Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaa

Dziecko i problemy z teściem...

Polecane posty

Gość aaa

Mój dziecko ma roczek. Od poczatku ustaliliśmy z mężem pewne zasady dotyczące jego wychowania i tak np. póki co nie podaję mu soli i cukru w jakiejkolwiek postaci, nie puszczam tv i nie daję do zabawy telefonu. Teściowie dobrze wiedzą jakie są zasady i o ile teściowa potrafi to uszanować, o tyle teść robi wszystko na przekór nam. Chodzi za dzieckiem od wejścia, podsuwa mu niezdrowe jedzenie pod nos i mówi "am, jedz ladnie", puszcza tv i daje telefon do zabawy. Oczywiście reaguję w takich sytuacjach i nie pozwalam na takie zachowania ale to powtarza się przy kazdej wizycie. Szczerze mówiąc przez to nie chce mi się nawet chodzić z dzieckiem do teściów. Czuję, że jeszcze raz cos podobnego się wydarzy i postawię warunek, że póki teść nie przemysli sobie tego, co robi, to nie będziemy przychodzić z dzieckiem. Jest mi przykro, bo prosiliśmy wiele razy, ostatnio zabrałam nawet od niego dziecko, bo puścił mu tv, a teść śmieje mi się w twarz i kolejnym razem robi to samo. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Czy decyzja o zaprzestaniu odwiedzin na jakiś czas jest wg Was rzeczywiście słuszna w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia

Zasady ustalałaś z mężem. Teść nie musi się do nich stosować a Ty nie masz prawa mu ich narzucać. Jeśli przeszkadza Ci zachowanie teścia to przestań go odwiedzać gdyż   on w swoim domu może puszczać telewizor kiedy chce.

Myślę że teść uważa Wasze zasady za dziwactwo i demonstracyjnie je łamie. Wykłócanie się z nim nie ma sensu, lepiej ograniczyć wizyty do czasu ustalenia wspólnie z teściem zasad na jakich będziecie przebywać u niego w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kixi

Masakra. Skoro rozmowy nic nie dają, to przestałabym przez jakiś czas odwiedzać ich z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Zależy, czy mąż zgodzi się na zaprzestanie wizyt. Jeśli tak, to komunikujecie, że skoro nie przestrzega Waszych zasad wychowania dziecka, to nie odwiedzacie - również dobrze jak telewizję i słodycze może dać dziecku fajkę albo alkohol, na jedno w tej sytuacji wychodzi. Mogą wpadać do Was, jeśli zależy Wam na jakimkolwiek kontakcie. Skoro on rządzi u siebie, to Wy u siebie i tyle.

Jeśli mąż będzie obstawał za wizytami u teściów, to niestety, ale jesteś skazana na rolę rodzinnego żandarma, a skoro teść będzie widział, że nikt inny nie reaguje, będzie Cię zlewał po całości - przerabiałam to z moim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
13 minut temu, Gość misia napisał:

Zasady ustalałaś z mężem. Teść nie musi się do nich stosować a Ty nie masz prawa mu ich narzucać. Jeśli przeszkadza Ci zachowanie teścia to przestań go odwiedzać gdyż   on w swoim domu może puszczać telewizor kiedy chce.

Myślę że teść uważa Wasze zasady za dziwactwo i demonstracyjnie je łamie. Wykłócanie się z nim nie ma sensu, lepiej ograniczyć wizyty do czasu ustalenia wspólnie z teściem zasad na jakich będziecie przebywać u niego w domu

W teorii tak, ale czy nie chodzi o to aby nasi goście czuli się dobrze w naszym domu od którego ich zapraszamy? Ja się bardzo boję psów. I tak, oczekuję że podczas mojej wizyty pies będzie zamknięty w innym pomieszczeniu. Jeżeli by tak nie było, to nieważne czy to moi rodzice, teściowie czy znajomi - nie odwiedzałabym takiego domu. Ja tak samo np palę światło we wszystkich pokojach gdy odwiedza mnie przyjaciółka z córką, bo się jej dziecko boi ciemności - podczas ich wizyty mam zapalone światło w korytarzu, kuchni, salonie, łazience i pokoju dziecięcym - czyli tam gdzie to dziecko biega. Skoro kogoś zapraszam to chce aby się czuł dobrze. Jezeli wiem, że osoba A jest wegetarianką to nie serwuję na obiad pieczonego kurczaka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia

Też stosowałam takie zasady przy małych dzieciach. Nikt nie robił problemu. Myślę, że ogranicz wizyty i niech teść widuje wnuka tylko u Was. U Was bardziej musi się dostosować do Waszych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa
10 godzin temu, Gość gość2 napisał:

Zależy, czy mąż zgodzi się na zaprzestanie wizyt. Jeśli tak, to komunikujecie, że skoro nie przestrzega Waszych zasad wychowania dziecka, to nie odwiedzacie - również dobrze jak telewizję i słodycze może dać dziecku fajkę albo alkohol, na jedno w tej sytuacji wychodzi. Mogą wpadać do Was, jeśli zależy Wam na jakimkolwiek kontakcie. Skoro on rządzi u siebie, to Wy u siebie i tyle.

