Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Straszny dylemat jestem wierząca a związałam się z rozwodnikiem

Polecane posty

Gość Gość

Strasznie się miotam i nie wiem co dalej robić. Jestem wierzącą osobą, chodzę do Kościoła itd i nagle poznałam faceta i zakochałam się w nim - a on rozwodnik po ślubie Kościelnym.

Wiem, że wiążąc się z nim wg Kościoła będę całe życie żyła w grzechu, nie będę mogła przystępować do Komunii, ślub jedynie cywilny, nie będzie błogosławieństwa itd. Naprawdę nie planowałam tego. Jak to się mówi - miłość nie wybiera. Napisałam nawet na jakimś forum katolickim, ale zjechali mnie z góry na dół, że w ogóle ja małżeństwo rozbijam, że ona jego żoną wg Kościoła zawsze będzie dopóki żyje, a ja jestem i zawsze będę jedynie kochanką do czasu, aż on za swoje grzechy nie pożałuje i do żony nie wróci. I nie interesuje ich nic - ani to, że ja go poznałam gdy był 5 lat po rozwodzie, a rozwód był z winy jego byłej żony. Czy to, że zdradziła go żona i poszła do innego ma oznaczać, że on do końca życia ma być samotny? Takie pytania tam zadałam i usłyszałam odpowiedzi, że tak, ma być samotny, bo inaczej popełni grzech cudzołóstwa i ja tak samo. Rozmawiałam z nim, że mam takie dylematy. On jest załamany, mówi, że dlaczego mamy szczęście odrzucać? Czy Bóg chce byśmy oboje byli do końca życia samotni? Poznaliśmy się w momencie, gdy oboje mamy dobrze po 30-tce. Co ja mam niby zrobić? Odrzucić kochanego faceta, bo rozwodnik i czekać aż mi się jeszcze jakiś kawaler bez zobowiązań nadarzy? Mam tym się kierować szukając męża, że nie ważne jaki, ale byle czysto miał w papierach? Przecież im człowiek jest starszy, tym mniejsze na to prawdopodobieństwo, bo każdy po 30-tce już jakąś tam przeszłość ma.

Miał ktoś podobne dylematy wiążąc się z rozwodnikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jestem w jeszcze gorszej sytuacji…bo on się we mnie zakochał gdy miał żonę…

A co na to Twoja rodzina? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Ja jestem w jeszcze gorszej sytuacji…bo on się we mnie zakochał gdy miał żonę…

A co na to Twoja rodzina? 

I co jesteście razem czy wrócił do żony? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Zainteresowana napisał:

I co jesteście razem czy wrócił do żony? 

Jest z żoną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja mama odradza mi ten związek, ale poza względami religijnymi, co oczywiste, że ma za złe, to jeszcze twierdzi, że była żona zawsze w tle będzie, bo była pierwsza, miał z nią ślub kościelny, wesele itd. Że nic dwa razy się nie wydarzy, że będę zawsze do niej porówywana w jego rodzinie, a dla starszego pokolenia w jego rodzinie, które do Kościoła chodzi zawsze będę jedynie jakąś jego chwilową fanaberią i nikt mnie poważnie traktować nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja mama odradza mi ten związek, ale poza względami religijnymi, co oczywiste, że ma za złe, to jeszcze twierdzi, że była żona zawsze w tle będzie, bo była pierwsza, miał z nią ślub kościelny, wesele itd. Że nic dwa razy się nie wydarzy, że będę zawsze do niej porówywana w jego rodzinie, a dla starszego pokolenia w jego rodzinie, które do Kościoła chodzi zawsze będę jedynie jakąś jego chwilową fanaberią i nikt mnie poważnie traktować nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przez to wszystko mam nawet takie myśli, że kwestionuję w ogóle religię, w której byłam wychowana, bo jeśli morderca się przed śmiercią wyspowiada, to będzie mieć grzechy odpuszczone, a ja mam żyć z piętnem grzesznicy, gdzie naprawdę nie wiem, kto miałby być przez ten nasz związek tak naprawdę pokrzywdzony. Przecież była żona do niego nie wróci nigdy, skoro są 5 lat po rozwodzie, a ona jest już po ślubie cywilnym z kim innym i mają dziecko? Komu to przeszkadza i dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jest z żoną. 

