Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Dlaczego kobietom tak bardzo zależy na ślubie?

Polecane posty

Gość Gość

Może pytanie dziwne ale zastanawia mnie dlaczego kobiety mają zawsze parcie na ślub. Sama je mam 🙂 w tym roku biorę ślub. Zaczęłam się zastanawiac dlaczego tak bardzo mi zależało na zaręczynach i ślubie. Oczywiście nie mam zamiaru zmianic zdania ale chyba to nic w moim związku i życiu nie zmieni. Może chciałam bo inne kobiety miały ślubu? Może chciałam czuć że on tak mnie kocha że pójdzie że mną do ołtarza? Normalnie nie wiem 😁 może to zwyczjanie z powodu tradycji 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Raczej chodzi o stabilizację. Rozwieść, co prawda, można się zawsze, ale ślub jest poważną deklaracją. To taka rękojmia, że trudniej mu będzie zostawić partnerkę i dzieci, jeśli są, daje też większą ochronę majątkową kobiecie i dzieciom. To ma sens, bo miłością się nie najesz, a złamanym sercem w przypadku rozstania też rachunków nie opłacisz.

Do tego dochodzi ten cały romantyzm, otoczka. On mnie kocha, ja mam białą suknię i 3-metrowy welon, rodzina rzewnie łka na nasz widok, a po ceremonii odjeżdżamy dorożką w stronę zachodzącego słońca 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mam pojęcia, bo mi nie zależy w ogóle, a już tej całej szopki z ...enką, welonem, weselem etc. absolutnie bym nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tradycja- od dziecka mamy wmawianie,ze kiedys wyjdziemwyjdziemybedziemy miec biała suknię, wesele, później dzieci i dom.  Po prostu to jest oczywiste zwłaszcza dla starszych i opcji innej nie ma. Niektóre kobiety z tym sie nie zgadzaja i mają parcie, a inne nie. Jednak to mniejszość.

Ślub to tez jakies zapewnienie stabilizacji w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja akurat nie miałam nigdy parcia za to całe życie trafiam na facetów co mają. Akurat rozmawiałyśmy ost z koleżanką I zastanawiałyśmy się gdzie ci wszyscy faceci co tylko pobzykać się chcą czy zabawić. Już zaczynam myśleć że może jakaś nieudolna jestem i dlatego wszyscy się oświadczają  bo myślą że sama sobie w życiu rady nie dam 🤷🏻‍♀️ Całkiem obiecujące związki kończą mi się w ten sposób bo niestety, ale na matkę i żonę to póki co ja się nie nadaje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Wydaje mi się, że większość z nas się nad tym nie zastanawia, ale duże znaczenie ma też to, że jedna kobieta drugiej wypomina "a kiedy wasz ślub?". Człowiek tyle razy podczas związku słyszy tego typu pytania, że samemu się nakręca na te durną imprezę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego to kobiety mają parcie na ślub? Mężczyźni mają takie samo. W moim otoczeniu nie ma ani jednej pary, w której to ona by naciskala na ślub, zawsze to dwie strony chcą tego tak samo. W dwóch parach to nawet przyszli mężowie bylli bardziej zajarani ślubem,  ardziej im na tym zależało niż paniom. 

Kwestia chyba tego, czy facet jest tak bardzo pewny swojej kobiety i tak bardzo ja kocha. Wtedy ma takie samo parcie :))) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mok

