Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy jest jakiś problem lub choroba z którą zmagacie się Wy lub ktoś najbliższy ale nikomu poza mężem np.,tego nie mówicie i wszyscy myślą że Wasze życie to bajka?

Polecane posty

Gość Gość

Ja tak mam. Sama kilka lat temu leczyłam się antydepresantami na polecenie doktora, teraz urodzę dziecko z wadą, wyszło to bardzo późno, wcześniejsze usg tego nie pokazywało. Jest to wada której nie widać bo to wada narządu ale oprócz męża nie wie nikt i nikt nie będzie wiedział. Nie chcę zamartwiania się mojej hipohondrycznej.matki i histerycznej teściowej, nie chce ludzkiego współczucia.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja odkąd spotkało mnie w życiu coś złego i wtedy poznałam się na najniższych w tym matce swojej i męża, nie mówię nic o swoich problemach. Nikt ci nie pomoże i będę się tylko dopytywać, użalac a niektórzy nawet cieszyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja tak mam. Sama kilka lat temu leczyłam się antydepresantami na polecenie doktora, teraz urodzę dziecko z wadą, wyszło to bardzo późno, wcześniejsze usg tego nie pokazywało. Jest to wada której nie widać bo to wada narządu ale oprócz męża nie wie nikt i nikt nie będzie wiedział. Nie chcę zamartwiania się mojej hipohondrycznej.matki i histerycznej teściowej, nie chce ludzkiego współczucia.

 

Wada nerki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Znajoma opowiadała mi ,że jak była w ciąży nikomu nie powiedziała, że dziecko urodzi się z poważną wadą. Jej mama miala potem do niej o to żal . Wolała nie mówić bo sama musiała oswoić się z tą myślą i nie słuchać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhnbvcx

Ja od dość dawna leczę się na nerwicę lękową. Nie jakąś silną, normalnie funkcjonuję, pracuję itd., ale po prostu jestem na wiele rzeczy przewrażliwiona, łatwo się stresuję i wyolbrzymiam. Źródłem tego jest  dzieciństwo, które nie było złe, ale na pewno mogło byc dużo lepsze pod paroma względami - i bynajmniej nie mam na myśli względów finansowych. To nie jest tak, że tylko mąż wie. Wie też moja siostra, wiedzą trzy koleżanki, wie moja wspaniała szefowa. dzięki temu  mimo że mam sporo pracy - pracuję w pewnym tygodniku - to np na ile to możliwe, nie odbieram telefonów.

Wielu ludzi, którzy nie wiedza, jak czasem pewne pierdo.łki potrafią zespsuc nastrój czy nawet cały dzień, pewnie myślą, że mam super życie. Fajna praca, dobry mąż, który zarabia 2.5x tyle co ja, zdrowe zdolne dziecko, ładne duże dwupoziomowe mieszkanie, niezłe auto, 1-2 razy w roku wakacje typu  Andaluzja (polecam  bardzo, szczególnie Ronda i Sewilla), czy Australia (3 lata temu-  jej jak mi szkoda strasznie tego co isę tam teraz dzieje 😞 ).

A nie wiedza, że mam tą nerwicę i do tego początki cukrzycy a mam dopiero troszkę powyżej 40stki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnA

Mój mąż za bardzo lubi trawę i sporo kasy na to wydaje. do tego od ponad 2 lat ciągle odwlekamy decyzję o ciąży bo on nie jest gotowy... a przed ślubem  mówil, ze gora rok po ślubie i starania. ja się meczę bo go kocham... alechce dziecka i nie chcę by palił. do tego mam problemy z nerkami ale nikomu nie mowię, on wie ale nie wiem, chyba srednio go to obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga
11 minut temu, Gość AnnA napisał:

Mój mąż za bardzo lubi trawę i sporo kasy na to wydaje. do tego od ponad 2 lat ciągle odwlekamy decyzję o ciąży bo on nie jest gotowy... a przed ślubem  mówil, ze gora rok po ślubie i starania. ja się meczę bo go kocham... alechce dziecka i nie chcę by palił. do tego mam problemy z nerkami ale nikomu nie mowię, on wie ale nie wiem, chyba srednio go to obchodzi

I ty chesz się jeszcze przez niego zapłodnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0123
19 minut temu, Gość yhnbvcx napisał:

Ja od dość dawna leczę się na nerwicę lękową. Nie jakąś silną, normalnie funkcjonuję, pracuję itd., ale po prostu jestem na wiele rzeczy przewrażliwiona, łatwo się stresuję i wyolbrzymiam. Źródłem tego jest  dzieciństwo, które nie było złe, ale na pewno mogło byc dużo lepsze pod paroma względami - i bynajmniej nie mam na myśli względów finansowych. To nie jest tak, że tylko mąż wie. Wie też moja siostra, wiedzą trzy koleżanki, wie moja wspaniała szefowa. dzięki temu  mimo że mam sporo pracy - pracuję w pewnym tygodniku - to np na ile to możliwe, nie odbieram telefonów.

Wielu ludzi, którzy nie wiedza, jak czasem pewne pierdo.łki potrafią zespsuc nastrój czy nawet cały dzień, pewnie myślą, że mam super życie. Fajna praca, dobry mąż, który zarabia 2.5x tyle co ja, zdrowe zdolne dziecko, ładne duże dwupoziomowe mieszkanie, niezłe auto, 1-2 razy w roku wakacje typu  Andaluzja (polecam  bardzo, szczególnie Ronda i Sewilla), czy Australia (3 lata temu-  jej jak mi szkoda strasznie tego co isę tam teraz dzieje 😞 ).

A nie wiedza, że mam tą nerwicę i do tego początki cukrzycy a mam dopiero troszkę powyżej 40stki.

chcialabym miec takie "problemy" ...🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość 0123 napisał:

chcialabym miec takie "problemy" ...🙄

Ja też kurna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia
12 minut temu, Gość gość napisał:

 

 

12 minut temu, Gość gość napisał:
19 minut temu, Gość 0123 napisał:

chcialabym miec takie "problemy" ...🙄

Ja też kurna..

Ale o co Wam chodzi? babka ma nerwicę i cukrzycę, myslicie, że to takie nic, bo ma dzianego męża i wakacje w Hiszpanii? ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też choruje i wiedzą o tym tylko najbliżsi, mój brat z bratowa i dwie koleżanki. Prawda jest taka że nikt mi nie pomoże bo każdy ma swoje życie, swoje problemy. Brat mieszka za granicą. Najbardziej boli to że mąż mnie nie rozumie, nie wspiera. Nie widać po mnie choroby, ale fatalnie się czuje a nie raz wyć mi się chce.... Niestety pod względem finansnowym też jest średnio.... Ale pewnie tez, by się znalazł taki co zazdrości 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też nerwica lękowa. Byle co potrafi mnie zdołować, zestresować. To takie życie na bombie. Też wszystkie myślą ze mam życie jak w Madrycie z mężem. Nie wiedzą że tak naprawdę jedyne co on robi wyjątkowego to to że się więcej dorobił niż inni, ale za to jest bardzo trudny w domu, blokuje normalne życie, strasznie bałagani czuje się jakbym miała dwoje dzieci zamiast jednego.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 godzin temu, Gość gość napisał:

Ja też kurna..

