Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość.

Wspólne mieszkanie z ridzucami i gotowanie osobno ma tak ktos

Polecane posty

Gość Gość.

Mieszkam w domu rodzinnym, mama na dole, ja z rodziną na gorze. Praktycznie od początku gotowalysmy osobno bo ciężko było się dogadać. Teraz od października młodsza siostra poszła na studia i mama w święta nam oznajmiła że od nowego roku będzie chodziła do nas na obiady... Moja mama nigdy nie pomogła mi przy dzieciach, byłam w szpitalu nawet paluszkiem nie kiwnela żeby pomóc mężowi, a teraz oczekuje wspólnych obiadów choć sama mogłaby sobie gotować. Na swieteczny obiad zawsze zapraszala brata z rodziną i sióstr która tu mieszka, mnie z rodziną nigdy. Czuję do niej ogromny żal. Nie umiem się przełamać. Od kilku dni nie śpię nie wiem co zrobić. Jutro wracamy do domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale mieszkasz u niej.... niedobra mama. Fe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrof

Powiedz jej grzecznie, że nie ma problemu i ze to jest świetny pomysł, tylko masz jeszcze lepszy. Tzn jeden tydzień ona przychodzi do was na obiady, a w drugi wy do niej, bo tak będzie lżej i dla niej i dla was, jak każda sobie przez tydzień odpocznie od garow. Szybko jej się głupich pomysłów odechce, zobaczysz 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No ale jak mama jest sama to po co ma gotować  obiady tylko dla siebie?  Gotujesz  dla całej rodziny to chyba jedna osoba więcej nie robi już różnicy.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Całe życie ci gotowała i pod ryj podstawiała zanim wyszłaś za mąż. Na zbity pysk powinna cię wywalić. Ciebie twoje bękarty i mężusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

A czy ugotować więcej zupy czy obrać pare ziemniaków więcej plus kotlet, klops czy gulasz to takie wielkie halo? Jedna osoba więcej to chyba nic takiego. Powiedz jej aby robiła czasem jakieś zakupy typu warzywa, śmietanę czy jajka, mrożonki - może nie będzie tak zle. Może siedzenie przy wspólnym stole zbliży was do siebie, matka was nie zapraszała bo byliście swego rodzaju domownikami a rodzeństwo przechodziło w gości a młodsza siostra była uczennica wiec tutaj pretensji nie miej. Twoja matka jak coś potrzebuje to po prostu mówi, może ty tez powinnaś nauczyć się rozmawiać. Komunikacja to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada

Powinnaś dać Jej ten obiad, może ocieplisz stosunki między wami, nie kłóć się za głupi obiad. Powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Siedzisz jej na łbie z rodzinka, bo was nie stać na własne lokum i żałujesz obiadu? Boże i po co mieć dzieci skoro takie s.ki rosną 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Było już to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja rozumiem autorkę bo miałam podobnie z tesciowa. Więcznie traktowała mnie jak służąca. Gdyby mama była w porządku to od początku dogadalaby się z córką, zaproponowała że kiedy młoda jest w pracy to ona ugotuje. I nie ma co przeżywać że mieszka u mamy bo młodsza córka też mieszka i co???? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tylko mlodsza córka jest uczennica a nie mężatką.  Jak coś autorce nie pasuje to niech się wyprowadzi na swoje. Obiad dla jeden osoby a taki problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurczak

Odpuść

Własnej matce talerza zupy żałujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurczak

Odpuść

Własnej matce talerza zupy żałujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

Akurat mieszkanie w domu, ktory trzeba utrzymac to przeciez zaszczyt i niech jeszcze dokarmiaja. Za miesiac dodatkowych zakupow na obiad tez sie uzbiera. Ciekawe kto ma wiekszy wklad finansowy w ogrzewanie, remonty, naprawy, kto dba o trawnik, podworko? Bo przypuszczam, ze autorka wraz z mezem, a nie mama. Widac, ze faworyzuje inne corki (jedna siostra z rodzina zapraszana na obiady, a autorka z rodzina siedzi w swojej czesci?? Przykre.) corka trafia do szpitala, sa male dzieci i mama nawet nie zapyta, czy pomoc? To tez przykre. I oznajmianie, ze teraz bedzie przychodzila na obiady... Wypadaloby chociaz zapytac? Nawet jesli to prowo, to takie sytuacje czesto sie zdarzaja. Autorka bedzie sie jeszcze musiala zajmowac matka, a potem sie okaze, ze dom zapisany tylko na 2 pozostale, a moze i na jedna i taka bedzie "zaplata" za to wszystko... Autorko faktycznie najlepiej osobno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi

Pogadajcie. Mam sporo znajomych mieszkających z tesciami /rodzicami i jednak większość ma kuchnie osobno. Tak jest praktyczniej, mniej konfliktów. Może zapraszacie mamę w weekendy a w tyg. Niech gotuję sama bo wiem że często jest problemem fakt że młodzi często obiad jedzą o 17-18 tej godzinie gdy wrócą z prac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tesciowa

A ja nie rozumiem dlaczego akurat teraz macie zacząć gotować dla mamy? Ja mam wspólna kuchnie z synowa i nie ma ze ktoś gotuję częściej, ktoś rzadziej że nas jest 2 a ich 4.Teraz akurat to ja gotuję częściej bo jestem na emeryturze a synowa chodzi do pracy więc tak jest praktyczniej, oba gotuję w weekendy, ale ja też pomagam przy obiedzie . Nie wyliczam tego kto ile, bo wiem że kiedyś może być tak że synowa będzie gotować non stop. Po zachowaniu mamy autorki widać postawę rozszczeniowa. Ciekawe czy od córki studentki też oczekuje..... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelia

Autorko a co znaczy że gotowalyscie razem ale się niedogadywalyscie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tyle lat to ona Cie karmila, a teraz masz problem zeby obrać 2 ziemniaki wiecej dla WLASNEJ MATKI... to nie jest Twoja sasiadka tylko Twoja mama. 

Pomysl sobie, ze za x lat jak Twoje dzieci dorosna a Ty zostaniesz sama, beda skapily Ci miski zupy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Świat schodzi na psy i to nie dlatego że córka nie ma ochoty gotować matce, ale również dlatego że matka nie chce ugotować wnukom. Kiedyś była robota to kto miał czas i wolne ręce robił a teraz tylko mi się to należy bo.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Niby talerz zupy itp.... Ale później zaczyna się dogryzanie za słone, za gęste a dlaczego znowu to, a dlaczego tak pozno. Jeśli mama jest zdrowa niech gotuję sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiikkkkkkkk
48 minut temu, Gość Kurczak napisał:

Odpuść

Własnej matce talerza zupy żałujesz?

Właśnie to chciałam napisać.

Ludzie są różni. Np moja siostra, która naprawdę nieźle zarabia (w 2018 dostała pracę gdzie na start miała 6,000 zł netto a potem miała mini awans) to potrafi jednego dnia kupić naszej mamie coś drogiego, albo zabrać ją na kawę  i ciasto do dobrej kawiarni, a kiedy indziej jak mama ją prosi, by jadąc do niej w gości, po drodze kupiła np chleb i owoce czy  mięso, to potem siostra każe mamie oddać za zakupy co do złotówki. Kiedy kazała mamie dołożyć się do paliwa jak jechały gdzies raptem 60 km... a potem kupuje jej perfumy za 300 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcv
6 minut temu, Gość Ania napisał:

Niby talerz zupy itp.... Ale później zaczyna się dogryzanie za słone, za gęste a dlaczego znowu to, a dlaczego tak pozno. Jeśli mama jest zdrowa niech gotuję sama

Ja jak jestem w gości u rodziców, to robię im zakupy mimo że się wzbraniają, i to np idę do sklepu i kupuję  te produkty, które wiem że by chętnie kupili od czasu do czasu, ale "bo to drogie".  I takie zwykle zakupy też im robię, z racji tego że dzieli nas ponad 300 km , widzimy się raz na kilka miesięcy, na weekend i raz w roku na tydzień. wtedy zwykle robię im zakupy za każdym razem takie za ok 300 złotych. i nei oczekuję by oddawali cokolwiek.   zwykle jak jestem u nich, to też gotuję obiady, poza tym dniem w ktorym przyjechałam. nie komentują nigdy w negatywny sposób mojej kuchni. Mimo że nie jem mięsa, robię im np pieczeń i oni sobie przyprawiają/doprawiają. A tatę przekonalam do pasztetu z kaszy jaglanej, pieczarek i orzechow laksowych, uwielbia. nawet raz sam zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
44 minuty temu, Gość Gabi napisał:

Niech gotuję sama bo wiem że często jest problemem fakt że młodzi często obiad jedzą o 17-18 tej godzinie gdy wrócą z prac

prawda, u mnie obiad nawet w weekend jest nie prędzej niż 16sta. zwykle  16:30-17sta, a w tygodniu  ja, mąż i córka jemy około 17:45, czasem dopiero punkt 18sta siadamy do stołu.  u moich rodzicow od zawsze obiad był najpóźniej o 14stej. jak jestem u nich to sie dostosowuję, jak oni u mnie to też, ale staram się by mieli po prostu porządne drugie sniadanie około 13stej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia

Dom tak naprawdę jest rodziców. Jak Ci się coś nie podoba weź kredyt na mieszkanie i idź na swoje. Ciekawe co Cię drożej wyniesie- życie u rodziców i dawanie mamie obiadu, czy mieszkanie na swoim z ratą kredytu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaa

Myślę, że wspólne obiady to zły pomysł. Ja bym odmówiła. Jeśli jest zdrowa niech sama gotuje, co innego gdyby miała problemy zdrowotne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga

To się tak mówi obiadu żałuję, ale od tego zaczynają się konflikty...  Ja nie rozumiem jeśli jest zdrowa osoba to po co się w to v pakowac. Mnóstwo ludzi mieszka, samych i żyją i chwała to sobie. Co innego gdyby mama była schorowana staruszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
9 godzin temu, Gość Tesciowa napisał:

A ja nie rozumiem dlaczego akurat teraz macie zacząć gotować dla mamy? Ja mam wspólna kuchnie z synowa i nie ma ze ktoś gotuję częściej, ktoś rzadziej że nas jest 2 a ich 4.Teraz akurat to ja gotuję częściej bo jestem na emeryturze a synowa chodzi do pracy więc tak jest praktyczniej, oba gotuję w weekendy, ale ja też pomagam przy obiedzie . Nie wyliczam tego kto ile, bo wiem że kiedyś może być tak że synowa będzie gotować non stop. Po zachowaniu mamy autorki widać postawę rozszczeniowa. Ciekawe czy od córki studentki też oczekuje..... 

Mądrze napisane, też mieszkamy z rodzicami i nie ma problemu z gotowaniem. Mamusia pewnie wymyśliła że na jedzeniu zaoszczędzi i pieniądze dla rodzeństwa odda. 

Ja bym nie gotował, albo co najwyżej ugotowała i zaniusł obiad na dół tak żeby nie przychodziła na górę i pewnie prędko by zdanie zmieniła, młodszą córka wyjechała i nie ma kim drygować mamusia więc do autorki chce nosa wsadzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dziwne są relacje, brakuje rozmowy i zrozumienia. Może mama ma do Was jakieś zastrzeżenia, może kwestie związane z mieszkaniem w jej domu są niedogadane? W normalnym układzie nawet wygodnie byłoby gotować na zmianę, ale tu nie ma normalnego układu, dlatego nie będzie łatwo. Koniecznie musisz porodzie z mamą, spróbować jakoś zbliżyć się do niej, wtedy będzie łatwiej o szczerość i może dowiesz się dlaczego tak Ciebie traktuje. Może też dogadacie się w kwestii obiadów, że np. Ty gotujesz w tygodniu a mama w weekend. Grunt to porozumienie. Bez tego wspólne mieszkanie to będzie koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Matka ewidentnie nie lubi autorki i jej rodziny, to co się dziwić że autorka nie chce jej gotować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tu autorka. Mama zapisała dom na mnie już lata temu gdy zmarł ojciec. Ja wyszłam za mąż i praktycznie to my go utrzymujemy od tamtej chwili, robimy opłaty, opał, śmieci. Mama z emerytury nie dała by rady a było jeszcze rodzeństwo. Jest mi przykro bo w sumie to Maz chciał wyjechać na stałe do Niemiec a mi było ich żal i zostaliśmy..... Dla mamy zawsze liczyli się wszyscy prócz mnie, ja dostałam dom i mam być wdzięczna do końca życia. Strasznie mnie to boli i wiem przykre ale cały czas trzymali nad na uboczu i chce żeby tak zostalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×