Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oliwieczka

Rozpad bardzo krotkiego zwiazku a tu nowiny o ciazy...

Polecane posty

Gość Oliwieczka

Spotykalam sie z facetem przez dwa miesiace. Ogolnie byl bardzo dobry dla mnie ale zaczelo mnie denerwowac jego sposob bycia i to ze nie do konca sie rozumielismy czasami, i postanowilam skonczyc z nim. On byl zalamany bo zaangazowal sie. Dwa tygodnie pozniej dowiedzialam sie ze jestem z nim w ciazy ale jeszcze mu nie powiedzialam. Jestem w kropce, mialam nawet mysli o pigulkach na poronienie (tu gdzie mieszkam jest to legalne)... Nie wiem tez czy chcialabym zostac samotna matka, gdzie ojciec bedzie zawsze gdzies tam obecny....Chce dzieci ale nie tak to sobie wyobrazalam. Czy kiedykolwiek bylyscie w takiej sytuacji? Czy sprobowalyscie z facetem jeszcze raz bo zdarzyla sie ciaza? Wyszlo wam? Mysle tez o swoim wieku...mam 33 lata i bylam juz w kilku zwiazkach, ktore nie wypalily. Nie wiem kiedy i czy spotkam faceta, ktory calkowicie bedzie mi odpowiadal a mlodsza juz nie bede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris

Co cię irytowało w nim? Dziecko to poważna sprawa . Ja kocham dzieci 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak wy to robicie że wpadacie? Nie wiesz co to antykoncepcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak chcialam skonczyc z facetem, z ktorym bylam rok, okazalo sie, ze jestem w ciąży. Chcialam skonczyc zwiazek, bo jest on osobą zaborcza, jest typem zazdrosnika, jego ojczym bardzo sie nad nim znecal, matka ciagle obiecywala, ze go zostawi, ale koniec koncow do dzisiaj tak obiecuje, ale ma z nim slub koscielny, a to byloby grzechem. Jakby niereagowanie na krzywde wlasnego dziecka nie byloby grzechem. W czasie ciąży przechodzilam depresje, ale partner byl dla mnie bardzo dobry. Po porodzie troche gorzej, bo nie chcial za bardzo opiekowac sie dzieckiem. Pobralismy sie, bo nie chcialam, zeby dziecko mialo jego nazwisko, czyli ojczyma (naprawde potwór, nie czlowiek, dziecko ani razu u babci nie bylo, ojczym męża ani razu nie widzialo dziecka). Dziecko ma moje nazwisko, mąż też. Minęło tak juz parę lat, ja z tylu glowy wciaz mam mysl o rozwodzie i rozstaniu. Ojcem jest dobrym, teraz nie mam mu nic do zarzucenia. Może kilku awantur na oczach dziecka. Pobralismy sie pare miesiecy po przyjsciu naszego dziecka na swiat, wtedy myslalam, ze nam sie ulozy, nawet myslalam, ze go kocham. Moze to byly hormony? Nie wiem. Bardzo chcialam, zeby dziecko mialo pełną rodzine. Jak mamy jakis problem to mąż mi wypomina, ze go nie kocham. On chyba mnie tak. Ale jest naprawde zaborczy, ma problem nawet o zwykla rozmowe z moim kolegą, o to, ze się uśmiechne do jakiegoś faceta, z ktorym w danym momencie mam jakąś interakcje. Jak mu kiedys powiedzialam, ze moglabym żyć z kobieta i miec z nią romantyczna relacje to przez bardzo długi czas byl zazdrosny o moje kolezanki. Nigdy go nie zdradzilam w zaden sposob, bylam z nim uczciwa, a ślub byl umową między nami odnosząca sie do wspolnego nazwiska. Przyznam, ze to nie jest moje wymarzone zycie. Tez chcialam usunąć ciążę, ale on mnie przekonal, zeby tego nie robic. W sumie to myślę, ze zaszlam w ciążę  nie przez przypadek, on mi zaczął mówić o dziecku jak tylko zaczelam sie poważnie zastanawiac nad rozstaniem. Nie mówiłam mu o tym wtedy, ale z perspektywy czasu wiem, ze bylo po mnie widać, że chce wyciszyc relację. Myślę, ze teraz lepiej by nam sie żyło jakby przeszedl terapie dotycząca dziecinstwa. Jak mi opowiadal co przezyl to sie poplakalam i nie moglam uspokoic. Wiem, ze ta jego zaborczosc, nieuzasadniona zazdrosc, sa spowodowane jego przezyciami. Ale on nie chce. Bardzo sie staram, szczegolnie ostatnie miesiace. Przytulam go, odwiedzam w pracy kiedy moge i on ma luz (specyficzny zawód, pracuje w kulturze i czesto chce mi pokazac, co teraz robią, wiec nie nachodze go jak psychiczna), pilnowalam bardzo jego urzedowych prac jak mial jeden problem, zawsze pamietam o jego urodzinach, imieninach, proponuje wspolne spacery z dzieckiem, wyjscia do kina, organizuje w domu czasami dla nas male kino. Ale kurde nie kocham go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja byłam w identycznej sytuacji z tym ze my sie spotykaliśmy trzy miesiące. Po trzech miesiącach doszłam do wniosku ze to nie jest osoba dla mnie jego życie mnie przerażało. Tak sobie żyłam spokojnie aż po miesiącu zaczęłam sie dziwnie czuć. Najpierw po pracy musiałam lecieć odrazu do domu bo inaczej zasypiałam na stojąca i do tego okropny ból brzucha. Miałam w planach pójście do lekarza myślałam ze znów cysty na jajnikach sie odezwały do tego doszedł okropny ból piersi i tu zapaliła mi sie lampka. Zrobiłam test który wyszedł pozytywny po dosłownie sekundzie. Szczerze załamałam sie udało mi sie załatwić trzy dni wolne od pracy, leżałam w łożku i wyłam przez te trzy dni. Jemu nic nie powiedziałam postanowiłam dać sobie tydzień na zastanowienie co dalej czy zatrzymać ciąże czy usunąć. Myślałam pod każdym względem czy sobie poradzę na szczęście miałam odłożone pieniądze postanowiłam ze ciąży nie usune. Mieszkam również w kraju gdzie aborcja jest legalna jemu powiedziałam po 12 tc gdy tej możliwości już nie było, bałam sie ze będzie na mnie napierał by ciąże usunąć. Gdy sie dowiedział nie dowierzał i stwierdził ze to nie jego dziecko skoro mu nie powiedziałam odrazu. Później było jeszcze wiele innych rozmów jeszcze jak w ciąży byłam, po przyjęciu na świat miał zrobić testy dna bardzo na nie nalegał nie widziałam problemu. Naciskał byśmy byli razem inaczej on tego nie widzi ze nie mógł by znieść faktu ze jego córkę wychowuje obcy mężczyzna  gdybym kiedyś sobie kogoś znalazła. Nie zgodziłam sie na wspólne życie za to powiedziałam ze jeśli chce może być w życiu córki jeśli nie to go nie będę zmuszać. Wiedział o terminie porodu mimo to odezwał sie dopiero po dwóch tygodniach. Później pisał jeszcze kilka razy a po raz ostatni odezwał sie w czerwcu ja nigdy nie szukałam kontaktu. Dzis sytuacja wyglada tak ze on nawet nie wie jak jego córka ma na imię, nigdy nie dążył do tego aby ja zobaczyć, nigdy nie dał ani grosza. Mieszkamy nie daleko siebie ale jakoś nigdy przez te miesiące nie wpadliśmy na siebie aż do przedwczoraj. Siedziałam w kawiarni ze znajomym odwrócona tyłem do drzwi kiedy on wszedł, udałam ze go nie widzę i to był pierwszy raz kiedy zobaczył  córkę nawet cześć nie powiedział. Wczoraj znów go widziałam zalanego o drugiej po południu nie wiem czy to z mojego powodu. Muszę przyznać ze boli mnie fakt ze nigdy sie nie pofatygował by zobaczyć własne dziecko ale cóż mogę zrobić. Tak to wyglada u mnie u Ciebie może być zupełnie inaczej. Szczerze to nie chciałam zniszczyć dziecku dzieciństwa sama miałam ciężkie i być z człowiekiem kompletnie nie odpowiedzialnym i w sumie to trochę mu pomogłam by wyszedł z mego życia co nie znaczy ze chciałam by zrezygnował z dziecka. Ja ciąże zatrzymałam ponieważ zawsze pragnęłam mieć dziecko, z moim wieloletnim byłym partnerem staraliśmy sie dwa i pół roku o dziecko później zaczęły wychodzić różne problemy zdrowotne z mojej strony, bolało bardzo gdy z każdym miesiącem nie wychodziło gdybym teraz usunęła ciąże wiem ze nigdy bym sobie tego nie wybaczyła nie mogłam zmarnować takiej szansy od losu. Ty musisz sama zdecydować co dalej, wyciągnąć wszystkie plusy i minusy, ocenić sytuacje finansowa. Nie podejmuj pochopnej decyzji daj sobie kilka dni czasu, ochłoń i później zdecyduj. Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nie odpowiadal ci a szlas z nim do lozka?jedyne co ci poradzic, nie rob krzywdy dziecku, to w tej chwili jedyna bliska ci osoba, nie musisz sie na sile z nikim wiazac, nawet ksieza odradzaja malzenstwo z powodu ciazy z kims kogo sie nie kocha, mimo ze zdawac by sie moglo ze samotna matka to zgorszenie i dla przyzwoitosci trzeba wziasc slub i byc z ojcem dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Współczuje takich dylematów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Markus