Chyba nie wiecie co to za choroba... mój mąż ma nerwice, już co prawda podleczoną, ale nadal mimo brania leków psychotropowych czasem ma napady paniki, to jest straszne bo czlowiekowi wydaje się wtedy że umiera i nic nie jest w stanie zrobić, a tak na prawdę to siedzi w głowie i nic złego się nie dzieje,  2 lata psychoterapii również pomogły, ale co swoje przeszedł to tylko on wie, także uwierzcie - nie chcielibyście mieć „ takich problemów”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dla mnie to jest dodatkowe obciążenie że właśnie nie mogę powiedzieć matce lub teściowej. Matce nie, bo jest zenerwicowana, a teściowa zrobi nam piekło, będzie wyszukiwała w internecie informacji na temat wad płodu, przeczyta nie o tej wadzie i będzie nam robiła z życia piekło, telefony, zamartwiania, jest to człowiek który jeszcze bardziej namiesza, zestresuje, będzie mówić jak to ona po nocach nie śpi, tak że na garbie będziemy mieli dodatkowe obciążenie. Przykre mieć takie osoby w rodzinie, którym nic nie można powiedzieć. Powiedziałabym bratu męża i bratowej męża ale się boje że się wysypią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
16 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Wiele chorób jest nieuleczalnych z ograniczonego punktu widzenia medycyny akademickiej. 

Może warto wykroczyc poza ściśle medyczny obszar i swoje przekonania? Jeśli jesteś gotowa, bo może masz podświadome korzyści z bycia chorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No tak, bo wada płodu, kto wie czy nie letalna, to sa pierdoły i co się przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc K
36 minut temu, Gość Gosc napisał:

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Nie, ....ko - dorosli ludzie czesto maja nerwice, depresje i inne zaburzenia/choroby jako wynik np alkoholizmu rodzicow, czy bicia jak byli dziecmi !!!!!   bo to w dziecinstwie mamy ksztaltowane poczucie wartosci. brezpieczenstwa itd. jak to jest zachwiane i to mocno, to latwo o problemy psychiczne w doroslym zyciu.

Tu nie chodzi o mine tesciowej czy szefa.

tu chodzi np o to, ze jak maz nie dal ci znac, ze bezpiecznie dotarl na miejsce gdzie jechal pierwszy raz autem , i nie odbiera telefonu, to wciskaja ci sie wizje ze mial na pewno wypadek i ju widzisz - doslownie, widzisz - go w trumnie i nie chcesz tego, ale nachalnie wciska ci sie wizja tego ze jest pogrzeb ze jestes sama, od tego boli cie glowa, szybko bije serce,  boli cie klatka piersiowa, masz dusznosci i sie trzesiesz.  

Nie wyssalam tego z palca, wiem dobrze z czym sie zmaga moja przyjaciolka i  jej brat. poza tym moja kuzynka to psycholog. 

faktycznie, farmazony.

tylko ktos naprawde z IQ ponizej 50 mogl tak napisac. zero empatii. co za plytka osoba z Ciebie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nerwice i inne problemy z psychiką mają osoby, który były wychowywane przez nieczułego, surowego i nerwowego rodzica, wiem bo ja tak miałam i jestem takim dorosłym dzieckiem. Nie lubię swojej matki.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Żałuję że moja matka się rozmnażała, bo nie nadaje się na matke, nigdy nie była dla mnie przyjacielem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
17 minut temu, Gość Gość napisał:

No tak, bo wada płodu, kto wie czy nie letalna, to sa pierdoły i co się przejmować.

Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy nazywania takiej tragedii pierdołą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
15 minut temu, Gość gosc K napisał:

Nie, ....ko - dorosli ludzie czesto maja nerwice, depresje i inne zaburzenia/choroby jako wynik np alkoholizmu rodzicow, czy bicia jak byli dziecmi !!!!!   bo to w dziecinstwie mamy ksztaltowane poczucie wartosci. brezpieczenstwa itd. jak to jest zachwiane i to mocno, to latwo o problemy psychiczne w doroslym zyciu.

