Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość.

Wspólne mieszkanie z ridzucami i gotowanie osobno ma tak ktos

Polecane posty

Gość gość

Bo na wsiach tak łatwo sprzedać dom jak myślicie. U mnie domy latami się sprzedają, bo z małych miejscowości ludzie uciekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

To niech się wyprowadzi z swoja rodzina i zamieszka na swoim. 

Teraz niech się wyprowadzi jak mamusia odchowala resztę rodzeństwa ale jak przez kilka lat płacili z mężem za wszystkie opłaty  żeby mamie było łatwiej to była dobra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeżeli dom został przepisany ze slużebnością, to po prostu obowiązkiem autorki jest zapewnienie mamie tych posiłków. To jak umowa kupna- sprzedaży, coś za coś, na obdarywanym ciąża wobec obdarowującego takie zobowiązania jak na rodzice względem nieletniego dziecka. Ugotowanej mamie obiadu bue jest więc żadna łaska czy dobrą wolą. 

Autorka skarży się jak to rodzeństwo było lepiej traktowane, a jednak cały majątek rodzinny przypadł właśnie jej. Jeśli jej takie warunki nie pasowały,  wystarczyło odmówić i się wyprowadzić, jaki problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Hmm autorka dostała dom a reszta rodzeństwa?  Jeśli dostała dom w zamian za dozywotania opiekę nad mana to laski nie robi z tym obiadem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kilka tygodni temu był już taki temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
6 godzin temu, Gość Gość napisał:

To niech Autorka zapisze dom na mamę i się wyprowadzi. Nie będzie miała więcej problemów.

A mama niech odda wszystkie włożone w dom pieniądze, podatki, opłaty ipt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Błędembył zakup mieszkania zanim nie został sprzedany dom.

Nie, na wsi jak się sprzedaje to wszystko na raz, samych budynków nikt nie kupi, chyba że za pół darmo. Największą głupota sprzedać ziemię bez budynków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tesciowa

Też jestem mamą która dała dom najmłodsze córce i nie wyobrażam sobie rzadac obiadów itp....poki będą siły będę sama robiła koło siebie. Córka nie powiem nie raz mnie zawola na obiad, ja też ich wołam ake generalnie na co dzień praktyczniej jest gotować osobno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamusia

Też jestem mamą która dała dom najmłodsze córce i nie wyobrażam sobie rzadac obiadów itp....poki będą siły będę sama robiła koło siebie. Córka nie powiem nie raz mnie zawola na obiad, ja też ich wołam ake generalnie na co dzień praktyczniej jest gotować osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

 Jeśli autorka ma zapisany dom to jej ZASRANYM obowiązkiem jest opieka nad matka. Jak autorce tak ciężko obrać 2 dodatkowe ziemniaki to co będzie jak matka zachoruje?  Niech odda dom matce i idzie na swoje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Xyz1 napisał:

A mama niech odda wszystkie włożone w dom pieniądze, podatki, opłaty ipt. 

A córka niech zaplaci mamie czynsz za te lata przez które mieszkała z rodziną u mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolza

Chyba sobie jaja robicie.... Moja teściowa zapisała dom mężowi mając 55 lat bo podobnie jak u autorki teść zmarł a mąż miał 20 lat reszta rodzeństwa 14,12,9.Bylo gospodarstwo i tesciowa potrzebowała frajera który by na tym i na nich robil. Pobralusmy się 4 lata po zniej teściowa myślała że zrobi sobie ze mnie służąca no bo dostaliśmy.....  Pojechaliśmy do Holandii zarobili kasę a teściowa dalej mieszają se swoimi dzieciaczkami choć minęło już 17 lat. Pola już nie mają wszystko przejedli teraz mają dylemat bo emerytura kiepska a dzieci pracują w dużych miastach i ani myślą wrócić na stałe. Teraz teściowa mi wypomina że mogliśmy mieszkać że ja namieszać am..... Ze nie opłaci się utrzymywać domu dla niej samej a my mamy pokój wolny.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolza

