Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy wy też miałyście taki okres w życiu ze w ogóle nie czuliście popędu płciowego?

Polecane posty

Gość Gość

Mam 21 lat. Nie wiem czy coś ze mną nie tak czy mam po prostu nierzeczywiste spojrzenie na świat. Faceta miałam w liceum i to był krótki związek. Teraz już dawno nic i mimo ze czasem tęskno spojrzę na inne pary chodzące za ręce lub te które mogą sobie razem wyjść do kina to w sumie nic po za tym. O seksie w ogóle nie myśle. W książkach, na ekranie jest ok. Nawet czasem poczuje jakaś emocje ale bez przesady. Ale na myśl o tym, że ja miałabym to robić dla przyjemności i o tym marzyć lub na to czekać to nie. Mogłabym to robić gdyby to było konieczne ale raczej traktowałabym to neutralnie bez podniecania się. Nie wiem czy mnie rozumiecie. Nie kręci mnie to zwyczajnie. 
Ktoras z was miała tak kiedyś?

 

dodam że nie jestem lesbijką!! Kobiety w tym sensie mnie obrzydzają wiec to nie to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość.

To kwestia partnera. Jeżeli spotkasz odpowiedniego to zmieni się Twoje podejście do seksu. Ja tak miałam. Dddam, ze dopiero po trzydziestce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roni

Trzeba zbadać hormony i pierwiastki, plus cynk i Wit d. Do tego tarczyca i płciowe. Może z tego wynikać. Bardzo często 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie 🙂 Seks dla mnie może nie istnieć. Nie uważam się za osobę aseksualną, raczej za demiseksualną. Czyli żebym zaczęła postrzegać kogoś w kontekscie erotycznym i chciałabym być z nim blisko, to musiałabym nawiązać z partnerem silną więź emocjonalną. Sama atrakcyjność fizyczna nie wywołuje u mnie pożądania - potrafię docenić czyjąś aparycję, ale bardziej postrzegam wtedy tę osobę jako "dzieło sztuki" a nie potencjalnego partnera łóżkowego. Podsumowując, bez zaspokojenia uczuciowego nie jestem w stanie czerpać satysfakcji seksualnej, ale też nie pójdę do łóżka z kimś, kto mnie skrajnie odrzuca wizualnie, nawet jeśli mentalnie byśmy się zgrywali. No niestety, u mnie musiałby być cały pakiet - nic na to nie poradzę, inaczej nie umiem i mnie to nie kręci 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość Roni napisał:

Trzeba zbadać hormony i pierwiastki, plus cynk i Wit d. Do tego tarczyca i płciowe. Może z tego wynikać. Bardzo często 

A prolaktyna? Z tego co wiem mam podwyższona. Byłam z tym u ginekologa ale przypisał mi bardzo drogie tabletki wiec dałam sobie spokój ponieważ tak w sumie nie czułam by coś bardzo uciążliwego się ze mną działo. A teraz myśle ze może to był błąd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Mizo napisał:

Mam podobnie 🙂 Seks dla mnie może nie istnieć. Nie uważam się za osobę aseksualną, raczej za demiseksualną. Czyli żebym zaczęła postrzegać kogoś w kontekscie erotycznym i chciałabym być z nim blisko, to musiałabym nawiązać z partnerem silną więź emocjonalną. Sama atrakcyjność fizyczna nie wywołuje u mnie pożądania - potrafię docenić czyjąś aparycję, ale bardziej postrzegam wtedy tę osobę jako "dzieło sztuki" a nie potencjalnego partnera łóżkowego. Podsumowując, bez zaspokojenia uczuciowego nie jestem w stanie czerpać satysfakcji seksualnej, ale też nie pójdę do łóżka z kimś, kto mnie skrajnie odrzuca wizualnie, nawet jeśli mentalnie byśmy się zgrywali. No niestety, u mnie musiałby być cały pakiet - nic na to nie poradzę, inaczej nie umiem i mnie to nie kręci 🙂

