Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mam humoru teraz

Wigilijna rozmowa przez telefon i tata sprawił mi przykrość, raczej niechcący

Polecane posty

Gość nie mam humoru teraz

Mieszkam w Szwecji, od dziewięciu lat. mam tu swoją rodzinę, tu urodziłam dziecko. Mam dwoje rodzeństwa, jedno mieszka w Polsce i chociaż nie ma blisko do  rodzicow bo prawie 200 km, to na prawie każde swięta jest u nich. ostatnie   z naszej trójki mieszka  na stałe w Kanadzie, no i siostra średnio  co drugie święta przylatuje z dzieckiem i mężem/ a czasem bez męza/ do Polski. W tym roku tam są, cała trójka, przylecieli dwa dni przed Wiglią a rodzicom zrobili niespodziankę, bo im powiedzieli o tym dopiero kilka dni wcześniej. rodzice ogromnie szczęśliwi itd. ja wiedzialam o tym juz od 2 miesięcy ale mialam nie mowic nic. Siostra szaleje w kuchni, wszystko gotuje bo ona to uwielbia itd.

wczoraj dzwonilam do rodzicow złożyć życzenia, wszystko miło, rozmawialam ze wszystkimi po kolei, tata mi w jednej chwili powiedzial 'a Wy jak zawsze,TAM  jesteście i na święta nigdy nie przylecicie, a tak blisko macie. chyba nas nie lubicie'  - cholera przykro mi się zrobiło. znam tatę i to był żart dokladnei w jego stylu, ale coś się tam kryło jednak. po co . oni wiedzą, że my nie przepadamy za świetami,  nie lubimy tego rozgardiaszu  i tego gotowania tylu potraw, tego stresu jaki zawsze był w domu na święta bo musi być lsniąco czysto, jeszcze wymuszanie dzielenie się opłatkiem mimo że nigdy tego nie lubiłam. Mąż i ja  juz dawno sobie postanowilismy, że nie latamy do Polski na żadne święta, lecz po prostu zwykle w maju lub czerwcu  lub lipcu, i też czasem drugi raz w roku, jesienią.  Do tego to slowo taty 'TAM'  - on po prostu nei rozumie chyba tak do końca, że to nie jest żadne tam, że to jest nasz dom, tu sie czujemy naprawdę w domu, u siebie, i nie mamy zamiaru wracać do Polski, ale to nie zmienia faktu, że ich kochmy itd. po prostu mamy swoje życie tutaj. no  kurczę tak mi sie zrobilo przykro. musialam się wygadać. Wesołych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja  rozumiem twoich rodziców.  Zresztą jak masz w d... święta to po co dzwonisz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Kochają Cie i tęsknią za Wami...masz swoje życie ok, tylko abyś nie zgubiła/straciła czegoś po drodze. Ja tez nie lubię tego stresu,szykowania, rozgardiaszu,dlatego robie wszystko symbolicznie no nie o jedzenie i picie tu chodzi ...ale chwili kiedy usiedlismy wczoraj wszyscy po wigilijnej kolacji,przy choince,grzancu i lakociach nie oddam za nic w swiecie. Smiech,zarty,gry planszowe z dziecmi,ta radość ze jesteśmy wszyscy razem. Wesołych Świat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Rozumiem Twojego tatę. Nie powiedział nic przykrego. Po prostu mu smutno, że nigdy Was nie ma. Też wcześniej jako panna nie lubiłam świąt. Kojarzyły mi się z wieczną spiną, że nie zdążymy posprzątać wszystkich kątów albo usmażyć dewolajów 😀  Teraz spędzam już trzecie z kolei święta BN na obczyźnie. Bardzo brakuje mi rodziców i obiecałam im, że kolejne święta spędzimy już razem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja zawsze mówię, że oni mają taką samą drogę do nas jak ja do nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