Można pomóc jeśli się dostalo ale jak ktoś już nie umie a nie obsługiwać pancie która będzie siedzieć i seriale ogladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Zolza napisał:

Chyba sobie jaja robicie.... Moja teściowa zapisała dom mężowi mając 55 lat bo podobnie jak u autorki teść zmarł a mąż miał 20 lat reszta rodzeństwa 14,12,9.Bylo gospodarstwo i tesciowa potrzebowała frajera który by na tym i na nich robil. Pobralusmy się 4 lata po zniej teściowa myślała że zrobi sobie ze mnie służąca no bo dostaliśmy.....  Pojechaliśmy do Holandii zarobili kasę a teściowa dalej mieszają se swoimi dzieciaczkami choć minęło już 17 lat. Pola już nie mają wszystko przejedli teraz mają dylemat bo emerytura kiepska a dzieci pracują w dużych miastach i ani myślą wrócić na stałe. Teraz teściowa mi wypomina że mogliśmy mieszkać że ja namieszać am..... Ze nie opłaci się utrzymywać domu dla niej samej a my mamy pokój wolny.... 

Dobrze zrobiliście. Myślała, że znalazła ...ów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga
58 minut temu, Gość Zolza napisał:

Chyba sobie jaja robicie.... Moja teściowa zapisała dom mężowi mając 55 lat bo podobnie jak u autorki teść zmarł a mąż miał 20 lat reszta rodzeństwa 14,12,9.Bylo gospodarstwo i tesciowa potrzebowała frajera który by na tym i na nich robil. Pobralusmy się 4 lata po zniej teściowa myślała że zrobi sobie ze mnie służąca no bo dostaliśmy.....  Pojechaliśmy do Holandii zarobili kasę a teściowa dalej mieszają se swoimi dzieciaczkami choć minęło już 17 lat. Pola już nie mają wszystko przejedli teraz mają dylemat bo emerytura kiepska a dzieci pracują w dużych miastach i ani myślą wrócić na stałe. Teraz teściowa mi wypomina że mogliśmy mieszkać że ja namieszać am..... Ze nie opłaci się utrzymywać domu dla niej samej a my mamy pokój wolny.... 

Bardzo dobrze zescie zrobili ja wiem ze lepiej dostać niż iść w świat z gołym tylkiem ale często właśnie Ci drudzy lepiej ba tym wychodzą. Umówmy się znacie kogoś kto dostał wille jak z zurnala czy raczej zwykły dom w który trzeba wkładać i jeśli jest jak autorka pisze ze przez ileś tam lat robiki opłaty a mieszkało w nim jeszcze rodzeństwo to sorry.. Owszem mamie należy się opieka gdy będzie jej potrzebować ake nie że mają jej usluguwac a ona będzie zrywać Panią. Jakoś do czasu rozpoczęcia studiów przez sióstr dawała rady gotować 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wstydź się żeby matce obiadu żałować. Nie dość że mieszkasz u niej to jeszcze ona Ci gotowała w dzieciństwie. Co z tego że się wnukami nie zajmuje? To jakiś obowiązek? 

Świat schodzi na psy... Zero szacunku dla rodziców. Tylko daj daj i najlepiej spadaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

No to co, ze gotowala w dziecinstwie? Dzieci sie na swiat nie pchaja, rodzice sie na nie decyduja i maja obowiazek sie nimi opiekowac. Natomiast dziecko nie musi sie zajmowac doroslym rodzicem, ktory nie jest chory i moze sobie sam ugotowac obiad, bez przesady.

Co do komentarzy "matce zupy nie dasz?" to tez sa dramatyzowane, bo co innego czasem mame na obiad zaprosic, alb nakarmic jesli nie ma jedzenia, a co innego codziennie dla niej gotowac i jeszcze planowac posilki na dodatkowa osobe, jesli ona siedzi w domu sprawna i ma czas. To jest wykorzystywanie drugiej osoby. Chyba oni tez nie oczekuja od niej, ze im bedzie codziennie gotowala, bo mieszkaja razem?

