Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JaJuzNieWytrzymam

Czym zabawic roczniaka bo oszaleje

Polecane posty

Gość JaJuzNieWytrzymam

Pomocy! Synek nie zajmie się sobą nawet przez chwilę... Ma rok i dwa miesiące i nie mogę zrobić w domu absolutnie NIC! Jem śniadanie/piję kawę/jem coś - mimo, że jadł przed chwilą albo nawet mu coś dam (chrupka, marchewkę, kawałek chleba, itd), to i tak podchodzi do mnie i próbuje ściągnąć talerz ze stołu. Próbuję gotować/sprzątać/cokolwiek - TO SAMO, jest tuż obok i przeszkadza. Próbuję go czymś zabawić, ale to działa na maks pięć minut i już jest z powrotem. Mam salon z aneksem, więc mnie widzi, wie, że nie zniknęłam... Jedyny sposób, żeby zrobić cokolwiek to wsadzenie go do łóżeczka, ale wtedy wyje jakby go ze skóry obdzierano i nie przestaje (raz zbił słoik i musiałam zrobić porządne odkurzanie wraz z odsuwaniem kanapy itd., zajęło mi to pół godziny i on przez te całe pół godziny wył). Podajcie proszę jakieś pomysły, bo oszaleję... U moich dzieciatych koleżanek normalnie, u mnie wieczny bajzel, obiady gotuję wieczorami jak mąż jest w domu, nie chcę już tak żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim

Też tak mam, dziecko w tym samym wieku, to chyba normalne że dziecko chce być przy tobie i widzieć wszystko co robisz. Na czas robienia czegoś w kuchni wsadzam do krzeselka i ustawiam blisko blatu żeby widział co robię, co chwila daje też coś do przegryzaniz np pomidorki, kawałek chleba, chrupka za długi tak nie posiedzi ale zawsze cos. Czasem gotuje jak śpi, duże porcje, czesc mroze żeby nie gotować codziennie. Naczynia zmywam na raty. Razem wieszamy i zdejmujemy pranie. Przy dziecku w takim wieku dużo nie porobisz, nie oczekuj że będzie bawić się samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags

Moj syn w wieku 13 miesiecy potrafi bawic sie sam. Robi to zawsze kiedy akurat mam czas, gdy jestem zajeta i chcialabym zrobic cos w spokoju to wisi mi u spodnicy. Bawi sie roznymi rzeczami. Butelkami po wodzie mineralnej, samochodzikami, przed chwila bawil sie szeleszczaca foliowa torebka w ktorej byl sznureczek. Ostatnio bawi sie tez sorterem ksztaltow. Wrzuca do srodka drewniane klocki i wyjmuje, jezdzi po domu z wozkiem do lalek. Gdzies cos wrzuca i stara sie wydobyc. Za to moja 3.5 letnia corka nadal samodzielnie bawic sie nie potrafi, chyba, ze na placu zabaw. Moze daj mu kopysc i garnek, troche makaronu lub gorochu czy fasoli i niech miesza. Ja tak robilam z synem jak gotowalam. Siedzial u moich stop i mieszal, teraz juz mu sie to znudzilo ale przez pewien czas sprawdzalo sie swietnie.😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula

Poczekaj, bedzie lepiej, wiem latwo sie mowi ale ja dalam rade, KAZDA   matka dala to i Ty dasz.

wsadzaj do lozeczka, niech wyje trudno, przeciez nie  bedzie tak ze bedze tamsiedizal pol dnia ale np pol godizny, godzine. daj mu tam zabawki ksiazeczki, ale  zignoruj czasemto wycie, bo on cie testuje.  mam dwoej dzieci maja teraz 7 i 10 lat i zyja bez traumy, a tez czasem wyly w kojcu. 

a pracuejsz / czy nie/ bo juz duze dziecko, dlatego pytam.

