Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lora

Psia mama i dziecko

Polecane posty

Gość Lora
2 minuty temu, Gość poli36 napisał:

ja mam dwóch synków na czterech łapkach...strasznie je kocham ale ja nie chcę dzieci więc ci autorko nie pomogę...moi synkowie są u nas traktowani jak dzieci..ja jestem mamusia mój mąż to tata...bardzo dużo do nich mówię przez co są bardzo mądre,rozumieją wszystko co się do nich mówi...to dwa yoreczki,chłopczyki

No ja Cię kochana rozumiem w 100%, ja ze swoimi też duzo rozmawiam, dzięki czemu nigdy nie musiałam podnieść na nie ręki, rozumieją wszystko bez krzyku i złej atmosfery. Ale to zrozumieją tylko psie mamy 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lora
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ja rozumiem zupełnie o czym piszesz, sama mam mojego niunia, jest rozpuszczony jak dziadowski bicz, prawie 40 kilo psa, a ładuje się nam na kolana, śpi z nami w łóżku. Czytałam wiele opinii mówiących, ze dziecko ZAWSZE zepchnie psa na drugi plan, ze nie da się z tym nic zrobić, ze po urodzeniu dziecka sam fakt ze pies potrzebuje naszej uwagi nagle staje się problemem- bo dziecko potrzebuje całej naszej uwagi. Ja wiem na pewno, ze nie będę miała tego problemu- głównie dlatego ze już teraz mamy nianię do psa, a jak pojawi się dziecko będziemy mieli tez nianie do dziecka (a przynajmniej do prania, gotowania, przewijania, przynoszenia do karmienia itd) wiec siła rzeczy będę miała czas i energię żeby zapewnić mojemu ciapciakowi to co mu potrzebne. Nie wyobrażam sobie innej możliwości- przez całe jego życie z nami był kochany, tulany, rozpieszczany (nie tylko przez nas, również przez rodzine i znajomych), gdybyśmy nagle przestali dbać o niego w ten sam sposób po pierwsze skojarzyłby to z pojawieniem się dziecka, a po drugie myślałby ze chcemy go za coś ukarać. Serce by mi pękło, bo to najlepszy pies.

Wiem kochana, ja też mam nianię dla pieska, pracujemy duzo, a wzięliśmy go jak pracowaliśmy mniej. On nie może być sam tyle w domu, my czasem wyjeżdżamy. Z dzieckiem będzie podobnie, jak wrócę do pracy to niania (myślę, że ta sama co do Naszego Rysia, bo ma duże doświadczenie z dziećmi, Raszard nasz teraz synuś) do dzieciątka też będzie potrzebna. Martwilam się, bo moja koleżanka strasznie postąpiła ze swoim pieskiem i była to taka moja obawa, ale myślę że niepotrzebnie się nakręcam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Lora napisał:

Nie będę odpowiadać na kretyńskie odpowiedzi 🙂 mnie one nie dotyczą, a ktoś kto oddał psa, bo bal się o dziecku jest dla mnie skończonym.... Trzeba było przemyśleć sprawę, zanim się wzięło psa, jak to będzie wyglądać z dzieckiem. Ja jestem na tyle odpowiedzialna, że właśnie myślę o tym jak to wszystko poukładać. Nie interesują mnie wypowiedzi osób, które na siłę próbują udowadniać, że dziecko to pępek świata, a ja nie nadaję się na matkę 😉 na szczęście to nie wasza decyzja, a ja swoje dziecko wychowam na osobę, szanującą zwierzęta i odpowiedzialną za nie tak jak ja całe życie jestem, pomagam i o nie walczę. Dziękuję tym dziewczynom w podobnej do mojej sytuacji, dodalyscie mi pewności siebie w tym zakresie! 

 

Wiesz co, ja jestem zwariowana na punkcie mojego psa, ale mam 100% pewność ze on nigdy nie byłby agresywny w stosunku do kogokolwiek, a na pewno do dziecka (taka cecha rasy, oraz taki egzemplarz- nawet ugryziony przez innego psa nie warczy, nie walczy, nie szczeka- taka ciapa życiowa).

