Nie wiem co ze studiami

Po prostu nie wiem. Idąc do liceum wybrałam profil europejski - wos, geografia i angielski. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to był błąd, no ale teraz nic już z tym nie zrobię. Jestem w klasie maturalnej, więc za pół roku mam matury. Planuję zdawać rozszerzony angielski oraz geografię (ale to może się jeszcze zmienić). Nie mam pojęcia jaki kierunek studiów wybrać. Wiem, że zdając te przedmioty na maturze nie mam zbyt dużego wyboru i że nie pójdę na żadne "ambitniejsze" studia. Mimo to chciałabym jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Problem polega jednak na tym, że nie mam punktu zaczepienia - nic w czym byłabym dobra lub co by mnie interesowało. Nie mam również umiejętności uczenia się (od zawsze przychodziło mi to z trudem mimo starań). Mam niską samoocenę i głębokie przeświadczenie, że sobie nie poradzę. Czasu jest coraz mniej, a ja nie wiem co mam ze sobą zrobić. Byliście kiedyś w podobnej sytuacji? Jeśli tak, to jak sobie z tym poradziliście? Co waszym zdaniem powinnam zrobić?