a masz czasem chwile wytchnienia?  jak maz ma wolne, musisz czasem wyjsc nawet na solo zakupy, isc chocby po jakis 'glupi' szmapon sama - nie p ozakupy spozywcze! lub na kawe, z kolezanka, lub nawet sama, jak kolezancen ie bedzie pasowalo - idz wez ksiazke lub kup czasopismo po drodze, lub wez laptopa ze soba, usiadz z ta kawa, herbata, posiedz w  kawiarni dwie godizny, potrzebujesz tego. idz do kina... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja miałam magiczne pudełko . a nawet kilka. w chwili gdy musialam cos zrobic to magiczne pudełko pomagało. w pudełku róznosci, od szczoteczki do zebów po klucze, kucki od czapek i srubokrety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja przygotowałam jedną szafkę, do której włożyłam wszystko czym małe  dziecko może się bawić. Plastikowe/drewniane naczynia, łyżki, sitka, lejki, kubeczki, zrobiłam zapas jakichś pierdółek z pepco (gumeczki, kostki, pieczątki itd.). Do odkurzania dostała swoją ściereczkę, szczotkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja przygotowałam jedną szafkę, do której włożyłam wszystko czym małe  dziecko może się bawić. Plastikowe/drewniane naczynia, łyżki, sitka, lejki, kubeczki, zrobiłam zapas jakichś pierdółek z pepco (gumeczki, kostki, pieczątki itd.). Do odkurzania dostała swoją ściereczkę, szczotkę. 

Też tak robiłam. Jedna szafka z różnymi pierdółkami z którego córka sobie wywalała i oglądała. Reszta zabezpieczone. 

Autorko, rozumiem Cię. Sama też przez to przechodziłam. W dodatku córka wiecznie płakała i dosłownie wisiała na mnie uczepiona do nogi. Na spacerze darła się w wózku w niebogłosy, więc nawet wyjście było koszmarem. Teraz ma 4 lata i cieszę się, że ten etap mam za sobą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaJuzNieWytrzymam

Boję się tych gumeczek, fasolek i innych takich, bo wszystko wsadza do buzi i gryzie i boję się, że się zadławi. Jedną z rozrywek jest zjadanie tego, co leży na podłodze... odkurzam i myję codziennie, ale zawsze się znajdzie paproch lub dwa, ziarenko  z bułki albo nitka z ubrania i on to na 100% znajdzie i wsadzi do buzi, a potem żuje, bo sobie nie potrafi poradzić.. Kiedyś wyciągałam taką końcówkę od sznurowadła, bo chyba musiał je gryźć i się poluzowała...

Miałam już być w pracy, bo od listopada "chodzi" do żłobka, ale wygląda to tak, że jest, dwa tygodnie go nie ma (a i tak chodzi tylko na pół dnia, bo nie chce tam spać i wyje), bo chory. Jak coś złapie to potem wszystko naraz się przypałętuje, teraz mamy katar, gorączkę i biegunkę, choć trzy razy byłam z nim u lekarza i teoretycznie ok, nie wiem, może osłabiony... Także na razie jestem na wychowawczym.

Czas dla siebie? Tak, jak pójdzie spać 😉 Nie mam nikogo do pomocy, tylko męża i choć on robi co może, to ma tak samo jak ja z nim. Od czasu do czasu babcia przyjedzie (niestety obie pracują) to możemy w weekend do kina wyjść albo na obiad i tym się staram cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaJuzNieWytrzymam

O tak, spacery to koszmar. Kiedyś było fajnie, bo spał i mogłam sobie pochodzić i psychicznie odpocząć. Teraz jest loteria - czasem zaśnie, czasem nie, jak nie to chodzę tylko tam, gdzie coś muszę załatwić (sklep), a i tak kończy się rykiem i marudzeniem, ewentualnie przekupię chrupkami kukurydzianymi, bo się za nie da pokroić. Wiem, że to puste kalorie, ale muszę jakoś te zakupy zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam to samo, wsadzam córkę do bawika z kulkami, ale to łącznie w ciągu dnia z 20 minut, resztę robię jak ma drzemkę, która trwa z 1,5 godziny. Córka ma rok, a śpi od 22.00 do 7.00 i te półtorej godziny, śpi mniej niż inne dzieci, padam i czekam, aż nauczy się bawić sama chociaż te 5 minut! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
59 minut temu, Gość JaJuzNieWytrzymam napisał:

Boję się tych gumeczek, fasolek i innych takich, bo wszystko wsadza do buzi i gryzie i boję się, że się zadławi. Jedną z rozrywek jest zjadanie tego, co leży na podłodze... odkurzam i myję codziennie, ale zawsze się znajdzie paproch lub dwa, ziarenko  z bułki albo nitka z ubrania i on to na 100% znajdzie i wsadzi do buzi, a potem żuje, bo sobie nie potrafi poradzić.. Kiedyś wyciągałam taką końcówkę od sznurowadła, bo chyba musiał je gryźć i się poluzowała...

