Urzednik ani ksiegowy z tytulem magistra nie imponuje dzis nawet kasjerce z warzywniaka

W PRL zas ekspedientka bylaby zaszczycona ze podrywa ja urzednik albo ksiegowy

to swiadczy o duzych zmianach spolecznych, jakie zaszly w naszym kraju

No i prawidłowo. W końcu doganiamy zachód

A skad wiesz gdzie ja jade???Jeszcze sam nie wiem gdzie bede.HaHa.Wazne zeby nie pracowac i ukarac pazerne swinie...

a czego oczekujecie? Czy chcecie, zeby ladna dziewczyna sie w was zakochala od pierwszego wejrzenia jak w filmie? Jak to sobie wyobrazacie? Bo ja oczywiscie bym chciala, zeby przystojny, inteligentny mezczyzna sie we mnie zakochal od pierwszego wejrzenia, ale jakos z wiekiem widze, ze to niekoniecznie mozliwe  ze zycie jest jakie jest i nie kazdy to ma  nie dla psa kielbasa. Te wyobrazania sa tak rozbiezne z rzeczywistoscia ze nawet to troche zabawne  bo zycie jest nieraz gorzkie, jakimis niepotrzebnymi marzeniami tylko mozna sobie zrobic kuku

9 minut temu, Gość gosc napisał:

Bo ja oczywiscie bym chciala, zeby przystojny, inteligentny mezczyzna sie we mnie zakochal od pierwszego wejrzenia, ale jakos z wiekiem widze, ze to niekoniecznie mozliwe

Jak mawiał Will, prawdziwa jest tylko miłość od pierwszego wejrzenia

Pewnie nie imponuje jej, bo macie zarobki na podobnym poziomie.

Poza tym skad ona ma wiedziec kim jestes? Przy kasie pokazujesz cv?

Pewnie nawet ziemniaki podaje mu od niechcenia.

Ja osobiście 100 razy wolałabym być księgową albo pracować w urzędzie niż w jakimś tam warzywniaku... praca lżejsza i lepiej płatna generalnie, znam księgową, która całkiem nieźle żyje, jeździ sobie na egozotyczne wycieczki, a u pań w warzywniaka w Polsce to raczej rzadkość

No i też inny charakter pracy, osobiście wolę siedzieć za biurkiem niż pracować w sklepie, nigdy się w takiej pracy nie widziałam bo wydaje mi się ciężka, w ogóle nie widzę się w obsłudze klienta

Nie jestem za wykształceniem za wszelką cenę, ale temat musiał założyć ktoś z dużymi kompleksami na ten temat

Bo urzędas to pasożytniczy zawód, taka prawda i zwolennicy kapitalizmu mają takich za nic. Zwłaszcza że lubią utrudniać ludziom życie. Urzędnikom się wypłaca pensje z podatków ludzi którzy muszą pracować na wolnym rynku, sami nic nie wytwarzają wartościowego dla gospodarki i tylko generują koszty. Dla mnie bycie urzędnikiem jest uwłaczające. Księgowy to zależy są różne możliwości- mój znajomy jest audytorem z wykształcenia i pracuje na jakimś dobrym stanowisku w polskim oddziale jakiejś zagranicznej spółki zarabia 10tys na rękę. Z jakiego powodu ktoś miałby spojrzeć na ciebie lepiej bo masz wykształcenie? Polska produkuje najwięcej magistrów w Europie na nikim to nie robi wrażenia, a głównie chodzi o to ile kasy umiesz zarobić. Możesz mieć 3 fakultety i co z tego jak nie jesteś zaradny życiowo i pracujesz na etacie za średnią krajową

zwolennicy kapitalizmu? ile kasy zarobic? aj tam bez przesady, jakos ja lubie ludzi, czy to kobiety czy mezczyzn (juz tego nie sprowadzam do zwiazkow bo nie o to chodzi), ktorzy maja wiedze i wrazliwosc, sa ciekawi swiata, a zarabianie kasy no ok  nie dla kazdego jedyny sens zycia.

1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

W PRL zas ekspedientka bylaby zaszczycona ze podrywa ja urzednik albo ksiegowy

to swiadczy o duzych zmianach spolecznych, jakie zaszly w naszym kraju

no widzisz sieciu, imponuje, le teraz trzeba być dobrze zarabiajacym księgowym z własnym, duzym biutem rachunkowym, itp, albo głownym księgowym, a jak urzednikiem to też spokojnie, wystarczy dobra posada w ministerstwie, dyrektor departamentu. I ktoś ci da d..., nawet lepszy niż kasjerka. No ale ty jesteś nikim to inie masz nic

Niektórych ludzi bardzo boli, że niektórzy mają lepiej płatną i przede wszystkim lżejszą pracę... Cóż. Paniom sklepowym w tym kraju jest tylko lepiej jesli są właścicielkami, lub kierowniczkami sklepu, a na kasie niestety praca lekka nie jest, ani zbyt dobrze płatna też.