Najlepiej porozmawiac z mama i postawic sprawe jasno, tak jak ktos wyzej zaproponowal moza podzielic wymiar obowiazkow sprawiedliwie. Niestety w rodzinach czasem trudniej ustalic takie jasne zasady i granice niz z obcymi ludzmi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada

Mam taka sama syt. co autorka. Mieszkam z mezem I dzieckiem w domu rodzinnym. Gotuje mamie bo jest wdowa. Nawet jak byly pomiedzy nami klotnie (mama nie akceptuje mojego meza) to I tak zanosilam jej na dol jedzenie, ani razu nie byla bez posilku jesli u nas bylo ugotowane nawet mimo gestej atmosfery. Nie widze problemu by ugotowac jeden talerz zupy wiecej czy 3 ziemniaki i kotleta dodatkowo. W weekendy czasem zanosze jej tez sniadanie bo my lubimy jesc w weekend na cieplo wiec I jej robie. Mama gotuje tylko wtedy gdy my gdzies wyjezdzamy na kilka dni np. do tesciow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baska

A ja bede miała podobny problem tyle że mieszkam z tesciowa. I choć faktycznie zdaje sobie sprawę że ten jeden talerz zupy czy jeden kawałek mięsa i ziemniaka to nie problem i nawet mi tego nie żal to mam tak ogromny żal to teściowej że ciężko się przełamać. Od samego początku robiła mi na złość że swoją córka. Początkowo gotowalysmy na przemian - tak mialo być, ale okazało się że teściowa miała inny plan, zrobić sobie ze mnie służąca. Gdy u gotowala cis raz na tydz. To jeszcze dostałam obiad na talerzu z Mucha, albo dziwnym trafem akurat dla mnie obiadu zabrakło....   Ale teraz to ja jestem tą zła i tesciowa chodzi po sąsiadach i się żali. U autorki też musi być inna przyczyną że nie chce mamie gotować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
17 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Tu jest jakieś ukryte jakieś  drugie dno...  Jakieś żale, pretensje.... Może mama traktowała córkę źle, jak służąca i stąd ten problem bo faktycznie ugotowane jednego ziemniaka więcej to nie problem

U ciebie w domu jada się pojedyncze ziemniaki na obiad i nic poza tym? Śmieszą mnie takie teksty, jakby ugotowanie komuś obiadu to była kwestia dołożenia jednego ziemniaka do garnka albo nalania dodatkowego talerza zupy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
17 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Tu jest jakieś ukryte jakieś  drugie dno...  Jakieś żale, pretensje.... Może mama traktowała córkę źle, jak służąca i stąd ten problem bo faktycznie ugotowane jednego ziemniaka więcej to nie problem

U ciebie w domu jada się pojedyncze ziemniaki na obiad i nic poza tym? Śmieszą mnie takie teksty, jakby ugotowanie komuś obiadu to była kwestia dołożenia jednego ziemniaka do garnka albo nalania dodatkowego talerza zupy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
17 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Tu jest jakieś ukryte jakieś  drugie dno...  Jakieś żale, pretensje.... Może mama traktowała córkę źle, jak służąca i stąd ten problem bo faktycznie ugotowane jednego ziemniaka więcej to nie problem

U ciebie w domu jada się pojedyncze ziemniaki na obiad i nic poza tym? Śmieszą mnie takie teksty, jakby ugotowanie komuś obiadu to była kwestia dołożenia jednego ziemniaka do garnka albo nalania dodatkowego talerza zupy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan
3 minuty temu, Gość Kika napisał:

U ciebie w domu jada się pojedyncze ziemniaki na obiad i nic poza tym? Śmieszą mnie takie teksty, jakby ugotowanie komuś obiadu to była kwestia dołożenia jednego ziemniaka do garnka albo nalania dodatkowego talerza zupy. 

