Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trójka

Cała rodzina chce mi się zwalić na głowę w święta

Polecane posty

Gość Trójka

Kupiliśmy w tym roku mieszkanie w większym mieście ok 350 km od naszej rodzinnej miejscowości i jest już prawie na wykończeniu. Co roku spędzaliśmy wigilie u rodziców męża razem z rodziną jego brata. Teściowie są wspaniałymi ludźmi dlatego zaprosiliśmy ich do nas na drugi dzień świąt. Oczywiście bardzo się ucieszyli. Natomiast ostatnio gdy byliśmy na wszystkich świętych mąż spotkał swojego brata który zaczął krzyczeć że super że robi spotkanie w święta i że nawałą się jak za starych czasów. Mąż był zdziwiony i niestety nic na to nie odpowiedział. Poza tym jego brat nie jest przez niego szczególnie lubiany.

Teraz nie wiemy jak się z tego wyplątać. Brat męża ma troje dzieci i żonę, nawet nie mielibyśmy ich gdzie położyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Naprawdę nie rozumiem w czym problem. Albo powiedzcie że ok zapraszacie i podać adresy kilku okolicznych hoteli z uwagą, że nie macie gdzie ich położyć, więc muszą nocleg zapewnić sobie sami. Albo powiedzcie prawdę że zaszło nieporozumienie i nie zapraszaliście całej rodziny a jedynie rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Szanowna rodzina nie wie ile macie metrów, pokojów w nowym mieszkaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Grunt to tupet. Jak ja nie cierpię takich ludzi. Autorko wyjaśnij to, bo jeszcze zjadą Ci z sąsiadami na chatę, bo imprezę będziesz urządzać. Porażka. Mężowie również, zanim zaskoczą to makabra. Potem dopiero się zastanawiają w czym rzecz zamiast od razu zajarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Likierek
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

wyjaśnij to, bo jeszcze zjadą Ci z sąsiadami na chatę

A ja byłam w takiej sytuacji w zeszłym roku. Przysięgam! Mój rodzice mają sąsiadów, którzy mają dorosłego syna, starszego ode mnie o 10 lat i który często do nich wpada z żoną. On z moim tatą coś tam o komputerach dyskutują i w tygodniu to jeszcze ujdzie ale oni potrafili się po wigilii zwalić moim rodzicom na łeb albo jak cała rodzina przyjechała na biesiadę świąteczną do nas to też potrafili  przyczłapać. Do jego rodziców tylko wpadali do domu obok jak po ogień, 15 minut i już dawaj do nas, nawet tak głupio przed tymi sąsiadami i wiem że im ez sie to nie podobało. Kompletnie nieproszeni przychodzili i zostawali od obiadu do 22.00 i tak jakos rodzice kiedy otwierali drzwi to głupio im było wypraszac, no bo co tu zrobić. W dodatku ich synek to taki żmijowaty, nigdy nie poszedł do dzieci tylko zawsze przy stole albo na kanapie uwieszony na matce, gruby jak ona, do wszystkich rozmow się wtrącał dorosłym, przerywał w pół zdania. Ona to taki poziom magla i ukrytej prawdy, też wszystkiego słuchała co się u nas dzieje, co gadamy. Nie szło się wyluzować. Raz nawet zabrakło krzeseł jak przyleźli i mama z ciocią stały.... a oni nic. Dobrze że mnie nie było wtedy! bo bym ich ukatrypiła.

W końcu ja wyszłam za mąż, wybudowaliśmy dom i ta baba kiedyś tam do mojej mamy znów "co robicie w święta" a moja mama zawsze odpowiadała że są w domu ale nigdy ich nie zaprosiła! NIGDY! a tamta nic nie odpowiadała, sami orzylazili ale wtedy powiedziała jej że w 1 i 2 święto idą do mnie.