Miałam już być w pracy, bo od listopada "chodzi" do żłobka, ale wygląda to tak, że jest, dwa tygodnie go nie ma (a i tak chodzi tylko na pół dnia, bo nie chce tam spać i wyje), bo chory. Jak coś złapie to potem wszystko naraz się przypałętuje, teraz mamy katar, gorączkę i biegunkę, choć trzy razy byłam z nim u lekarza i teoretycznie ok, nie wiem, może osłabiony... Także na razie jestem na wychowawczym.

Czas dla siebie? Tak, jak pójdzie spać 😉 Nie mam nikogo do pomocy, tylko męża i choć on robi co może, to ma tak samo jak ja z nim. Od czasu do czasu babcia przyjedzie (niestety obie pracują) to możemy w weekend do kina wyjść albo na obiad i tym się staram cieszyć.

To dawaj rzeczy którymi się nie zadławi. 

Autorko, Ty to i tak masz dobrze, bo my z mężem nie byliśmy sami nigdzie od 4 lat😉

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kim
54 minuty temu, Gość Gość napisał:

Mam to samo, wsadzam córkę do bawika z kulkami, ale to łącznie w ciągu dnia z 20 minut, resztę robię jak ma drzemkę, która trwa z 1,5 godziny. Córka ma rok, a śpi od 22.00 do 7.00 i te półtorej godziny, śpi mniej niż inne dzieci, padam i czekam, aż nauczy się bawić sama chociaż te 5 minut! 

Jaki to bawik z kulkami, taki basen? I dziecko chętnie się w tym bawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dajcie te dzieci do żłobka lub przedszkola to się nauczą czegoś więcej niż bycia przyklejonym do maminego cyca. Wam się robić nie chce więc robicie z tych dzieci dzikusow a potem płacz na kafe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

robicie z tych dzieci dzikusow 

Ale może odmianę przez przypadki dzieci w domu załapią lepiej od Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Przypominam sobie jak corka miała już 18miesiecy a nadal miauczała okropnie. Dałam ją wtedy do żłobka. Obie odzylysmy. Na szczęście nie chorowała. Bardzo mnie zniecheciła do macierzyństwa, więcej dzieci nie chciałam. Los zdecydował, że mam drugą córkę i widzę, że może będzie odrobinę lepiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "

Moja ma prawie już 3,5 roku i nadal sama nie umie się sobą zająć... Trzeba się z nią bawić i zabawiać... Wszystko porozrzucane, wiecznie wszystko musi być na podłodze i żeby się chociaż tym bawiła... Ale nie, porozrzuca i miauczy wiecznie a samą sobą zająć się nie umie.... I dlatego ja już więcej dzieci mieć nie będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ale może odmianę przez przypadki dzieci w domu załapią lepiej od Ciebie. 

Co za młot. Pisząc na telefonie błędy tutaj do standard. Kolejny pasożyt czuć na kilometr 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak czytam, że nie da się nic zrobić przy jednym dziecku, to ręce mi opadają.

Z moimi bliźniakami też był problem, towarzyszyły mi zawsze i wszędzie, w czasie siku i kąpieli również. Ale wiedziałam, że z samego rana są w miarę spokojne i dlatego wtedy przygotowywałam obiad, potem trzeba było podgrzewać, ale trudno. Natomiast w południe zawsze wychodziliśmy na spacer, czy to mróz, czy śnieg.

Jak byli bardzo marudni to najlepiej działało śpiewanie, wykonywanie przy tym różnych gestów, klaskanie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Co za młot. Pisząc na telefonie błędy tutaj do standard. Kolejny pasożyt czuć na kilometr 

Błedy stylistyczne i brak znaków interpunkcyjnych to oczywiście też wina telefonu😉 Kurde, to Ty może lepiej zmień telefon😋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ReceOpadaja
37 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak czytam, że nie da się nic zrobić przy jednym dziecku, to ręce mi opadają.

Z moimi bliźniakami też był problem, towarzyszyły mi zawsze i wszędzie, w czasie siku i kąpieli również. Ale wiedziałam, że z samego rana są w miarę spokojne i dlatego wtedy przygotowywałam obiad, potem trzeba było podgrzewać, ale trudno. Natomiast w południe zawsze wychodziliśmy na spacer, czy to mróz, czy śnieg.