autorka ma racje, a jej rodzice sa leciutko toksyczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ja wszystko rozumiem, tez nie mieszkam w Polsce i brakuje mi swiat z rodziną ALE przez kilka lat z rzedu jezdzilismy w 4 na swieta do Polski.Co sie wiąze z wzieciem urlopu, przeznaczeniem duzej ilosci pieniedzy, prezenty i do tego 12 godzinna podroż. W koncu powiedzialam DOSC,bo do mnie rodzina nigdy nie przyjechala z roznych powodow, głownie dlatego,ze im sie nie chce,a ode mnie wymagaja umilania im czasu.Teraz jak słysze stekanie, to mówie,ze zarezerwuje im bilety do mnie.Nie chca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pewnie przykro ojcu, nie wiem ile lat mają twoi rodzice, ale pamiętaj że żyć wiecznie nie będą, nic wam by się nie stało jakbyście zacisneli zęby, i przylecieli do nich na święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Twój Tata ma rację. Nie lubisz świąt, Alle są dwa razy w roku (ewentualnie raz gdyby nie liczyć Wielkanocy), więc ten raz mogłabyś przyjechać. Poza tym co to za tekst, że macie taką samą drogę? Są starsi od was, więc wam młodszym łatwiej przyjechać nóż im. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL

Ja też rozumiem swojego tatę bo święta to jest taki magiczny czas kiedy cała rodzina powinna być razem.Aż mi łzy lecą gdy to piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tobie się zrobiło przykro przez ten tekst, a twoim rodzicom jest przykro, że nie ma cię na święta. Też nie potrafisz tego zrozumieć. Mieszkasz zagranicą i normalne, że nie zawsze będziesz na święta, ale żeby ani razu nie przyjechać? Wielcy buntownicy dla tradycji. Dla mnie to śmieszne i szkoda mi twoich rodziców, tym bardziej, że druga córka też jest zagranicą ale chociaż czasem stara się na święta przyjechać. Zrozumiesz to jak twoje dziecko dorośnie i się na ciebie wypnie w jakiejś ważnej dla ciebie kwestii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Masz kaprys nie przejeżdżać mimo ze wiesz ze rodzicom przykro to siedź sobie tam i nie marudź 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam humoru teraz

Ty autorka.

Między lutym 2018 a sierpniem 2019 byłam w Polsce 4 razy, raz sama, raz  z dzieckiem i 2 razy wszyscy. w sumie 32 dni to były.  Nie uważam, że to mało. w sierpniu tego roku jak byliśmy, to i tak dla taty ważniejsze było oglądanie wiadomości, seriali i filmów, niż np zagranie w warcaby z wnukiem. oglądali jakiś glip iserial cdo leciał chyba pięć wieczorów tygodniu, się nawet odezwać słowem nie moglam  w trakcie serialu. Ale jak potem ja robilam coś na telefonie, to mama 'a Ty co tak cicho siedzisz". do tego jeszcze gadanie że mamy jeść  bo tyle zrobili jedzenia, a mi gorąco w Polsce było w sierpniu i  nie mialam ochoty na jakeis pieczenie wieprzowe.  oni sami sobie czasem przeczą, typu 'kiedy kupicie dom w Szwecji' a za chwilę 'kiedy przylecicie'. raz się wkurzylam i mówię, skoro mam  tyle przylatywać a za darmo nie latamy przecież, i nie mam też 40 dni urlopu w roku, to chyba nigdy nei kupię tego domu, wiec niech tak  o ten some nie pytają. byli u mnie raz. oni z tych co to tylko w domu by siedzieli. są nadal całkiem zdrowi, sprawni. jak byli młodsi to też tylko   najchętniej na działce siedzieli. Bylam w gości kilka lat temu to uznali że mogę pomóc chwasty wyrywać - co innego jakbym ja to sama zaproponowala, ale  wręcz mi kazali. to był mój URLOP.  i jeszcze się kiedys dziwili, że śmiem czasem polecieć do innego kraju na wakacje. w zeszłym roku byliśmy na takim objeździe , północne Włochy i Słowenia, i wracajac mieliśmy lot do Polsk i i wpadliśmy - z zapoweidzeniem oczywiscie ponad miesięcznym - na 2 dni do jednych  idwa ndi do drugich rodzicow.  wielkie zdziwienie, że u nich na tak krótko a Włochy i Słowenia  to łącznie 10 dni. argument taty ' u nas jest taniej i mielibiście noclegi za darmo, bycie zaoszczędzili'. jakby tlyko o oszczędzanie w życiu chodzilo.

