Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowana30plus

prosze o obiektywizm, o moim mężu słów kilka

Polecane posty

Gość rozczarowana30plus

Powiedzcie mi, czy ja za dużo wymagam? Czy nie mam prawa oczekiwać czegokolwiek?

Mąż 2 lata temu wrócił z zagranicy. Od tego czasu siedzi na bezrobociu, a swoje wydatki pokrywa z oszczędności, które maleją z miesiąca na miesiąc. Całymi dniami leży i ogląda seriale albo zajmuje sie uprawą roślin albo... kupuje. Po powrocie do PL miał założyć działalność. Do tej pory wydał tylko pieniądze na maszyny, samochód dostawczy, który teraz ciągle jest w naprawie i inne głupoty. W sumie już ponad 100 tysięcy poszło w diabły. A działalności jak nie zaczął tak chyba nie zacznie. Mało tego nie ma polskiego prawa jazdy, którego nie chce mu się robić, więc nigdzie nie jeździmy, a jak już to pociągami, czego mam powoli dosyć. Miał postawić dom, ale po podliczeniu oszczednosci wyszlo, ze nie starczy, więc zostaliśmy w moim mieszkaniu. Mimo że siedzi w domu i nic nie robi, obowiązki domowe są i tak na mojej głowie. On wokół siebie ciągle tworzy syf, nawet po sobie nie pozmywa, potrafi uwalić się w pościeli w ubłoconych gaciach. Ja mam swoją działalność, ale przez te problemy z nim sypię się psychicznie, tracę motywację do czegokolwiek. Ileż można widzieć faceta 40-letniego wiecznie leżącego jak jakiś starzec? W przeciągu tych 2 lat straciłam dziecko, bo mu się wtedy zamarzyło powynajmować mieszkanie w innym mieście, a ja nie miałam tam dobrej opieki medycznej, a z jego strony nie miałam żadnego wsparcia, dźwigałam siaty z zakupami itd 

Obrzydło mi życie, czasem nawet dziekuje Bogu, że zabrał nasze dziecko, bo miałoby takiego ojca nieroba, który wszystko ma gdzieś. Powiedzcie, czy to ja mam spaczone oczekiwania? Czy naprawdę mam czekać cierpliwie w nieskonczonosc, az maz wreszcie się obudzi i weźmie za siebie? Tyle mi naobiecywał i żadnej obietnicy nie dotrzymał. Żadnej. Jak mam z nim rozmawiać, czy to w ogóle ma sens? Proszę o sensowne porady, bo naprawdę jestem już wycieńczona tą sytuacją 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc

Ok, sporo opisałaś. Nie, nie masz spaczonego obrazu rzeczywistości ani nie wymagasz cudów.

Mnie tylko jedno zastanawia...

Piszesz, że pomimo pracy masz też obowiązki w domu tylko na swojej głowie. Czy Ty wiesz, że nie jesteś wcale ofiarą a jedynie dobrowolną ochotniczką? Po co przy nim robisz?

Nie rozumiem Ciebie nic a nic.

Jak leń to rozumiem, że non stop chodzi w brudnych nieupranych ubraniach, i żywi się powietrzem?

No bo każdy normalny człowiek przestałby mu prać, prasować i chować do szafek. Wtedy hrabia czy chce czy nie, musi ruszyć duupsko i zrobić sobie pranie, uprasować i schować do szafy.

To samo z jedzeniem. Mozesz jeść w pracy, tylko wieczorami przygotowywać dla SIEBIE kolację w domu. A on? Niech się ruszy, kupi sobie produkty, ugotuje, to wtedy zje.

Ale Ty nie chcesz wyjść z roli ofiary. Ja rozumiem, że mąż obes/ra kibel i mie umyje, siłą rzeczy, jak Ty też korzystasz to żeby nie obkleić się brudem, sprzątniesz. No ok, ale to czy on ma czyste i uprasowane i co do żołądka wrzucić to już na Ciebie wpływu nie ma.,nie rób, nie podawaj pod nos, nie gotuj, nie pierz mu, nie prasuj.

Inaczej i mnie i innym kobietom wcale nie będzie Ciebie szkoda.

