciągła walka z samym sobą i kolejnym nadchodzącym dniem. Po doświadczeniach z ostatnich miesięcy wiele rzeczy stało się mi obojętnych, właściwie nie wiele zostało takich na których mi jeszcze zależy. Jeszcze mniej rzeczy trzyma mnie przy życiu. Brak marzeń, planów czy większej woli życia. Może kiedyś się to zmieni, a może nie. Ciężko to przewidzieć, tak samo jak ciężko było przewidzieć jak rozwinie się ta sytuacja. Nawet w najgorszym koszmarze nie byłem w sytuacji w której teraz jestem, poprostu tragedia. Ból tego wszystkiego jest ogromny, ciężki do uśmieżenia choć ciągle staram się to robić. Niby staram się zachowywać normalnie ale wiem że czasem moje zachowanie jest absurdalne, stres odbił piętno na psychice.Często sytuacje z dnia codziennego wydają się być nawiązaniem do tego co wydarzyło się wcześniej. Jest to trochę nie dorzeczne ale człowiek mimochodem łączy wydarzenia które na zdrowy rozsądek nie mają ze sobą nic wspólnego. Ma się wrażenie że świat skurczył się do bardzo małych rozmiarów.

Zaczynam się również martwić o swoje zdrowie. Powinienem rzucić palenie ale nie potrafię. To trochę śmieszna sprawa bo z jednej strony papierosy ciągną mnie w dół a z drugiej trzymają jakoś w pionie. Do tego dochodzi parę innych rzeczy jak problem z układem trawiennym, notoryczny ból głowy (prawdopodobnie od papierosów), od czasu do czasu problem ze skupieniem się i inny trochę wstydliwy problem. Mam również ponowne problemy ze spaniem, mimo że czuję się zmęczony i nie mogę doczekać się kiedy pójdę spać. Budzę się z dziwnym nie pokojem, prawdopodobnie złe sny choć nie zawsze je pamiętam. Koszmar na jawie i we śnie...

Cały czas przebywam na zwolnieniu lekarskim choć patrząc na to z boku niema do tego żadnych podstaw. Brak stresu, w końcu cały czas siedzę w domu. Irytująca sytuacja dla mnie i od pewnego czasu również dla lekarzy. Czasami mam wrażenie że na siłę próbują doszukiwać się problemów ignorując to co się mówi wprost. Od początku tej sytuacji miałem kilku lekarzy, za każdym razem tłumacząc od nowa co się stało. Ci to muszą mieć dopiero mętlik w głowie, z jednej strony rekordy z poprzednich wizyt, intrpretacje tego co powiedziałem a z drugiej opis z pierwszej ręki tego co sie wydarzyło, nie mówiąc o tym co gdzieś tam mogli usłyszeć. Przez przypadek dowiedziałem się od innego lekarza co do moich rekordów wpisał poprzedni lekarz. Kiedy to usłyszałem to w pierwszej chwili było nie dowierzanie i śmiech ale później zdałem sobie sprawę że to jednak nie żart. Jeśli mówię że zostałem zaatakowany werbalnie to nie życzę sobie żeby do rekordów wpisywano mi że "słyszę głosy" ! To jest nadinterpretacja, kompletnie rozmijająca się z prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opiszę tylko sytuacje które mocno utwiły mi w pamięci i których jestem pewien. Pominę te których nie jestem do końca pewien i potraktuję je poprostu jako dzieło przypadku. Pominę również rzeczy tak absurdalne że nawet dla mnie brzmią one niewiarygodnie. Świadomość tego wszystkiego nie przyszła odrazu, jest to raczej wyciąganie wniosków z obserwacji, kojarzenie faktów. Długo zajeło mi poskładanie tego wszystkiego w jakąś sensowną całość a efekt jest dla mnie druzgocący. Ciągle jednak mam zbyt wiele pytań i wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ten post to tylko zarys tego co doświadczyłem, opis tych sytuacji rozwinę w następnych postach. Są to tylko sytuacje które najmocniej utkwiły mi w pamięci ale była ich cała masa. Pozornie są nie powiązane ze sobą ale to tylko pozory.

 

a) Praca:

- Mobbing,

- Wykorzystanie do własnych celów a przy okazji zwalanie winy na mnie. 

- jakas gra 

- bardzo sugestywne teksty, sugerowanie ze wiedza wiecej niz normalnie mogliby wiedzieć.