KOCHAM ICH BARDZO , ale wiem ze jak jestem, to po dwóch dniach  już jest tak, że i ja mam nieco dość, i oni też już mają, bo to widać.  najchetniej latałabym do nich  4 razy w roku na 3 dni z zakażdym razem. serio. ale to nie jest takie proste. to się wiąże z braniem urlopu, planowaniem, kupowaniem lotów i zamieszaniem. oni tego nie rozumieją chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam humoru teraz
3 godziny temu, Gość gość napisał:

masz swoje życie ok, tylko abyś nie zgubiła/straciła czegoś po drodze.

Ale co takiego niby miałabym stracić czy zgubić?

Moją najbliższą, najważniejszą rodziną jest mąż i dziecko, to chyba oczywiste?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
14 minut temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

Ale co takiego niby miałabym stracić czy zgubić?

Moją najbliższą, najważniejszą rodziną jest mąż i dziecko, to chyba oczywiste?

No to po co ten post?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
26 minut temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

Ty autorka.

Między lutym 2018 a sierpniem 2019 byłam w Polsce 4 razy, raz sama, raz  z dzieckiem i 2 razy wszyscy. w sumie 32 dni to były.  Nie uważam, że to mało. w sierpniu tego roku jak byliśmy, to i tak dla taty ważniejsze było oglądanie wiadomości, seriali i filmów, niż np zagranie w warcaby z wnukiem. oglądali jakiś glip iserial cdo leciał chyba pięć wieczorów tygodniu, się nawet odezwać słowem nie moglam  w trakcie serialu. Ale jak potem ja robilam coś na telefonie, to mama 'a Ty co tak cicho siedzisz". do tego jeszcze gadanie że mamy jeść  bo tyle zrobili jedzenia, a mi gorąco w Polsce było w sierpniu i  nie mialam ochoty na jakeis pieczenie wieprzowe.  oni sami sobie czasem przeczą, typu 'kiedy kupicie dom w Szwecji' a za chwilę 'kiedy przylecicie'. raz się wkurzylam i mówię, skoro mam  tyle przylatywać a za darmo nie latamy przecież, i nie mam też 40 dni urlopu w roku, to chyba nigdy nei kupię tego domu, wiec niech tak  o ten some nie pytają. byli u mnie raz. oni z tych co to tylko w domu by siedzieli. są nadal całkiem zdrowi, sprawni. jak byli młodsi to też tylko   najchętniej na działce siedzieli. Bylam w gości kilka lat temu to uznali że mogę pomóc chwasty wyrywać - co innego jakbym ja to sama zaproponowala, ale  wręcz mi kazali. to był mój URLOP.  i jeszcze się kiedys dziwili, że śmiem czasem polecieć do innego kraju na wakacje. w zeszłym roku byliśmy na takim objeździe , północne Włochy i Słowenia, i wracajac mieliśmy lot do Polsk i i wpadliśmy - z zapoweidzeniem oczywiscie ponad miesięcznym - na 2 dni do jednych  idwa ndi do drugich rodzicow.  wielkie zdziwienie, że u nich na tak krótko a Włochy i Słowenia  to łącznie 10 dni. argument taty ' u nas jest taniej i mielibiście noclegi za darmo, bycie zaoszczędzili'. jakby tlyko o oszczędzanie w życiu chodzilo.

KOCHAM ICH BARDZO , ale wiem ze jak jestem, to po dwóch dniach  już jest tak, że i ja mam nieco dość, i oni też już mają, bo to widać.  najchetniej latałabym do nich  4 razy w roku na 3 dni z zakażdym razem. serio. ale to nie jest takie proste. to się wiąże z braniem urlopu, planowaniem, kupowaniem lotów i zamieszaniem. oni tego nie rozumieją chyba.

DZiwne. Jak ja przyjeżdżam do rodziców  to sama się pytam w czym im pomóc. Z reszta sama widzisz ze oni by woleli żebyś w roku była nawet mniej dni, ale za to żebys była w święta. Tobie to nie pasuje i masz pretensje do ojca ze ci nie przyklaskuje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

Ty autorka.

