Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Związek rada

Aras91

Polecane posty

Gość Związek rada

Cześć,

Ciekaw jestem Waszego zdania na temat mojego związku. Może świeże spojrzenie na te sprawę da mi coś. Pomoże zrozumieć lub podjąć prawidłową decyzje.

Jestem z kobietą niecały rok. Zakochany w niej jestem niesamowicie i nie wyobrażam sobie bez niej świata. Poświęcam się dla niej jak mogę, niestety cały czas odczuwam, że nie dostaje tego samego od niej.

Nasz prace niestety się nie pokrywają. Ja pracuje od 7 do 15, ona od 15 do 22. Zatem czasu mamy dla siebie mało.Jest aktorka. Nie było mi łatwo zaakceptować tego jak wygląda jej życie (zazdrość o innych facetów itp) ale nauczyłem się tego. Nauczyłem się żyć w tej lekkiej niepewności i małej zazdrości. Nauczyłem się żyć, ze tego czasu nigdy nie będzie za wiele. Niestety mimo roku w związku wciąż nie chce się do mnie przeprowadzić, przez co tego czasu mamy jeszcze mniej. Widujemy się w tygodniu zwykle z 2-3 razy bo ona chce też spędzać czas z siostrą, koleżankami itp. Moglibyśmy nadrabiać to w weekendy, które chce w 100% poświęcać jej ale i w nie zwykle wymyśla dodatkowe prace czy spotkania i ten czas jeszcze bardziej ogranicza.Na każdym etapie poświęcam się dla niej jak mogę. Niestety nie otrzymuje tego też w zamian. Słyszę oczywiście co chwile, ze mnie kocha, że jestem dla niej niesamowicie ważny i zmieniam jej życie. Ale nie otrzymuje tego w czynach. Nie daje mi nawet tyle czasu ile bym chciał, nie mówiąc już o większym zaangażowaniu. Cały czas chroni się za parasolem "że to wszystko dla niej nowe" i "potrzebuje czasu". Nie czuje od niej takiego zaangażowania i takich chęci jakich ja jej daje. Czyli 100% siebie. Nie czuje oparcia. tego, że będzie gdy będę jej potrzebować. Obawiam się, ze gdy tylko pojawi się lepsza oferta pracy np z Warszawy to wyjedzie nie patrząc na mnie (mi praca nie pozwoli ruszyć za nią). Bo wiele razy mówiła mi, ze praca jest najważniejsza. Są sytuacje w których czuje się jak dodatek do tego wszystkiego. I mimo, ze powtarza mi zawsze, ze tak nie jest to odczucia nie raz mam bardzo przykre. Dowiedziałem się też, ze nie chce mieć dzieci. Totalnie ich nie uwzględnia i nie ma nawet mowy. Nie ukrywam, że na ten moment też ich nie chce ale wiem, że może przyjść za 5-10 lat moment w którym tego zapragnę. Chociaż jednego.

Jak myślicie ? Czy to wszystko ma sens ? Czy ta miłość może przetrwać ? Czy miłość którą ją darze jest w stanie pokonać aż tak duże bariery jakie jej praca i charakter będzie rzucać na nasz związek ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wytlumacz mi jedna rzecz. Dlaczego tkwisz w zwiazku, ktory nie daje Ci satysfakcji? Sam widzisz, ze nie ma rownowagi w tym wszystkim. Tak z boku wygladasz na "zapchajdziure", jestes z braku laku i uwierz, ze jakby sie znalazl ktos ciekawszy od Ciebie, dostalbys szybko kopa. Rozumiem, ze kobieta ma taki etap, w ktorym chce zdobywac doswiadczenie zawodowe, bo jest dopiero na poczatku kariery- ale mimo wszystko gdyby kochala Cie szczerze, zrobilaby wszystko, by z Toba spedzic jak najwiecej czasu! Trwasz w tym rok, widzisz jak jest- wyciagnij wnioski. Przeprowadz szczera rozmowe odnosnie przyszlosci tego zwiazku- przedstaw swoje oczekiwania i albo oboje dajecie po rowno, albo dajcie sobie spokoj. Byc moze prawdziwa milosc jest gdzies w poblizu, a Ty kochajac tak zimna osobe zamykasz sie na swoje szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×