Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Euforia

Unieważnienie ślubu kościelnego

Polecane posty

Gość man of the black
Przed chwilą, Gość paris napisał:

Takie rzeczy przed księdzem? No sorry, ale tych sprawach trzeba wcześniej myśleć a nie jak goście weselni są już w kościele. Dla mnie to jest trochę nie poważne.

Ano przed księdzem , przecież ksiądz to nie tylko duchowny, ale również urzędnik kościelny. Przed zawarciem małżeństwa przecież spisuje się protokół przedmałżeński jako pierwszą niejako ochronę do wyłapywania różnych przeszkód do zawarcia związku, tu to nie zadziałało, bo małżonek skłamał. Ale podane są również do wiadomości publicznej zapowiedzi, kto i z kim ma zamiar wstąpić w związek małżeński. Nawet bezpośrednio przed ślubem można zgłosić wątpliwości księdzu, być może ślub zostałby wstrzymany a sprawa trafiłaby do wyjaśnienia, tu już mi jednak brak wiedzy jak by to mogło wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Każda tarczycówka, jaką poznałam, ma coś z psychiką :DDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani

obstawiam, że nałożyły się dwie okoliczności, problemy zdrowotne męża w dzieciństwie i nierównowaga hormonalna w ciele autorki, i to spowodowało, że dziecko rozwija się tak jak się rozwija. Hormony też na płód oddziałują, nikomu tego nie trzeba tłumaczyć, obwinianie wyłącznie ojca jest niestosowne. On się nie miał obowiązku przyznawać do czegoś, czego skutków nie odczuwa w dorosłym życiu. A mój facet też nie umie obierać jabłek i co 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Nie mam nierownowagi hormonalnej. Napisałam, że mam niedoczynność tarczycy bez hashimoto i hormony miałam wyrównane przed, w trakcie i po ciąży. Naucz się czytać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
16 minut temu, Gość man of the black napisał:

Ano przed księdzem , przecież ksiądz to nie tylko duchowny, ale również urzędnik kościelny. Przed zawarciem małżeństwa przecież spisuje się protokół przedmałżeński jako pierwszą niejako ochronę do wyłapywania różnych przeszkód do zawarcia związku, tu to nie zadziałało, bo małżonek skłamał. Ale podane są również do wiadomości publicznej zapowiedzi, kto i z kim ma zamiar wstąpić w związek małżeński. Nawet bezpośrednio przed ślubem można zgłosić wątpliwości księdzu, być może ślub zostałby wstrzymany a sprawa trafiłaby do wyjaśnienia, tu już mi jednak brak wiedzy jak by to mogło wyglądać.

Narzeczony w protokole napisał, że jest całkowicie zdrowy. Jego rodzice słowem nie pisnęli. Ja ich obwiniam o złą wolę, bo powiazali stan wnuka ze swoim synem, skoro gdy byłam u nich gdy mały miał 10 miesięcy, nie siedział i bylam załamana, teściowa wyszła bez słowa i wróciła z książęczką zdrowia dziecka, dokumentami z poradni neurologicznej i oddziału neurologicznego i wszystko to mi wręczyła. Nie zdobyłam tego podstępem. 

Gdy zobaczyłam to wszystko to już wiedziałam, że jest gorzej niż przypuszczałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość man of the black napisał:

Ano przed księdzem , przecież ksiądz to nie tylko duchowny, ale również urzędnik kościelny. Przed zawarciem małżeństwa przecież spisuje się protokół przedmałżeński jako pierwszą niejako ochronę do wyłapywania różnych przeszkód do zawarcia związku, tu to nie zadziałało, bo małżonek skłamał. Ale podane są również do wiadomości publicznej zapowiedzi, kto i z kim ma zamiar wstąpić w związek małżeński. Nawet bezpośrednio przed ślubem można zgłosić wątpliwości księdzu, być może ślub zostałby wstrzymany a sprawa trafiłaby do wyjaśnienia, tu już mi jednak brak wiedzy jak by to mogło wyglądać.

Dokładnie. W protokole są pytania odnośnie chorób. Wszystkich chorób, czy istnieją przeszkody, czy jest przymus itd.

2 minuty temu, Gość Pani napisał:

obstawiam, że nałożyły się dwie okoliczności, problemy zdrowotne męża w dzieciństwie i nierównowaga hormonalna w ciele autorki, i to spowodowało, że dziecko rozwija się tak jak się rozwija.