Mam wrażenie, że mam identycznie. Zawsze myślałam ze mam zwyczajnie inny gust ale podczas gdy koleżanki podniecały się umięśnionymi brzuchami facetów którzy mnie odpychali i nie myślałam o nich w kontekście seksualnym one miały kisiel w majtkach. A mi się podobali bardziej slodcy mężczyźni, z którymi da się pogadać, lubią jakąś muzyke i mają to coś w sobie. Inaczej nie czułam nic. Jakby nie było czegoś takiego jak atrakcyjność fizyczna. Pójście z facetem do łóżka po imprezie to już w ogóle jakaś mistyfikacja. Tak jak mówisz. Wiez emocjonalna + akceptowalny wygląd 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Mam wrażenie, że mam identycznie. Zawsze myślałam ze mam zwyczajnie inny gust ale podczas gdy koleżanki podniecały się umięśnionymi brzuchami facetów którzy mnie odpychali i nie myślałam o nich w kontekście seksualnym one miały kisiel w majtkach. A mi się podobali bardziej slodcy mężczyźni, z którymi da się pogadać, lubią jakąś muzyke i mają to coś w sobie. Inaczej nie czułam nic. Jakby nie było czegoś takiego jak atrakcyjność fizyczna. Pójście z facetem do łóżka po imprezie to już w ogóle jakaś mistyfikacja. Tak jak mówisz. Wiez emocjonalna + akceptowalny wygląd 

Wiem o co chodzi, rozumiemy się. Z tym że mi się podobają wizualnie tacy klasyczni "przystojniacy", ale cały zachwyt mi potrafi przejść w jednej chwili gdy powiedzą coś, co mi się nie spodoba i co będzie świadczyło o ich niskim poziomie empatii oraz inteligencji. Facet może wyglądać jak Apollo, ale jak się odezwie i się okaże pustakiem, to zaczynam nim podświadomie gardzić i ten atut w postaci urody staje się dla mnie niewidoczny 🙂 Jeśli chodzi o ONS to dla mnie to też jest jakaś abstrakcja. Mnie denerwuje jak ktoś obcy podczas rozmowy kładzie mi rękę na ramieniu czy obejmuje w talii (narusza moją prywatną przestrzeń) a co tu mówić dopiero o seksie... Jak komuś to pasuje to spoko, ja nie oceniam, ale sama nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała. Nawet nie z pobudek moralnych i tej presji na bycie "porządną", ale po prostu nie miałabym z czegoś takiego żadnej satysfakcji. Zwyczajnie nie moje klimaty, ja nie umiem oddzielać fizycznosci od uczuć i nie będę udawać, że jest inaczej żeby się "dopasować" 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
45 minut temu, Mizo napisał:

Mam podobnie 🙂 Seks dla mnie może nie istnieć. Nie uważam się za osobę aseksualną, raczej za demiseksualną. Czyli żebym zaczęła postrzegać kogoś w kontekscie erotycznym i chciałabym być z nim blisko, to musiałabym nawiązać z partnerem silną więź emocjonalną. Sama atrakcyjność fizyczna nie wywołuje u mnie pożądania - potrafię docenić czyjąś aparycję, ale bardziej postrzegam wtedy tę osobę jako "dzieło sztuki" a nie potencjalnego partnera łóżkowego. Podsumowując, bez zaspokojenia uczuciowego nie jestem w stanie czerpać satysfakcji seksualnej, ale też nie pójdę do łóżka z kimś, kto mnie skrajnie odrzuca wizualnie, nawet jeśli mentalnie byśmy się zgrywali. No niestety, u mnie musiałby być cały pakiet - nic na to nie poradzę, inaczej nie umiem i mnie to nie kręci 🙂

I ja tak mam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

I ja tak mam. 

Myślę, że większość kobiet tak ma. Ale znam i takie, które potrafią oddzielać uczucia od seksu. Podziwiam je 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

I ja tak mam. 

Myślę, że większość kobiet tak ma. Ale znam i takie, które potrafią oddzielać uczucia od seksu. Podziwiam je 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
6 minut temu, Mizo napisał:

Myślę, że większość kobiet tak ma.

i ja tak mam,

mężczyzna, waga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×