Jeśli mąż będzie obstawał za wizytami u teściów, to niestety, ale jesteś skazana na rolę rodzinnego żandarma, a skoro teść będzie widział, że nikt inny nie reaguje, będzie Cię zlewał po całości - przerabiałam to z moim.

Mąż na szczęście stoi po mojej stronie i to z jego ust padla po raz pierwszy propozycja ograniczenia kontaktu w tej sytuacji. Teść jest z natury bardzo uparty i jeszcze nigdy nikogo nie posłuchał, dlatego obawiam się, że nasze prośby zupełnie nic nie dadzą. Pominęłam to, że daje malej niebezpieczne przedmioty do zabawy typu widelec i wygląda to jakby się popisywał przed nami. Lubię go, ale tymi zachowaniami zaszedł mi mocno za skórę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To nie odwiedzaj teściów skoro teść jest taki uparty w czym problem? Ja bym olala wszelkie wojny, swoje zasady i punkt widzenia powiedziałaś, teść ich nie uznaje więc dokonał wyboru, to chyba jasne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossc

To logicznie, ze po tych akcjach, oznajmiasz, ze z powodu uporczywego olewania waszych prosb dotyczących zasad wychowania ale tez i zdrowia i bezpieczeństwa dziecka, od teraz jesli zalezy mu na kontakcie z wnuczką, spotkania beda odbywac.sie tylko w waszym domu. Gdyz jak sam twierdzi, jego dom jego zasady, wiec niech sobie z tymi.zasadami sam tam siedzi.

A w waszym domu zgodnie z jego tokiem myslenia to wasz dom i wasze zasady. Przy okazji zweryfikujecie czy dla dziadka ważniejsza rodzina i dobre z nia relacje czy jego ego. Jesli wybierze ego, to dla wnuczki lepiej nie miec dziadka niz mieć takiego egoistycznego ktory swiadomie naraża jej zdrowie i bezpieczeństwo. A do kitu z kims takim. To tak jak z ojcem tytanem, lepiej nie miec niz miec z nazwy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 godzin temu, Gość Ola Ola napisał:

W teorii tak, ale czy nie chodzi o to aby nasi goście czuli się dobrze w naszym domu od którego ich zapraszamy? Ja się bardzo boję psów. I tak, oczekuję że podczas mojej wizyty pies będzie zamknięty w innym pomieszczeniu. Jeżeli by tak nie było, to nieważne czy to moi rodzice, teściowie czy znajomi - nie odwiedzałabym takiego domu. Ja tak samo np palę światło we wszystkich pokojach gdy odwiedza mnie przyjaciółka z córką, bo się jej dziecko boi ciemności - podczas ich wizyty mam zapalone światło w korytarzu, kuchni, salonie, łazience i pokoju dziecięcym - czyli tam gdzie to dziecko biega. Skoro kogoś zapraszam to chce aby się czuł dobrze. Jezeli wiem, że osoba A jest wegetarianką to nie serwuję na obiad pieczonego kurczaka. 

życie to nie koncert oczekiwań, to oni są gospodarzami w swoim domu a nie wy. wyobraź sobie, że ktoś by przyjechał do ciebie i zaczął ingerować przemeblowując salon optymalnie by wykorzystać dajmy na to jak najwięcej światła słonecznego albo wylewał zupę do sedesu, gdyż u nich je się wyłącznie 2 dania zasłaniając się kategorią :gość w dom bóg w dom".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
18 minut temu, Gość gość napisał:

życie to nie koncert oczekiwań, to oni są gospodarzami w swoim domu a nie wy. wyobraź sobie, że ktoś by przyjechał do ciebie i zaczął ingerować przemeblowując salon optymalnie by wykorzystać dajmy na to jak najwięcej światła słonecznego albo wylewał zupę do sedesu, gdyż u nich je się wyłącznie 2 dania zasłaniając się kategorią :gość w dom bóg w dom".

Ale idąc tym tokiem myślenia, to jeśli mała by miała silną alergię, np. na orzechy, a u teściów się je non stop, to nie powinni ich chować poza jej zasięg, mogą wręcz ją tym częstować, skoro u nich w domu się je je, tak?

