Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karl

Po 6 latach poszła do innego.

Polecane posty

Gość Yeremiii84
6 minut temu, Gość To ja napisał:

Przeczytałam tytuł i się usmiałam, bo ja zrobiłam to samo nie po 6-ciu latach, a po 10-ciu. Z dnia na dzień odeszłam do innego. 

Dlaczego? Przez 10 lat można naprawdę wiele zrobić. Poznaliśmy się jak mieliśmy po 25 lat. Zamieszkaliśmy razem stosunkowo szybko. Po dwóch latach mi się oświadczył. Mimo to, do ślubu mu się nie spieszyło. Na początku było mówione że ślub za rok. Potem się zmieniła wersja, że za rok to dopiero pomyślimy. Minął, rok, drugi, trzeci, zawsze zły moment, bo były pilniejsze wydatki wg niego - np. kupno nowego samochodu, bo dopiero pracę zmienił i często wyjeżdżał. Potem, że jak chcemy mieć dzieci, to trzeba mieszkanie najpierw zmienić, ale szukać też mu się nie chciało. Lata leciały. Były już nawet dygresje z jego strony, czy ten ślub jest nam w ogóle potrzebny. W końcu obudziłam się któregoś dnia stwierdzając, że mam 34 lata i co z tego, że jestem 9 lat w związku, jak nie dorobiliśmy się niczego, ani wspólnego mieszkania ani dzieci, ani ślubu. Wtedy dałam mu do zrozumienia, że dalej nie chcę stać w miejscu. Powiedział mi, że za rok to już na pewno. Tymczasem po kilku miesiącach stwierdził, że firmę zakłada, wsadził w to całe swoje oszczędności i jeszcze kredytów nabrał. Wtedy już było kolejny raz pewne, że tego ślubu znowu nie będzie, bo są sprawy ważniejsze dla niego.I tak któregoś dnia, gdy on był znowu na kilkudniowym wyjeździe poszłam na imprezę urodzinową do kożanki  i tam poznałam mojego obecnego narzeczonego. Wierz mi, że nie szukałam. On był dla mnie miły, czarujący, dbał o mnie, pytał czy coś mi nalać, czy czegoś mi nałożyć. Takie drobne gesty i wtedy do mnie dotarło, że mój związek jest już zakończony. Nie to, że jakoś ja się zakochałam na zabój i już wiedziałam, że z nim będę, absolutnie nie. Wtedy na tej imprezie do mnie dotarło, że moje życie od dawna powinno całkiem inaczej wyglądać i uświadomiłam sobie, że marnuję tylko czas i za chwilę do 40-tki tak dobiję i na pewne sprawy będzie już za późno. Wziął mój numer, ale nie wiedziałam czy zadzwoni czy nie. Ja wróciłam do domu i wiedziałam, że jak mój facet wróci, to mówię mu, że między nami skończone. I tak też zrobiłam. 

Sorry, ale jak ktoś 10 lat nie potrafi się zdecydować, to ile mam jeszcze czekać? Kolejne 3, 5 ? A potem jemu się przypomni, że by chciał dziecko mieć i że ze mna to już za późno to sobie 30-tkę znowu znajdzie? Ten drugi po kilku dniach napisał chciał się spotkać. Powiedziałam, że muszę kilka spraw w życiu pozałatwiać, a potem się sama odezwę. Jak już z moim byłym rozwiązaliśmy sprawy, pakowanie, wyprowadzki, itd. to dopiero potem się odezwałam do niego. Ależ oczywiście - też sie nasluchałam, że go zdradzam od miesięcy. No w głowie mu się to nie miesciło, że można tak wyjść, zamienić z kimś kilka zdań i dzieki temu 10 letni związek zakończyć. I tak jesteśmy razem już rok. On wie, że ja 10 lat kolejnych tracić już nie zamierzam. Po 8 miesiącach mi się oświadczył i powiedział, że jeśli o niego chodzi, to ślub może być i za miesiąc, bo jest pewny za mnie jak nigdy za nikogo wcześniej. Tym oto sposobem aktualnie szukamy sali na wesele na lato przyszłego roku.

A tamtem wie, co spieprzył i co stracił. Miał po prostu złe priorytety. Na początku się oburzył, a jakże, ale jak ochłonął to jeszcze mnie przeprosił za wszystko, za ten zmarnowany mój czas. Na koniec stwierdził, że nie do mnie ma żalu i poniekąd rozumie dlaczego tak się skończyło. 

Moja historia to nauczka dla facetów, którym się do ślubu nie spieszy. Tobie widać też się nie spieszyło, skoro dopiero co niedawno zamieszkaliście razem, a o planach ślubnych nawet nie wspominasz, żebyście je mieli konkretnie sprecyzowane. P 6 latach czego się spodziewałeś? Że dziewczyna będzie czekać kolejne 3 lata czy 6?

Poczytaj zatem historię drugiego kolegi:

 

1 godzinę temu, Gość Papiratzi napisał:

Skąd ja to znam... jeszcze u mnie krótko po ślubie mnie tak załatwiła... 8 lat razem... na koniec nawet rozstaw moich oczów jej się nie podobał... nie wspominając o reszcie... jaki to jestem zły... 

