Mam dość tego wyścigu szczurów

Mam już dość tego wiecznego wyścigu o to kto ma większy i bardziej nowoczesny dom, lepszy samochód, prace. Nie wspomnę już o kobietach które wciąż rywalizują która pierwsza wyjdzie za mąż, urodzi dziecko. Jak masz jedno jesteś gorsza, oczywiście dziecko musi być genialne. Obowiązkowo wakacje na wyspie bo polskie morze to bieda. 

A ja marzę o mieszkaniu ktore spalce z już prawie mężem szybko i bez problemu, nie planuje dużej rodziny a właściwie jedno dziecko. A koleżanki to jedna przed drugą, każda bierze kredyt na pół miliona bo trzeba mieć dom, każda panuje dziecko a potem kolejne bo jedno nie wypada itd itd 

Mi wiele do szczęścia nie potrzeba prócz świętego spokoju. Rodzina przyszłego męża to samo byle się pokazać przed innymi. Czy tak zawsze było a ja tego nie widziałam czy teraz są takie durne czasy?