Moze sie to komus wydac zabawne, ale ja przez wiele lat malzenstwa ( dzieci dorosłe) mam niezmienna frajde, gdy przy obcych ludziach,np w oficjalnych sytuacjach,  przedstawiamy sie: moj maz, moja zona . Mąz jest atrakcyjny, odnosi sukcesy , jestem z niego dumna - on to samo uwaza na moj temat. Gdy mowie; maz - w domysle te jego sukcesy splywaja i na mnie, bo razem na nie pracowalismy, no i chyba tez jestem niezla, skoro taki fajny facet wybral mnie na zone. Lubię, kiedy on  o mnie opowiada, chwaląc, choc nienachalnie. Partner jest czyms bardziej ulotnym, przed mezem mialam paru partnerow, ale nigdy jakos nie przyszlo mi do glowy ,zeby czuc sie wspoltworczynia jego sukcesów, nasze zycie bylo jednak bardziej osobne. Z mezem tworzymy od wielu lat jedność( lacznie z "papierem" 🙂 ). My i nasze dzieci to jeden zespól. Moze dlatego,ze jestesmy udaną rodziną, tak chetnie podkreslamy przynaleznosc do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
13 minut temu, Gość mok napisał:

Moze sie to komus wydac zabawne, ale ja przez wiele lat malzenstwa ( dzieci dorosłe) mam niezmienna frajde, gdy przy obcych ludziach,np w oficjalnych sytuacjach,  przedstawiamy sie: moj maz, moja zona . Mąz jest atrakcyjny, odnosi sukcesy , jestem z niego dumna - on to samo uwaza na moj temat. Gdy mowie; maz - w domysle te jego sukcesy splywaja i na mnie, bo razem na nie pracowalismy, no i chyba tez jestem niezla, skoro taki fajny facet wybral mnie na zone. Lubię, kiedy on  o mnie opowiada, chwaląc, choc nienachalnie. Partner jest czyms bardziej ulotnym, przed mezem mialam paru partnerow, ale nigdy jakos nie przyszlo mi do glowy ,zeby czuc sie wspoltworczynia jego sukcesów, nasze zycie bylo jednak bardziej osobne. Z mezem tworzymy od wielu lat jedność( lacznie z "papierem" 🙂 ). My i nasze dzieci to jeden zespól. Moze dlatego,ze jestesmy udaną rodziną, tak chetnie podkreslamy przynaleznosc do niej.

Ojeju Ojeju ależ historia wzruszyłam się 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oja

Bo ślub to awans o stopień wyżej.Nie ma już wyższego szczebla.Nie chciałabym być konkubiną czy wieczną narzeczoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dlatego, ze zacofane matki wpajaja corkom do glowy, ze ich wartosc jest zalezna od mezczyzny.  Nie ucza corek, zeby byly ambitne i mialy swoje gole w zyciu.  

Ja nie wiem o czym mowisz poniewaz ja zadnego parcia nie mam i nie wyobrazam sobie, ze kiedykowiek dostanie takiego uposledzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Oja napisał:

Bo ślub to awans o stopień wyżej.Nie ma już wyższego szczebla.Nie chciałabym być konkubiną czy wieczną narzeczoną.

Czyli przed ślubem byłaś niżej i czekałaś oraz potulnie pracowałaś na awans u swego pana który w końcu się oświadczył łaskawie? a to tylko kobieta awansuje? Mężczyzna już nie, bo to on rozdaje karty w twoim kalifacie?

Fajnie, fajnie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Oja napisał:

Bo ślub to awans o stopień wyżej.Nie ma już wyższego szczebla.Nie chciałabym być konkubiną czy wieczną narzeczoną.

O wow! Serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Czyli przed ślubem byłaś niżej i czekałaś oraz potulnie pracowałaś na awans u swego pana który w końcu się oświadczył łaskawie? a to tylko kobieta awansuje? Mężczyzna już nie, bo to on rozdaje karty w twoim kalifacie?

Fajnie, fajnie... 