A o właśnie.... 😒

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Moja mama odradza mi ten związek, ale poza względami religijnymi, co oczywiste, że ma za złe, to jeszcze twierdzi, że była żona zawsze w tle będzie, bo była pierwsza, miał z nią ślub kościelny, wesele itd. Że nic dwa razy się nie wydarzy, że będę zawsze do niej porówywana w jego rodzinie, a dla starszego pokolenia w jego rodzinie, które do Kościoła chodzi zawsze będę jedynie jakąś jego chwilową fanaberią i nikt mnie poważnie traktować nie będzie.

Moja to by mi "zabroniła" i chyba wydziedziczyła…gdyby się dowiedziała. 

I chce dodać od siebie że są duszpasterstwa związków niesakramentalnych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Zainteresowana napisał:

A o właśnie.... 😒

Co właśnie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa

Jeśli wiara w twoim życiu jest ważna to nigdy pełni szczęścia w tym związku nie zaznasz. Życie bez sakramentów musi być okropne. Wycofaj się póki jeszcze można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Vanessa napisał:

Jeśli wiara w twoim życiu jest ważna to nigdy pełni szczęścia w tym związku nie zaznasz. Życie bez sakramentów musi być okropne. Wycofaj się póki jeszcze można.

Niekoniecznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja przyjaciółka miała taką samą sytuację co Ty. Poznała w pracy faceta żonatego z dwójką dzieci, z którym często pracowała na zmianie. Zaprzyjaźnili się, czasem ją odwoził po pracy do domu, wspólne wyjazdy na szkolenia, jakieś obiady, opowiadał jej jak to z żoną mu się nie układa, że dawno by odszedł, gdyby nie dzieci, które kocha. Zbliżyli się do siebie, kilka razy pocałowali, ale nic więcej nie było i zawsze to było strasznymi wyrzutami sumienia okraszone. On dał jej wprost do zrozumienia, że byłby w stanie się rozwieść, gdyby oni razem mieli szansę na związek. Też to ukrywała przed swoją rodziną, bo za sam fakt, że zaprzyjaźniła się z żonatym facetem była by już wyklęta, że co ona wyprawia.

Ona tamtą relację ukróciła zanim tak naprawdę mogła się rozwinąć i kierowała się nie tyle religią, co faktem, że w jego rodzinie zawsze byłaby spalona jako ta, co jego rodzinę rozbiła i powiedziała mi, że nie potrafiła by żyć z takim piętnem, a jego dzieci także by jej nienawidziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Co właśnie? 

*miało być" no właśnie". Czyli jednak wybrał żonę a nie ciebie. Jak w większości takich przypadków facet jak gdyby nigdy nic wraca do żony z podkólonym ogonem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Zainteresowana napisał:

*miało być" no właśnie". Czyli jednak wybrał żonę a nie ciebie. Jak w większości takich przypadków facet jak gdyby nigdy nic wraca do żony z podkólonym ogonem. 

Zdania nawet o relacji nie napisałam a Ty wiesz jak się zakończyło 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Zdania nawet o relacji nie napisałam a Ty wiesz jak się zakończyło 😄

 

A jak inaczej mogło skoro jest żoną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
Przed chwilą, Gość Zainteresowana napisał:

A jak inaczej mogło skoro jest żoną. 

*Z żoną 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Zainteresowana napisał:

A jak inaczej mogło skoro jest żoną. 