Między lutym 2018 a sierpniem 2019 byłam w Polsce 4 razy, raz sama, raz  z dzieckiem i 2 razy wszyscy. w sumie 32 dni to były.  Nie uważam, że to mało. w sierpniu tego roku jak byliśmy, to i tak dla taty ważniejsze było oglądanie wiadomości, seriali i filmów, niż np zagranie w warcaby z wnukiem. oglądali jakiś glip iserial cdo leciał chyba pięć wieczorów tygodniu, się nawet odezwać słowem nie moglam  w trakcie serialu. Ale jak potem ja robilam coś na telefonie, to mama 'a Ty co tak cicho siedzisz". do tego jeszcze gadanie że mamy jeść  bo tyle zrobili jedzenia, a mi gorąco w Polsce było w sierpniu i  nie mialam ochoty na jakeis pieczenie wieprzowe.  oni sami sobie czasem przeczą, typu 'kiedy kupicie dom w Szwecji' a za chwilę 'kiedy przylecicie'. raz się wkurzylam i mówię, skoro mam  tyle przylatywać a za darmo nie latamy przecież, i nie mam też 40 dni urlopu w roku, to chyba nigdy nei kupię tego domu, wiec niech tak  o ten some nie pytają. byli u mnie raz. oni z tych co to tylko w domu by siedzieli. są nadal całkiem zdrowi, sprawni. jak byli młodsi to też tylko   najchętniej na działce siedzieli. Bylam w gości kilka lat temu to uznali że mogę pomóc chwasty wyrywać - co innego jakbym ja to sama zaproponowala, ale  wręcz mi kazali. to był mój URLOP.  i jeszcze się kiedys dziwili, że śmiem czasem polecieć do innego kraju na wakacje. w zeszłym roku byliśmy na takim objeździe , północne Włochy i Słowenia, i wracajac mieliśmy lot do Polsk i i wpadliśmy - z zapoweidzeniem oczywiscie ponad miesięcznym - na 2 dni do jednych  idwa ndi do drugich rodzicow.  wielkie zdziwienie, że u nich na tak krótko a Włochy i Słowenia  to łącznie 10 dni. argument taty ' u nas jest taniej i mielibiście noclegi za darmo, bycie zaoszczędzili'. jakby tlyko o oszczędzanie w życiu chodzilo.

KOCHAM ICH BARDZO , ale wiem ze jak jestem, to po dwóch dniach  już jest tak, że i ja mam nieco dość, i oni też już mają, bo to widać.  najchetniej latałabym do nich  4 razy w roku na 3 dni z zakażdym razem. serio. ale to nie jest takie proste. to się wiąże z braniem urlopu, planowaniem, kupowaniem lotów i zamieszaniem. oni tego nie rozumieją chyba.

Haha, moja mama zawsze mi karze ogórki zrywac i weki robić. Albo po prostu sprzątać, gotować obiady i ogólnie wszystkich obsługiwać bo ona by chciała sobie wreszcie odpocząć. Tylko to ja pracuje a ona prawie całe życie siedzi w domu i jej jedynym obowiązkiem jest ugotowanie obiadu dla taty. Taki urlop u rodziców mnie zawsze czeka dlatego rzadko jeżdżę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

Ty autorka.

Między lutym 2018 a sierpniem 2019 byłam w Polsce 4 razy, raz sama, raz  z dzieckiem i 2 razy wszyscy. w sumie 32 dni to były.  Nie uważam, że to mało. w sierpniu tego roku jak byliśmy, to i tak dla taty ważniejsze było oglądanie wiadomości, seriali i filmów, niż np zagranie w warcaby z wnukiem. oglądali jakiś glip iserial cdo leciał chyba pięć wieczorów tygodniu, się nawet odezwać słowem nie moglam  w trakcie serialu. Ale jak potem ja robilam coś na telefonie, to mama 'a Ty co tak cicho siedzisz". do tego jeszcze gadanie że mamy jeść  bo tyle zrobili jedzenia, a mi gorąco w Polsce było w sierpniu i  nie mialam ochoty na jakeis pieczenie wieprzowe.  oni sami sobie czasem przeczą, typu 'kiedy kupicie dom w Szwecji' a za chwilę 'kiedy przylecicie'. raz się wkurzylam i mówię, skoro mam  tyle przylatywać a za darmo nie latamy przecież, i nie mam też 40 dni urlopu w roku, to chyba nigdy nei kupię tego domu, wiec niech tak  o ten some nie pytają. byli u mnie raz. oni z tych co to tylko w domu by siedzieli. są nadal całkiem zdrowi, sprawni. jak byli młodsi to też tylko   najchętniej na działce siedzieli. Bylam w gości kilka lat temu to uznali że mogę pomóc chwasty wyrywać - co innego jakbym ja to sama zaproponowala, ale  wręcz mi kazali. to był mój URLOP.  i jeszcze się kiedys dziwili, że śmiem czasem polecieć do innego kraju na wakacje. w zeszłym roku byliśmy na takim objeździe , północne Włochy i Słowenia, i wracajac mieliśmy lot do Polsk i i wpadliśmy - z zapoweidzeniem oczywiscie ponad miesięcznym - na 2 dni do jednych  idwa ndi do drugich rodzicow.  wielkie zdziwienie, że u nich na tak krótko a Włochy i Słowenia  to łącznie 10 dni. argument taty ' u nas jest taniej i mielibiście noclegi za darmo, bycie zaoszczędzili'. jakby tlyko o oszczędzanie w życiu chodzilo.