Jak byli bardzo marudni to najlepiej działało śpiewanie, wykonywanie przy tym różnych gestów, klaskanie.

 

I co w związku z tym? Oczekujesz na medal? Zrozum że każda kobieta ma inny próg cierpliwości, dzieci też są różne. To że ty sobie poradziłas nie znaczy że inna też będzie znosić całodzienne marudzenie niemowlaka z uśmiechem na ustach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
27 minut temu, Gość ReceOpadaja napisał:

I co w związku z tym? Oczekujesz na medal? Zrozum że każda kobieta ma inny próg cierpliwości, dzieci też są różne. To że ty sobie poradziłas nie znaczy że inna też będzie znosić całodzienne marudzenie niemowlaka z uśmiechem na ustach. 

Zgadzam się. Moja córka była bardzo wymagająca. Ledwo otwierała oczy a już płakała. Ani się umyć do porządku ani przygotować śniadanie. Wiecznie na mnie wisiała. I tak od rana do wieczora. Spacer to był zawsze koszmar, bo absolutnie nie chciała siedzieć w wózku. Krzyczała tak, że ludzie w oknach wystawali żeby zobaczyć co się dzieje. Powiem szczerze, że momentami mi się wszystkiego odechciewało. Teraz ma 5 lat i jest przekochanym dzieckiem. Ale  na drugie dziecko już się nie zdecydowałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
27 minut temu, Gość ReceOpadaja napisał:

I co w związku z tym? Oczekujesz na medal? Zrozum że każda kobieta ma inny próg cierpliwości, dzieci też są różne. To że ty sobie poradziłas nie znaczy że inna też będzie znosić całodzienne marudzenie niemowlaka z uśmiechem na ustach. 

Zgadzam się. Moja córka była bardzo wymagająca. Ledwo otwierała oczy a już płakała. Ani się umyć do porządku ani przygotować śniadanie. Wiecznie na mnie wisiała. I tak od rana do wieczora. Spacer to był zawsze koszmar, bo absolutnie nie chciała siedzieć w wózku. Krzyczała tak, że ludzie w oknach wystawali żeby zobaczyć co się dzieje. Powiem szczerze, że momentami mi się wszystkiego odechciewało. Teraz ma 5 lat i jest przekochanym dzieckiem. Ale  na drugie dziecko już się nie zdecydowałam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina
15 godzin temu, Gość Gość napisał:

Mam to samo, wsadzam córkę do bawika z kulkami, ale to łącznie w ciągu dnia z 20 minut, resztę robię jak ma drzemkę, która trwa z 1,5 godziny. Córka ma rok, a śpi od 22.00 do 7.00 i te półtorej godziny, śpi mniej niż inne dzieci, padam i czekam, aż nauczy się bawić sama chociaż te 5 minut! 

przyzwyczailas ja do  bycia na kazde zawolanie, to co sie dziwisz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U mnie tak samo choć córka już ma 1,5 roku no i od 3 miesięcy chodzi do żłobka a ja wróciłam do pracy - i to był strzał w 10! Ona ma towarzystwo innych dzieci i cioć i widać, że tego potrzebuje, różne zajęcia- muzyczne, plastyczne, teraz były mikołajki, także mnóstwo wrażeń, aczkolwiek w domu nadal jest przyklejona do mnie lub taty wiec na razie to się nie zmieniło i chyba jeszcze sporo czasu minie aż się odklei 😉  ale pamietam że jeszcze pół roku temu musiałam w nocy obiad przygotowywać, żeby mieć posiłek już na następny dzień bo obiadu po prostu przy niej nie byłam w stanie ugotować, o sprzątaniu nic nie mówiąc, wózek tez tak średnio akceptowała, teraz jest lepiej ale znów zaczęły się histerie bez powodu.... czekam z utęsknieniem, aż zacznie gadać 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość ReceOpadaja napisał:

I co w związku z tym? Oczekujesz na medal? Zrozum że każda kobieta ma inny próg cierpliwości, dzieci też są różne. To że ty sobie poradziłas nie znaczy że inna też będzie znosić całodzienne marudzenie niemowlaka z uśmiechem na ustach. 

Jak się nie ma cierpliwości, to się nie rodzi dzieci, bo potem będzie tylko gorzej. Ciągle "mama narysuj mi", "mama pobaw się ze mną", "mama a po co...?", "mama a dlaczego...?", "mama, mamaaaaa!". Wiek niemowlęcy to przy tym pikuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×