Nie napisałam przecież że się zakończyło 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie napisałam przecież że się zakończyło 🙂

.... Acha domyślam się co masz na myśli... Pozostawię to bez komentarza.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serce

Myślę, że w tej sytuacji, kiedy miotasz się pomiędzy swoją religią a swoim sercem najlepszym wyjściem byłoby spotkać się z zaprzyjaźnionym księdzem i porozmawiać o tym. Fora religijne to jakieś wylęgarnie sekciarskie, które we wszystkim będą widzieć zło, a pewnie osoby tam piszące mają za uszami tyle, że aż szkoda gadać. Nie kieruj się tym. Osoby po rozwodzie nie są religijnymi wyrzutkami, okej, może drugi raz nie wezmą ślubu kościelnego, ale pod jakimiś warunkami mogą np. przyjmować komunię św. Tu więcej nie powiem, bo nie zgłębiłam tematu, ale taki ksiądz powinien wyjaśnić Ci wszystkie wątpliwości, po to w końcu on jest. Byle tylko trafić na jakiegoś rozsądnego, empatycznego gościa, bo i takich buców, co NIE bo NIE też nie brakuje. A jeśli nic Ci już w Twoim rozterkach nie pomoże to kieruj się w ostateczności sercem, bo to Twoje życie, Twoje wybory i szkoda stracić szansę na fajne uczucie i fajnego faceta, który może okazać się lepszy niż nie jeden kawaler. Życzę Ci szczęścia ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak to jest jak ciemnota,zabobon i jakieś przesądy i bajki żyje komuś mózg. Zostaw chłopa, niech ułoży sobie zy ie z kimś mniej zindoktrynowanym religijnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Tak to jest jak ciemnota,zabobon i jakieś przesądy i bajki żyje komuś mózg. Zostaw chłopa, niech ułoży sobie zy ie z kimś mniej zindoktrynowanym religijnie.

Zryje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość Serce napisał:

Myślę, że w tej sytuacji, kiedy miotasz się pomiędzy swoją religią a swoim sercem najlepszym wyjściem byłoby spotkać się z zaprzyjaźnionym księdzem i porozmawiać o tym. Fora religijne to jakieś wylęgarnie sekciarskie, które we wszystkim będą widzieć zło, a pewnie osoby tam piszące mają za uszami tyle, że aż szkoda gadać. Nie kieruj się tym. Osoby po rozwodzie nie są religijnymi wyrzutkami, okej, może drugi raz nie wezmą ślubu kościelnego, ale pod jakimiś warunkami mogą np. przyjmować komunię św. Tu więcej nie powiem, bo nie zgłębiłam tematu, ale taki ksiądz powinien wyjaśnić Ci wszystkie wątpliwości, po to w końcu on jest. Byle tylko trafić na jakiegoś rozsądnego, empatycznego gościa, bo i takich buców, co NIE bo NIE też nie brakuje. A jeśli nic Ci już w Twoim rozterkach nie pomoże to kieruj się w ostateczności sercem, bo to Twoje życie, Twoje wybory i szkoda stracić szansę na fajne uczucie i fajnego faceta, który może okazać się lepszy niż nie jeden kawaler. Życzę Ci szczęścia ❤️

Dziekuję za tą radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiem że to prowo ale mam historię w tym samym klimacie. Kiedyś znałem taka bardzo kosciolkowa kobiete, oficjalnie byłem jeszcze żonaty chociaż już z żoną nie mieszkałem. Ona o tym wiedziala.  Zaprosiłem ja do siebie, to była 3 randka więc sex, wszystko ładnie grzecznie . Poszliśmy później do jakiejś knajpy a był piątek a ona mi mówi że żadnego mięsnego dania bo ona jest praktykujący katoliczką:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ma dzieci z małżeństwa? Jeśli tak, to była żona zawsze będzie jakoś obecna w waszym życiu,  dzieci rzecz jasna też. Jeśli ich nie mieli i każdy poszedł w swoją stronę,  to się nie zadręczaj .