DAJEECIE PIZZDY KAŻDEMU A POTEM PŁACZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość Markus napisał:

DAJEECIE PIZZDY KAŻDEMU A POTEM PŁACZ

Chciała bym zobaczyć czy kolega taki święty i idealny w życiu. Chyba raczej nie skoro siedzi na babskim forum w dziale ciąża 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
56 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie odpowiadal ci a szlas z nim do lozka?

Co za durne pytanie!

Żeby wiedzieć czy facet odpowiada czy nie trzeba z nim być w różnych sytuacjach - łóżkowych również!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwieczka

Stalo sie jak sie stalo....jak to ktos wyzej  niefajnie okreslil, tak, dalam ...y bo chcialam, bo na poczatku wydawalo mi sie ze cos z tego bedzie. Nie udawajmy tutaj, ze ludzie czekaja miesiace zeby kogos poznac dobrze, aby pojsc do lozka.

Denerwowalo mnie w nim to ze byl troche zazdrosny od poczatku, nawet mi powiedzial, ze o mnie to moze byc zazdrosny i ciagle mowil jak to musimy spedzac kazda wolna chwile bo to minie, mial fochy jak chcialam cos robic sama albo wyjsc do kolezanki, ale ja mu to wypominalam i troszke sie hamowal bo widzial ze za wiele tym nie zyska. Moja wizja zwiazku to partnerstwo ale kazdy tez ma swoje jakies tam zycie, zainteresowania, znajomych..on chyba nie do konca to rozumial. Mielismy tez kilka sytuacji gdzie on calkiem nie tak mnie zrozumial i byly przez to spiecia. Takze poznal moje najlepsze kolezanki, ale zamiast pokazac sie z jak najlepszej strony to troche je olal. Do tego prawie w ogole nie spi juz od kilku lat, chyba od momentu jak rostal sie ze swoja eks-zona (byla pierwsza miloscia; i ona go zdradzila). Wydaje mi sie ze to troche wplynelo na jego poczucie wartosci i teraz czasami troszke probuje cwaniakowac i pokazywac jaki to on jest fajny przez opowiadanie takich rzeczy, ktore dla mnie sa smieszne, dziecinne i nie na miejscu...Co najdziwniejsze i tak ma duzo energii i ciagle by chcial wylazic do klubow ale nie pozwalam na to (mnie juz takie ciagle balowanie nie bawi), ciagle ma ochote na seks i na poczatku bardzo mi sie podobalo jakie mial podejscie do mnie w lozku ale pod koniec mialam dosc. Dosc niewyspania, dosc budzenia w nocy czy wczesnie rano. Nie szanowal do konca tego ze nie kazdy jest taki jak on. Do tego jakby mogl to zaglaskalby mnie na smierc i wpatrywal caly czas....i znowu, na poczatku to bylo mile ale z czasem zaczelo mnie irytowac. Chyba moim dylematem jest tez to ze nie ufam juz swojej intuicji...ona mowi mi ze to raczej nie to, ale po moich przejsciach zaczynam sie zastanawiac czy moze robie z igly widly...nie ma idealow, moze on na dluzsza mete jest, ze tak to ujme, do wytresowania, moze potrzebujemy wiecej czasu do dotarcia sie. Raczej jestem pewna, ze on nie wyparlby sie dziecka i chcialby byc ojcem. Wiem ze jemu bardzo zalezalo na mnie, ale w sumie nie wiem jakby na nas patrzyl po tym, jak ja go odrzucilam mimo ze podobno byl bardzo zakochany i minelo niewiele czasu od rozstania. To tez jest czesc problemu...on tak jakby nie dorosl calkiem, np. pytal sie mnie o moja przeszlosc, ale za chwile dodawal ze jednak nie chce o tym sluchac, ze nie chce wiedziec bo bedzie go to meczyc....kiedy dowiedzial sie ze ja w moim poprzednim zwiazku staralam sie o dziecko (ale niestety nie wyszlo) to on powiedzial, ze teraz go to dreczy...no kurcze, kazdy ma jakas przeszlosc, ale wydaje mi sie ze jak sie jest dorosla i powazna osoba to raczej przyjmuje sie takie wiadomosci jak cos, powiedzmy, normalnego.  Ale moze przez to ze nie czuje tego zwiazku to moze jednak powinnam trzymac sie swojej pierwotnej decyzji o rozstaniu...jakie sa wasze doswiadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL
10 minut temu, Gość Oliwieczka napisał:

Stalo sie jak sie stalo....jak to ktos wyzej  niefajnie okreslil, tak, dalam ...y bo chcialam, bo na poczatku wydawalo mi sie ze cos z tego bedzie. Nie udawajmy tutaj, ze ludzie czekaja miesiace zeby kogos poznac dobrze, aby pojsc do lozka.

Denerwowalo mnie w nim to ze byl troche zazdrosny od poczatku, nawet mi powiedzial, ze o mnie to moze byc zazdrosny i ciagle mowil jak to musimy spedzac kazda wolna chwile bo to minie, mial fochy jak chcialam cos robic sama albo wyjsc do kolezanki, ale ja mu to wypominalam i troszke sie hamowal bo widzial ze za wiele tym nie zyska. Moja wizja zwiazku to partnerstwo ale kazdy tez ma swoje jakies tam zycie, zainteresowania, znajomych..on chyba nie do konca to rozumial. Mielismy tez kilka sytuacji gdzie on calkiem nie tak mnie zrozumial i byly przez to spiecia. Takze poznal moje najlepsze kolezanki, ale zamiast pokazac sie z jak najlepszej strony to troche je olal. Do tego prawie w ogole nie spi juz od kilku lat, chyba od momentu jak rostal sie ze swoja eks-zona (byla pierwsza miloscia; i ona go zdradzila). Wydaje mi sie ze to troche wplynelo na jego poczucie wartosci i teraz czasami troszke probuje cwaniakowac i pokazywac jaki to on jest fajny przez opowiadanie takich rzeczy, ktore dla mnie sa smieszne, dziecinne i nie na miejscu...Co najdziwniejsze i tak ma duzo energii i ciagle by chcial wylazic do klubow ale nie pozwalam na to (mnie juz takie ciagle balowanie nie bawi), ciagle ma ochote na seks i na poczatku bardzo mi sie podobalo jakie mial podejscie do mnie w lozku ale pod koniec mialam dosc. Dosc niewyspania, dosc budzenia w nocy czy wczesnie rano. Nie szanowal do konca tego ze nie kazdy jest taki jak on. Do tego jakby mogl to zaglaskalby mnie na smierc i wpatrywal caly czas....i znowu, na poczatku to bylo mile ale z czasem zaczelo mnie irytowac. Chyba moim dylematem jest tez to ze nie ufam juz swojej intuicji...ona mowi mi ze to raczej nie to, ale po moich przejsciach zaczynam sie zastanawiac czy moze robie z igly widly...nie ma idealow, moze on na dluzsza mete jest, ze tak to ujme, do wytresowania, moze potrzebujemy wiecej czasu do dotarcia sie. Raczej jestem pewna, ze on nie wyparlby sie dziecka i chcialby byc ojcem. Wiem ze jemu bardzo zalezalo na mnie, ale w sumie nie wiem jakby na nas patrzyl po tym, jak ja go odrzucilam mimo ze podobno byl bardzo zakochany i minelo niewiele czasu od rozstania. To tez jest czesc problemu...on tak jakby nie dorosl calkiem, np. pytal sie mnie o moja przeszlosc, ale za chwile dodawal ze jednak nie chce o tym sluchac, ze nie chce wiedziec bo bedzie go to meczyc....kiedy dowiedzial sie ze ja w moim poprzednim zwiazku staralam sie o dziecko (ale niestety nie wyszlo) to on powiedzial, ze teraz go to dreczy...no kurcze, kazdy ma jakas przeszlosc, ale wydaje mi sie ze jak sie jest dorosla i powazna osoba to raczej przyjmuje sie takie wiadomosci jak cos, powiedzmy, normalnego.  Ale moze przez to ze nie czuje tego zwiazku to moze jednak powinnam trzymac sie swojej pierwotnej decyzji o rozstaniu...jakie sa wasze doswiadczenia?