Nie wiem co bym zrobiła gdybym miała innego psa i nie miałabym stuprocentowej pewności jak zareaguje na dziecko- wiadomo, są metody na oswajanie psa z dzieckiem itd, ale przecież zdarzają się przypadki gdzie nawet behawiorysci i psi terapeuci rozkładają ręce- dziecka przecież nie oddam, a psu można znaleźć inny dom... Ty ryzykowalabys życiem i zdrowiem dziecka po to żeby pies nie musiał zmienić domu i rodziny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Lora napisał:

Wiem kochana, ja też mam nianię dla pieska, pracujemy duzo, a wzięliśmy go jak pracowaliśmy mniej. On nie może być sam tyle w domu, my czasem wyjeżdżamy. Z dzieckiem będzie podobnie, jak wrócę do pracy to niania (myślę, że ta sama co do Naszego Rysia, bo ma duże doświadczenie z dziećmi, Raszard nasz teraz synuś) do dzieciątka też będzie potrzebna. Martwilam się, bo moja koleżanka strasznie postąpiła ze swoim pieskiem i była to taka moja obawa, ale myślę że niepotrzebnie się nakręcam. 

Ja tez nie lubię ciapciaka zostawić samego, dlatego w sumie mamy taki system ze nigdy nie jest sam. Może raz na miesiąc na kilka godzin. Ale nadal nie wiem co bym zrobiłA gdyby zagrażał dziecku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Lora napisał:

No ja Cię kochana rozumiem w 100%, ja ze swoimi też duzo rozmawiam, dzięki czemu nigdy nie musiałam podnieść na nie ręki, rozumieją wszystko bez krzyku i złej atmosfery. Ale to zrozumieją tylko psie mamy 😉

Psia mama jest psem a nie człowiekiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli36

ja jestem na tyle stuknięta na punkcie moich piesków,że jeśli miałabym wybierać między ich życiem a życiem jakiegoś dzieciaka wybrałaby ich życie...nie ruszają mnie dzieciaki z rodziny lub jakieś obce...wprost nie lubię dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość poli36 napisał:

ja jestem na tyle stuknięta na punkcie moich piesków,że jeśli miałabym wybierać między ich życiem a życiem jakiegoś dzieciaka wybrałaby ich życie...nie ruszają mnie dzieciaki z rodziny lub jakieś obce...wprost nie lubię dzieci

A ja mam tak samo, gdybym miała wybrać pomiędzy moim psem a obcym dzieckiem, wybrałabym mojego psa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość poli36 napisał:

ja jestem na tyle stuknięta na punkcie moich piesków,że jeśli miałabym wybierać między ich życiem a życiem jakiegoś dzieciaka wybrałaby ich życie...nie ruszają mnie dzieciaki z rodziny lub jakieś obce...wprost nie lubię dzieci

Serio, gdybys mogla uratowac zycie dziecka np swojej siostry a psa to wybralabys psa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

A ja mam tak samo, gdybym miała wybrać pomiędzy moim psem a obcym dzieckiem, wybrałabym mojego psa. 

I mój mąż tak samo by postąpił, a on bardzo lubi dzieci, do tego mniej okazuje miłość psu, wiec on nie jest taki zwariowany, a i tak mówi ze wybrałby psa, bo to nasz pies, a cudzy dzieciak jest obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli36

nie mam rodzeństwa ale gdybym miała wybrać między życiem dzieci rodzeństwa mojego męża a życiem moich piesków wybrałabym życie piesków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja również dołączę się do psich mam 😜 Moje psiunie mają 5 i 12 lat i z tego względu nie zdecydowałam się jeszcze na dziecko. W ogóle nie wiem, czy się kiedykolwiek zdecyduję, bo żaden bobas mijany na ulicy nie może się równać urodą z moimi psami (nie mówiąc o inteligencji). Wystarczy obejrzeć sobie psią psycholożkę Victorię (na youtube) oraz programy gdzie rodzice nie potrafią poradzić sobie z dziećmi - i porównać. Jak to jest, że dzieciak mówi tym samym językiem co my, a wychowanie go trwa miesiące i jeszcze drze papę, potrafi ugryźć, uciec, jest niegrzeczne? A z psem wystarczy trenować 15 minut codziennie przez tydzień i już kuma o co chodzi, mimo że nie rozumie przykładowo języka polskiego. Tobie Autorko życzę powodzenia, na pewno psa nie zaniedbasz, piszesz o nim z miłością i to jest najważniejsze 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz co, ja jestem zwariowana na punkcie mojego psa, ale mam 100% pewność ze on nigdy nie byłby agresywny w stosunku do kogokolwiek, a na pewno do dziecka (taka cecha rasy, oraz taki egzemplarz- nawet ugryziony przez innego psa nie warczy, nie walczy, nie szczeka- taka ciapa życiowa).