KOCHAM ICH BARDZO , ale wiem ze jak jestem, to po dwóch dniach  już jest tak, że i ja mam nieco dość, i oni też już mają, bo to widać.  najchetniej latałabym do nich  4 razy w roku na 3 dni z zakażdym razem. serio. ale to nie jest takie proste. to się wiąże z braniem urlopu, planowaniem, kupowaniem lotów i zamieszaniem. oni tego nie rozumieją chyba.

Haha, moja mama zawsze mi karze ogórki zrywac i weki robić. Albo po prostu sprzątać, gotować obiady i ogólnie wszystkich obsługiwać bo ona by chciała sobie wreszcie odpocząć. Tylko to ja pracuje a ona prawie całe życie siedzi w domu i jej jedynym obowiązkiem jest ugotowanie obiadu dla taty. Taki urlop u rodziców mnie zawsze czeka dlatego rzadko jeżdżę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pomóc rodzicom nie, w święta kiedy jest czas spotykania się z rodziną nie, tylko wygrzać tyłki "na wakacjach" o rodziców jak w hotelu all inclusive, na waszych warunkach. Biedni ci wasi rodzice, zero "pożytku" i to w takim sensie że serio, nic z was nie mają, ani pomocy ani pociechy, kompletnie nic. Z łaski kilka dni poświęcicie i pojedziecie i jeszcze żal o wszystko. 

Ty mówisz, że twój ojciec oglądał telewizję zamiast się zainteresowac wnukami, ok, też by mi sie to nie podobało, ale czy ty czasem nie przyjechałaś sobie w wakacje a on wtedy chodził do pracy? Nie usprawiedliwiam go, ale ty też mogłabyś od siebie coś dać. O wszystko masz pretensje, zapytają się o co ze Szwecji źle, ugotują źle, poproszą o pomoc w pracach źle. No kurde jak przyjeżdżasz do nich w okresie letnim a oni mają ogród czy tam działkę to wiadomo że wtedy jest najwięcej roboty. Przecież możesz pomóc i spędzic z nimi w ten sposób czas. Nie chcesz pokazać dzieciom co to polskie święta, zabrać je kiedy rodzina się zjeżdża, kuzyni itd popiec pierniczki, wtedy jest atmosfera. A tak co dzień jak przyjeżdżasz to dwa-trzy dni i wiadomo że potem już wnuki "powszednieją" i nikt nie będzie skakał nad nimi i tobą 24/7 tylko każdy ma swoje rzeczy do robienia też, wieczorem można godzinkę posiedzieć i pogadać. Dla twoich rodziców bardzo ważne jest żebyś była na święta, mysleli ze może się dua całą rodziną spotkac, zeby ich wszystkie dzieci chociaż raz się zjechały razem a ty nie bo nie. Młoda przypuszczam kobieta a taka marudna i zniechęcona, okropne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

Ale co takiego niby miałabym stracić czy zgubić?

Moją najbliższą, najważniejszą rodziną jest mąż i dziecko, to chyba oczywiste?

Tak,tak.Taka Jestes madra wiec po co ten temat? Szkoda tylko,ze dla wlasnych rodzicow Jestes na nie. Sa zdrowi sprawni super. Kiedys jednak nie bedziesz miala nawet do kogo zadzwonic i ta chwila moze nadejsc szybciej niz sadzisz. Wtedy zatesknisz za tym rozgardiaszem, zarcikami  i gonieniem do pomocy. 