Tak,ślub to awans z konkubiny na żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mam nic przeciwko parom, które żyją na kocią  łapę.  Ja jednak jestem tradycjonalistką i nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie. Szczególnie, gdy pojawiają się wspólne dzieci. Dla mnie małżeństwo to wyraz najpoważnejszej deklaracji, którą w życiu składamy. To odwieczny rytuał przejścia z jednej sfery życia do drugiej.  Symbol założenia własnej, odrębnej rodziny.  Gdyby był on tylko "papierkiem", nie byłby praktykowany w każdej kulturze, na całym świecie, od zarania dziejów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hola
29 minut temu, Gość gość napisał:

Nie mam nic przeciwko parom, które żyją na kocią  łapę.  Ja jednak jestem tradycjonalistką i nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie. Szczególnie, gdy pojawiają się wspólne dzieci. Dla mnie małżeństwo to wyraz najpoważnejszej deklaracji, którą w życiu składamy. To odwieczny rytuał przejścia z jednej sfery życia do drugiej.  Symbol założenia własnej, odrębnej rodziny.  Gdyby był on tylko "papierkiem", nie byłby praktykowany w każdej kulturze, na całym świecie, od zarania dziejów. 

Mądry wpis.Nic dodać nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lumm

Bo ślub to awans o stopień wyżej.Nie ma już wyższego szczebla.Nie chciałabym być konkubiną czy wieczną narzeczoną.

Czyli przed ślubem byłaś niżej i czekałaś oraz potulnie pracowałaś na awans u swego pana który w końcu się oświadczył łaskawie? a to tylko kobieta awansuje? Mężczyzna już nie, bo to on rozdaje karty w twoim kalifacie?

Fajnie, fajnie... 

x

 Przeciez to nie oznacza akurat  awansu kobiety - to samo mozna powiedzic o  mezczyznie. Ja to raczej rozumiem jako bardziej zaawansowana forme  ich wspolnego zwiazku , w kazdym razie od strony formalnej. Nie wiem czemu niektorzy koniecznie doszukuja sie w malzenstwie czyjejs dyskryminacji. Jakies traumatyczne doswiadczenia? Przeciez to zwiazek dobrowolny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

Dlatego, ze zacofane matki wpajaja corkom do glowy, ze ich wartosc jest zalezna od mezczyzny.  Nie ucza corek, zeby byly ambitne i mialy swoje gole w zyciu.  

Ja nie wiem o czym mowisz poniewaz ja zadnego parcia nie mam i nie wyobrazam sobie, ze kiedykowiek dostanie takiego uposledzenia.

Jako  matka zupełnie sie z toba nie zgadzam. Uczę moja córkę czegos odwrotnego, aby znalazla swoja pasję,  pracowała i nigdy nie wieszala sie na parterze. Co do małżeństwa to młodzi sami zdecydują, czego chca. Dla mnie,  może jestem starej daty, małżeństwo to pokazanie, że z ta druga osoba jest naszym wybrankiem na resztę życia.  Myślę,  ze taka deklaracja ze strony mlodego mężczyzny wiele pokazuje. W koncu kobiety związując sie z kimś oddają tej osobie swoją młodość, nikt tych lat nie zwróci. Czesto jak pojawia sie dziecko, to koniec,  kobieta juz na zawsze jest uwiazana. Jak taki związek na kocią łapę sie rozpada i kobieta nie ma 20 kilka lat tylko 30 pare i dzieci to graniczy z cudem żeby znaleźć sensownego partnera i młodość zmarnowana. Gwarancji nie ma żadnej wiadomo ale bezpieczniej założyć rodzinę z kims,  kto chce pokazac i złożyć przysięgę, ze dla niego jest się ta jedyna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Nie mam nic przeciwko parom, które żyją na kocią  łapę.  Ja jednak jestem tradycjonalistką i nie wyobrażam sobie życia w konkubinacie. Szczególnie, gdy pojawiają się wspólne dzieci. Dla mnie małżeństwo to wyraz najpoważnejszej deklaracji, którą w życiu składamy. To odwieczny rytuał przejścia z jednej sfery życia do drugiej.  Symbol założenia własnej, odrębnej rodziny.  Gdyby był on tylko "papierkiem", nie byłby praktykowany w każdej kulturze, na całym świecie, od zarania dziejów. 