Z tym, że ja kochałem na zabój... Rozstając się powiedziałem, że w tym przypadku, kiedy pojawiła się osoba trzecia w jej życiu, nie ma już możliwości powrotu. Nadal jakiś skrawek serca należy do niej i nie potrafię nikogo pokochać tak, jak kochałem ją... a minęło już od rozstania jakieś 6 lat. Mam wrażenie, że już nigdy nikogo nie pokocham. 

Oddaję się życiu zawodowemu, ciężko pracuję, uczę się, jestem sportowcem... mam dwie działalności, staram się pomagać ludziom i życie jakoś leci...:-) Nie na związkach się życie kończy.

Ten dał jej ślub... Prawda jest taka, że większość bab, to jak małpy... nie puści jednej gałązki, nim będzie trzymać się kolejnej... a robią z siebie biedne i szlachetne stworzenia, jak pani wyżej - bardzo pani szlachetna, bo powiedziała pani kolejnemu partnerowi, że zadzwoni dopiero, jak się spakuje. Szlachetność ponad wszystko... Echhhh... dokąd świecie zmierzasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

4lata temu oświadczyny? A gdzie ślub???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja
10 minut temu, Gość zimowypejzaż napisał:

4lata temu oświadczyny? A gdzie ślub???

No o tym mówię. Związek stał ewidentnie w miejscu. Związałeś się z laską niepracującą (twój wybór) to nic dziwnego, jeśli ona by tym bardziej parła na ślub, bo w takim związku nieformalnym zawsze z dnia na dzień mogłeś ją spakować i powiedzieć  "dowidzenia" zostawiając bez grosza przy duszy.  A Tobie ewidentnie taki układ pasował w stylu "albo będziesz grzeczna albo spier.....", bo Ci się wydawało, że masz nad nią kontrolę, a tu taki numer wywinęła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaarl

Nie nie parła na ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

nie parła.. super podejście... czuła, że tobie nie zależy to co przeć  miała i żebrać...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja

Związek bez wspólnego celu i przyszłości zawsze się tak zakończy. Czy miną 3 lata, 10, czy 15. Widziałam to wiele razy na własne oczy i wiem z własnego doświadczenia.

Znam takich wielu, którzy mówili "ten papier nie jest potrzebny, bo nic nie zmienia, a tylko problemy przy rozwodzie ". No jak tak, to tak. Mało który jednak bierzę pod uwagę, że kij ma 2 końce i taka dziewczyna może odejść z dnia na dzień, bo co ją trzyma? Stan cywilny panna, a jak panna, to i nie jeden swoich szans spróbuje u niej, bo niby dlaczego nie?

Wracając do mojej historii... Myślisz, że zrobiłabym tak samo, gdyby miała obraczkę na palcu, mielibyśmy dziecko, WSPÓLNE mieszkanie, konto w banku, wspólny dobytek, itd? Po ślubie zawsze dochodzi jeszcze problem wstydu przed rodziną, no bo jak się komuś przysięgało przed wszystkimi wierność, i nie opuszczę Cię aż do śmierci to jak potem im w oczy spojrzeć tlumacząc, że mi się odwodziało, bo wyszłam raz z domu i ktoś był dla mnie miły? Oczywiście, że są tacy, których nic nie powstzyma by zdradzić czy odejść, ale po ślubie jednak jest ciężej takie decyzje podjąć.

A tak zawsze mogę powiedzieć - on mnie nie traktował poważnie i żadnej przyszłości z nim nie miałam, a jeszcze wszyscy przytakną ze zrozumieniem, bo nie zliczę imprez rodzinnych, gdy wzrok na nas padał i leciały pytania "a kiedy Wy?" przy każdym ślubie w rodzinie i chrzcinach, a ja jedynie spuszczałam wzrok z zażenowania, a on zmieniał temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamaila87
5 minut temu, Gość zimowypejzaż napisał:

nie parła.. super podejście... czuła, że tobie nie zależy to co przeć  miała i żebrać...?

kraczesz, kraczesz, a być może już Ty masz rogi... ale za pewne masz kochającą, jedyną w swoim rodzaju żonę i jesteś pewien, że jest ona wyjątkowa... życie zna masę takich przypadków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yeremiii84
3 minuty temu, Gość To ja napisał:

Po ślubie zawsze dochodzi jeszcze problem wstydu przed rodziną, no bo jak się komuś przysięgało przed wszystkimi wierność, i nie opuszczę Cię aż do śmierci to jak potem im w oczy spojrzeć tlumacząc, że mi się odwodziało, bo wyszłam raz z domu i ktoś był dla mnie miły? Oczywiście, że są tacy, których nic nie powstzyma by zdradzić czy odejść, ale po ślubie jednak jest ciężej takie decyzje podjąć.