i właśnie to jest to ,starałaś się z poprzednim partnerem dwa i pół roku o dziecko nie mając ślubu i teraz byłabyś samotną starą panną z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Oliwieczka napisał:

Stalo sie jak sie stalo....jak to ktos wyzej  niefajnie okreslil, tak, dalam ...y bo chcialam, bo na poczatku wydawalo mi sie ze cos z tego bedzie. Nie udawajmy tutaj, ze ludzie czekaja miesiace zeby kogos poznac dobrze, aby pojsc do lozka.

Denerwowalo mnie w nim to ze byl troche zazdrosny od poczatku, nawet mi powiedzial, ze o mnie to moze byc zazdrosny i ciagle mowil jak to musimy spedzac kazda wolna chwile bo to minie, mial fochy jak chcialam cos robic sama albo wyjsc do kolezanki, ale ja mu to wypominalam i troszke sie hamowal bo widzial ze za wiele tym nie zyska. Moja wizja zwiazku to partnerstwo ale kazdy tez ma swoje jakies tam zycie, zainteresowania, znajomych..on chyba nie do konca to rozumial. Mielismy tez kilka sytuacji gdzie on calkiem nie tak mnie zrozumial i byly przez to spiecia. Takze poznal moje najlepsze kolezanki, ale zamiast pokazac sie z jak najlepszej strony to troche je olal. Do tego prawie w ogole nie spi juz od kilku lat, chyba od momentu jak rostal sie ze swoja eks-zona (byla pierwsza miloscia; i ona go zdradzila). Wydaje mi sie ze to troche wplynelo na jego poczucie wartosci i teraz czasami troszke probuje cwaniakowac i pokazywac jaki to on jest fajny przez opowiadanie takich rzeczy, ktore dla mnie sa smieszne, dziecinne i nie na miejscu...Co najdziwniejsze i tak ma duzo energii i ciagle by chcial wylazic do klubow ale nie pozwalam na to (mnie juz takie ciagle balowanie nie bawi), ciagle ma ochote na seks i na poczatku bardzo mi sie podobalo jakie mial podejscie do mnie w lozku ale pod koniec mialam dosc. Dosc niewyspania, dosc budzenia w nocy czy wczesnie rano. Nie szanowal do konca tego ze nie kazdy jest taki jak on. Do tego jakby mogl to zaglaskalby mnie na smierc i wpatrywal caly czas....i znowu, na poczatku to bylo mile ale z czasem zaczelo mnie irytowac. Chyba moim dylematem jest tez to ze nie ufam juz swojej intuicji...ona mowi mi ze to raczej nie to, ale po moich przejsciach zaczynam sie zastanawiac czy moze robie z igly widly...nie ma idealow, moze on na dluzsza mete jest, ze tak to ujme, do wytresowania, moze potrzebujemy wiecej czasu do dotarcia sie. Raczej jestem pewna, ze on nie wyparlby sie dziecka i chcialby byc ojcem. Wiem ze jemu bardzo zalezalo na mnie, ale w sumie nie wiem jakby na nas patrzyl po tym, jak ja go odrzucilam mimo ze podobno byl bardzo zakochany i minelo niewiele czasu od rozstania. To tez jest czesc problemu...on tak jakby nie dorosl calkiem, np. pytal sie mnie o moja przeszlosc, ale za chwile dodawal ze jednak nie chce o tym sluchac, ze nie chce wiedziec bo bedzie go to meczyc....kiedy dowiedzial sie ze ja w moim poprzednim zwiazku staralam sie o dziecko (ale niestety nie wyszlo) to on powiedzial, ze teraz go to dreczy...no kurcze, kazdy ma jakas przeszlosc, ale wydaje mi sie ze jak sie jest dorosla i powazna osoba to raczej przyjmuje sie takie wiadomosci jak cos, powiedzmy, normalnego.  Ale moze przez to ze nie czuje tego zwiazku to moze jednak powinnam trzymac sie swojej pierwotnej decyzji o rozstaniu...jakie sa wasze doswiadczenia?