Nie, nie jest kultywowanie w każdej kulturze wiele kultur do dzisiaj nie wie co to ślub (indianie z obu ameryk, liczne plemiona afrykańskie oraz wyspiarskie takie jak Polinezja czy Maorysi) i nie oznacza też żadnej deklaracji miłości w większości kultur, a sakramentem jest właściwie tylko dla nielicznych odłamow chrześcijaństwa. Protestanci mogą wielokrotnie brać ślub. W pozostałych kulturach to nie jest żaden rytuał tylko układ lub nawet sojusz. Trzeba mieć odpowiednią ilość kasy żeby daną pannę wziąć, panna musi mieć taki i taki posag, strony ustalają co w razie rozwodu, kto co dostanie i takie tam, a te śluby nie wymuszają na nikim trwania do grobowej deski i tak jest na bliskim i dalekim wschodzie (poza Filipinami oczywiście, które są ultrakatolickie) nawet jeżeli ślub się odbywa w obrządku religijnym w islamie, konfucjanizmie, buddyzmie czy hinduizmie to jest to zaledwie umowa więc powoływanie się na ślub w pozostałym kulturach jako coś wspaniałego jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda
4 minuty temu, Gość gość napisał:

nawet jeżeli ślub się odbywa w obrządku religijnym w islamie, konfucjanizmie, buddyzmie czy hinduizmie to jest to zaledwie umowa więc powoływanie się na ślub w pozostałym kulturach jako coś wspaniałego jest śmieszne.

A ja uważam że to wspaniałe mieć podpisaną umowę.

Wtedy łatwiej planować przyszłość A nawet łatwiej się rozstać i podzielić majątek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie, nie jest kultywowanie w każdej kulturze wiele kultur do dzisiaj nie wie co to ślub (indianie z obu ameryk, liczne plemiona afrykańskie oraz wyspiarskie takie jak Polinezja czy Maorysi) i nie oznacza też żadnej deklaracji miłości w większości kultur, a sakramentem jest właściwie tylko dla nielicznych odłamow chrześcijaństwa. Protestanci mogą wielokrotnie brać ślub. W pozostałych kulturach to nie jest żaden rytuał tylko układ lub nawet sojusz. Trzeba mieć odpowiednią ilość kasy żeby daną pannę wziąć, panna musi mieć taki i taki posag, strony ustalają co w razie rozwodu, kto co dostanie i takie tam, a te śluby nie wymuszają na nikim trwania do grobowej deski i tak jest na bliskim i dalekim wschodzie (poza Filipinami oczywiście, które są ultrakatolickie) nawet jeżeli ślub się odbywa w obrządku religijnym w islamie, konfucjanizmie, buddyzmie czy hinduizmie to jest to zaledwie umowa więc powoływanie się na ślub w pozostałym kulturach jako coś wspaniałego jest śmieszne.

Ale nikt nie wspomniał o katolickim ślubie czy nawet o sakramencie.  Tylko o ślubie jako o obrzędzie, symbolu przynależności do siebie w myśli tworzenia nowej rodziny, znanym już od starożytności. Jak to deklarowano w starożytnym Rzymie "Gdzie Ty Gajuszu, tam i ja Gaja" itd.  Nawet nie jestem katoliczką. 🤦‍♀️ Poza tym każdy ślub jest właśnie formą umowy.  "Rytuał to powtarzające się zachowania tworzące pewien zwyczaj, często takie, które w danym środowisku mają symboliczny i uroczysty charakter", więc jak najbardziej ceremoniał ślubny, w różnych kulturach, na formę rytuału.  😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
23 minuty temu, Gość gość napisał:

Trzeba mieć odpowiednią ilość kasy żeby daną pannę wziąć, panna musi mieć taki i taki posag, strony ustalają co w razie rozwodu, kto co dostanie i takie tam