Zawsze można zrobić tak, jak robią "panie" w takich przypadkach - "to jego wina" 😉

I jesteś usprawiedliwiona na obiedzie rodzinnym 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

kamaila87 Ty do mnie? na ch... mi żona jak ja kobita... 🤔😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

gość to ja - 100% racji, zbijam  5tke z Tobą 👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferfil

Baby to jednak kuurwy, dlatego trzeba brać skromne dziewczyny a nie gwiazdeczki czy inne księżniczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Schummacher
22 minuty temu, Gość To ja napisał:

Związek bez wspólnego celu i przyszłości zawsze się tak zakończy. Czy miną 3 lata, 10, czy 15. Widziałam to wiele razy na własne oczy i wiem z własnego doświadczenia.

Znam takich wielu, którzy mówili "ten papier nie jest potrzebny, bo nic nie zmienia, a tylko problemy przy rozwodzie ". No jak tak, to tak. Mało który jednak bierzę pod uwagę, że kij ma 2 końce i taka dziewczyna może odejść z dnia na dzień, bo co ją trzyma? Stan cywilny panna, a jak panna, to i nie jeden swoich szans spróbuje u niej, bo niby dlaczego nie?

Wracając do mojej historii... Myślisz, że zrobiłabym tak samo, gdyby miała obraczkę na palcu, mielibyśmy dziecko, WSPÓLNE mieszkanie, konto w banku, wspólny dobytek, itd? Po ślubie zawsze dochodzi jeszcze problem wstydu przed rodziną, no bo jak się komuś przysięgało przed wszystkimi wierność, i nie opuszczę Cię aż do śmierci to jak potem im w oczy spojrzeć tlumacząc, że mi się odwodziało, bo wyszłam raz z domu i ktoś był dla mnie miły? Oczywiście, że są tacy, których nic nie powstzyma by zdradzić czy odejść, ale po ślubie jednak jest ciężej takie decyzje podjąć.

A tak zawsze mogę powiedzieć - on mnie nie traktował poważnie i żadnej przyszłości z nim nie miałam, a jeszcze wszyscy przytakną ze zrozumieniem, bo nie zliczę imprez rodzinnych, gdy wzrok na nas padał i leciały pytania "a kiedy Wy?" przy każdym ślubie w rodzinie i chrzcinach, a ja jedynie spuszczałam wzrok z zażenowania, a on zmieniał temat.

 

10 minut temu, Gość zimowypejzaż napisał:

gość to ja - 100% racji, zbijam  5tke z Tobą 👍

Taka wartość drzemie we współczesnych "kobietach".

Ot cała prawda. Szlachetny człowiek rozmawia i ew. rozstaje się, kiedy osoba obok nie odpowiada, ale kiedy nie ma nikogo na horyzoncie/na boku. Kiedy już ktoś taki się pojawi, to najzwyklejsza zdrada występuje. Nazywajmy rzeczy po imieniu.

 

1 godzinę temu, Gość Yeremiii84 napisał:

Prawda jest taka, że większość bab, to jak małpy... nie puści jednej gałązki, nim będzie trzymać się kolejnej... a robią z siebie biedne i szlachetne stworzenia, jak pani wyżej - bardzo pani szlachetna, bo powiedziała pani kolejnemu partnerowi, że zadzwoni dopiero, jak się spakuje. Szlachetność ponad wszystko... Echhhh... dokąd świecie zmierzasz...

Tyle w temacie.

Myślcie głowami, a nie tymi narządami w kroczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Yeremiii84 napisał:

Zawsze można zrobić tak, jak robią "panie" w takich przypadkach - "to jego wina" 😉

I jesteś usprawiedliwiona na obiedzie rodzinnym 😉

A "panowie" to biorą winę na siebie? Nie, zawsze winna kobieta, zawsze! Niedawny przykład z forum, zajęta Pani idzie na piwo z kolegą, a jej facet jest zazdrosny o ona tu pisze, że on jest agresywny przez zazdrość. Panowie uważają, że nie powinna chodzić na piwo z innym bo daje mu znak, że jest chętna o usprawiedliwiają agresję. Identyczny przykład kilka dni później, tym razem pan chodzi na piwo z koleżaką, a jego dziewczyna jest zazdrosna o ona tu to pisze, Panowie każą jej się leczyć z chorej zazdrości, no facet może iść na piwo z koleżanką. Mistrzami manipulacji są......panowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Realista

Śluby to przeżytek w czasach gdy według polskich statystyk ponad 1/3 małżeństw kończy się rozwodem, i co ciekawe ponad 2/3 z tych rozwodów jest inicjowanych przed kobiety.

Ufanie kobiecie we współczesnych czasach jest jak położenie głowy pod gilotynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Najgorsze jest to, że ona nawet mu nagadała, że ze mną nigdzie nie wyjeżdżała nic..   to ty nie wiesz że kobieta by usprawiedliwić swoje zdrady, tchórzostwo, kłamstwo, oszukiwanie wymyśli tysiące z dupy powodów by się w swoich oczach usprawiedliwić. To nie ona zdradziła to ty nadziałeś jana innego, ona nie winna , nie chciała TO TY !!! Poczytaj na forach o zdradzie jak odchodzący ( tez faceci) robią wodę z mózgu zdradzonym którzy i tak ledwo dyszą psychicznie. Tego w filmach nie pokazują , ani nie opisują w romansidłach bo którzby to oglądał i czytał zdradzających by poczuć do siebie odrazę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×