Ps: nie powiem Ci skąd wiem, ale dzieci zanim wejdą do naszego wymiaru, zanim wstapią  w ciało obserwują nas rodziców z tamtego wymiaru. Mogliscie (ty, mąż i ta dusza co miala być waszym dzieckiem) sobie kiedyś pomiędzy życiami ziemskimi ustalić  taką relację w cieleniu (ty mama, ono dziecko, on tata).

Jednak dziecko, bedąc polaczone energetycznym sznurem ze swoim ciałem w okresie płodowym, czyli w czasie ciąży, ma aż do porodu szansę zerwać ten sznur i wrócić do tamtego wymiaru. Stąd poronienia lub urodzenie martwego dziecka.

Dzieci, te dusze  to robią gdy albo same przemyslały, że nie są gotowe, albo gdy zorientują się że ludzie wybrani na jego rodziców nie są gotowi, ich obecny stan rokuje na zupełnie inną sciezkę zyciową niż owe dziecko miałe w planie przejść.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

1) pogadać

2) rozwieźć się (gdy punkt pierwszy nie zadziała)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czyli autorko jesteście standardową rodzina, w której tylko jedna strona pracuje, tylko że normalnie to baba nie pracuje i leży do góry brzuchem, a u ciebie mąż.  Tzn jak to się mówi, on pracuje w domu. Wszystko w porządku, mamy równouprawnienie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość Gossc napisał:

Ps: nie powiem Ci skąd wiem, ale dzieci zanim wejdą do naszego wymiaru, zanim wstapią  w ciało obserwują nas rodziców z tamtego wymiaru. Mogliscie (ty, mąż i ta dusza co miala być waszym dzieckiem) sobie kiedyś pomiędzy życiami ziemskimi ustalić  taką relację w cieleniu (ty mama, ono dziecko, on tata).

Jednak dziecko, bedąc polaczone energetycznym sznurem ze swoim ciałem w okresie płodowym, czyli w czasie ciąży, ma aż do porodu szansę zerwać ten sznur i wrócić do tamtego wymiaru. Stąd poronienia lub urodzenie martwego dziecka.

Dzieci, te dusze  to robią gdy albo same przemyslały, że nie są gotowe, albo gdy zorientują się że ludzie wybrani na jego rodziców nie są gotowi, ich obecny stan rokuje na zupełnie inną sciezkę zyciową niż owe dziecko miałe w planie przejść.

 

Ty tak serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana30plus

Rozmowa była i to niejedna. Najgorsze, że kiedy zaczynam naprawdę spokojnie pytać o "kłopotliwe" kwestie, to się wydziera i robi ze mnie agresora, który go dołuje i wyżywa się na nim !sic. Jakbym nie miała prawa oczekiwać normalnej rozmowy, rozsądnej argumentacji i wyjaśnień, dlaczego nic nie robi i nie zrobił przez 2 lata poza zakupami. Ja już po prostu nie wierzę w niego ani jego plany. Nie mam już pomysłu, jak nim potrząsnąć podczas rozmowy, żeby się wreszcie ogarnął, poszedł gdziekolwiek do pracy, zrobił coś ze sobą. Myślę o rozwodzie od kilku miesięcy, albo żeby się spakował i pojechał do mamusi, ale jego matka też mu truje, więc woli siedzieć u mnie. Najpierw chyba zrobię rozdzielność majątkową.

Co do obowiązków, tak. Po każdej aferze olewałam wszystko, mówiłam, że nie robię obiadu ani zakupów, jadłam poza domem albo nic, dom zamieniał się wtedy w chlew, on gotował, do tej pory ściany noszą ślady jego eksperymentów. Prędzej czy później miałam chęć po prostu skorzystać z własnej kuchni i wszystko wracało do "normy".

Wiem, że jestem niekonsekwentna i sama się wkopałam. Najgorsza jest ta bezsilność, bo kiedyś to był naprawdę pracowity i ambitny facet. A teraz nic, zero. A on nie widzi w swojej postawie nic złego i to mnie najbardziej załamuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana30plus
59 minut temu, Gość Gossc napisał:

No bo każdy normalny człowiek przestałby mu prać, prasować i chować do szafek. Wtedy hrabia czy chce czy nie, musi ruszyć duupsko i zrobić sobie pranie, uprasować i schować do szafy.

