Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Abc

Tak, chcę być żoną czy Wy też ?

Polecane posty

Gość vvv

A ja chciałbym być mężem. Tylko gdzie chętną znaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ja jestem lekko po 30. i pol roku przed slubem i z calego serca go nie chce. Nie chodzi o ro, ze nie kocham swojego partnera, bo kocham i dlatego finalnie biore ten slub.

Jednak bardzo nie podoba mi sie ta cala slubna szopka + nie mam potrzeby posiadania wspolnego nazwiska i bycia żoną (partnerka zyciowa jest dla mnie wystarczajaca).

Tylko ja zupelnie nie przejmuje sie tym co ludIe powiedza, a slub biore tylko i wylacznie dlatego, ze mojemu partnerowi bardzo na nim zalezy.

Mnie też przeraża nie samo małżeństwo, ale sama ceremonia i te wszystkie przygotowania. Gdyby tak się dało najlepiej chciałabym się jutro obudzić jako żona i odpuścić sobie to stresujące wydarzenie, bo dużo czasu i energii pochłania przygotowanie tego jednego dnia. 

Szanuję Twoje poglądy, jednakże ja sobie nie wyobrażam bycia jedynie "partnerką życiową", gdyż mój facet nie jedną dziewczynę już wcześniej miał i nie chcę by na imprezach rodzinnych wszyscy mnie mierzyli wzrokiem i się zastanawiali "ciekawe jak ta znowu na długo". Żona to jednak żona. Ja sobie nie wyobrażam siebie w wieku 50-60 lat, gdzie będę już stateczną Panią i za każdym razem gdybym miała naturalnie komuś powiedzeć komuś, że mój mąż to czy tamto miałabym  mówić "mój partner życiowy" czy "chłopak".

Nie chcę mieć takich niezręcznych sytuacji - np. siedzimy w restauracji i mój 50 letni facet składa zamówienie kelnerce i mówi, że dla mnie schabowy ziemniakami, a dla "mojej dziewczyny" zupa pomidorowa albo nie wyobrażam sobie sytuacji, że mój facet jest w szpitalu i ja pytam lekarza kiedy mój "chłopak", "partner życiowy" czy "konkubent"  będzie mieć tą operację", prawda taka, że jak pokolenie naszych rodziców odejdzie z tego świata, to będziemy zdani tylko na siebie nawzajem. I niestety kiedyś nadejdzie ten dzień, że jedno z nas drugiego pochować będzie musiało i wtedy też w zakładzie pogrzebowym czy ZUS mając 70 lat nie chcę mówić "przyszłam załatwić pogrzeb mojemu chłopakowi" o mężczyźnie z którym 40 lat przeżyłam i był dla mnie najbliższą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homo sentimentals
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie chcę mieć takich niezręcznych sytuacji - np. siedzimy w restauracji i mój 50 letni facet składa zamówienie kelnerce i mówi, że dla mnie schabowy ziemniakami, a dla "mojej dziewczyny"

Nikt tak nie mówi, kelnerka ma w nosie wasze koligacje rodzinne. A nawet jeśli o długoletnim partnerze powie się do obcych ludzi "mąż", to nic w tym niestosownego. To taki skrót myślowy, faktyczny stan cywilny jest istotny tylko podczas załatwiania spraw urzędowych.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość UANL napisał:

Hipokryzją.

Ciekawe czy jeśli tak cenicie religje to do ślubu jesteście dziewicami?

O czym piszesz? Jeśli o Bogu to wg Boga ślub jest pierwszym stosunkiem między kobietą i mężczyzną, a krew kobiety symbolem zawarcia małżeństwa. Adam i Ewa byli małżeństwem.  Jeśli o Katolicyzmie to inna bajka bo sobie wymyślono ślub kościelny, który nic nie znaczy dla Boga, drogi katolików i chrześcijan nie są zbieżne w bardzo wielu kwestiach. Ja jestem Chrześcijańską, taką prawdziwą, ksiądz to dla mnie żaden guru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×