Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy są jakieś określenia, którymi nazywali Was rodzice w dzieciństwie, bolesne określenia które zostały Wam w pamięci do dziś i czasem wracają?

Polecane posty

Gość gość
13 minut temu, Gość gość napisał:

Nie ja to pisałam, ale się odniosę. Ależ było to potrzebne. Kobieta twierdzi, że słowa rodziców w ogóle się na niej nie odbiły i nie mają wpływu na jej dorosłe życie, a jest jedną z najbardziej agresywnych użytkowniczek tego forum. Do ostrej krytyki i surowej oceny zawsze jest pierwsza. 

100/100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria

U mnie był zimny chów, bieda, brak okazywania miłości, toksyczna matka. Za nic byłam bita, nigdy nie miałam przyjaciółki w matce. Ciągle chodziłam w tych samych ciuchach, wszystko najtańsze miałam. Dziś mam niskie poczucie własnej wartości i czuję się gorsza od innych. Czuję że nie zasługuje na to żeby np dobrze zarabiać, bo jestem nic nie warta. Ale pracuje nad tym. Szkoda tylko że naprawdę źle wspominam dzieciństwo 😞 gdy wracam myślą do dzieciństwa to widzę siebie zakompleksioną i zalęknioną w brzydkich najtańszych okularach, biednie ubraną, czującą się gorszą od koleżanek ze szkoły, uważającą żeby matki nie zdenerwować bo za byle co było bicie i darcie r,y,j,a. Owszem zawsze mogło być gorzej. Ale ja na serio nie mam żadnych fajnych wspomnień z okresu dzieciństwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

tak czytam i wiecie co, jesteście cienkie pipy 😄 na co się przejmować tym co było , kiedyś tam, ważne co jest teraz. Ja słyszałam od matki "gdyby nie renta po twoim tacie, już dawno oddałabym cie do domu dziecka" czy coś jeszcze było - nie pamietam, pewnie tak. Matka kazała mi klęczeć całe noce, z rękoma w górze, a jak się niesłuchałam, starszey 10 lat brata mnie trzymał i lała paskiem, albo kablem.Obcieła włosy, przy samej nasadzie, bo miałą kaprys.Rzucała we mnie talerzami, kubkami i wszystkim tym co miałą pod ręką - do póki nie potłukła wszystkich.Okładała kulami inwalidzkimi po plecach, nawet chciała podpalić. Młodszej siostrze na wigilię wyrwała opłatek i zgniotła cały w dłoni. Miłam 14lat i już troche oleju w głowie, poszłam do domu dziecka , zapytać czy mnie przyjmą i przyjęli.

Z matką nie mam kontaktu 14lat i dobrze mi z tym, nie mam traumy wyrzutów i tego wszystkiego o czym piszecie, mam za to fajne dzieciaki i one są moim całym światem, a to co było, zostawiam w przeszłości i jedynie służy mi za wzór tego czego, nie powinno się robić dziecku.

Po co rozpamiętywać w sobie to co złe, trzeba dążyć do tego co dobre i stawiać poprzeczkę coraz wyżej i wyżej, by osiągnąć szczeście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki

Najlepszy tekst "nieudany eksperyment":))) W każdej rodzinie, każdej!, dziecko usłyszalo od rodzica jakieś przykre teksty. Ale jesteście już dorosłe. Po co to rozkminiać? Albo idźcie na terapię. To bardzo pomaga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
8 minut temu, Gość Miki napisał:

Najlepszy tekst "nieudany eksperyment":))) W każdej rodzinie, każdej!, dziecko usłyszalo od rodzica jakieś przykre teksty. Ale jesteście już dorosłe. Po co to rozkminiać? Albo idźcie na terapię. To bardzo pomaga. 

Jestem po terapii, ale postanowiłam nie zrywać kontaktu z rodzicami, rodziną. Nie byli najlepsi, ale nikogo innego nie mam, a przy tołkowaniu przez większość życia hasła "rodzina jest najważniejsza" jakoś nie potrafiłabym chyba nawet bez takich sporadycznych kontaktów ze stadem funkcjonować. Dla nich też nie byłoby to żadną lekcją, dlaczego nagle zerwałam kontakt, raczej byłoby że mi się w czterech literach z dobrobytu poprzewracało i teraz wielka panią rżnę, jak z domu mnie wywiało. Oni nie widzą, że popełnili błędy, wyparli wszystko i teraz jak rypną tekstem "w starym stylu" to nadal potrafi zaboleć, ale to już nie jest tak jak kiedyś, że zaraz po rozłączeniu się musiałam się wypłakać i ze trzy dni dochodziłam do siebie po głupiej rozmowie z rodzicami.