Wiecie jakie było moje zdziwienie kiedy siedzimy sobie po poludniu,  biesiadujemy z rodzinami, a tu nagle dzwonek do drzwi i oni? I jeszcze takie głupie: czy jest moja mama albo tata (?) oni sobie z moich rodziców zrobili swoich rodziców, po kij im moi rodzice w święta? Ok powiedziałam tacie zeby wyszedl do nich do wiatrołapu ale ich nie wpuscilam. Tata zagadał coś tam, ja zapytałam czy to wszystko i się pożegnałam. Ale mieli miny hahahaha! 

Po jakimś czasie mama powiedziała mi że tamta baba miała żal, że u moich rodziców jest tak miło, swojsko i rodzinnie, a ja to już taka wielka dama się zrobiłam że przyjaciół nie poznaję 😄 gdzie to nawet moja koleżanka nie jest... ot żona syna dawnych sąsiadów moich, którą widywałam jedynie u moich rodziców. Dodam, że moi rodzice nawet na kawie nigdy u nich nie byli, ja tym bardziej.

AUTENTYCZNIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc
32 minuty temu, Gość Likierek napisał:

A ja byłam w takiej sytuacji w zeszłym roku. Przysięgam! Mój rodzice mają sąsiadów, którzy mają dorosłego syna, starszego ode mnie o 10 lat i który często do nich wpada z żoną. On z moim tatą coś tam o komputerach dyskutują i w tygodniu to jeszcze ujdzie ale oni potrafili się po wigilii zwalić moim rodzicom na łeb albo jak cała rodzina przyjechała na biesiadę świąteczną do nas to też potrafili  przyczłapać. Do jego rodziców tylko wpadali do domu obok jak po ogień, 15 minut i już dawaj do nas, nawet tak głupio przed tymi sąsiadami i wiem że im ez sie to nie podobało. Kompletnie nieproszeni przychodzili i zostawali od obiadu do 22.00 i tak jakos rodzice kiedy otwierali drzwi to głupio im było wypraszac, no bo co tu zrobić. W dodatku ich synek to taki żmijowaty, nigdy nie poszedł do dzieci tylko zawsze przy stole albo na kanapie uwieszony na matce, gruby jak ona, do wszystkich rozmow się wtrącał dorosłym, przerywał w pół zdania. Ona to taki poziom magla i ukrytej prawdy, też wszystkiego słuchała co się u nas dzieje, co gadamy. Nie szło się wyluzować. Raz nawet zabrakło krzeseł jak przyleźli i mama z ciocią stały.... a oni nic. Dobrze że mnie nie było wtedy! bo bym ich ukatrypiła.

W końcu ja wyszłam za mąż, wybudowaliśmy dom i ta baba kiedyś tam do mojej mamy znów "co robicie w święta" a moja mama zawsze odpowiadała że są w domu ale nigdy ich nie zaprosiła! NIGDY! a tamta nic nie odpowiadała, sami orzylazili ale wtedy powiedziała jej że w 1 i 2 święto idą do mnie.

Wiecie jakie było moje zdziwienie kiedy siedzimy sobie po poludniu,  biesiadujemy z rodzinami, a tu nagle dzwonek do drzwi i oni? I jeszcze takie głupie: czy jest moja mama albo tata (?) oni sobie z moich rodziców zrobili swoich rodziców, po kij im moi rodzice w święta? Ok powiedziałam tacie zeby wyszedl do nich do wiatrołapu ale ich nie wpuscilam. Tata zagadał coś tam, ja zapytałam czy to wszystko i się pożegnałam. Ale mieli miny hahahaha! 

Po jakimś czasie mama powiedziała mi że tamta baba miała żal, że u moich rodziców jest tak miło, swojsko i rodzinnie, a ja to już taka wielka dama się zrobiłam że przyjaciół nie poznaję 😄 gdzie to nawet moja koleżanka nie jest... ot żona syna dawnych sąsiadów moich, którą widywałam jedynie u moich rodziców. Dodam, że moi rodzice nawet na kawie nigdy u nich nie byli, ja tym bardziej.

AUTENTYCZNIE!

Autentycznie?

Wątpię....skąd niby wiedzieli gdzie miesZkasz? No chyba, że dom zbudowalaś obok rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gossc napisał:

Autentycznie?