Ale masz świadomość, że jeszcze przed rewolucją seksualną tak było i na "Zachodzie"? Nie było to co prawda wpisywane w umowę małżeńską, ale były posagi, poręczenia i inne takie. Skąd się brały mezalianse? Małżeństwo było, jest i będzie rodzajem barteru. Może to brutalne i odziera postrzeganie tej instytucji tylko przez pryzmat uczuć i romantyzmu, ale tak jest. Rodzaje małżeństw aranżowanych były wszędzie i utrzymywały się stosunkowo długo. Moja ciotka zaraz po wojnie w taki sposób została wydana za mąż za mężczyznę rok starszego od własnego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Ale nikt nie wspomniał o katolickim ślubie czy nawet o sakramencie.  Tylko o ślubie jako o obrzędzie, symbolu przynależności do siebie w myśli tworzenia nowej rodziny, znanym już od starożytności. Jak to deklarowano w starożytnym Rzymie "Gdzie Ty Gajuszu, tam i ja Gaja" itd.  Nawet nie jestem katoliczką. 🤦‍♀️ Poza tym każdy ślub jest właśnie formą umowy.  "Rytuał to powtarzające się zachowania tworzące pewien zwyczaj, często takie, które w danym środowisku mają symboliczny i uroczysty charakter", więc jak najbardziej ceremoniał ślubny, w różnych kulturach, na formę rytuału.  😛

Ło matko ty masz bardziej z deklem niż myślałam. I co z tego, że to taki rytuał ? Miej też na uwadze że w tych twoich pradawnych obrzędach te małżeństwa były dlatego zawierane, bo były aranżowane, a kobieta była śmieciem. Czym ty się jarasz? Ona ci tylko powiedziała, że głębszą wartość ślub ma jedynie dla katolików, a nie mówi że ty jesteś katoliczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość2 napisał:

Ale masz świadomość, że jeszcze przed rewolucją seksualną tak było i na "Zachodzie"? Nie było to co prawda wpisywane w umowę małżeńską, ale były posagi, poręczenia i inne takie. Skąd się brały mezalianse? Małżeństwo było, jest i będzie rodzajem barteru. Może to brutalne i odziera postrzeganie tej instytucji tylko przez pryzmat uczuć i romantyzmu, ale tak jest. Rodzaje małżeństw aranżowanych były wszędzie i utrzymywały się stosunkowo długo. Moja ciotka zaraz po wojnie w taki sposób została wydana za mąż za mężczyznę rok starszego od własnego ojca.

No oczywiście, że tak. Masz rację ale ja sie odniosłam do współczesności dlatego tym bardziej nie rozumiem vo to za argument ten odwieczny rytuał małżeństwa żeby tak się do tego odnosić. Przecież właśnie przed rozluźnieniem obyczajów ślub był zazwyczaj przypieczętowaniem tragedii i nie miał nic wspólnego z miłością no ale JEST RYTUAŁ I AWANS... i nie pogadasz 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość2 napisał:

Ale masz świadomość, że jeszcze przed rewolucją seksualną tak było i na "Zachodzie"? Nie było to co prawda wpisywane w umowę małżeńską, ale były posagi, poręczenia i inne takie. Skąd się brały mezalianse? Małżeństwo było, jest i będzie rodzajem barteru. Może to brutalne i odziera postrzeganie tej instytucji tylko przez pryzmat uczuć i romantyzmu, ale tak jest. Rodzaje małżeństw aranżowanych były wszędzie i utrzymywały się stosunkowo długo. Moja ciotka zaraz po wojnie w taki sposób została wydana za mąż za mężczyznę rok starszego od własnego ojca.

No oczywiście, że tak. Masz rację ale ja sie odniosłam do współczesności dlatego tym bardziej nie rozumiem vo to za argument ten odwieczny rytuał małżeństwa żeby tak się do tego odnosić. Przecież właśnie przed rozluźnieniem obyczajów ślub był zazwyczaj przypieczętowaniem tragedii i nie miał nic wspólnego z miłością no ale JEST RYTUAŁ I AWANS... i nie pogadasz 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
2 minuty temu, Gość gość napisał:

odwieczny rytuał małżeństwa żeby tak się do tego odnosić

Ja znam co najmniej trzy argumenty: mama, babcie i stare ciotki 😛

A tak serio, to czasy się zmieniły, ale nie presja społeczna jako taka. Instytucja małżeństwa jest teraz dużo bardziej płynna, ale nie pojecie o nim. To tak jak z klepaniem paciorka i chodzeniem co niedziela do kościoła. Takie przywiązanie daje ludziom, szczególnie tym trochę starszej daty, poczucie stabilizacji, ciągłości - nie nadążają za tymi czasami, ale to jest na piedestale - niezmienne i nienaruszalne. Dlatego to najczęściej wszyscy poza samymi zainteresowanymi cisną na ślub z pompą pt. "postaw się, a zastaw się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
2 minuty temu, Gość gość napisał:

odwieczny rytuał małżeństwa żeby tak się do tego odnosić

Ja znam co najmniej trzy argumenty: mama, babcie i stare ciotki 😛

A tak serio, to czasy się zmieniły, ale nie presja społeczna jako taka. Instytucja małżeństwa jest teraz dużo bardziej płynna, ale nie pojecie o nim. To tak jak z klepaniem paciorka i chodzeniem co niedziela do kościoła. Takie przywiązanie daje ludziom, szczególnie tym trochę starszej daty, poczucie stabilizacji, ciągłości - nie nadążają za tymi czasami, ale to jest na piedestale - niezmienne i nienaruszalne. Dlatego to najczęściej wszyscy poza samymi zainteresowanymi cisną na ślub z pompą pt. "postaw się, a zastaw się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
54 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jako  matka zupełnie sie z toba nie zgadzam. Uczę moja córkę czegos odwrotnego, aby znalazla swoja pasję,  pracowała i nigdy nie wieszala sie na parterze. Co do małżeństwa to młodzi sami zdecydują, czego chca. Dla mnie,  może jestem starej daty, małżeństwo to pokazanie, że z ta druga osoba jest naszym wybrankiem na resztę życia.  Myślę,  ze taka deklaracja ze strony mlodego mężczyzny wiele pokazuje. W koncu kobiety związując sie z kimś oddają tej osobie swoją młodość, nikt tych lat nie zwróci. Czesto jak pojawia sie dziecko, to koniec,  kobieta juz na zawsze jest uwiazana. Jak taki związek na kocią łapę sie rozpada i kobieta nie ma 20 kilka lat tylko 30 pare i dzieci to graniczy z cudem żeby znaleźć sensownego partnera i młodość zmarnowana. Gwarancji nie ma żadnej wiadomo ale bezpieczniej założyć rodzinę z kims,  kto chce pokazac i złożyć przysięgę, ze dla niego jest się ta jedyna. 

A gdy rozpada się małżeństwo to jest inaczej? I o co chodzi z tą zmarnowaną młodością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Ło matko ty masz bardziej z deklem niż myślałam. I co z tego, że to taki rytuał ? Miej też na uwadze że w tych twoich pradawnych obrzędach te małżeństwa były dlatego zawierane, bo były aranżowane, a kobieta była śmieciem. Czym ty się jarasz? Ona ci tylko powiedziała, że głębszą wartość ślub ma jedynie dla katolików, a nie mówi że ty jesteś katoliczką.

Gdyby na to spojrzeć to w wielu kulturach, także w kulturze chrześcijańskiej, ludzie od zawsze zawierali małżeństwa zaaranżowane.   Ale nie mowa  tutaj o tym. Małżeństwo (zaślubin, wesele) to forma rytuału, który ma charakter oficjalnej umowy. I dlatego dla wielu jest właśnie takim ważnym wydarzeniem. 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość URL
10 godzin temu, Gość Gość napisał:

A gdy rozpada się małżeństwo to jest inaczej? I o co chodzi z tą zmarnowaną młodością?

Co innego gdy małżeństwo się rozpada i jesteś rozwódką a co innego gdy konkubinat się rozpada i zostaniesz starą panną z dziećmi. Serio nie czaisz różnicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×