 

28 minut temu, Gość Gość napisał:

Pomóc rodzicom nie, w święta kiedy jest czas spotykania się z rodziną nie, tylko wygrzać tyłki "na wakacjach" o rodziców jak w hotelu all inclusive, na waszych warunkach. Biedni ci wasi rodzice, zero "pożytku" i to w takim sensie że serio, nic z was nie mają, ani pomocy ani pociechy, kompletnie nic. Z łaski kilka dni poświęcicie i pojedziecie i jeszcze żal o wszystko. 

Ty mówisz, że twój ojciec oglądał telewizję zamiast się zainteresowac wnukami, ok, też by mi sie to nie podobało, ale czy ty czasem nie przyjechałaś sobie w wakacje a on wtedy chodził do pracy? Nie usprawiedliwiam go, ale ty też mogłabyś od siebie coś dać. O wszystko masz pretensje, zapytają się o co ze Szwecji źle, ugotują źle, poproszą o pomoc w pracach źle. No kurde jak przyjeżdżasz do nich w okresie letnim a oni mają ogród czy tam działkę to wiadomo że wtedy jest najwięcej roboty. Przecież możesz pomóc i spędzic z nimi w ten sposób czas. Nie chcesz pokazać dzieciom co to polskie święta, zabrać je kiedy rodzina się zjeżdża, kuzyni itd popiec pierniczki, wtedy jest atmosfera. A tak co dzień jak przyjeżdżasz to dwa-trzy dni i wiadomo że potem już wnuki "powszednieją" i nikt nie będzie skakał nad nimi i tobą 24/7 tylko każdy ma swoje rzeczy do robienia też, wieczorem można godzinkę posiedzieć i pogadać. Dla twoich rodziców bardzo ważne jest żebyś była na święta, mysleli ze może się dua całą rodziną spotkac, zeby ich wszystkie dzieci chociaż raz się zjechały razem a ty nie bo nie. Młoda przypuszczam kobieta a taka marudna i zniechęcona, okropne. 

Nic dodać,nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

Tak,tak.Taka Jestes madra wiec po co ten temat? Szkoda tylko,ze dla wlasnych rodzicow Jestes na nie. Sa zdrowi sprawni super. Kiedys jednak nie bedziesz miala nawet do kogo zadzwonic i ta chwila moze nadejsc szybciej niz sadzisz. Wtedy zatesknisz za tym rozgardiaszem, zarcikami  i gonieniem do pomocy. 

 

Nic dodać,nic ująć.

Cieszę się, że też to widzisz, jeszcze to podkreślanie że ona na urlop do rodziców przyjeżdża... nigdy bym tak nie powiedziała. Do rodziców się przyjeżdża w odwiedziny.

Ja mieszkam 120 km i staram się raz na 2 miesiące pojechać na weekend (tak, te wolne dwa dni od pracy) kiedy często pomagam rodzicom w domu, mam jedynie obiad przygotowuje dla nas a reszta wszystko robimy równo, jak jest lato pomagamy na ogrodzie, jakieś zakupy, mąż coś tacie pomoże w męskich pracach, robimy to cooni robią, potrzebują w danym czasie a wieczorem  czy przy posiłkach sobie gadamy, śmiejemy sie itd żadna łaska, często mówię mamo usiądź ja zrobię, dopytuję się do jeszcze pomóc a tutaj... taka roszczeniowość, aż mi się niedobrze zrobiło. Autorko, zainteresuj się czasem swoimi rodzicami, co myślisz tylko o swoim egoistycznym JA a nawet nie wiesz co twoi rodzice myślą, wyśmiewasz co lubią itd a ty nawet ich za rodzinę nie uważasz tylko podkreślasz że dla ciebie mąż i dziecko... rodzice zawsze powinni zajmować specjalne miejsce w sercu, twoi nie widzę by byli jacyś źli czy patologia. Ale Ciebie kompletnie nie obchodzą, tylko twój urlop cię obchodzi

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam humoru teraz
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Nie chcesz pokazać dzieciom co to polskie święta, zabrać je kiedy rodzina się zjeżdża, kuzyni itd popiec pierniczki, wtedy jest atmosfera.

jacy kuzyni, jaka rodzina się zjeżdża? u nas się nikt nigdy nei zjeżdzał, i w sumie dobrze, święta były ja, rodzeństwo  i rodzice, no i babcia, która zmarła jak mialam 13 la;  dziadek jak mialam 4  to go nie pamiętam. czasem w gości wpadały ciocie i wujkowie na święta,  niezapowiedzeni jak to w 90-tych bywało. szczególnie konkretni lubili się zjawiać, najeść, a jednoczesnie krytykować np to jakie studia wybrał brat,  albo że ktoś tam ma parę kilo za dużo. dziękuję bardzo za takie święta z cioctkami i kuzynami.