Wątpię....skąd niby wiedzieli gdzie miesZkasz? No chyba, że dom zbudowalaś obok rodziców.

To nie była jakaś tajemnica. Kiedyś chyba nawet sama jej powiedziałam gdzie kupiliśmy działkę, zresztą to jest powiatowe miasto, ludzie się znają i nic się nie ukryje. Czasem też przy niej gadałam z mamą o budowie. Nie sądziłam że oni nas przylezą. No w życiu bym się nie spodziewała, nie wpadłabym na to zwyczajnie. Może teraz lepiej bym sie zakamuflowała hahaha 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

przecież to święta.. czas w którym nawet dla zbłąkanego powinien stać talerz na stole a wy jeszcze narzekacie xd Masakra. Oby do was karyny już nigdy nikt nie przyjechał aż do starości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

O, świetnie, że jest taki temat, bo dzisiaj dostałam od koleżanki taką odpowiedź na zaproszenie na domówkę świąteczną: Nie możemy, bo rodzinę będziemy mieć. 

O co chodzi z tymi rodzinami w święta? Rozumiem, jak ktoś ma 40,50 lat i więcej, to faktycznie, może da się zrozumieć, że sprasza się rodzinę do siebie na nocleg i goszczenie przez dwa dni, a potem narzeka przez tydzień, jak to się zmeczylo. Ale w wieku 29 lat? Po co? Wigilia i do domu. 25.12 przyjdźcie na obiad czy kawę i do domu. O co chodzi w tym spraszaniu rodziny albo wpraszaniu się do kogoś? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Likierek napisał:

A ja byłam w takiej sytuacji w zeszłym roku. Przysięgam! Mój rodzice mają sąsiadów, którzy mają dorosłego syna, starszego ode mnie o 10 lat i który często do nich wpada z żoną. On z moim tatą coś tam o komputerach dyskutują i w tygodniu to jeszcze ujdzie ale oni potrafili się po wigilii zwalić moim rodzicom na łeb albo jak cała rodzina przyjechała na biesiadę świąteczną do nas to też potrafili  przyczłapać. Do jego rodziców tylko wpadali do domu obok jak po ogień, 15 minut i już dawaj do nas, nawet tak głupio przed tymi sąsiadami i wiem że im ez sie to nie podobało. Kompletnie nieproszeni przychodzili i zostawali od obiadu do 22.00 i tak jakos rodzice kiedy otwierali drzwi to głupio im było wypraszac, no bo co tu zrobić. W dodatku ich synek to taki żmijowaty, nigdy nie poszedł do dzieci tylko zawsze przy stole albo na kanapie uwieszony na matce, gruby jak ona, do wszystkich rozmow się wtrącał dorosłym, przerywał w pół zdania. Ona to taki poziom magla i ukrytej prawdy, też wszystkiego słuchała co się u nas dzieje, co gadamy. Nie szło się wyluzować. Raz nawet zabrakło krzeseł jak przyleźli i mama z ciocią stały.... a oni nic. Dobrze że mnie nie było wtedy! bo bym ich ukatrypiła.

W końcu ja wyszłam za mąż, wybudowaliśmy dom i ta baba kiedyś tam do mojej mamy znów "co robicie w święta" a moja mama zawsze odpowiadała że są w domu ale nigdy ich nie zaprosiła! NIGDY! a tamta nic nie odpowiadała, sami orzylazili ale wtedy powiedziała jej że w 1 i 2 święto idą do mnie.

Wiecie jakie było moje zdziwienie kiedy siedzimy sobie po poludniu,  biesiadujemy z rodzinami, a tu nagle dzwonek do drzwi i oni? I jeszcze takie głupie: czy jest moja mama albo tata (?) oni sobie z moich rodziców zrobili swoich rodziców, po kij im moi rodzice w święta? Ok powiedziałam tacie zeby wyszedl do nich do wiatrołapu ale ich nie wpuscilam. Tata zagadał coś tam, ja zapytałam czy to wszystko i się pożegnałam. Ale mieli miny hahahaha! 

