Mimo że znam ją tylko ze snu to kocham ją najbardziej na świecie...

Mimo, że ona prawdopodobnie nie istnieje i te sny pełne rozmów, romantycznych spacerów są dziełem jedynie mojej wyobraźni to i tak czuje się szczęśliwym, że znalazłem prawdziwą miłość.

Mimo, że mojej jedynej i ukochanej nie ma w tym świecie to wierzę, że jest ona zawsze przy mnie.

Czy jestem dziwny? A może to otaczający mnie świat jest fikcją a ona jest tą prawdziwą.

Napisz scenariusz filmowy. Może chociaż będzie beka

Czy można kochać kogoś kto nie istnieje?

Czy można żyć dla kogoś kto nigdy nie żył?

Czy można kochać kogoś, kogo inni nie widzą?

Czy można odczuć zakochanie mimo,że w prawdziwym świecie się nigdy w nikim nie zakochało?

Czy można kochać kogoś kto nie istnieje?

Czy można żyć dla kogoś kto nigdy nie żył?

Czy można kochać kogoś, kogo inni nie widzą?

Czy można odczuć zakochanie mimo,że w prawdziwym świecie się nigdy w nikim nie zakochało?

Napisz może jakąś książkę o kimś co dostał się do świata swoich snów, albo o kimś kto śnił o pewnej dziewczynie a potem ją spotkał w prawdziwym życiu.

3 minuty temu, Gość Shadow napisał:

Czy można kochać kogoś kto nie istnieje?

Czy można żyć dla kogoś kto nigdy nie żył?

Czy można kochać kogoś, kogo inni nie widzą?

Czy można odczuć zakochanie mimo,że w prawdziwym świecie się nigdy w nikim nie zakochało?

Nie wiem, ale wiem jedno. Nawet jak znajdziesz miłość w prawdziwym życiu to i tak ta ze snu będzie na pierwszym miejscu. Mimo, że tylko ty ją widzisz w swoich snach.