Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna 12Olsza

Zakochałam się w księdzu...

Polecane posty

Gość Anna 12Olsza

Hej, 

Zwracam się do was z moim problemem, bo niestety nie mam z kim porozmawiać ani zapytać o radę, na dany temat. Z góry przepraszam za możliwy choas, pierwszy raz w życiu, piszę coś na forum.

Jestem dość młodą dziewczyną, mam 24 lata, od prawie 5 lat jestem w związku. Wszystko układa się dobrze, jedyne co mąci mój spokój to brat mojego partnera, Mateusz, do tego ksiądz.

Rodzinę chłopaka znam od samego początku, śmiało można powiedzieć, że traktują mnie jak swoją córkę ;).

Mateusza poznałam najpóźniej, wiadomo, jest dość zajęty, nie zawsze ot tak, może sobie przyjechać do domu. Ma 33 lata, od razu po liceum poszedł do seminarium. Jest świetnym człowiekiem, oczytany, kulturalny, przystojny a do tego inteligentny. Od samego początku "było coś na rzeczy", trochę jak grom z jasnego nieba ( i nie, nie był wtedy w koloratce ;)), myślałam, że tylko z mojej strony, ale sama już nie wiem. Jego zachowanie jest po prostu dziwnie, moim zdaniem przede wszystkim mu nie przystoi (ocenicie to same) a do tego nieźle mąci mi w głowie. Od razu zaznaczę, że jestem osobą niewierzącą, nigdy przedtem nie miałam takich relacji z żadnym księdzem (mimo, że dość często miałam styczność) , ot zwykłe rozmowy etc.. Nie kręcą mnie sutanny, zakazany związek, nic z tych rzeczy, po prostu nie bardzo wiem jak to wszystko ocenić, co dalej robić.

Jeśli chodzi o moje nastawienie do niego, podoba mi się i to bardzo (nie mam określonego typu faceta, w kwestii wyglądu). Najbardziej pociąga mnie w nim sposób bycia, jest otwarty, szczery, zabawny i inteligentny. Ogólnie mówiąc, pociąga mnie jego sposób bycia. 

Co do niego, widać, że przede wszystkim bardzo mnie lubi. Mówi tak każdy z rodziny chłopaka, jest to dość dziwne, bo zazwyczaj stroni od kobiet. Ma parę koleżanek, ale zazwyczaj są to starsze babki, nauczycielki ze szkół, w których uczy. Dziewczyny w moim wieku uznaje zazwyczaj za niedojrzałe no i po prostu głupie(nie mnie oceniać). Zawsze stara się ze mną nawiązać rozmowę, opowiada o swoim życiu, co się ostatnio wydarzyło, jakieś śmieszne anegdotki, o książkach, które aktualnie czyta (bardzo lubi). Dużo też rozmawiamy na temat światopoglądu, zazwyczaj mamy bardzo odmienne zdania, czasami sobie przyznamy rację a czasami potrafimy się nieźle wykłócać na jakiś temat(dopiero koleżanka uświadomiła mi, że jego może to dodatkowo nakręcać). O moje życie wypytuje dość rzadko, z tego co wiem, częściej podpytuje się członków rodziny, niż mnie. Dodatkowo, wciąż się ze mną drażni. Ciągłe przytyki, nawet w kierunku mojego chłopaka(żeby mnie zostawił, bo jeszcze ma okazje, że znalazł sobie babe to teraz ma itd.), sam się z tego śmieje więc wiadomo. Nawiązuje do tego co mówię, często wykorzystuje to żeby jakoś mi dogryźć, wbić szpile (żeby się pośmiać, nigdy nie powiedział nic, co mnie obraziło),  potrafi mnie z zaskoczenia psiknąć swoimi perfumami, walnąć drzwiami etc.. Kiedy go o coś poproszę, robi to, czasem narzeka, ale koniec końców i tak się zgadza (mój chłopak ma nawet problem, żeby go o coś uprośić). Widujemy się raczej rzadko, raz na tydzień lub 2, nie wymieniliśmy się swoimi numerami, na facebooka parę razy zapytałam się go o jakąś książkę, czy mnie gdzieś zawiezie itd., zawsze odpisuje, miło, z emotkami :p, ale nie ciągnie rozmowy, ja też. Jedyny kontakt mamy jak przyjedzie do rodziców, zawsze wtedy ja jestem w centrum. Sam teść się śmieje, że jestem jego ulubioną bratową (są jedynymi dziećmi, więc innej bratowej nie będzie, przede mną mój chłopak nie miał dziewczyny). Dochodziło do sytuacji, że robiliśmy sobie nawzajem masaż, przy moim chłopaku(widać, że jest zazdrosny, ale się nie domyśla). Potrafi mnie przytulić, ale nie szuka przypadkowego kontaktu fizycznego, ciągle tylko mnie obserwuje, praktycznie zawsze jak coś mówi, patrzy się na mnie, nawet nie rozmawiając ze mną. Pierwszy raz też, przyjechał na sylwestra do domu, kiedy dowiedział się, że będę ja z chłopakiem. Po oczach widać, że cieszy się widząc mnie. Potrafi mnie za coś przeprosić, mimo, że zazwyczaj tego nie robi nawet w kierunku członków rodziny.

Sama już nie wiem co o tym sądzić, jest księdzem, nigdy nie będziemy razem a ja nie mam bladego pojęcia po co on to robi (raczej sie nie domyśla moich uczuć, umiem nad sobą zapanować ;), zachowuję się tak jakbym tylko go lubiła). Poradzcie coś bo chyba oszaleję.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×