Po jakimś czasie mama powiedziała mi że tamta baba miała żal, że u moich rodziców jest tak miło, swojsko i rodzinnie, a ja to już taka wielka dama się zrobiłam że przyjaciół nie poznaję 😄 gdzie to nawet moja koleżanka nie jest... ot żona syna dawnych sąsiadów moich, którą widywałam jedynie u moich rodziców. Dodam, że moi rodzice nawet na kawie nigdy u nich nie byli, ja tym bardziej.

AUTENTYCZNIE!

No ale z grzeczności mogłaś ich na kawę zaprosić. Co ci szkodziło? Ja bym tak nie umiała. Święta to jest taki czas, że można machnąć ręką na wiele rzeczy. To tylko kawa i kawałek ciasta. Ja tam bym zaprosiła jakichś znajomych jak już by przyszli złożyć życzenia czy coś tam. Dziwna jesteś jak dla mnie i chyba jednak miała rację ta znajoma że damulkę zgrywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

No ale z grzeczności mogłaś ich na kawę zaprosić. Co ci szkodziło? Ja bym tak nie umiała. Święta to jest taki czas, że można machnąć ręką na wiele rzeczy. To tylko kawa i kawałek ciasta. Ja tam bym zaprosiła jakichś znajomych jak już by przyszli złożyć życzenia czy coś tam. Dziwna jesteś jak dla mnie i chyba jednak miała rację ta znajoma że damulkę zgrywasz.

Tak, jasne. Weszliby na kawę a zostali do poznej nocy. Chyba nie znasz takich ludzi. Autorka postąpiła ok. Święta są dla rodziny i nikt bez zaproszenia nie powinien się wpraszać bo to zwyczajnie niegrzeczne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowo jak ...

Słabiutkie prowo. Pewnie jeszcze kupiliście dwupiętrowy apartament w Warszawie który ma 100 metrów, jak to u was wszystkich jest, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tejaa
1 godzinę temu, Gość Prowo jak ... napisał:

Słabiutkie prowo. Pewnie jeszcze kupiliście dwupiętrowy apartament w Warszawie który ma 100 metrów, jak to u was wszystkich jest, co?

Boli Cie to, że ktoś ma a Ty nie? Pretensje miej do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Likierek
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Tak, jasne. Weszliby na kawę a zostali do poznej nocy. Chyba nie znasz takich ludzi. Autorka postąpiła ok. Święta są dla rodziny i nikt bez zaproszenia nie powinien się wpraszać bo to zwyczajnie niegrzeczne. 

Dokladnie, oni umiaru nie znają w dodatku jakoś nawet nie czują się niezręcznie w takich sytuacjach siedzą z obcymi ludźmi jak gdyby nigdy nic, no bo w święta przyjeżdzala nasza rodzina, bracia mamy z rodzinami, a oni sie rozwalili siedzieli. W dodatku poziom intelektualny. tej kobiety to jakas tragedia. Wydziera się, skrzeczy, gada tak ekstremalnie po wiejsku ale tak serio, aż uszy bolą. Gorzej niz Jagna Borynowa, dyskutuje, rechocze, brzydko wyraża się insiosyrze męża (a to moja dawna koleżanka z podstawówki i placu zabaw bardzo fajna) o teściach niektórych też nic nie mam, z połową rodziny męża jest już skłócona, bo ma gębę niewyparzoną i ten ich pyskaty dzieciak, który przekrzykuje dorosłych i się popisuje. Chyba bym się przed teściami i szwagrem ze wstydu spaliła! A w ogóle to dosyć świąt z nimi spędziłam. Od połowy liceum, calw studia i praktycznie do momentu, aż poszłam na swoje wiecznie się u nas przewijali. Nawet na moją osiemnastkę dla rodziny się wbili 😕 jego to jeszcze trawiłam ale w tygodniu. On jest dość ogarnięty ale ona i ten dzieciak...

Nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia. Moi rodzice też ukrócili tę znajomość już, po kilku nieprzyjemnych wręcz sytuacjach z tą babą w roli głównej, bo już całkiem zaczęła sobie pozwalać.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×