Tu nie chodzi o mine tesciowej czy szefa.

tu chodzi np o to, ze jak maz nie dal ci znac, ze bezpiecznie dotarl na miejsce gdzie jechal pierwszy raz autem , i nie odbiera telefonu, to wciskaja ci sie wizje ze mial na pewno wypadek i ju widzisz - doslownie, widzisz - go w trumnie i nie chcesz tego, ale nachalnie wciska ci sie wizja tego ze jest pogrzeb ze jestes sama, od tego boli cie glowa, szybko bije serce,  boli cie klatka piersiowa, masz dusznosci i sie trzesiesz.  

Nie wyssalam tego z palca, wiem dobrze z czym sie zmaga moja przyjaciolka i  jej brat. poza tym moja kuzynka to psycholog. 

faktycznie, farmazony.

tylko ktos naprawde z IQ ponizej 50 mogl tak napisac. zero empatii. co za plytka osoba z Ciebie.  

Napisałam wyraźnie, że muszę poczytać, bo nie rozumiem tej choroby. Nikogo nie obrażam, wyrażam moje zdanie w tej kwestii. Empatyczna jestem, ale Ty nie znając mnie oceniasz. Fakt, ja też Cię ocenilam po poziomie Twojej wypowiedzi, ale nie będę tu o tym pisać.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danka

Każdy w życiu na jakieś problemy tyle że są ludzie którzy o tym mówią, są też tacy co wszystko koloryzuja i wmawiaja otoczeniu że jedt super a są i tacy co nic nie mówią. Trzeba cieszyć się z drobnych rzeczy i super jak ma się kogoś z ki. Można pogadać, wyrzucić z siebie to co nam ciazy. Niestety sporo chorób jest stąd że trzymamy wszystko w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda
13 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Truty tutu pęczek drutu...też kiedyś tak myślałam, że depresja i te sprawy to rak naprawdę, bo ludziom w dupie się poprzewracało, aż do momentu kiedy sama się nie przekonałam na własnej skórze jak smakuje depresja i jak wyglądają napady lękowe. Po trzeciej ciąży miałam okazję być inna osoba przez prawie pół roku. Jest coraz lepiej, nie mam już stanów depresyjnych, wraca chęć do życia, ale pozostają napady lęku. Ostatnio mieliśmy dzień rodzinny u w trakcie  jazdy samochodem dostałam takiego napędy lęku, mąż w lusterku czy wszystko OK, a ja że taka sytuacja, że nie wiem że czemu się to dzieje, że się nie stresuje, jedziemy razem jestem szczęśliwa. Jak ktoś wyżej napisał to choroba mózgu. Mi się chyba hormony po porodzie pogubiły, wymieszały. Tęskniłam za dawna sobą, nie chciałam taka być, a mimo wszystko chęci nie starczały na długo. Zmagałam się też z nerwica natręctw, np. Mycie rąk po sto razy, pytanie się kogoś czy umył ręce, jak uprane ubranie spadło na dywan czy podłogę to musiałam to jeszcze raz prać i jeszcze wiele innych. 

Jedynie mąż to wiedział, bo wstydziłam się, bałam się opinii innych, zreszro nie wiem czy mogliby mi pomóc, a raczej pewnie rzucaliby jakieś drętwe hasła, które zamiast mi pomóc pewnie dolowalyby mnie bardziej.

Mąż nie raz.po powrocie z pracy musiał składać mnie do kupy, a łóżko było moja oazą.....teraz na szczęście życie nabiera znów kolorów jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Podpisuję się pod tym.

Kochajcie swoje dzieci!I cieszcie się tym co macie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22 godziny temu, Gość Iubire napisał:

Wiele chorób jest nieuleczalnych z ograniczonego punktu widzenia medycyny akademickiej. 

Może warto wykroczyc poza ściśle medyczny obszar i swoje przekonania? Jeśli jesteś gotowa, bo może masz podświadome korzyści z bycia chorą.