Zresztą dowodem na ból dupy niektórych jest ten temat. Tak jak pisałam nie uważam, że każdy musi mieć wyższe wykształcenie bo każdy zawód jest potrzebny, ale takie wylewanie jadu świadczy tylko o kompleksach, uhhh denerwują mnie zawistni ludzie...

Pracuję w większej sieciowce jako kasjerka i mam 3 tysiaki brutto. Plus ruchome premie.

10 minut temu, Gość Kasakasa napisał:

Pracuję w większej sieciowce jako kasjerka i mam 3 tysiaki brutto. Plus ruchome premie.

I to niby dużo jak na dzisiejsze czasy i ceny?

2 minuty temu, Gość laura napisał:

I to niby dużo jak na dzisiejsze czasy i ceny?

Brutto. Czyli wychodzą totalne grosze

Zreszta jak patrzę po kobietach powiedzmy w średnim wieku bo wtedy już widać umęczenie życiem, to kasjerki wyglądają na umęczone i postarzałe, urzędniczki czesto też, te które się dobrze trzymają i są zadbane, to na wyższych stanowiskach, księgową znam bardzo atrakcyjną koło 40-stki. 

Także często stanowisko kobiety wiąże się z ogólnym zadbaniem- jeśli chodzi o te kobiety powyżej powiedzmy 35 roku życia, bo w młodości to nie jest wielka sztuka wyglądać atrakcyjnie, gorzej później.

no z tym księgowym to tak niekoniecznie, mój znajomy jest księgowym (tyt. mgr też ma) i zarabia około 8k miesięcznie.., więc już taka pani zza kasy moglaby mu pędzla ciągnac kazdego dnia za taką sumke...

Ja jestem urzędnikiem 4 lata po studiach, zarabiam 4600 na rękę (Warszawa). Nie jest źle, mam wlasne mieszkanie, nie mam kredytu więc żyję na luzie, praca też ok ale ja zawsze interesowałem się administracją i prawem więc to lubię.

Za parę lat raczej będzie sektor prywatny/wlasna dizalalnosc w przedmiocie obsługi klienta w postępowaniu przed urzędami (czyli będę po drugiej stronie barykady, znając dobrze już tę pierwszą).

Takze nie ma co oceniac pochopnie.

1 minutę temu, Gość laura napisał:

I to niby dużo jak na dzisiejsze czasy i ceny?

Nie jest dużo ale utarło sie że kasjerki mają pensje rzędu 1500. Obalam ten mit że niby kasjerka to już taka najgorsza bidula

1 minutę temu, Gość laura napisał:

I to niby dużo jak na dzisiejsze czasy i ceny?

Nie jest dużo ale utarło sie że kasjerki mają pensje rzędu 1500. Obalam ten mit że niby kasjerka to już taka najgorsza bidula

Przed chwilą, Gość Kasakasa napisał:

Nie jest dużo ale utarło sie że kasjerki mają pensje rzędu 1500. Obalam ten mit że niby kasjerka to już taka najgorsza bidula

No może za to jakoś wyżyje, ale marnie... Jeśli ktoś nie skonczył przyszłościowego kierunku, to w tym kraju jedynym dobrym wyjściem jest własny biznes, najlepiej połączony z jakimś konkretnym fachem w ręku np. dobra fryzjerka z własnym salonem może nieźle zarobic.

Te podniszczone kasjerki to emerytki, często dawne pracownice biur dorabiające na kasie do emeryturki.

10 minut temu, Gość greger napisał:

no z tym księgowym to tak niekoniecznie, mój znajomy jest księgowym (tyt. mgr też ma) i zarabia około 8k miesięcznie.., więc już taka pani zza kasy moglaby mu pędzla ciągnac kazdego dnia za taką sumke...

ha ha no niekoniecznie  nie kazda jest ...ka ktora zrobi wszystko dla kasy...

mi faktycznie nie imponuje ksiegowy, magister, czy jak ktos zarabia 10 000 i chce, zeby ludzie "obciagali mu pedzel"  Imponuja np. naukowcy, artysci, pisarze, inteligentna nauczycielka, ktora zarazila mnie pasja do czytania   inspiruja mnie takie osoby do dzialania. A kobiete mozna sobie kupic, tylko nie milosc, wladze mozna miec, ale szacunek niekoniecznie.

10 000 to już wcale nie taka wielka suma jak kilka lat temu bo i ceny niestety wzrosły

No właśnie miłości nie da się kupić, a to też jest ważne... Ale te podniszczne sklepowe i urzedniczki to nie wiem czy i miłość mają, czy raczej zaśniedziałe małzenstwa