Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nissha

Friendzone wiecznie żywy

Polecane posty

Nie bardzo wiem od czego zacząć. Jestem trochę pogubiona, ale może opinia całkowicie z zewnątrz choć odrobinę rozjaśni mi sytuację i pozbawi złudzeń.
Sytuacja jest dosyć skomplikowana, kilka miesięcy temu zmieniłam pracę. Poznałam tam pewnego faceta, na początku w ogóle mnie do niego nie ciągnęło. Był dla mnie po prostu jak kumpel, ale ostatnio się to zmieniło, jak się pewnie domyślacie. Ciągnie on jednak pewną relację ze swoją byłą, bardzo toksyczną z resztą. Mówiłam mu, że jeśli chciałby porozmawiać to może się śmiało zgłosić do mnie, znam siebie i wiedziałam, że dam radę stłumić swoje uczucia, żeby pomóc mu uporządkować jego. Koniec końców nie dał rady tego w sobie tłumić i pękł kiedy pisaliśmy ze sobą. Przez 4 godziny służyłam mu wirtualnym ramieniem, pozwalając na prowadzenie monologu z samym sobą, wtrącając się tylko co chwilę, żeby pomóc mu zebrać myśli. Pod koniec tej rozmowy byłam już totalnie zmęczona (nie spałam całą noc) i wysypałam się z tym, że mi się podoba. Sam z resztą mnie do tego prowokował, mówiąc że nie mam się czego bać, bo domyśla się o co może chodzić. Jego odpowiedź była bardzo uniwersalna, do dowolnej wręcz interpretacji, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Napisał, coś w stylu: Sama spójrz co ja robię ze swoim życiem uczuciowym, chyba nie muszę się rozwijać? Jako, że byłam zmęczona to nie oczekiwałam wtedy dokładniejszej odpowiedzi, ale teraz nie daje mi to spokoju. 

Czas nakreślić dokładniejszy obraz sytuacji, żeby wyjaśnić skąd moja niepewność.
Ogólnie w tej pracy wszyscy są mega przyjacielscy, atmosfera jest niepowtarzalna, ludzie żartują i przytulają się, ale miałam wrażenie że z naszą dwójką jest trochę inaczej. Zawsze poprawialiśmy sobie nawzajem humor, droczyliśmy się ze sobą, obrzucaliśmy żartami z podtekstami, dotykał mnie inaczej niż resztę (nie przytulał mnie, raczej obejmował ramiona, otarł gdzieś przypadkiem)
Czasami chwalił przy mnie wygląd jakiejś innej dziewczyny, po czym kiedy przyznawałam mu rację urywał temat. Kiedyś wszedł temat związków i wspomniałam, że mam bardzo fajną koleżankę, śmiejąc się spytał czy nas umówię i poprosił o zdjęcie, kiedy mu je pokazałam zerknął tylko i powiedział, że nie jest zainteresowany. Sam przyznał, że robi niektóre rzeczy tylko po to żeby mnie rozbawić. Bardzo często przyłapuje go na tym jak na mnie patrzy. Popisuje się przy mnie jak dziecko. Pomaga bez słowa. Zasugeruje czasem subtelnie, że jest świetny w łóżku. Dobrze się razem czujemy, a mimo to otwarcie wpakował mnie do friendzone, mówiąc że się lubimy i nie chce mnie ranić.

Wiem, że było by lepiej gdybym po prostu z nim porozmawiała, potrafimy być wobec siebie bardzo szczerzy, ale chcę z tym trochę poczekać. Chciałabym zapewnienia, że jestem tylko koleżanką (nigdy nie powiedział mi tego wprost) żeby nie robić sobie nadziei... mimo wszystko wolę poczekać aż zakończy się sprawa z jego byłą. Za którą z resztą mi dziękował, mówił że bardzo mu pomogłam, że czuje się zmęczony ale spokojny i znowu wie kim jest. Chce z nią porozmawiać po raz ostatni i nie jestem pewna jak to się zakończy. Cały ten temat zaczął się w ogóle od tego, żę  dla żartów napisałam, zasugerowałam że może mi się podobać po czym dostałam odpowiedź (w skrócie): Czuję się rozdarty, nie wiem co mam robić, zaraz jak się wkurzę to rzucę monetą.
Co dodatkowo zbiło mnie z tropu. Skąpe informacje, nieoddające pełni sytuacji, ale może pozwolą określić w którą stronę to bardziej idzie... Nie jest mi łatwo, bo po protu nie wiem na czym stoję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×