Intuicja Ci mówi, że to nie to to jej słuchaj. Z samego opisu wynika, że koleś raczej nie nadaje się do związku, ma toksyczne zagrywki i zadatki na bluszcza. Więc powroty z powodu ciąży sobie daruj. Jeżeli zdecydujesz się urodzić, okaże się czy chociaż ojcem będzie dobrym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misiaka M

Przecież z Twojego opisu widać, że facet jest toksyczny, naprawdę chciałabyś być z kimś takim? Słuchaj intuicji i nie pakuj się w to, zasługujesz na kogoś lepszego z kim będziesz szczęśliwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ale po co tabletki? jak u was aborcja legalna to idz normalnie do lekarza po co sama masz to robic? Dziecko to jest koniec wolnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merla

Byłam w podobnej sytuacji. Spotykałam się z kolesiem ok 2 tygodnie. Dla nas obojga to była tylko taka luźna znajomość. Spotykałam się w tamym czasie jeszcze z innymi, on pewnie też. No i zaszłam w ciążę. Nie byłam pewna z kim, ale domyślałam się. Poinformowałam kolesia, zrobiliśmy testy jak dziecko się urodziło i wyszło, że jego. On miał już 2 dzieci z innymi laskami, w sumie płaci na dziecko, czasem je widuje, ale ja tego nie wymagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Oliwieczka napisał:

Stalo sie jak sie stalo....jak to ktos wyzej  niefajnie okreslil, tak, dalam ...y bo chcialam, bo na poczatku wydawalo mi sie ze cos z tego bedzie. Nie udawajmy tutaj, ze ludzie czekaja miesiace zeby kogos poznac dobrze, aby pojsc do lozka.