Problem w tym, że nie trafiłaś. Jeśli ojciec z synem rozwijają się identycznie, tzn, że to sprawa genetyczna, nie hormonalna. Jak masz uregulowane hormony, to dziecku w brzuchu się nic nie stanie. Prawda jest taka, że połowa kobiet ma rozwalone któreś hormony w ciąży. Choćby głupi kortyzol. Aha, on nie miał obowiązku. Ma diagnozę, ale nie ma obowiązku, bo on nie odczuwa. Zapewniam cie, że odczuwa, ale nauczył się z tym żyć.  Gratuluję podejścia.

9 minut temu, Gość Gość napisał:

Każda tarczycówka, jaką poznałam, ma coś z psychiką :DDDD

No to masz dużo pierdzielniętych znajomych. Proponuję przebadać swoją, żeby być pewnym, że się jest zdrowym na umyśle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wydaje mi się, że to wszytko jest nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Mąż cię nie poinformował o chorobie, bo może uznał że to nic takiego i tak samo teściowie. Ludzie są różni, niektórzy wstydzą się rozmawiać o chorobach. Może w ogóle nie myśleli, że przeniesie się to na kolejne pokolenie, nie wszyscy mają pojęcie o genetyce. Z jednej strony zataili przed tobą informację, a z drugiej nie widzieli powodu żeby w ogóle poruszać ten temat. Może nie zdawali sobie sprawy z powagi takiej diagnozy u własnego syna. Ty też nie możesz sobie wyrzucać, że nie zażądałaś od przyszłego męża książeczki zdrowia. Kto tak robi.. ja wiedziałam o celiakii mojego męża, bo kiedyś zdrapywał panierkę z kotleta więc zapytałam o co chodzi. Ale normalnie nie prosiłabym go o bilans ze szkoły, ani on mnie. Sytuacja jest bardzo przykra i rozumiem twoje nieszczęście i niechęć do męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
28 minut temu, Gość gość napisał:

Ok, małe pytanie. Jakim cudem chciałaś to sprawdzić? Dostępu do jego dokumentacji medycznej wcześniej nie miałaś. Teściowa też by ci się nie przyznała, bo dla nie było ważne, że synuś znalazł dziewczynę. Do lekarza byś go wołami nie zaciągnęła, poza tym, zwaliłaś to na tzw temperament, brak zdolności manualnych, brak kontaktu wzrokowego na nieśmiałość. No cóż, facet może nie umieć obrać ziemniaka, skoro mógł tego nigdy nie robić, a przy tobie to na pewno tego nigdy nie robił. To wyjaśnij mi jak ty chciałaś to sprawdzić?

Ale pier/dolisz. A ty jesteś lekarzem, żeby wymyślać mikrourazy? Jeśli poród przebiegł prawidłowo, a autorka nie zemdlała, to jakie mikrourazy? Chyba siniaki na główce. Takie "empatyczne" jesteście w stosunku do jej męża, to sobie zróbcie nim po 5 dzieci. 

A poród kleszczowy nie nosi ryzyka mikrourazów? Zresztą nie musi być kleszczowy , wystarczy niedotlenienie podczas akcji porodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
Przed chwilą, Gość paris napisał:

A poród kleszczowy nie nosi ryzyka mikrourazów? Zresztą nie musi być kleszczowy , wystarczy niedotlenienie podczas akcji porodowej.

Nie było żadnego niedotlenienia, nie wymyślaj na siłę cudów. Tak to niektórym przeszkadza, że trzymam się faktów i mam dowody na to czemu moje dziecko jest chore. On nawet niemal identycznie rozwijał się ruchowo jak ojciec. Jedyna różnica, że syn raczkował, a ojciec nie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Euforia napisał:

Nie mam nierownowagi hormonalnej. Napisałam, że mam niedoczynność tarczycy bez hashimoto i hormony miałam wyrównane przed, w trakcie i po ciąży. Naucz się czytać. 

To do nich autorko nie dotrze. One są przejęte losem twojego misia, że chcesz go zostawić. A realia są takie, że nawet gdyby twoje dziecko było zdrowe, to masz prawo ubiegać się unieważnienie małżeństwa z racji zawarcia małżeństwa w złej wierze przez twojego męża i w trosce o kolejne twoje potomstwo. Takie ateistki tutaj siedzą, a nie widzę tutaj żadnego wpisu mówiącego, żebyś ten ślub kościelny olała, bo ważny jest cywilny wobec prawa. Za to jest kupę wpisów mówiących o tym, że to ty jesteś winna choroby syna i masz nie unieważniać kościelnego. Nikt nie pisze, a czemu się po prostu nie rozwiedziesz, a kościoła tej czarnej mafii nie olejesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zaden sad nie uzna takiego 'zatajenia' tego co bylo jak malzonek mial 6 lat. Zwlaszcza, ze nie rzutuje to na jego dorosle zycie. Masa ludzi ma zaburzenia zwiazane z autyzmem i nawet o tym nie wiedza, dopiero jak dziecko ma jakiej glebsze to zaczynaja sie zastanawiac czy to nie po nich. 

