Bratowa rozciąga mojego brata od wiary coraz bardziej. Nie wiem już co robić.

22 godziny temu, Gość gość napisał:

A ja autorkę rozumiem, bo nie każdy jest pozbawionym moralności bydlątkiem które potrzebuje tylko jeść i spać. Czy wam się to podoba czy nie to wymiar duchowy istnieje. Nie jest też normalne, że mężczyzna nie staje za rodziną tylko za obcą jednak kobietą. To może być sprawa szatana i w ogóle ciemnych mocy. Może ona nie jest zła tylko też niechcący została skażona i coś w nią weszło. To są częste przypadki. Autorko poszukaj u nóg w domu dziwnych znakow takich jak jakieś egipskie figurki, znaki, figurka Buddy, a może słonik lub żaba na szczęście, są też znaki celtyckie i chińskie poszukaj tego u nich. To są niby dekoracje, a tak na prawdę to tylko wrota zła.

Rdz 2,24 – Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.- a ten cytat  mówi Tobe coś? Przecież właśnie Biblia mówi, że mężczyzna ma zostawić rodzinę i być z żoną.

22 godziny temu, Gość gość napisał:

A ja autorkę rozumiem, bo nie każdy jest pozbawionym moralności bydlątkiem które potrzebuje tylko jeść i spać. Czy wam się to podoba czy nie to wymiar duchowy istnieje. Nie jest też normalne, że mężczyzna nie staje za rodziną tylko za obcą jednak kobietą. To może być sprawa szatana i w ogóle ciemnych mocy. Może ona nie jest zła tylko też niechcący została skażona i coś w nią weszło. To są częste przypadki. Autorko poszukaj u nóg w domu dziwnych znakow takich jak jakieś egipskie figurki, znaki, figurka Buddy, a może słonik lub żaba na szczęście, są też znaki celtyckie i chińskie poszukaj tego u nich. To są niby dekoracje, a tak na prawdę to tylko wrota zła.

Piękny przykład osoby wierzącej, a raczej pogardzającej, ale Ty się chyba zatrzymałaś na ST, a spełnieniem snów byłoby dla Ciebie prawo rodem z Księgi Kapłańskiej. 

15 minut temu, Gość gość napisał:

No widzisz ja wierzę w jakiś tam duchowy wymiar, uważam też że ta "duchowość" moze byc całkiem wytłumaczalna naukowo, bo wszystko jest energią, my też. Uważam że to się na poziomie jakiejś super fizyki rozgrywa. Przecież my nie jesteśmy stałością tylko ruchem atomów. Całkiem możliwe, że nasze myśli i my sami istniejemy po śmierci fizycznej. Dużo o tym czytam. Do wszystkiego mam dystans. Tak się tylko nad tym zastanawiam i gdybam sobie, bo wiadomo że pewna nie jestem przecież

Czasem też myślę że jesteśmy hybrydą jakichś neandertalczyków i super kosmitów, że jesteśmy eksperymentem ale to dlatego że mam otwarty umysł. Nad wieloma rzeczami sobie tak GDYBAM

Rozmawiam o tym z takimi czubkami jak ja i z ateistami jak ty i to są bardzo inspirujące rozmowy. Ja nikogo nie oceniam, nie pouczam, nie każe mu myśleć po mojemu,  bo może to ateiści mają rację i nic dalej nie ma. Mnie też nikt nie zawraca z drogi, że tak powiem. Nikt oprócz katolików! Oni już już są tak zakuci i tak mocno mają wyprane mózgi, że aż się trzęsą no i oczywiście wszystkie rozumy posiadali, a biblii prawie żaden nie przeczytał

Jak najbardziej szanuję Twoje poglądy.

Lubię wysłuchać różnych opinii, ale niestety katolicy od razu przychodzą z tym swoim pouczającym tonem i zaczynają mówić o szatanach i wydają osądy w stylu tych zaprezentowanych tutaj - ateista, który był wychowany w rodzinie katolickiej na pewno jest opętany, trzeba wchodzić z buciorami w jego życie i próbować go nawrócić. Jakby ludzie nie mieli prawa korzystać z własnego mózgu i sumienia, bo tylko ich wiara jest słuszna.