Denerwowalo mnie w nim to ze byl troche zazdrosny od poczatku, nawet mi powiedzial, ze o mnie to moze byc zazdrosny i ciagle mowil jak to musimy spedzac kazda wolna chwile bo to minie, mial fochy jak chcialam cos robic sama albo wyjsc do kolezanki, ale ja mu to wypominalam i troszke sie hamowal bo widzial ze za wiele tym nie zyska. Moja wizja zwiazku to partnerstwo ale kazdy tez ma swoje jakies tam zycie, zainteresowania, znajomych..on chyba nie do konca to rozumial. Mielismy tez kilka sytuacji gdzie on calkiem nie tak mnie zrozumial i byly przez to spiecia. Takze poznal moje najlepsze kolezanki, ale zamiast pokazac sie z jak najlepszej strony to troche je olal. Do tego prawie w ogole nie spi juz od kilku lat, chyba od momentu jak rostal sie ze swoja eks-zona (byla pierwsza miloscia; i ona go zdradzila). Wydaje mi sie ze to troche wplynelo na jego poczucie wartosci i teraz czasami troszke probuje cwaniakowac i pokazywac jaki to on jest fajny przez opowiadanie takich rzeczy, ktore dla mnie sa smieszne, dziecinne i nie na miejscu...Co najdziwniejsze i tak ma duzo energii i ciagle by chcial wylazic do klubow ale nie pozwalam na to (mnie juz takie ciagle balowanie nie bawi), ciagle ma ochote na seks i na poczatku bardzo mi sie podobalo jakie mial podejscie do mnie w lozku ale pod koniec mialam dosc. Dosc niewyspania, dosc budzenia w nocy czy wczesnie rano. Nie szanowal do konca tego ze nie kazdy jest taki jak on. Do tego jakby mogl to zaglaskalby mnie na smierc i wpatrywal caly czas....i znowu, na poczatku to bylo mile ale z czasem zaczelo mnie irytowac. Chyba moim dylematem jest tez to ze nie ufam juz swojej intuicji...ona mowi mi ze to raczej nie to, ale po moich przejsciach zaczynam sie zastanawiac czy moze robie z igly widly...nie ma idealow, moze on na dluzsza mete jest, ze tak to ujme, do wytresowania, moze potrzebujemy wiecej czasu do dotarcia sie. Raczej jestem pewna, ze on nie wyparlby sie dziecka i chcialby byc ojcem. Wiem ze jemu bardzo zalezalo na mnie, ale w sumie nie wiem jakby na nas patrzyl po tym, jak ja go odrzucilam mimo ze podobno byl bardzo zakochany i minelo niewiele czasu od rozstania. To tez jest czesc problemu...on tak jakby nie dorosl calkiem, np. pytal sie mnie o moja przeszlosc, ale za chwile dodawal ze jednak nie chce o tym sluchac, ze nie chce wiedziec bo bedzie go to meczyc....kiedy dowiedzial sie ze ja w moim poprzednim zwiazku staralam sie o dziecko (ale niestety nie wyszlo) to on powiedzial, ze teraz go to dreczy...no kurcze, kazdy ma jakas przeszlosc, ale wydaje mi sie ze jak sie jest dorosla i powazna osoba to raczej przyjmuje sie takie wiadomosci jak cos, powiedzmy, normalnego.  Ale moze przez to ze nie czuje tego zwiazku to moze jednak powinnam trzymac sie swojej pierwotnej decyzji o rozstaniu...jakie sa wasze doswiadczenia?

Ty ciesz się że z tamtym kolesiem co się starałaś ponad 2 lata o dziecko że nie zaszłaś w ciążę, to było zrządzenie losu bo teraz byłabyś samotną panną z dzieckiem i nikt by cię nie zechciał.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

Autorko, sluchaj intuicji, bo to najlepszy doradca, a najczesciej przez nas ignorowany. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Cos ci nie pasuje, a to dopiero poczatek i teoretycznie facet sie stara wiec chyba dobrze ci mowi intuicja, zeby nie dowiadywac sie jak to bedzie gdy on poczuje sie pewniej czyli, ze ma cie w garsci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masakra
16 godzin temu, Gość Oliwieczka napisał:

Spotykalam sie z facetem przez dwa miesiace. Ogolnie byl bardzo dobry dla mnie ale zaczelo mnie denerwowac jego sposob bycia i to ze nie do konca sie rozumielismy czasami, i postanowilam skonczyc z nim. On byl zalamany bo zaangazowal sie. Dwa tygodnie pozniej dowiedzialam sie ze jestem z nim w ciazy ale jeszcze mu nie powiedzialam. Jestem w kropce, mialam nawet mysli o pigulkach na poronienie (tu gdzie mieszkam jest to legalne)... Nie wiem tez czy chcialabym zostac samotna matka, gdzie ojciec bedzie zawsze gdzies tam obecny....Chce dzieci ale nie tak to sobie wyobrazalam. Czy kiedykolwiek bylyscie w takiej sytuacji? Czy sprobowalyscie z facetem jeszcze raz bo zdarzyla sie ciaza? Wyszlo wam? Mysle tez o swoim wieku...mam 33 lata i bylam juz w kilku zwiazkach, ktore nie wypalily. Nie wiem kiedy i czy spotkam faceta, ktory calkowicie bedzie mi odpowiadal a mlodsza juz nie bede.