 

 

Niekoniecznie niestety. Mój mąż w brudnych gaciach uwalonych w smarze potrafił już chodzić po mieście 😞  Kiedyś mył się codziennie, teraz ma to gdzieś. Śpimy osobno, bo po prostu się brzydzę. 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza

 

Weź rozwód, z tego wraka już nic nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czy nie sądzisz, że bez niego byłoby Ci lepiej? Przykro mi z powodu Twojego dziecka.

Uciekaj z tej smutnej sytuacji. Jesteś młoda, życie przed Tobą. Z moich obserwacji wynika, że ludzie się zmieniają z wiekiem.... na gorsze.

Życzę Ci siły i wytrwałości. I nowego życia na jakie zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gossc napisał:

 

Ps: nie powiem Ci skąd wiem, ale dzieci zanim wejdą do naszego wymiaru, zanim wstapią  w ciało obserwują nas rodziców z tamtego wymiaru. Mogliscie (ty, mąż i ta dusza co miala być waszym dzieckiem) sobie kiedyś pomiędzy życiami ziemskimi ustalić  taką relację w cieleniu (ty mama, ono dziecko, on tata).

Jednak dziecko, bedąc polaczone energetycznym sznurem ze swoim ciałem w okresie płodowym, czyli w czasie ciąży, ma aż do porodu szansę zerwać ten sznur i wrócić do tamtego wymiaru. Stąd poronienia lub urodzenie martwego dziecka.

Dzieci, te dusze  to robią gdy albo same przemyslały, że nie są gotowe, albo gdy zorientują się że ludzie wybrani na jego rodziców nie są gotowi, ich obecny stan rokuje na zupełnie inną sciezkę zyciową niż owe dziecko miałe w planie przejść.

 

O jeny... Co to za bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc

Może on ma depresję ze tak mu na niczym nie zależy ale wstydzi się przyznać. Ewidentnie facet stracił  chęci do życia i działania skoro był inny. Pytanie co się stało ? Jaki jest tego powód?  Nie ma skutku bez przyczyny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie wiem na co ty kobieto czekasz? lepiej nie będzie. No ja wiem że to zawsze jest zmiana, boisz się samotności, bo już masz coś co znasz ale czy teraz nie jesteś samotna? jak się czujesz w tej relacji? czujesz że masz mężczyznę? Ja przeszłam coś bardzo podobnego i uwierz, szkoda czasu! Odejście to najlepsze co zrobiłam.

Wiesz co będzie jak nie odejdziesz? jednak zajdziesz w tą ciążę i potem będziesz całe życie wyć w poduszkę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Czyli autorko jesteście standardową rodzina, w której tylko jedna strona pracuje, tylko że normalnie to baba nie pracuje i leży do góry brzuchem, a u ciebie mąż.  Tzn jak to się mówi, on pracuje w domu. Wszystko w porządku, mamy równouprawnienie. 

Standardowa rodzina?

To taka, w której obydwoje pracują.

Z jednej  pensji nadal niełatwo wyżyć. 

Nie mówiąc o posiadaniu dzieci i wydatkach z tym związanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana30plus

Dziękuję za odpowiedzi. Tak, wydaje mi się, że bez niego było(by) mi lepiej, byłam naprawdę szczęśliwa i spełniona, kiedy byłam sama. Cieszyły mnie błahostki. Przynajmniej się nie łudziłam, że w drugim człowieku mogę mieć oparcie. Niestety ciężko mi z tą decyzją o rozwodzie. Wstyd przed samą sobą, jakiś ...yczny wstyd przed sąsiadami, o rodzicach nie wspomnę, bo oni go uwielbiają, ale oni uwielbialiby chyba każdego zięcia 😕 Oni się cieszą, że nie pije i nie chodzi po knajpach. Inna rzecz, że mam jakąś chorą ambicję i poczucie winy, że nie potrafię zaakceptować "chudych lat" i trwać "na dobre i na złe". Jednak tak jak piszę, jestem już sama kłębkiem nerwów, bo nie poznaję tego człowieka i nie chcę kogoś takiego dźwigać przez resztę życia. I macie rację, nie można pogrzebać się za życia i czas spojrzeć prawdzie w oczy.