Nie mieszkam w Polsce,  nie mam ślubu a dziecko mam nieochrzczone. Moi rodzice mieli z tym tyci problem (z brakiem chrztu,  brak ślubu przelknęli), teściowie natomiast luz blues. matka teścia nieco gderała, mój partner jej powiedział spokojnie itd, cierpliwei wyjaśnił co i jak, i powiedzmy że zrozumiała. ale jak dziecko np łobuzowało, ,no jak to trzylatek wiercil się , coś tam focha robił, to mruczała że ochrzczony by był grzeczniejszy wtedy usłyszała, że jak tak będzie mówić, to są to ostatnie odwiedziny prawnuka u niej. zamnkęła się. Moi rodzice odpuścili gadanie o chrzecie też po usłyszeniu takiego tesktu, oraz po przykładzie kuzynki, którą podobno -  bo to zasłyszane od brata mamy -  mąż lubił wyzywać od dzi**k ,  grubych świń i tak dalej, jak sobie popił z kolegami  ze wsi, ale do kościoła niemal kazda niedziela, on ona i dwoje dzieci.

Moje dziecko nawet jak już miało te 6 lat, to było pod wrażeniem jak mieli w szkole na przedmiocie o RÓŻNYCH RELIGIACH sporo o hinduskiej mitologii, i potem narysował dla babć (mojej mamy i mamy partnera) obrazek przedstawiający bóstwo Ganesha (bóstwo wyobrażane jako słoń, jest to patron sztuki, mądrtości, nuuki itd). i wiecie, że moja mama, naprawdę religijna katoliczka, ma ten obrazek w ramce na stoliku nocnym razem ze zdjeciem wnuka.  a nad łózkiem wisi krzyż z Jezusem. można? można.

9 minut temu, Gość gość napisał:

Jak najbardziej szanuję Twoje poglądy.

Lubię wysłuchać różnych opinii, ale niestety katolicy od razu przychodzą z tym swoim pouczającym tonem i zaczynają mówić o szatanach i wydają osądy w stylu tych zaprezentowanych tutaj - ateista, który był wychowany w rodzinie katolickiej na pewno jest opętany, trzeba wchodzić z buciorami w jego życie i próbować go nawrócić. Jakby ludzie nie mieli prawa korzystać z własnego mózgu i sumienia, bo tylko ich wiara jest słuszna.

No dokładnie o to mi chodziło. Z każdym można pogadać, pogdybać tylko nie z nimi, bo już od razu Cię osądzą i wydadzą wyrok. Ciebie  szatan opętał bo jesteś ateistką z katolickiej rodziny, a mnie opętał, bo szukam i nie przynależę do żadnej wiary, religii, sekty czy czego tam jeszcze, bo nie czuję takiej potrzeby.

Czasem mi się wydaje, że właśnie ci wszyscy "uduchowieni moralizatorzy katoliccy" sami są opętani. Serio uważam, że tacy ludzie mają jakieś problemy psychiczne, a może właśnie coś ich nawiedza

Faktycznie z tym osądzaniem i znajomością Biblii jest tragicznie bo od razu powinna zapalić się tu lampka gdyż bardzo to wszystko przez Boga jest potępiane. Drzewo poznaje się po owocach a jaki owoc wydała osoba chcąca szkodzić choćby niewinnym dzieciom radząc z tą solą żeby dokuczyć. 

To nie bratowa odciąga go od wiary, tylko z domu jej nie wyniósł. Niestety rodzice nie zdołali mu przekazać tego co w wierze istotne. 

....

15 godzin temu, Gość xxxxxxxxxx napisał:

Rdz 2,24 – Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem.- a ten cytat  mówi Tobe coś? Przecież właśnie Biblia mówi, że mężczyzna ma zostawić rodzinę i być z żoną.

Wyjęłas mi to z ust. ☺ Autorko,Twoja mama mówiąc, ze zon mozna miec 10, niezbyt podpisuje sie znajomością zasad wlasnej wiary. Wedlug Was slub cywilny jest bee ale rozwod juz dopuszczalny? ☺

 Ślub brałam juz jakiś czas temu ale dobrze pamietam jak ksiadz na n...ch przedmalzenskich tłumaczył, ze maz i zona to jedno cialo i małżeństwo jest pierwsze, nawet przed wlasnym rodzicielstwem a wlasnym rodzicom należy się sszacunek, owszem, ALE TO MALZONEK JEST NAJWAZNIEJSZY. Temat to pewnie provo bo autorka poza pierwszym wpisem standardowo nie udziela się dalej ale może przed świętami przyda się parę słów dla zaborczych mamus i siostrzyczek, ktore maja watpliwosci za kim powinien byc ich syn i brat.