- proba wrobienia mnie w cos, molestowanie

- proba obnizenia mojej wiarygodnosci w zwiazku z moja nagana, zabezpieczenie sie przed pozwem sadowym

- kwiecien, na koniec zmiany gdy wychodzilem do domu usłyszałem na drugim koncu hali glosnie smiechy dochodzace z kantyny z jakimis tekstami o moim? treningu

b)

- współpraca lekarza z kimś z zewnątrz, udostępnianie informacji bez mojego pozwolenia

- celowe interpretowanie w konretny sposób tego co mówiłem, poprosiłem innego lekarza o zapisanie w rekordach dokładnie tego co powiedziałem.

c) Inne:

- celowe doprowadzanie do uczucia paranoi ( z jednej strony wiem ze to prawda ale z drugiej jak zaczne o tym mowic to kazdy popuka sie tylko w głowę):

+ sugerowanie ze cos jest podawane do picia czy jedzenia

+ odebranie poczucia bezpieczenstwa, wrazenie ze ktos mnie przesladuje

+ proba doprowadzenia mnie do walki z calym swiatem

+ zmowa milczenia, świadomość że ludzie wiedzą więcej niż chcą powiedzieć

+ jeden z sasiadow byl chyba znajomym kogos z pracy, powiedzialem w pracy ze miejsce jest spokojne i zaraz w ten sam czy nastepny dzien sasiad puszczal jakies wrzaski, kłotnie z glosnikow co wczesniej nigdy nie mialo miejsca.

+ pewenego razu zauwazylem uszkodzenie drzwi wejsciowych do mieszkania i je ogladalem, na drugi dzien w pracy usłyszalem okrzyk, włamywacz, włamanie

 

Dziwne reakcje organizmu, psychotropy czy inne substancje (dodam odrazu że nic nie biorę)

+ obfite poty w grudniu, styczniu, lutym

+ bardzo dziwna sytuacja w maju, glosne gadanie przez sen,

+ jednorazowy, bardzo mocny slonawy smak w ustach po drzemce, snie

+ jednorazowe, bardzo mocne pobudzenie w maju zaraz po pracy, rozpierala mnie energia

+ brak mozliwosci zasniecia styczen, luty

+ antydepresanty luty

+Dziwna sytuacja w górach, najprawdopodobniej miałem coś podrzucone do telefonu. To byla jedyna rzecz która mogła mnie zlokalizować i wysłać informację na inne urządzenia. Dwa incydenty na drodze zaraz po tej sytuacji, gość skręcił nagle z drogi i powrócił na nią nagle zaraz przed moim samochodem oraz zajechanie drogi na rondzie.

+Piatek, po drugiej zmianie. W miejscu gdzie zwykle trzeba zatrzymac samochod zeby przepuscic tych z naprzeciwka stala grupka ludzi, na poboczu stało auto. Wygladalo to tak jakby czekali na kogos. Kiedy bylem juz w miare blisko, z grupy ktos zaczal wrzeszczec: ...ic go, to pedal. Niewidzialem twarzy ale po glosie rozpoznalem ze to byl supervisor z ktorym mialem zatarg. Przykra sytuacja.

+Maj, dziwny tekst w palarni. Znowu odnioslem wrazenie ze to o mnie: "wyglada jak fasola, bede musieli to odwrocic"

+czerwiec, bardzo dziwna sytuacja na lotnisku. Zajechalem na stacje paliw, widze jakies dwie biegnace kobiety w moim kierunku. Jak mnie tylko zobaczyly, powiedzialy miedzy soba: "on by tego nie zrobil", i poszly w kierunku z ktorego przybiegly. Ide na lotnisko, po drodze slysze: "ciekawe czy ja zadzga", powtorzylo sie to kilka razy. Wchodze na lotnisko, czekam na jedną osobę i slysze, "ciekawe czy ja rozpozna", "ciekawe czy ja zadzga". Bardzo stresujaca sytuacja... Udaje ze tego nie slysze i nic sie nie dzieje, dobrze ze nie musialem tam dlugo czekac. Nawet nie chcialem brac jej do mieszkania, pojechalismy odrazu w góry.

Czekam w kolejce po swoje zamówienie, przedemna dwa samochody stojące obok siebie. Przez okno slysze, rozmowe miedzy kierowcami: "-z tylu to ten ..." "- no wiem, słyszałem co nie co" .