Nie wiem co bym zrobiła gdybym miała innego psa i nie miałabym stuprocentowej pewności jak zareaguje na dziecko- wiadomo, są metody na oswajanie psa z dzieckiem itd, ale przecież zdarzają się przypadki gdzie nawet behawiorysci i psi terapeuci rozkładają ręce- dziecka przecież nie oddam, a psu można znaleźć inny dom... Ty ryzykowalabys życiem i zdrowiem dziecka po to żeby pies nie musiał zmienić domu i rodziny? 

Właśnie ja wychodzę z takiego założenia, że o takich rzeczach niestety trzeba myśleć wcześniej - to się nazywa odpowiedzialność. Dorosły człowiek myślący ma obowiązek przewidywać różne scenariusze. Jak samemu sobie nie daje rady, jest jeszcze behawiorysta. Nie takie rzeczy można zrobić jeśli się tylko chce 😉 kwestia tego czy właśnie ktoś chce czy ma to w dupie i idzie po najprostszej linii oporu (oddaje psa). Pies to nie zabawka, dorosły, rozwinięty pies ma intelekt oraz uczucia na poziomie 3letniego dziecka i jest to udowodnione naukowo od lat. Jakby się czuło Twoje dziecko oddane do innej rodziny? Właśnie tak się czuje pies. Nie wolno krzywdzić nikogo, to później do was zawsze wróci. Dobrze jest przemyśleć swoje decyzje, jeśli wiemy że nie damy sobie rady lub może być różnie to lepiej psa nie brać. Pies jest na całe życie a nie "DO CZASU GDY...". Dobrze byłoby gdyby ludzie to rozumieli, nie byłoby tyle psów w schroniskach a biorą się tam one właśnie z bezmyślności ludzi, najczęściej w wieku 30-40 lat, którzy wzięli pieska a później problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
47 minut temu, Gość Gość napisał:

Moja siostra miala psa, bardzo madry, po szkoleniu, ułożony. Miala na jego punkcie totalnego swira, tez nazywala go swoim synkiem, do nas w odniesieniu do psa mowila ciocia, babcia... Jak pojawilo sie dziecko pies nie potrafil go zaakceptowac. Warczal na nie, probowal wskakiwac do łóżeczka. Mimo wielu prob poprawy nie bylo, pies na kazdym kroku okazywal zazdrosc i agresje wobec dziecka. Siostra musiala znalezc mu nowy dom, bo bala sie, ze tak duzy pies zrobi w koncu dziecku krzywde. 

Dobrze zrobiła, ja też bym gówniarza na jej miejscu oddała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość poli36 napisał:

nie mam rodzeństwa ale gdybym miała wybrać między życiem dzieci rodzeństwa mojego męża a życiem moich piesków wybrałabym życie piesków

Bardzo kocham zwierzęta, dokarmiam bezdomniaki, mam w domu kilka kotow. Ale nigdy przenigdy nie postawilabym zycia psa ponad zycie dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Dobrze zrobiła, ja też bym gówniarza na jej miejscu oddała

Dokładnie. Ja swojego przywiązałam do tortów i czekałam aż pociąg przyjedzie dla pewności. Żaden śmierdzący kundel nie będzie ważniejszy od bombelka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli36

no widzisz a ja bym postawiła...może jednak nie kochasz zwierząt tak jak ci się wydaje...a z drugiej strony co cię obchodzi życie cudzego dzieciara,ważna ,że moi ''synkowie'' żyją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Serio, gdybys mogla uratowac zycie dziecka np swojej siostry a psa to wybralabys psa? 

Tzn to jest logiczne, że każdy kochający swojego psa wybierze psa niż czyjeś dziecko. Nie ma co do tego wątpliwości, co mnie obchodzi czyjeś dziecko skoro mój pies jest dla mnie ważniejszy?? Dziwne pytanie, oczywiście uratowałabym swojego psa, bo za nim ryczałabym latami a za czyims dzieckiem w ogóle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika
49 minut temu, Gość Some napisał:

Ludzie, ktorzy uczlowieczaja zwierzeta, nie powinni ich miec, poniewaz bardzo im szkodza.

 zwierze pod wplywem czlowieka rozwija swiadomosc, i upodabnia sie do niego, mozna kochac jak mocno chcemy, jednak pies jest pod wplywem instynktu i nalezy go ulozyc pod okiem fachowcow bo zwyczajnie przecietnej osobie brak wiedzy w tym temacie, i popelnia bledy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