Przepracowałam to, ale to nie znaczy, że nie pamiętam. Teraz staram się pilnować, aby nie przekraczali pewnych granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masza
21 godzin temu, Gość gość napisał:

I nie masz z tego powodu żadnych problemów w życiu dorosłym? Ja mam (autorka wątku). Czasem mam doły, czuję się nikim gdy mi coś nie wyjdzie. U mnie ojciec wyzywał od guzdrał i ofiar losu, a matka była wymagająca i nieczuła, ogółem mam wrażenie że nie miałam w żadnym z nich oparcia emocjonalengo

Mam bardzo duże problemy. Przez całe dorosłe życie towarzyszy mi poczucie pustki, które niweluję paleniem marihuany. Byłam przez 8 miesięcy na terapii psychologicznej, połączonej z terapią anty-narkotykową. Mam wspaniałego partnera, który wspiera mnie tak, że aż łzy cisną mi się teraz do oczu, ale mam ciągle problemy ze złością i nie umiem sobie poradzić z nienawiścią do matki. Cały czas wracają mi obrazy jej agresji, tego jak szarpała i biła mnie i babcię, jakim pasożytem była i chciałabym ją pobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "we
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

tak czytam i wiecie co, jesteście cienkie pipy 😄 na co się przejmować tym co było , kiedyś tam, ważne co jest teraz. Ja słyszałam od matki "gdyby nie renta po twoim tacie, już dawno oddałabym cie do domu dziecka" czy coś jeszcze było - nie pamietam, pewnie tak. Matka kazała mi klęczeć całe noce, z rękoma w górze, a jak się niesłuchałam, starszey 10 lat brata mnie trzymał i lała paskiem, albo kablem.Obcieła włosy, przy samej nasadzie, bo miałą kaprys.Rzucała we mnie talerzami, kubkami i wszystkim tym co miałą pod ręką - do póki nie potłukła wszystkich.Okładała kulami inwalidzkimi po plecach, nawet chciała podpalić. Młodszej siostrze na wigilię wyrwała opłatek i zgniotła cały w dłoni. Miłam 14lat i już troche oleju w głowie, poszłam do domu dziecka , zapytać czy mnie przyjmą i przyjęli.

Z matką nie mam kontaktu 14lat i dobrze mi z tym, nie mam traumy wyrzutów i tego wszystkiego o czym piszecie, mam za to fajne dzieciaki i one są moim całym światem, a to co było, zostawiam w przeszłości i jedynie służy mi za wzór tego czego, nie powinno się robić dziecku.

Po co rozpamiętywać w sobie to co złe, trzeba dążyć do tego co dobre i stawiać poprzeczkę coraz wyżej i wyżej, by osiągnąć szczeście.

Jeśli to prawda co pani opisała a pewnie jest to czyta się to jak horror.. koszmar z najgorszego snu...ja jak wspominam swoje dzieciństwo to szczerze cieszę się że już się skonczyl tamten okres w moim życiu ale po przeczytaniu tej historii nie śmiem kropki tu napisać. I na tle tej historii opowieść że rodzic zwrócił się do swojej córki pełnym imieniem bez zdrabniania nabiera już w moich oczach śmieszności. Do autorki historii opisanej powyżej.... Jesteś bardzo dzielna wspaniała osoba i chylę czoła przed tobą że umialas sobie poradzić z tak wielkim horrorem którego musiałaś doświadczać na codzienn od najbliższych. Mam tylko nadzieję że tobie ten horror został wynagrodzony a tej całej reszcie hołoty- przepraszam że tak pisze ale nie znajduje innego określenia na twoją matkę czy brata....nie chce im źle życzyć bo jestem ostatnia osobą która może coś takiego zrobić ale życzę im by zrozumieli swoje bestialskie postępowanie w stosunku do ciebie i chociaż przeprosili. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To nie jest tak, ze ja siedze i o tym codziennie mysle, ale o tym jest topik to sie wypowiadam.

Choc byl czas gdy musialam zrozumiec, ze to, jak bylam traktowana, bita czy wyzywana w dziecinstwie nie bylo moja wina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×