Tak samo nie dostaniesz uniewaznienia malzenstwa jak okaze sie, ze zona jest nosicielem genu na brak krzepnosci krwi (kobiety moga przekazac chorobe bez objawow u siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeden wielki przypadek. A po rozwodzie autorka rzeczywiście nie będzie już pierwszej młodości i może wyjść chore dziecko tym razem z jej winy, więc nie ma sensu walczyć z mężem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
5 minut temu, Gość Euforia napisał:

Nie było żadnego niedotlenienia, nie wymyślaj na siłę cudów. Tak to niektórym przeszkadza, że trzymam się faktów i mam dowody na to czemu moje dziecko jest chore. On nawet niemal identycznie rozwijał się ruchowo jak ojciec. Jedyna różnica, że syn raczkował, a ojciec nie 

To nie do pani było tylko do kogoś co pisał z gościa 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość paris napisał:

A poród kleszczowy nie nosi ryzyka mikrourazów? Zresztą nie musi być kleszczowy , wystarczy niedotlenienie podczas akcji porodowej.

A co ja do kur/wy nędzy napisałam? Autorka nie pisze o żadnych komplikacjach, omdleniach, to co wy kombinujecie wymyślać? Ojciec z synem powtórzę to jeszcze raz, rozwijają się identycznie. Co wy tu chcecie jeszcze szukać? Jakie hormony, kiedy ona ma wszystko wyrównane? Wiele kobiet ma cukrzycę w ciąży, jak myślisz skąd się to bierze? Ano z hormonów. A jakich to sobie sprawdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Zaden sad nie uzna takiego 'zatajenia' tego co bylo jak malzonek mial 6 lat. Zwlaszcza, ze nie rzutuje to na jego dorosle zycie. Masa ludzi ma zaburzenia zwiazane z autyzmem i nawet o tym nie wiedza, dopiero jak dziecko ma jakiej glebsze to zaczynaja sie zastanawiac czy to nie po nich. 

Tak samo nie dostaniesz uniewaznienia malzenstwa jak okaze sie, ze zona jest nosicielem genu na brak krzepnosci krwi (kobiety moga przekazac chorobe bez objawow u siebie)

Zaraz Ci napisze, że ona się rozwijała wzorowo, tylko ta tarczyca to taki przypadek, ale na pewno to nie miało wpływu o nieeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość paris napisał:

To nie do pani było tylko do kogoś co pisał z gościa 🙂

Bardzo dobrze ci autorka napisała. Bo odpowiedź do mnie dotyczyła jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
7 minut temu, Gość gość napisał:

To do nich autorko nie dotrze. One są przejęte losem twojego misia, że chcesz go zostawić. A realia są takie, że nawet gdyby twoje dziecko było zdrowe, to masz prawo ubiegać się unieważnienie małżeństwa z racji zawarcia małżeństwa w złej wierze przez twojego męża i w trosce o kolejne twoje potomstwo. Takie ateistki tutaj siedzą, a nie widzę tutaj żadnego wpisu mówiącego, żebyś ten ślub kościelny olała, bo ważny jest cywilny wobec prawa. Za to jest kupę wpisów mówiących o tym, że to ty jesteś winna choroby syna i masz nie unieważniać kościelnego. Nikt nie pisze, a czemu się po prostu nie rozwiedziesz, a kościoła tej czarnej mafii nie olejesz?

Wiesz, ja też zastanawiałabym się jakby mój mąż uderzył mnie po głowie, bo tu autorka coś wspomniała o tym, ale ja w zasadzie nigdy nie doprowadzam męża do ostateczności 🙂 Tzn. kłócimy się, ale do rękoczynów nie dochodzi ani do wyzwisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Zaraz Ci napisze, że ona się rozwijała wzorowo, tylko ta tarczyca to taki przypadek, ale na pewno to nie miało wpływu o nieeeee

Prawde mowiac moglo nie miec..z drugiej strony jej syn z tego co pisze jest duzo bardziej zaburzony od meza wiec cos musialo sie nalozyc. W kazdym razie moze meza zostawic jak chce, ale to nie jest jego wina, ze dziecko jest chore. Skad mogl wiedziec, ze jego problem z siedzeniem jak sam robil w pieluchy moze byc czyms wartym dyskutowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Zaden sad nie uzna takiego 'zatajenia' tego co bylo jak malzonek mial 6 lat. Zwlaszcza, ze nie rzutuje to na jego dorosle zycie. Masa ludzi ma zaburzenia zwiazane z autyzmem i nawet o tym nie wiedza, dopiero jak dziecko ma jakiej glebsze to zaczynaja sie zastanawiac czy to nie po nich. 