Co do ostatniej odpowiedzi, ja domyślam się powodu tej sytuacji. On boi się porażki, a wszystko wskazuje niestety na to, że ten jego wymarzony biznes będzie porażką, bo w tej branży nie ma ani doświadczenia ani żadnych kontaktów, które by mu pomogły na początku. A to nie jest już 30latek. Wydatki łatwo ponosić póki są pieniądze, ale one się kiedyś kończą. Poza tym to też praca fizyczna, a on coraz częściej narzeka na plecy. No i brak planu B chyba go po prostu rozwalił psychicznie. Sam chyba nie wierzy, że mu wyjdzie i woli odwlekać w nieskończoność konfrontację z rzeczywistością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana30plus
29 minut temu, Gość gość napisał:

Nie wiem na co ty kobieto czekasz? lepiej nie będzie. No ja wiem że to zawsze jest zmiana, boisz się samotności, bo już masz coś co znasz ale czy teraz nie jesteś samotna? jak się czujesz w tej relacji? czujesz że masz mężczyznę? Ja przeszłam coś bardzo podobnego i uwierz, szkoda czasu! Odejście to najlepsze co zrobiłam.

Wiesz co będzie jak nie odejdziesz? jednak zajdziesz w tą ciążę i potem będziesz całe życie wyć w poduszkę 

😞 Intuicja mówi mi to samo niestety. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość b

Zajmij się sobą i nie rób nic dla niego. A rozmowa w tym przypadku nie powinna wyglądać tak ze zadajesz mu jakieś pytania, robisz wyrzuty bo wtedy wiadomo jaka będzie jego reakcja. 
jedyne co możesz zrobić to szczerze powiedzieć mu jak się czujesz w tej sytuacji bez oskarżania go , poinformuj go ze nie chcesz żeby tak dalej było bo źle się z tym czujesz i na koniec zapytaj czy on ma jakiś pomysł jak to rozwiązać, wszystko spokojnym tonem, to może do niego dotrze. Daj mu trochę czasu jeśli nic się nie zmieni - daj mu papiery rozwodowe, ale jak coś zrobi od siebie na poprawę sytuacji to pochwal, uciesz się - to go zmobilizuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, marzymięta napisał:

Standardowa rodzina?

To taka, w której obydwoje pracują.

Z jednej  pensji nadal niełatwo wyżyć. 

Nie mówiąc o posiadaniu dzieci i wydatkach z tym związanych.

No na kafeterii standardowa rodzina to niepracująca kobieta i pracujący facet. A kobiety, które pracują są wyzywane od najgorszych. No więc skoro mamy równouprawnienie, to odwrócenie tej sytuacji jest też ok. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość b

Ogólnie to widzę ze są odwrócone relacje - ty za dużo robisz i on już nie musi, tak to działa - trzeba dbać o zachowanie równowagi. 
Dobrze by było np swoje pieniądze wpłacić na konto no swojej mamy tak żeby on o tym nie wiedział - i żebyś wydała te pieniądze które on jeszcze zaoszczędzone ma. Potem zrób sobie przerwę w pracy - i daj mu się wykazać. Ty nie rób nic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Gość rozczarowana30plus napisał:

Dziękuję za odpowiedzi. Tak, wydaje mi się, że bez niego było(by) mi lepiej, byłam naprawdę szczęśliwa i spełniona, kiedy byłam sama. Cieszyły mnie błahostki. Przynajmniej się nie łudziłam, że w drugim człowieku mogę mieć oparcie. Niestety ciężko mi z tą decyzją o rozwodzie. Wstyd przed samą sobą, jakiś ...yczny wstyd przed sąsiadami, o rodzicach nie wspomnę, bo oni go uwielbiają, ale oni uwielbialiby chyba każdego zięcia 😕 Oni się cieszą, że nie pije i nie chodzi po knajpach. Inna rzecz, że mam jakąś chorą ambicję i poczucie winy, że nie potrafię zaakceptować "chudych lat" i trwać "na dobre i na złe". Jednak tak jak piszę, jestem już sama kłębkiem nerwów, bo nie poznaję tego człowieka i nie chcę kogoś takiego dźwigać przez resztę życia. I macie rację, nie można pogrzebać się za życia i czas spojrzeć prawdzie w oczy.