Skrot myslowy zapewne, ale jak obierasz ziemniaki I wiesz ze gotujesz dla 1 osoby wiecej i wiesz ile ona zje to wrzycasz do gara tyle wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

A jeszcze dodam, że ja np. w życiu nie chciałabym gotować dla mojej mamy, bo ona lubi tylko i wyłącznie tradycyjną, polską kuchnię, w dodatku obowiązkowo musi być mięso i nie może być kapusty. Czyli na wstępie odpadają moje ulubione gołąbki. Nie zje nic meksykańskiego, bo zbyt pikantne. Nie ruszy azjatyckiego, bo wie że nie lubi, choć nigdy nie próbowała. Wegetariańskiego nie zje, bo to jej zdaniem wydziwianie. Najlepiej żeby na obiad był kotlet z ziemniakami, kiełbasa z ziemniakami, pierogi, kluski lub ew. z dań niepolskich pizza lub spaghetti. Także dziękuję bardzo za takie gotowanie. Ojca bym mogła włączyć do obiadów, bo on je wszystko, ale mamy w życiu bym nie chciała. I zauważyłam, że wiele starszych kobiet ma podobnie. Moja babcia nie tolerowała cebuli, czosnku, pieprzu i w zasadzie żadnych przypraw oprócz soli. Teściowa mojego brata też jada wybiórczo, to samo matka mojej koleżanki. Nie wiem jak to wygląda w przypadku matki autorki, ale pewnie zaraz się okaże, że albo będą musieli okroić menu całej rodziny albo będzie ona gotowała osobno drugi obiad. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika

A jeszcze dodam, że ja np. w życiu nie chciałabym gotować dla mojej mamy, bo ona lubi tylko i wyłącznie tradycyjną, polską kuchnię, w dodatku obowiązkowo musi być mięso i nie może być kapusty. Czyli na wstępie odpadają moje ulubione gołąbki. Nie zje nic meksykańskiego, bo zbyt pikantne. Nie ruszy azjatyckiego, bo wie że nie lubi, choć nigdy nie próbowała. Wegetariańskiego nie zje, bo to jej zdaniem wydziwianie. Najlepiej żeby na obiad był kotlet z ziemniakami, kiełbasa z ziemniakami, pierogi, kluski lub ew. z dań niepolskich pizza lub spaghetti. Także dziękuję bardzo za takie gotowanie. Ojca bym mogła włączyć do obiadów, bo on je wszystko, ale mamy w życiu bym nie chciała. I zauważyłam, że wiele starszych kobiet ma podobnie. Moja babcia nie tolerowała cebuli, czosnku, pieprzu i w zasadzie żadnych przypraw oprócz soli. Teściowa mojego brata też jada wybiórczo, to samo matka mojej koleżanki. Nie wiem jak to wygląda w przypadku matki autorki, ale pewnie zaraz się okaże, że albo będą musieli okroić menu całej rodziny albo będzie ona gotowała osobno drugi obiad. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kika
Przed chwilą, Gość Megan napisał:

Skrot myslowy zapewne, ale jak obierasz ziemniaki I wiesz ze gotujesz dla 1 osoby wiecej i wiesz ile ona zje to wrzycasz do gara tyle wiecej.

Dzisiaj na obiad mam pieczone udka. Są trzy w tacce, akurat po jednym na osobę. Dla dodatkowej osoby musiałabym kupić kolejną tackę. Do tego mamy frytki, których moja mama nie ruszy, musiałabym jej osobno ugotować ziemniaki. W ramach surówki ogórki z chili, których mama też nie ruszy, więc musiałabym jej zrobić jeszcze warzywa. Ale nawet zakładając, że zje frytki i ogórki, to frytek mam niecałe pół paczki, więc musiałabym dokupić kolejną, bo to co mam ledwo na trzy osoby starczy. 

Nie twierdzę, że gotowanie dla kolejnej osoby to jakiś straszny problem (o ile ta osoba nie jest wybredna), ale też nie jest to kwestia "obrania dodatkowego ziemniaka i usmażenia dodatkowego kotleta". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ada
20 minut temu, Gość Kika napisał:

Dzisiaj na obiad mam pieczone udka. Są trzy w tacce, akurat po jednym na osobę. Dla dodatkowej osoby musiałabym kupić kolejną tackę. Do tego mamy frytki, których moja mama nie ruszy, musiałabym jej osobno ugotować ziemniaki. W ramach surówki ogórki z chili, których mama też nie ruszy, więc musiałabym jej zrobić jeszcze warzywa. Ale nawet zakładając, że zje frytki i ogórki, to frytek mam niecałe pół paczki, więc musiałabym dokupić kolejną, bo to co mam ledwo na trzy osoby starczy. 