Tak samo nie dostaniesz uniewaznienia malzenstwa jak okaze sie, ze zona jest nosicielem genu na brak krzepnosci krwi (kobiety moga przekazac chorobe bez objawow u siebie)

Sąd? Jaki sąd? Tu chodzi o kościół i on jak najbardziej może to uznać. Prawo kościelne się rządzi innymi prawami.

Ty chyba też nie rozumiesz jednej podstawowej rzeczy. Jeśli nie wiesz, że jesteś nosicielem genu przed ślubem, to mąż nie dostanie unieważnienia, a jeśli doskonale o tym wiedziałaś, a nie powiedziałaś, to mąż dostanie, bo zataiłaś. Zawarłaś małżeństwo w złej wierze. Gdyby facet się przyznał do zaburzeń i autorka by poślubiłaby go mimo to, to nie dostanie unieważnienia, ale jeśli on jej nie powiedział, to może dostać. Na zatajony głupi zatajony alkoholizm dostaniesz.

Autorko ta dyskusja nie ma sensu. Ty już wiesz co masz robić, gdzie się udać, nie tłumacz się tu. Te same osoby będą ujadać w innym wątku na kobietę z rozbieżnym zezem, że skazała na ten zez swoje dziecko, a tutaj wielkie altruistki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pam
19 minut temu, Gość Euforia napisał:

Narzeczony w protokole napisał, że jest całkowicie zdrowy. Jego rodzice słowem nie pisnęli. Ja ich obwiniam o złą wolę, bo powiazali stan wnuka ze swoim synem, skoro gdy byłam u nich gdy mały miał 10 miesięcy, nie siedział i bylam załamana, teściowa wyszła bez słowa i wróciła z książęczką zdrowia dziecka, dokumentami z poradni neurologicznej i oddziału neurologicznego i wszystko to mi wręczyła. Nie zdobyłam tego podstępem. 

Gdy zobaczyłam to wszystko to już wiedziałam, że jest gorzej niż przypuszczałam

Bo do teściowej dopiero wtedy dotarło, że może być związek między zakończonym już problemem męża a problemem, ktory się ujawnił u dziecka. Daleka bym była od posądzania jej o zatajanie w dniu ślubu. Albo jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pam
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Prawde mowiac moglo nie miec..z drugiej strony jej syn z tego co pisze jest duzo bardziej zaburzony od meza wiec cos musialo sie nalozyc. W kazdym razie moze meza zostawic jak chce, ale to nie jest jego wina, ze dziecko jest chore.

Dla mnie bingo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
10 minut temu, Gość gość napisał:

A co ja do kur/wy nędzy napisałam? Autorka nie pisze o żadnych komplikacjach, omdleniach, to co wy kombinujecie wymyślać? Ojciec z synem powtórzę to jeszcze raz, rozwijają się identycznie. Co wy tu chcecie jeszcze szukać? Jakie hormony, kiedy ona ma wszystko wyrównane? Wiele kobiet ma cukrzycę w ciąży, jak myślisz skąd się to bierze? Ano z hormonów. A jakich to sobie sprawdź.

Nie pisze autorka, ale mogły być nieduże . Co ty myślisz, że lekarze będą tak się podkładać, jeśli pewne rzeczy dopiero mogą wyjść po jakimś czasie. Kto im to udowodni i jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
10 godzin temu, Gość Euforia napisał:

Byłam pewna, że go kocham, ale widocznie za mało, skoro choroba syna wypaliła między nami uczucie. Zapewne prawdziwą miłością nic nie zachwieje. Wszyscy jesteście tacy idealni i na dobre i złe kochacie i nie macie żalu? 

Pewnie nie. Natomiast malo kto jest tak falszywy by samemu nie spelniajac warunkow dobrego malzonka, chciec brac " rozwod koscielny" wskazujac na wine meza. 

W sumie dla niego lepiej, po co komu taki wspolmalzonek jak Ty autorko. Na dobre i na zl slubowalas. Lekko traktujesz swoja przysiege. Bardzo lekko. 

Jeszcze jedno, maz nie sklamal do protokolu. Chorowal jako dziecko. Leczenie zostalo zakonczone. Obecnie sie nie leczy, normalnie funkconuje, jest wiec zdrowy. Zreszta nawet gdyby kiedys zdiagnozowano u niego autyzm- to to nie jest choroba. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość paris napisał:

Wiesz, ja też zastanawiałabym się jakby mój mąż uderzył mnie po głowie, bo tu autorka coś wspomniała o tym, ale ja w zasadzie nigdy nie doprowadzam męża do ostateczności 🙂 Tzn. kłócimy się, ale do rękoczynów nie dochodzi ani do wyzwisk.