Co do ostatniej odpowiedzi, ja domyślam się powodu tej sytuacji. On boi się porażki, a wszystko wskazuje niestety na to, że ten jego wymarzony biznes będzie porażką, bo w tej branży nie ma ani doświadczenia ani żadnych kontaktów, które by mu pomogły na początku. A to nie jest już 30latek. Wydatki łatwo ponosić póki są pieniądze, ale one się kiedyś kończą. Poza tym to też praca fizyczna, a on coraz częściej narzeka na plecy. No i brak planu B chyba go po prostu rozwalił psychicznie. Sam chyba nie wierzy, że mu wyjdzie i woli odwlekać w nieskończoność konfrontację z rzeczywistością.

Nie myśl o tym, co powiedzą inni. Moi rodzice rozwiedli się po ponad 30 latach. Mama mówi, że jedyne, czego zaluje, to że zdecydowała się tak późno. Też mówiła o poczuciu porażki itp. Pomyśl o sobie i szczęśliwej rodzinie, którą możesz stworzyć z kimś, kto będzie Twoim partnerem i przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutka

Tylko terapia szokowa. Porozmawiaj z nim jeszcze raz. Jesli nie pomoze. Wynajmij gdzies pokoj na krotko i sie wyprowadz (moze dziwne bo z wlasnego mieszkania). Powiedz ze wrocisz jak sie ogarnie. Nie musi isc w te dzialalnosc sa inne mozliwosci przeciez. Samochod moze sprzedac, sprzet tez. A jak nie, to niestety jak piszesz rozdzielnosc i niestety rozstanie choc osobiscie uwazam ze jako ostatecznosc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Czyli autorko jesteście standardową rodzina, w której tylko jedna strona pracuje, tylko że normalnie to baba nie pracuje i leży do góry brzuchem, a u ciebie mąż.  Tzn jak to się mówi, on pracuje w domu. Wszystko w porządku, mamy równouprawnienie. 

No nie, bo nie znam żadnej kobiety która jest w domu, a chodzi brudna, robi syf, nie dba o dom, nie gotuje i dały mi dniami leży przed tv. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

Jesteś z nim bo "co powiedzą sąsiedzi"???

Nic was nie łączy - nie macie dzieci, nie kochacie się, nie macie wspólnych planów - po co tracisz czas i odbierasz sobie szansę na spokojne życie i poznanie kogoś z kim mogłabyś budować przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość Lutka napisał:

Tylko terapia szokowa. Porozmawiaj z nim jeszcze raz. Jesli nie pomoze. Wynajmij gdzies pokoj na krotko i sie wyprowadz (moze dziwne bo z wlasnego mieszkania). Powiedz ze wrocisz jak sie ogarnie. Nie musi isc w te dzialalnosc sa inne mozliwosci przeciez. Samochod moze sprzedac, sprzet tez. A jak nie, to niestety jak piszesz rozdzielnosc i niestety rozstanie choc osobiscie uwazam ze jako ostatecznosc. 

No pewnie! niech sie wyprowadzi się z własnego mieszkania, a potem po drabinie do tego syfu nie wejdzie. 

Tu już jest za późno na jakieś terapie,  nie ma o co walczyć. Spakować dziada i za drzwi. 

Ja przeszłam przez takie coś i tylko zmarnowałam czas na jakieś naprawianie i walkę o związek. Śmiać minsie hce dzisiaj z takich bab. Kazdy facet taką babę wystawiłby za drzwi ale baby zawsze matki teresy, opiekunki, gwarantki OSTATNIEJ SZANSY x 10...