Też jestem z rozwodnikiem,  nie mieli dzieci. Każde z nich ułożyło sobie życie, my jesteśmy 10 lat po ślubie,  mamy trzech synów. I nigdy nie odczulam w jego rodzinie, że coś jest nie tak. Może tylko na początku bardziej mi się przyglądali,  ale to było dawno. Jego mama jest wierząca i nawet padła propozycja,  by może spróbowali unieważnić tamto małżeństwo.  I dla mnie to było na zasadzie " bo co ludzie powiedza". Kochali się, pobrali, nie wyszło i tyle.  Nie mają że sobą kontaktu. Po co teraz składać papiery o unieważnienie, w których musieliby naklamac,  by je dostać. I wtedy bylaby czysta karta przed księdzem. Paranoja jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Wiem że to prowo ale mam historię w tym samym klimacie. Kiedyś znałem taka bardzo kosciolkowa kobiete, oficjalnie byłem jeszcze żonaty chociaż już z żoną nie mieszkałem. Ona o tym wiedziala.  Zaprosiłem ja do siebie, to była 3 randka więc sex, wszystko ładnie grzecznie . Poszliśmy później do jakiejś knajpy a był piątek a ona mi mówi że żadnego mięsnego dania bo ona jest praktykujący katoliczką:)))

😂😂😂A to niezła katoliczka ci się trafiła....... Ja miałam kiedyś taką sąsiadke co młodo została wdową, no i wyszła za mąż drugi raz. Była już grubo po 30-stce. No i oczywiście biała suknia, biały welon po same ziemię... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa

Jesteś wierząca ale wybierasz z wiary tylko to co ci pasuje. To co to za wiara? Jak się postarasz to znajdziesz jakiegoś nowoczesnego księdza który ci przyklaśnie. Ktoś napisał że szkoda stracić szansę na fajne uczucie. A nie szkoda stracić szansy na życie wieczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
33 minuty temu, Gość Zainteresowana napisał:

.... Acha domyślam się co masz na myśli... Pozostawię to bez komentarza.... 

Och! Jakaż Ty łaskawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Vanessa napisał:

Jesteś wierząca ale wybierasz z wiary tylko to co ci pasuje. To co to za wiara? Jak się postarasz to znajdziesz jakiegoś nowoczesnego księdza który ci przyklaśnie. Ktoś napisał że szkoda stracić szansę na fajne uczucie. A nie szkoda stracić szansy na życie wieczne?

Dlaczego ma niby stracić życie wieczne? Xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zainteresowana
13 minut temu, Gość Gość napisał:

A ma dzieci z małżeństwa? Jeśli tak, to była żona zawsze będzie jakoś obecna w waszym życiu,  dzieci rzecz jasna też. Jeśli ich nie mieli i każdy poszedł w swoją stronę,  to się nie zadręczaj .

Też jestem z rozwodnikiem,  nie mieli dzieci. Każde z nich ułożyło sobie życie, my jesteśmy 10 lat po ślubie,  mamy trzech synów. I nigdy nie odczulam w jego rodzinie, że coś jest nie tak. Może tylko na początku bardziej mi się przyglądali,  ale to było dawno. Jego mama jest wierząca i nawet padła propozycja,  by może spróbowali unieważnić tamto małżeństwo.  I dla mnie to było na zasadzie " bo co ludzie powiedza". Kochali się, pobrali, nie wyszło i tyle.  Nie mają że sobą kontaktu. Po co teraz składać papiery o unieważnienie, w których musieliby naklamac,  by je dostać. I wtedy bylaby czysta karta przed księdzem. Paranoja jakas.

Ale koniec końców jesteście razem szczęśliwi bez tego papierki, i to chyba jest ważne. A nie huczny wesele, zresztą ślub kościelny czy nawet taki papierek, w dzisiejszych czasach nie daje nikomu gwarancji wierności współmałżonka, mało to się małżeństw rozpada. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×