Stalker?

Ponad pół roku temu poznałam na stronie internetowej jednego użytkownika. Wydawał się specyficzny, ale dobra. W końcu zaczęłam go traktować jak internetowego znajomego i dałam mu swój numer na zasadzie od czasu do czasu możemy sobie pogadać, ale on po pewnym czasie dostał obsesji na punkcie mojego głosu chyba. Wymuszał telefony. Nagrywał pod wpływem nietrzeźwości wiadomości z żalami dlaczego ja go nie kocham itd.  Żądał, abym dała mu informacje o sobie, szczególnie miejscowość, kiedy ja nie chciałam podawać nic poza swoim imieniem i treściami, które były na moim koncie, nasłał na mnie kolegę - hakera, który zdobył mój adres. Jak mi się tym pochwalił, powiedziałam, że to koniec i że nie po to nie chce czegoś powiedzieć, żeby on i tak to zdobywał szamranymi sposobami. Był miesiąc spokoju, no może poza tym, że ten od czasu do czasu nagrywał skomlące wiadomości, że dlaczego itd, choć dobrze wiedział dlaczego. Można było do niego mówić, ale i tak nic nie docierało. Wczoraj raptem wlazł na mój profil i napisał komentarz z moim imieniem, czego sobie nie życzyłam, bo wolałam zostać pod nickiem. Zablokowałam go na jego wszystkich znanych mi kontach, na co on wpadł w szał i w odpowiedzi na komentarz innego użytkownika napisał mi ostrą wiązankę. Ja też się zdenerwowałam i napisałam na głównym coś o chamie z jego okolic. Ten mi zaczął pisać wszędzie komentarze z informacjami, których nie pozwoliłam mu podawać - na szczęście były one lakoniczne. W końcu wyszło też, że nagrywał mój głos na telefonie, mimo, że raz pytał, czy może na co ja odmówiłam. Teraz mi grozi, że da mi przeżyć święta w spokoju, a potem się rozliczymy i puści wszystko o mnie.