Nie twierdzę, że gotowanie dla kolejnej osoby to jakiś straszny problem (o ile ta osoba nie jest wybredna), ale też nie jest to kwestia "obrania dodatkowego ziemniaka i usmażenia dodatkowego kotleta". 

Serio nie wierze w to co czytam. Pisalam ze u nas mimo gestej atmosfery jedzenie dla mamy bylo zawsze jesli u nas bylo ugotowane. Jesli okazaloby sie ze brakuje udka to na szybko smaze jajko sadzone dla mamy albo cos w tym stylu.Frytki tez nie sa dla ma mojej mamy czyms dobrym ale nie gotuje specjalnie ziemniakow, wtedy zamiast nich je reszte z chlebem albo wrzuce do gara torebke ryzu, tym bardziej ze corka tez woli ryz niz frytki. Wszystko jej do opedzenia. Kobietki tez kiedys mozecie byc stare samotne I schorowane a zycie zatoczy kolo. Teraz jestescie wzorem dla swoich dzieci. Przyklad idzie z gory. Pomyslcie o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza
19 minut temu, Gość Ada napisał:

Serio nie wierze w to co czytam. Pisalam ze u nas mimo gestej atmosfery jedzenie dla mamy bylo zawsze jesli u nas bylo ugotowane. Jesli okazaloby sie ze brakuje udka to na szybko smaze jajko sadzone dla mamy albo cos w tym stylu.Frytki tez nie sa dla ma mojej mamy czyms dobrym ale nie gotuje specjalnie ziemniakow, wtedy zamiast nich je reszte z chlebem albo wrzuce do gara torebke ryzu, tym bardziej ze corka tez woli ryz niz frytki. Wszystko jej do opedzenia. Kobietki tez kiedys mozecie byc stare samotne I schorowane a zycie zatoczy kolo. Teraz jestescie wzorem dla swoich dzieci. Przyklad idzie z gory. Pomyslcie o tym.

Nikt nie twierdxi żeby nie gotować dla chorej osoby, ale mama autorki do tej pory normalnie gotowala dla córki która poszła na studia więc zakładam że jest zdrowa. I jak pisze ktoś wyżej starsi ludzie mają inne gusta kulinarne. A jak czytam jak pisze dziewczyna od tej teściowej to szok tez bym nie potrafiła się przelamac. Dasz takiej obiad to cie jeszcze obsmaruje że nie smaczny, za słony, za słodki a idźcie mi.     ....  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
15 godzin temu, Gość Kinga napisał:

Bardzo dobrze zescie zrobili ja wiem ze lepiej dostać niż iść w świat z gołym tylkiem ale często właśnie Ci drudzy lepiej ba tym wychodzą. Umówmy się znacie kogoś kto dostał wille jak z zurnala czy raczej zwykły dom w który trzeba wkładać i jeśli jest jak autorka pisze ze przez ileś tam lat robiki opłaty a mieszkało w nim jeszcze rodzeństwo to sorry.. Owszem mamie należy się opieka gdy będzie jej potrzebować ake nie że mają jej usluguwac a ona będzie zrywać Panią. Jakoś do czasu rozpoczęcia studiów przez sióstr dawała rady gotować 

Może to siostra gotowała? Albo gotowały wspólnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mieszkam z teściami i mamy osobną kuchnię, nie wyobrażam sobie razem. Nie wiem, jak będzie, gdy teść lub teściowa umrze i któreś zostanie się samo, przypuszczam, że będę zapraszać do siebie, aczkolwiek jemy zupełnie inaczej, ja często robię coś na szybko, jakieś zapiekanki, ryż ze sosem itd, a ona gotuje tradycyjnie, moje obiady mogą jej nie smakować. No i u nas obiad jest po 16 (po pracy), a teściowie jedzą w południe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×