 

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

rodzice zawsze powinni zajmować specjalne miejsce w sercu, twoi nie widzę by byli jacyś źli czy patologia

Mają specjalne miejsce w moim sercu. niby skąd wiesz że nie mają? kilka lat temu jak jedno zachorowało, akurat byłam z rodziną na wakacjach w innym kraju, dostalam telefon ze jedno jest w spzitalu, NIC POWAŻNEGO, ale ebym wiedziała. codziennie wisiałam na telefonie z tym rodzicem w szpitalu, dwa dni później wrócilismy do Szwecji, kolejen dwa dni później lecialam do Polski  nie patrząc  na szalone ceny biletów - szkolne wakacje to były, a bilet kupione na ostatnia chwilę.

czy patologia?  nie nazwałabym ich tak chyba nigdy. choć mamę syczącą na mnie bo dostałam 4 a nie 5 w szkole, mamą skąpiącą bym  mogla kupić sobie cokolwiek jak to nastolatka, i tatę pijanego leżącego na podłodze pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam humoru teraz
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja mieszkam 120 km i staram się raz na 2 miesiące pojechać

A ja mam do moich  800 km w lini prostej i po drodze jest morze, i moi rodzice do najbliższego lotniska mają 3 godziny samochodem.

znam przypadli ludzi, którzy mieszkają w Polsce, mają do rodziców niecałe 100 km,  i są u nich 3, 4 razy w roku, a najchętniej to podrzucają swoje dzieci w wieku szkolnym na 2, 3 tygodnie w wakacje, nie myśląc o tym, że 65-latkow może to  męczyc,.

serio nie ma co tu pisać. już tu nie odpiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Pomóc rodzicom nie, w święta kiedy jest czas spotykania się z rodziną nie, tylko wygrzać tyłki "na wakacjach" o rodziców jak w hotelu all inclusive, na waszych warunkach. Biedni ci wasi rodzice, zero "pożytku" i to w takim sensie że serio, nic z was nie mają, ani pomocy ani pociechy, kompletnie nic. Z łaski kilka dni poświęcicie i pojedziecie i jeszcze żal o wszystko. 

Ty mówisz, że twój ojciec oglądał telewizję zamiast się zainteresowac wnukami, ok, też by mi sie to nie podobało, ale czy ty czasem nie przyjechałaś sobie w wakacje a on wtedy chodził do pracy? Nie usprawiedliwiam go, ale ty też mogłabyś od siebie coś dać. O wszystko masz pretensje, zapytają się o co ze Szwecji źle, ugotują źle, poproszą o pomoc w pracach źle. No kurde jak przyjeżdżasz do nich w okresie letnim a oni mają ogród czy tam działkę to wiadomo że wtedy jest najwięcej roboty. Przecież możesz pomóc i spędzic z nimi w ten sposób czas. Nie chcesz pokazać dzieciom co to polskie święta, zabrać je kiedy rodzina się zjeżdża, kuzyni itd popiec pierniczki, wtedy jest atmosfera. A tak co dzień jak przyjeżdżasz to dwa-trzy dni i wiadomo że potem już wnuki "powszednieją" i nikt nie będzie skakał nad nimi i tobą 24/7 tylko każdy ma swoje rzeczy do robienia też, wieczorem można godzinkę posiedzieć i pogadać. Dla twoich rodziców bardzo ważne jest żebyś była na święta, mysleli ze może się dua całą rodziną spotkac, zeby ich wszystkie dzieci chociaż raz się zjechały razem a ty nie bo nie. Młoda przypuszczam kobieta a taka marudna i zniechęcona, okropne. 

