Tak jak obiecałem. Moje podsumowanie kursu tańca.

Jakie odbyłem jeszcze jako 26 letni prawiczek

Niby się zapisałem na ten kurs tańca na przestrzeni jesieni. Cóż nauczyłem się trochę tańczyć, rozmawiałem z  dziewczynami, które były bardzo atrakcyjne. Nawet po raz pierwszy dotknąłem kobietę.

I to chyba moje największe osiągnięcia. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej mi smutno, że nie udało mi się rozwinąć żadnej znajomości, mimo że dziewczyny były bardzo sympatyczne. 

Czasu tego  nie uznaję, jednak za czas stracony. Stałem się bardziej śmiały przy rozmowie z kobietami i już się aż tak nie wstydzę podczas konwersacji z niewiastami

A co ważniejsze czegoś się nauczyłem pożytecznego, lepiej wyglądam i mam lepszą kondycję niż kiedykolwiek w życiu.

Szkoda tylko, że nie znalazłem tam miłości. Cóż może mi się uda.

Ps. Zapewne pamiętacie temat co zakładałem z obawą o erekcję. No i powiem, że nie musicie się nic obawiać bo zawsze byłem tak zmęczony,że to stłumiło nieczyste myśli. Raz miałem lekką erekcję, ale nic się nie stało strasznego.  Więc ,,bonera" nie trzeba się obawiać bo to żaden wstyd