To jest trochę popadanie w ekstrema - z jednej strony szanujmy zasady gospodarzy, ale z drugiej, w przypadku dzieci, które są dopiero na etapie nauki współżycia społecznego, rodzice chcą im przekazać określone zasady, dziadkowie powinni się do nich trochę nagiąć. To jest taka małpia miłość i głupia mentalność, że dziadkowie są tylko od rozpieszczania, bo jak "zła mama" nie da, to "dobry" dziadziuś nieba wnusi przychyli. Swoimi dziećmi najczęściej się tacy nie zajmowali, to sobie to potem na wnukach na starość próbują "odbić", żeby się dowartościować, a odbija się to tylko czkawką u rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość2 napisał:

Ale idąc tym tokiem myślenia, to jeśli mała by miała silną alergię, np. na orzechy, a u teściów się je non stop, to nie powinni ich chować poza jej zasięg, mogą wręcz ją tym częstować, skoro u nich w domu się je je, tak?

To jest trochę popadanie w ekstrema - z jednej strony szanujmy zasady gospodarzy, ale z drugiej, w przypadku dzieci, które są dopiero na etapie nauki współżycia społecznego, rodzice chcą im przekazać określone zasady, dziadkowie powinni się do nich trochę nagiąć. To jest taka małpia miłość i głupia mentalność, że dziadkowie są tylko od rozpieszczania, bo jak "zła mama" nie da, to "dobry" dziadziuś nieba wnusi przychyli. Swoimi dziećmi najczęściej się tacy nie zajmowali, to sobie to potem na wnukach na starość próbują "odbić", żeby się dowartościować, a odbija się to tylko czkawką u rodziców.

właśnie popadasz w esktrema, gdyż w tym wypadku to już jest zagrożenie życia niepełnoletniego członka rodziny a nie komfortowe życie we własnym gniazdku 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
5 minut temu, Gość gość napisał:

właśnie popadasz w esktrema, gdyż w tym wypadku to już jest zagrożenie życia niepełnoletniego członka rodziny a nie komfortowe życie we własnym gniazdku 🙂

Tak samo, jak goście wpadający przemeblować lokal gospodarzy 😉  chciałam pokazać to od drugiej strony, zanim przeszłam do meritum

Zapraszając kogoś do siebie, trochę jakby oddajesz mu swojego komfortu. Obie strony powinny się dostosować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dziecko to nie mebel, więc przykład o przemeblowaniu totalnie nie trafiony. Jeśli teść nie szanuje gości, a z opisu ich nie szanuje, to się go nie odwiedza. Wolność Tomku w swoim domku owszem, ale nie kosztem komfortu dziecka i synowej. Jeśli ktoś żyje na zasadzie dziedzic na zagrodzie równy wojewodzie, to niech twierdzę ogrodzi, nikogo nie zaprasza i problem z głowy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa
33 minuty temu, Gość gość2 napisał:

Ale idąc tym tokiem myślenia, to jeśli mała by miała silną alergię, np. na orzechy, a u teściów się je non stop, to nie powinni ich chować poza jej zasięg, mogą wręcz ją tym częstować, skoro u nich w domu się je je, tak?

To jest trochę popadanie w ekstrema - z jednej strony szanujmy zasady gospodarzy, ale z drugiej, w przypadku dzieci, które są dopiero na etapie nauki współżycia społecznego, rodzice chcą im przekazać określone zasady, dziadkowie powinni się do nich trochę nagiąć. To jest taka małpia miłość i głupia mentalność, że dziadkowie są tylko od rozpieszczania, bo jak "zła mama" nie da, to "dobry" dziadziuś nieba wnusi przychyli. Swoimi dziećmi najczęściej się tacy nie zajmowali, to sobie to potem na wnukach na starość próbują "odbić", żeby się dowartościować, a odbija się to tylko czkawką u rodziców.

Tu autorka. Trafiłaś w sedno z tymi dziadkami od rozpieszczania. Całkiem niedawno mała zobaczyła telefon babci leżący na stole i oczywiście chciała go dostać. Teściowa powiedziala, że nie da jej bo jest za malutka, ja poparłam ją, a teść na to "jak one nie chcą ci dać to dziadzio Ci da". Skomentowałam że z pewnością tego nie zrobi bo będę pilnować to zaczął się śmiać i dalej powtarzal że on da. Ręce mi opadają. Zagrożenie życia dziecka też stwarza, bo zabronilismy mu podchodzić z małą do psa, który ma na koncie kilka agresywnych pogryzien, a teść zawsze powtarza "pójdziemy bawić się z pieskiem" i czasem próbował do niego znizac dziecko. Dziękuję Wam za komentarze, rozjasnilo mi to wiele. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×