Tego kwiatu pół światu, a autorka ma się użerać ze smrodem nierobem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość Lutka napisał:

Tylko terapia szokowa. Porozmawiaj z nim jeszcze raz. Jesli nie pomoze. Wynajmij gdzies pokoj na krotko i sie wyprowadz (moze dziwne bo z wlasnego mieszkania). Powiedz ze wrocisz jak sie ogarnie. Nie musi isc w te dzialalnosc sa inne mozliwosci przeciez. Samochod moze sprzedac, sprzet tez. A jak nie, to niestety jak piszesz rozdzielnosc i niestety rozstanie choc osobiscie uwazam ze jako ostatecznosc. 

Wyprowadza z własnego mieszkania to przyznanie się do porażki i odpuszczenie facetowi. Do niczego go to nie zmobilizuje, bo nie wymaga od niego zmiany życia. Kolejny raz tylko autorka poniesie konsekwencje.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
11 godzin temu, Gość rozczarowana30plus napisał:

Niekoniecznie niestety. Mój mąż w brudnych gaciach uwalonych w smarze potrafił już chodzić po mieście 😞  Kiedyś mył się codziennie, teraz ma to gdzieś. Śpimy osobno, bo po prostu się brzydzę. 😞 

PRzepraszam, ale czy w ogole cos was laczy w tym zwiazku?  Nie rozumiem dlaczego nadal jestescie malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Niestety Polki żyją wg dwóch zasad - "co ludzie powiedzą" i "chłopa trzeba trzymać pazurami za wszelką cenę, byle portki były w domu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Krótka piłka, wyznacz za porozumieniem z nim plan i ternim kiedy zaczyna coś robić. Nie zacznie do widzenia. Dziewczyno przegrasz z nim życie, jeszcze masz szansę kogoś poznać, zacząć od nowa. Każdy dzień z takim facetem odsala od normalności. Czy rodzice, sąsiedzi itp będą z Tobą za 10 lat kiedy będziesz wrakiem samej siebie? Rodzice kiedyś umra, z czym zostaniesz wtedy? Żyj swoim życiem, masz je tylko 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość Gość b napisał:

Dobrze by było np swoje pieniądze wpłacić na konto no swojej mamy tak żeby on o tym nie wiedział - i żebyś wydała te pieniądze które on jeszcze zaoszczędzone ma. Potem zrób sobie przerwę w pracy - i daj mu się wykazać. Ty nie rób nic. 

Ty tak na poważnie???

Matko jakie tu ludzie rady potrafią dawać to ja wymiękam. Wspaniała rada, no naprawdę aż mnie wryło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość gość napisał:

No pewnie! niech sie wyprowadzi się z własnego mieszkania, a potem po drabinie do tego syfu nie wejdzie. 

Tu już jest za późno na jakieś terapie,  nie ma o co walczyć. Spakować dziada i za drzwi. 

Ja przeszłam przez takie coś i tylko zmarnowałam czas na jakieś naprawianie i walkę o związek. Śmiać minsie hce dzisiaj z takich bab. Kazdy facet taką babę wystawiłby za drzwi ale baby zawsze matki teresy, opiekunki, gwarantki OSTATNIEJ SZANSY x 10...

Tego kwiatu pół światu, a autorka ma się użerać ze smrodem nierobem. 

No pewnie niech przekreśli człowieka, bo ma kryzys, bo ma problem czy nawet depresję tak jak ty to sooko zrobiłaś. Zamiast mu pomóc to fsiu! jak worek śmieci. Co tam przysięgi składane w urzędach czy kościołach. Wszystko to można w kiblu spuścić.

Tyle są warte współczesne p0lki! ale poczekajcie! jeszcze będziecie błagać żeby was ktoś chciał, bo już na wasze miejsca szykuje się tysiące młodych, pięknych Ukrainek,  które kochają bezwarunkowo, dbają o dom, rodzinę, a męża będą się trzymać lojalnie, bo mają honor i zasady ktoś wam lewactwo wyprało!

 Coraz więcej jest takich par. Jeszcze będziecie płakać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego ukrywacie moje posty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×