Uważasz,że szarlatan pomoże? 😄

Nikt nie chce być chory,nawet wariat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tak. Mam neuropatię od 3-4 lat. W normalnej sytuacji powiedziałabym o tym chociaż rodzicom, a tak to tylko mój partner wie, a to dlatego, że jest to neuropatia nerwu sromowego. A jako że nie miałam z matką nigdy za dobrego kontaktu i dużo tematów było w naszym domu tabu, to nigdy nie wyznałam jej tej "tajemnicy". Generalnie mieszkam oddzielnie więc nie jest mi tak ciężko, ale czasami serce zaboli jak narzeka na jakieś głupoty zdrowotne, a tu człowiek zmaga się z bólem chronicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 14.01.2020 o 08:47, Gość Gość napisał:

Ja też nerwica lękowa. Byle co potrafi mnie zdołować, zestresować. To takie życie na bombie. Też wszystkie myślą ze mam życie jak w Madrycie z mężem. Nie wiedzą że tak naprawdę jedyne co on robi wyjątkowego to to że się więcej dorobił niż inni, ale za to jest bardzo trudny w domu, blokuje normalne życie, strasznie bałagani czuje się jakbym miała dwoje dzieci zamiast jednego.

 

 

 

Leczysz się, chodzisz na terapię? Prawdopodobnie to by Ci pomogło zmienić także podejście do zachowania męża, ale przede wszystkim poczuć się lepiej sama ze sobą. Dużo siły Ci życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 14.01.2020 o 10:13, Gość Gosc napisał:

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Sorry ze dosadność, ale jesteś niewyedukowana jak niestety większość naszego społeczeństwa.

Nerwice czy zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego mają swoje podłoże w nieprawidłowym funkcjonowaniu neuroprzekaźników w mózgu. To jest CHOROBA tak samo jak cukrzyca czy miażdżyca i również chore jest ciało - mózg źle funkcjonuje, tak jak u innych źle funkcjonuje żołądek czy serce. Narząd jak narząd.

Neuroprzekaźniki mówiąc najprościej nie wychwytują tyle serotoniny - zwanej potocznie, choć nieprawidłowo, "hormonem szczęścia" - ile powinny. I nie ma w nerwicach, lękach czy fobiach żadnej tajemnicy ani nie oznaczają one, że osoba która je ma jest "nienormalna". Za to jest wbrew pozorom dużo fizjologii, jeśli chodzi o ich przyczynę. Oczywiście często łączy się to z nieprzepracowanymi traumami, chorymi relacjami, ale tutaj już pomaga terapia

 

Wiem, co mówię - od 5 lat walczę z OCD za pomocą terapii i leków i jak czytam takie opinie jak ta powyżej to cieszę się, że o moich zaburzeniach emocjonalnych mówię tylko bliskim, zaufanym osobom. Społeczeństwo jest mega niedojrzałe jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alix
Dnia 14.01.2020 o 10:13, Gość Gosc napisał:

Muszę poczytać o tych nerwicach, bo ich nie rozumiem. 

Myślę, że wielu ludzi ma problemy, bo przerasta ich rzeczywistość, obowiązki, życie. To z kolei jest wynikiem wychowania a la bezstresowe. Dzieci nie znają granic, nie są samodzielne i wyrastają na takich wybrakowanych dorosłych.

Jestem nieuleczalnie chora, ale żyję i celebruję to życie. Nie wymyślam dramatów, nie rozkminiam każdej miny teściowej, znajomej, szefa. 

Cieszcie się tym, co macie zamiast ubolewać nad jakimiś farmazonami.

Obejrzyj sobie "Jokera" to zobaczysz, skąd mogą się brać zaburzenia i choroby psychiczne. Serio, ten film wielu osobom otwiera oczy

I poczytaj w necie o osobach wysoko wrażliwych/nadwydajnych mentalnie. To serio nie jest ich wybór, że zauważają i rozkminiają "każdą minę teściowej". Oni tak po prostu mają, chociaż chcieliby myśleć, widzieć i zauważać mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×