A nie zapominasz o czymś? Np o tym, że jednak te zaburzenia jej męża mają na niego wpływ w życiu dorosłym? Że on ma jednak porażony układ nerwowy? W taki przypadku ona nie musi doprowadzać męża do ostateczności, bo jego najmniejsza pierdoła z równowagi wyprowadza. On będzie mieć momenty napadu skrajnej złości co jakiś czas. Wiele ludzi doprowadzonych do ostateczności po prostu wychodzi z domu, żeby nie uderzyć, a ty bierzesz pod uwagę, że twój mąż mógłby ci dać po głowie, kiedy byś go nadmiernie zdenerwowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Jestem w szoku jakie niektóre panie, które tu wchodzą są podłe. Zawoalowane życzenia, aby drugie dziecko jeśli będę je miała było chore. Kobiety upadlyscie na głowę? Skąd wiecie co was w życiu spotka? Czy czyjeś oszustwo nie zawazy na waszym życiu? 

A do Pani wyżej, dumnej z siebie, że ona jest super, bo nigdy nie doprowadziła męża do ostateczności i nie musiał jej uderzyć. Jesteś gnidą. 

Nie pozwolę się bić i nikt nigdy nie powinien podnieść na drugą osobę ręki. To ponizenie człowieka. Upadek człowieczeństwa. Ja nigdy nikogo nie uderzyłam i bić się nie pozwolę. To, że coś co mówię nie podoba się drugiej stronie to nie powód żeby bić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość paris napisał:

Nie pisze autorka, ale mogły być nieduże . Co ty myślisz, że lekarze będą tak się podkładać, jeśli pewne rzeczy dopiero mogą wyjść po jakimś czasie. Kto im to udowodni i jak?

Proszę cię, rodząca doskonale wie, kiedy omdlewa. Można by szukać, gdyby dziecko rozwijało się całkiem inaczej od ojca, ale to jest niemal identyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Czyli reasumując 🙂 droga autorko, jeśli wasz synek byłby zdrowy ( bez asd), to nie myślałabyś o unieważnieniu ślubu ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ta laska nie rozumie, że wszystko co się dzieje z jej dzieckiem mogło być jakimś splotem wydarzeń, czymś okołoporodowym, może położna szarpnęła dziecko gdy ona leżała z nogami w rozkroku, może było to trochę związane z leczeniem męża które już się nie toczy i on się z czystym sumieniem podał za osobę zdrową. Osoba po nowotworze też ma organizm spustoszony chemią, ale wyleczony, więc ma prawo mówić o sobie jak o zdrowym Człowieku.  Jest tak zdeterminowana do zostawienia go,  że każdą sytuację przedstawi na swoją korzysc, wiec nie przeszkadzajcie jej, bo tylko dacie chłopu odżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
4 minuty temu, Gość gość napisał:

A nie zapominasz o czymś? Np o tym, że jednak te zaburzenia jej męża mają na niego wpływ w życiu dorosłym? Że on ma jednak porażony układ nerwowy? W taki przypadku ona nie musi doprowadzać męża do ostateczności, bo jego najmniejsza pierdoła z równowagi wyprowadza. On będzie mieć momenty napadu skrajnej złości co jakiś czas. Wiele ludzi doprowadzonych do ostateczności po prostu wychodzi z domu, żeby nie uderzyć, a ty bierzesz pod uwagę, że twój mąż mógłby ci dać po głowie, kiedy byś go nadmiernie zdenerwowała?

Weź, poczytaj sobie o ASD. To nie jest porażenie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Ags napisał:

Pewnie nie. Natomiast malo kto jest tak falszywy by samemu nie spelniajac warunkow dobrego malzonka, chciec brac " rozwod koscielny" wskazujac na wine meza. 

W sumie dla niego lepiej, po co komu taki wspolmalzonek jak Ty autorko. Na dobre i na zl slubowalas. Lekko traktujesz swoja przysiege. Bardzo lekko. 

Jeszcze jedno, maz nie sklamal do protokolu. Chorowal jako dziecko. Leczenie zostalo zakonczone. Obecnie sie nie leczy, normalnie funkconuje, jest wiec zdrowy. Zreszta nawet gdyby kiedys zdiagnozowano u niego autyzm- to to nie jest choroba. 

 

Brałaś ślub kościelny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×