Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pola

Jesteś matką - tobie już nie wypada!! Stereotypy które bola.

Polecane posty

Gość gosc

Autorko nie mam takich doświadczeń. No może raz, góra dwa, ale to tylko dzięki teściowej. Teściowa to jednak z natury istota, która kalkuluje tylko pod swoje dzieci/wnuki, inni sie nie liczą, wiec jej też nie bede liczyć jako człowieka. Czułam sie w ciąży źle, ale nikt nie formułował takich głupich pytań "jak sie czuje maluszek". W ogóle pierwsze słysze takie pytanie z d.u.p.y. Zresztą jak czułam sie źle to i z domu nie wychodziłam. Proste. To jak miałam kogoś spotykać. Potem już w zaawansowanej ciąży czułam sie już lepiej no to wychodziłam. Zdarzało sie pare razy że ktoś mi kładł reke na brzuchu ale nie jestem osobą nadwrażliwą która wszystko interpretuje jako zło. Traktowałam to jako miłe, że ktoś okazuje zainteresowanie. Dodam pisywały tu osoby które miały za zła, że nikt nie okazywa zainteresowania ciążą, więc wydaje mi się, że baby to taki gatunek który wszystko bierze za złe obojętne co otoczenie nie zrobi.  Ja ogólnie zdecydowałam sie na dziecko z własnej chęci więc sie skupiałam na celu jaki sobie założyłam i sie tym celem zajmowałam. Logiczna to dla mnie sprawa. Czasem może i faktycznie ten wózek troche sie w oczy rzucał, ale nie świrowałam z tego powodu, żeby aż w depresje wpadać. Teraz moje dziecko ma już 6 lat. Z wózka wyrosło. Nikt mi nie wypomina, że jestem matką. Nawet mam wrażenie, że nikt we mnie nie widzi matki. Może dlatego, że jestem bardzo chuda na natury. Mamuśka to sie kojarzy z taką babką z nadwagą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Tak spotkałam się tym, ja się już nie liczę, jestem matką. Rodzice twierdzą że mama siedzieć w domu 3 lata bo dziecko, nie wolno mi oddać do żłobka ani niani bo obcy ludzie szczypią dziecko, oni oczywiście pomimo dawno już obiecanej pomocy wycofali się że nie dadzą rady, ja mam być w domu a jak będzie chorować to ja i tylko ja mam brać L4, absolutnie żadnej niani, mąż jest ten najgorszy bo praca nie pozwala mu brać L4. Ostatnio dostałam do ręki jakiego pieczonego ziemnoaczka i go ugryzlam na to komentarz że to nie było dla mnie tylko mam podać dziecku i słowa że ja chyba jeszcze żyje przeszłością, coś mi się pomyliło, teraz jest dziecko wazniejsze niż ja. Smutno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nigdy nie spotkałam się z wymienionymi przez autorkę problemami. Rzeczywiście, nie myślę o tym za dużo, a macierzyństwo przyjmuję jako naturalny etap na życiowej drodze. Wszystkie te kafelegendy z serii  "Olaboga, boli madkę  noga!", traktuję więc jak science fiction myślącej za dużo.  

 

A teraz pomysl o tym,że żyjesz w środowisku zaciąganych ludzi, lub blisko rodziny która wie wszystko lepiej i mowi jak masz zyc... owszem, trzeba im wszystkim powiedzieć by pilnowali własnego nosa, ale takie dziubanie z każdej strony potrafi doprowadzić do szalu. Ja mialam okazje przeżyć takie ataki cioc dobrych raz i słyszałam różne teksty " przykryj piersi, bo ci mleko zmarznie", "plaszcz na zime kup taki,zeby Ci bylo wygodnie " teraz to już nie wysokie obcasy" " do baru idziesz z koleżanką? Męża nie masz"... Tak, odbijalo sie to ode mnie, ale do dziś jak słyszę taki tekst to mnie trzesie. Także jeśli ty sie nie spotkalas z takim zachowaniem to masz wielkie szczęście, ale otwórz sie na innych, bo na twoich przejściach i doświadczeniach świat sie klinem nie schodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zycie to sztuka wyboru.Poza nielicznymi wyjatkami, nikt nikogo nie zmusza do bycia matka.Jesli kobieta pragnie dziecka, to wiadomo ze nie bedzie juz dawnej wolnosci, a nie ze zje ciastko i bedzie miec ciastko.No chyba ze rodzina zmusila do macierzynstwa, maz chcial itp, ale jesli dziecko bylo marzeniem i celem zycia, to trzeba mu podporzadkowac wszystko, a nie zmieniac zdanie co chwila.Ja nie mam ochoty na dziecko, bo mi zal obecnego zycia,ale nie rozumiem tych co pragna jak nic w zyciu a potem maja pretensje.Tak jakby ktos sie staral o wymarzona prace a jak dostal to narzekal ze chcialby wiecej wolnego, czy wyjechal w cieple kraje i marudzil ze za goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaao

