Czy nie uważacie że żyjemy w czasach gdzie nauczyciele za bardzo spoufalają się z uczniami ?

Widzę ewidentna różnice po między tym co było kiedyś, a tym co jest teraz. Kiedyś dystans po między nauczycielami a uczniami był oczywisty, a teraz mam wrażenie, że za kilka lat będą sobie mówić na "Ty".

32 minuty temu, Gość Gość napisał:

Widzę ewidentna różnice po między tym co było kiedyś, a tym co jest teraz. Kiedyś dystans po między nauczycielami a uczniami był oczywisty, a teraz mam wrażenie, że za kilka lat będą sobie mówić na "Ty".

Moja koleżanka ze studiów, gdy zaczęła pracować w liceum (było to ładnych kilkanaście lat temu), zaproponowała uczniom, żeby mówili jej po imieniu. Oczywiście tylko w klasie, poza klasą "proszę pani". Wiem, brzmi mało prawdopodobnie, ale tak właśnie było. Nie wiem, czy kontynuowała ten zwyczaj, czy jednak stwierdziła, że to nie jest najlepszy pomysł. 

Ja z moich czasów szkolnych pamiętam, że nauczyciele traktowali nas jak bydło (zwracali się po numerach w dzienniku) i bez szacunku, często mowili że jesteśmy beznadziejnie, do niczego, nicnie osiągniemy. Szkołe skończyłam kilka lat temu. Nie wiem jak jest teraz (podejrzewam że niewiele się zmieniło, bo wiem że wielu nauczycieli jest tych samych w tej szkole) ale chyba wolę nawet takie spoufalanie niż to co ja miałam w liceum. Aczkolwiek przesada w żadną stronę dobra nie jest. 

jestem młodą nauczycielką i mam bardzo dobry kontakt z uczniami, czesto pytam ich problemy, kłopoty

moze to spoufalanie sie ale ja dzieki temu moge im pomoc czesto bardziej niz rodzice

w czasach GDY

Nie uważam że nauczyciele się spoufalają. Raczej uczniowie i rodzice mają problem z zachowaniem dystansu. Sama jestem nauczycielem i jestem zażenowana zachowaniem rodziców a odzywanie się dzieci w klasach młodszych na "ty" spotykam na porządku dziennym.