Jak to łatwo osądzać kogoś i pouczać. Moja matka ciągle traktowała mnie jak popychadło. Odkąd pamiętam wyzywała mnie od suk, ku/rw i dzi/wek. Jak miałam 8 lat musiałam zasuwać w polu, gotowac obiady i sprzątać. Za jedną nieumytą szklanke obrywałam w dziób i byłam brudasem, dzi/wką i su/ką. Teraz jako dorosła wolę jechać gdzieś na urlop zamiast robić za tanią siłę roboczą bo mama nie potrafi sobie okien umyć przez cały rok. Nic nie robi, jest zdrowa a wiecznie zmęczona. Faktycznie... biedni Ci nasi rodzice. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak to łatwo osądzać kogoś i pouczać. Moja matka ciągle traktowała mnie jak popychadło. Odkąd pamiętam wyzywała mnie od suk, ku/rw i dzi/wek. Jak miałam 8 lat musiałam zasuwać w polu, gotowac obiady i sprzątać. Za jedną nieumytą szklanke obrywałam w dziób i byłam brudasem, dzi/wką i su/ką. Teraz jako dorosła wolę jechać gdzieś na urlop zamiast robić za tanią siłę roboczą bo mama nie potrafi sobie okien umyć przez cały rok. Nic nie robi, jest zdrowa a wiecznie zmęczona. Faktycznie... biedni Ci nasi rodzice. 

Twoi 😉

Moi tacy nie byli i tak sa biedni,bo ja mam do nich 2 tysiace km w lini prostej i jetem jedynaczka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
17 minut temu, Gość nie mam humoru teraz napisał:

A ja mam do moich  800 km w lini prostej i po drodze jest morze, i moi rodzice do najbliższego lotniska mają 3 godziny samochodem.

 

Chyba mieszkaja na innej planecie ,a nie wPL..

Powiedz ,ze maja 3 godziny samochodem DO LOTNISKA Z BEZPOSREDNIM LOTEM do Szwecji,a nie pisz bzdur..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc7
4 minuty temu, Gość poza PL napisał:

Twoi 😉

Moi tacy nie byli i tak sa biedni,bo ja mam do nich 2 tysiace km w lini prostej i jetem jedynaczka..

to skoro jedynaczka, to samolubna, tak daleko wyemigrowalas, przeciez sprzątac hotele mogłabyś w Berlinie ... byłoby blisko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza PL
9 minut temu, Gość gosc7 napisał:

to skoro jedynaczka, to samolubna, tak daleko wyemigrowalas, przeciez sprzątac hotele mogłabyś w Berlinie ... byłoby blisko

Nie chcialam zabierac ci pracy 😉 

Wole miejsce pracy bez Polakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
36 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak to łatwo osądzać kogoś i pouczać. Moja matka ciągle traktowała mnie jak popychadło. Odkąd pamiętam wyzywała mnie od suk, ku/rw i dzi/wek. Jak miałam 8 lat musiałam zasuwać w polu, gotowac obiady i sprzątać. Za jedną nieumytą szklanke obrywałam w dziób i byłam brudasem, dzi/wką i su/ką. Teraz jako dorosła wolę jechać gdzieś na urlop zamiast robić za tanią siłę roboczą bo mama nie potrafi sobie okien umyć przez cały rok. Nic nie robi, jest zdrowa a wiecznie zmęczona. Faktycznie... biedni Ci nasi rodzice. 

Łatwo, bo dopiero teraz ty, oraz autorka nakreśliłyście całą sytuację a ja nie mam szklanej kuli i nie domyślę się że pochodzicie z patologii (chociaż to wypieracie). Tylko były słowa, że masz pretensje że matka ci "każe" jej pomóc w domu jak przyjeżdżasz. W moim domu to normalne, że ja jadąc do rodziców nie jade na wypoczynek tylko żeby spędzić z nimi czas i odciążyć trochę bo to ja jestem młodsza. Autorka też tylko że nie chce jechać na święta bo nie lubi tradycji, bo jak przyjeżdża do rodziców to nie może wypocząć tak jak by chciała itd. a teraz dopiero wychodzą inne rzeczy i w czym tkwi sedno. 

Autorko, kuzyni twoich dzieci, czyli dzieci twojego rodzeństwa. Oraz dziadkowie, cała oprawa świąt, tym bardziej, że twoje dziecko wychowuje się w innym kraju i nie pozna nigdy polskich tradycji. 

W ogóle bym się nie wypowiedziała, gdyby od razu padło to co teraz, nie mam doświadczenia z rodzinami z patologii więc się nie wypowiadam, tutaj do terapeuty szybciej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko nic ci nie pasuje...masakra marudzisz jak stare babsko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×