A teraz pomysl o tym,że żyjesz w środowisku zaciąganych ludzi, lub blisko rodziny która wie wszystko lepiej i mowi jak masz zyc... owszem, trzeba im wszystkim powiedzieć by pilnowali własnego nosa, ale takie dziubanie z każdej strony potrafi doprowadzić do szalu. Ja mialam okazje przeżyć takie ataki cioc dobrych raz i słyszałam różne teksty " przykryj piersi, bo ci mleko zmarznie", "plaszcz na zime kup taki,zeby Ci bylo wygodnie " teraz to już nie wysokie obcasy" " do baru idziesz z koleżanką? Męża nie masz"... Tak, odbijalo sie to ode mnie, ale do dziś jak słyszę taki tekst to mnie trzesie. Także jeśli ty sie nie spotkalas z takim zachowaniem to masz wielkie szczęście, ale otwórz sie na innych, bo na twoich przejściach i doświadczeniach świat sie klinem nie schodzi

x

 wiesz, rodziny sie nie wybiera, ale znajomych juz mozna i nalezy, Zeby miec rtych lepszych, ciekawsze srdowisko, trzeba sie rozwijac, ksztalcic, uczyc, starac o ciekawsza prace. Poniewaz takie teksty  swiadcza o braku kultury, na tych dogadujacych nie warto sie otwierac, a bez skrupułów  ignorowoac Na swiecie jest wielu fajnych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaao

dodam, ze tzreba odroznic ataki, od co prawda irytujacych rad ciotek , ale często wypowiadanych z najlepszymi intencjami i na podstawie wlasnych doswiaczen, Faktycznie obcasy  w ciazy  zdrowe nie sa, tak samo wazna jest wygoda .Ale juz po ciazy sensu nie maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

wiadomo ze nie bedzie juz dawnej wolnosci, a nie ze zje ciastko i bedzie miec ciastko

Dokładnie, matki mają tego świadomość, ale nie każda chce transformacji w Matkę Polkę. To, że zostajesz matką nie oznacza, że przestajesz być sobą - Anną Kowalską, czy Katarzyną Nowak. Masz dziecko, wymaga to pewnych reorganizacji, ale to nie może przekreślać Ciebie jako osoby, nadal powinnaś mieć prawo do swoich ulubionych bluzek - jeśli się w nie mieścisz, albo możesz sobie uzupełnić szafę o nowy rozmiar, możesz chodzić w ukochanych szpilkach, dbać o siebie u fryzjera, wyjść na miasto bez dziecka i poruszać w rozmowach inne tematy niż poród i brudne pieluchy.

Chodzi o to, że część społeczeństwa upchnęłaby matki w klatce z napisem "wszystko dla dziecka, nic dla ciebie krowo rozpłodowa", a potem są tematy o toksycznych matkach i teściowych. A jak te kobiety nie mają być toksyczne, skoro ktoś im kazał żyć tylko życiem własnych dzieci, a po 30 latach takiej wegetacji ten sens życia wychodzi, trzaskając głównymi drzwiami, bo okazuje się, że woli żyć na własny rachunek.

Jeśli presja społeczna nie będzie pozwalała na zachowanie kobietom balansu dziecko-własna osobowość, to będzie więcej rozwodów, samotnych matek, toksycznych mamusiek i teściowych. Czasy się zmieniły i teraz kobiety od najmłodszych lat przyzwyczajają się do dbania o siebie, przebywania "między ludźmi" (szkoła, potem praca), rozwijania się i swoich pasji, a gdy przychodzi ciąża i poród to puff i ma być transformacja w rasową kwokę z kurczęciem. Są panie którym to pasuje - ich wybór, ale nawracanie wszystkich na jedyną słuszną ścieżkę nie jest fajne.

Tak jak nie jest fajne wmawianie, że jak siedzisz w domu, to jesteś be i leniwa krowa, co do pracy się nie ruszy - mamy w zasadzie polaryzację - obóz siedzących w domu i obóz karierowiczek, a tak na prawdę większość z nas jest gdzieś po środku, chcemy trochę z dzieckiem trochę do ludzi do pracy i po pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×