Sytuacje ktore ciezko wyjasnic racjonalnie

a) Dziwne teksty w stylu, odeślą cię za to co powiedziałeś. Najpierw w pracy potem podobne teksty pojawiały się w wielu innych miejscach. Początkowo to ignorowałem ale po pewnym czasie trudno ignorowac te same, powtarzajace sie slowa. Prawdopodobnie faktycznie miałem podłożone coś do telefonu, auta bądź do obu.

b) Agresja słowna od obcych ludzi, napastliwe zachowania w rożnych miejscach która przybrała na sile w maju i trwała az do siepnia/wrzesnia. Obecnie widzę tylko zawistne bądź pretensjonalne spojrzenia.

d) chyba grudzien. Przychodzi kierownik i z nikad zaczyna opowiadac swoj sen. Sytuacja jakich wiele ale brzmialo to na tyle dziwnie że odniosłem wrażenie że to nawiązuje jakoś do mnie, dlatego zapamiętałem tą sytuację. Mowil ze snilo sie mu ze z daleka nadlatuje helikopter i snopem swiatla oswietla jego, jego zone i psa. Dziwil sie czemu akurat jego, tylko wyszedl na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu czytałem o samobójstwie uczestnika jednego z angielskich programów "rozrywkowych", Jeremy Kyle Show. Chłopak nie wytrzymał ciśnienia po badaniu wykrywaczem kłamstw odnośnie jakiego relacji z partnerką. Nie pamiętam dokładnie jaki był problem ale spadła na niego fala hejtu co w konfrontacji z jego prawdziwym uczuciem pchneło go do samobójstwa. Głośna sprawa, dyskutowano na temat ściągnięcia programu z anteny jednak niewiem jak się to zakończyło. Widownia zgasiła telewizor ale problem pozostał. Człowiek nie żyje a ludzie dyskutują. Ostatecznie to też jakaś forma rozrywki bo ciężko mówić tu o czymś więcej. Kto jest odpowiedzialny za to? Oczywiście nikt z powodu społecznej akceptacji na tego typu rzeczy. Ile jeszcze razy powtórzy się podobny wzorzec zanim ludzie się ogarną i zaczną mysleć? Dzisiaj na onecie znów artykuł na temat śmierci "na żywo". Pościg w USA transmitowany na żywo zakończył się tragicznie. Oczywiście tak czy siak zakończył by się tak samo ale chodzi mi o sam fakt transmitowania tego typu rzeczy. Jaki jest cel tego poza "rozrywką". Kiedyś byłem za jawnością informacji, obecnie rozumiem powód dla którego wiele z nich jest ukrywanych. Ludzie poprostu dostają małpiego rozumu, szczególnie kiedy zaczynają się wzajemnie nakręcać. Pytanie jest, co jeszcze będzie transmitowane na żywo żeby tylko przyciągnąć widza... Słyszałem już o morderstwach, samobójstwach, gwałtach itp transmitowanych na żywo. Jakiś czas temu była głośna sprawa samobójstwa na wizji, to jest dopiero tragedia. Nastolatka zadała "widzom" pytanie co powinna zrobić. I to zrobiła... Nie chcę oceniać decyzji o zaakceptowaniu "woli widzów" ale chciałbym ocenić "wolę widzów". Mam nadzieję że poszli do więzienia za współudział w morderstwie. Mam wrażenie że niektórzy czasem zachowują się jak małpy które dostają narzędzia ale do końca nie wiedząc jak ich używać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszędzie przewija się sprawa istoty prywatności, poufności rekordów medycznych. Wszyscy chcieliby zachować swoje prawo do prywatności jednocześnie nie widząc niczego złego kiedy nastają na prywatność innych ludzi. Bardzo to interesujące. Nie było by problemu jeśli wszystkie rekordy byłyby jawne, dostępne dla każdego bez żadnych przeszkód. Ostatnio czytałem o nie legalnych nagraniach z gabinetu ginekologicznego. Nie rozumiem dlaczego ludzie się oburzają na to. Tak, to ironia. Jeden z lekarzy z którymi miałem doczynienia udostępnił moje rekordy bez pytania o zgodę czy chocby poinformowania mnie o tym. Robił to tak "dyskretnie" że ciężko jest aby umkneło to mojej uwadze. Oficjalnie nie można nic zarzucić bo lekarz musi mieć dostęp do rekordów w czasie wizyty. Inna sprawa jest z dostępem do takich danych w innych sytuacjach bo każdy wgląd w dane jest rejestrowany w systemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×