Trzeba bylo myśleć zanim rozlozylas nogi albo przynajmniej sie zabezpieczyć. Dziecko niczemu nie jest winne za to Ty jestes nieodpowiedzialna - ja bym nie mogla zyc ani patrzeć na siebie w lustrze po wieciu takich tabletek 😕 Poza tym masz ju swoje lata i jeśli weźmiesz takie tabletki możesz miec później problem z ciąża..może to w Tobie jest problem? Nie ma idealnych ludzi wiec na pewno idealnego faveta6nie znajdziesz. Skoro tamten był zaangażowany trzeba bylo pracować nad relacja - nie w łóżku 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja nie spotkalam partnera na zycie, ale chcialam miec dzieci wiec jak sie udalo zajsc w ciaze to urodzilam i wychowalam.  Nie bylo to latwo poniewaz przez wiele lat sama je utrzymywalam, ale mam swietne dziecko.  Niestety nie kazdy ma szczescie spotkac odpowiednia osobe w odpowiednim wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgege

Bliska mi osoba będąc w twoim wieku znalazła się w podobnej sytuacji (tylko że oni dwoje byli ze sobą trochę dłużej i właśnie im się związek rozpadał, gdy zorientowała się że jest w ciąży). Usunęła wczesną ciążę.

Mija czas, ona wciąż wraca do tamtego związku myślami, żaden nowy się nie udał, już mówi o tym że nie zdąży z macierzyństwem i niestety wygląda na to, że to bardzo prawdopodobne.

 

Uważam że w pewnym wieku macierzyństwo powinno być priorytetem, w szczególności jeśli ma się dobre geny. Wtedy należy nawet rozważyć sztuczne zapłodnienie czy skorzystanie z uprzejmości dawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rgege

"Ja nie spotkalam partnera na zycie, ale chcialam miec dzieci wiec jak sie udalo zajsc w ciaze to urodzilam i wychowalam.  Nie bylo to latwo poniewaz przez wiele lat sama je utrzymywalam, ale mam swietne dziecko.  Niestety nie kazdy ma szczescie spotkac odpowiednia osobe w odpowiednim wieku."

Mało kto ma takie szczęście i nie ma na to recepty. Związek może się wydawać świetny, z mądrymi, zdrowymi dziećmi a i tak się rozpadnie. Jednak dzieci to przyszłość, radość, nadzieja i to pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aggga

Może cię to zdziwi ale ja nawet kilka lat czekałam z seksem... Minimum to pół roku. Nie wyobrażam sobie iść do łóżka z kimś kogo nie znam. A jak już to przecież są prezerwatywy. Masz ponad 30 lat a we łbie kisiel. Podejrzewam że ten facet był całkiem do rzeczy, a największym zerem to jesteś ty. Powinnaś urodzić to dziecko i wrócić do tego faceta. Wybacz ale lepszego już nie znajdziesz łatwa doopodajko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowa
Dnia 1.01.2020 o 12:00, Gość Aggga napisał:

Może cię to zdziwi ale ja nawet kilka lat czekałam z seksem... Minimum to pół roku. Nie wyobrażam sobie iść do łóżka z kimś kogo nie znam. A jak już to przecież są prezerwatywy. Masz ponad 30 lat a we łbie kisiel. Podejrzewam że ten facet był całkiem do rzeczy, a największym zerem to jesteś ty. Powinnaś urodzić to dziecko i wrócić do tego faceta. Wybacz ale lepszego już nie znajdziesz łatwa doopodajko. 

Wspolczuje twojemu facetowi jezeli tak sie odzywasz do kogokolwiek. Widac ze ktos tu nie dorosl jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 1.01.2020 o 11:55, Gość rgege napisał:

"Ja nie spotkalam partnera na zycie, ale chcialam miec dzieci wiec jak sie udalo zajsc w ciaze to urodzilam i wychowalam.  Nie bylo to latwo poniewaz przez wiele lat sama je utrzymywalam, ale mam swietne dziecko.  Niestety nie kazdy ma szczescie spotkac odpowiednia osobe w odpowiednim wieku."

Mało kto ma takie szczęście i nie ma na to recepty. Związek może się wydawać świetny, z mądrymi, zdrowymi dziećmi a i tak się rozpadnie. Jednak dzieci to przyszłość, radość, nadzieja i to pozostaje.

Dokladnie.  Z partnerem mozna zobaczyc jak bedzie sie zachowywal obecnie i na tej podstawie rozpatrzyc czy chcesz probowac czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×