 Dobrze zrobiła, ja też bym gówniarza na jej miejscu oddała

racja, jak dziecko nie pasuje do domu to lepiej znaleźć mu nowy dom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

 Tzn to jest logiczne, że każdy kochający swojego psa wybierze psa niż czyjeś dziecko. Nie ma co do tego wątpliwości, co mnie obchodzi czyjeś dziecko skoro mój pies jest dla mnie ważniejszy?? Dziwne pytanie, oczywiście uratowałabym swojego psa, bo za nim ryczałabym latami a za czyims dzieckiem w ogóle. 

ja tak samo. Cudze dzieci to jacyś obcy mali ludzie, mój pies to członek mojej rodziny za którego jestem odpowiedzialna i który mi ufa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Gość napisał:

Dokładnie. Ja swojego przywiązałam do tortów i czekałam aż pociąg przyjedzie dla pewności. Żaden śmierdzący kundel nie będzie ważniejszy od bombelka!

Wiesz dziewczyno, że będziesz żałować swojego komentarza? Właśnie zgłosiłam do Kafeterii, a teraz zgłaszam na Policję deklarację zamordowania psa że szczególnym okrucieństwem. Dobrze, że się sama przyznałaś, nie będzie problemu z ustaleniem sprawcy. Trzeba myśleć co się pisze, a internet już dawno przestał być anonimowy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

racja, jak dziecko nie pasuje do domu to lepiej znaleźć mu nowy dom. 

Znajdź nowy dom dziecku, pies był pierwszy więc to dziecko nie pasuje. Tacy ludzie jak ty nie zasługują na psy, zajmijscie się lepiej 500+ i rodzeniem a psy zostawcie w spokoju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli36

oczywiście,że pies to członek rodziny...dla mnie to synki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Poli tak wiemy  pisałaś juz nie raz psy są dla ciebie najważniejsze.  Jakby był pizar ratowalabys  psy  a meza miałabyś w d.. . 

Jedynen plus taki ze nie masz dzieci i nie przekazujesz ... ... . Genów dalej. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiesz dziewczyno, że będziesz żałować swojego komentarza? Właśnie zgłosiłam do Kafeterii, a teraz zgłaszam na Policję deklarację zamordowania psa że szczególnym okrucieństwem. Dobrze, że się sama przyznałaś, nie będzie problemu z ustaleniem sprawcy. Trzeba myśleć co się pisze, a internet już dawno przestał być anonimowy. 

Ktoś nie zrozumiał żartu z „bombelkiem”. Mój pies leży na kanapie i ma się dobrze. Pozdrawiam 😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jfryg
31 minut temu, Gość Gość napisał:

Wiesz dziewczyno, że będziesz żałować swojego komentarza? Właśnie zgłosiłam do Kafeterii, a teraz zgłaszam na Policję deklarację zamordowania psa że szczególnym okrucieństwem. Dobrze, że się sama przyznałaś, nie będzie problemu z ustaleniem sprawcy. Trzeba myśleć co się pisze, a internet już dawno przestał być anonimowy. 

Hahahaha z ksiezyca spadlas? Juz widze jak policja jej szuka 😂😂😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Poli tak wiemy  pisałaś juz nie raz psy są dla ciebie najważniejsze.  Jakby był pizar ratowalabys  psy  a meza miałabyś w d.. . 

Jedynen plus taki ze nie masz dzieci i nie przekazujesz ... ... . Genów dalej. 

 

Takich ludzi jest więcej. Naprawdę ja ją rozumiem. Ja ratowałabym kogo bym mogła, ale na pewno psy w tej hierarchii nie byłyby dla mnie mniej ważne. A już na pewno nie ratowałabym obcej osoby kosztem MOJEGO psa. Przyczyna jest prosta jak drut, za moim psem płakałabym latami a za obcym dzieckiem czy człowiekiem wcale. Może miałabym moralniaka, ale nie równaloby się to z czarną rozpaczą po stracie psa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompania

Ja miałam dwa psy, gdy urodziłam córkę. Te swoje dwie suczki kochałam dokładnie tak jak swoje dzieci, i gdy rodzona przyszła na świat, była dla mnie jak trzecie dziecko. Żadna z tej kochanej trójki nie była ważniejsza, no, może ciut ta najstarsza, moja pierwsza, ukochana suczka. Miłość do dziecka zresztą musiała dojrzewać, a psy już kochałam pełną miłością, gdy dziecko się pojawiło. 

(Fakt, zastanawiałam się, czy kochając psy tak, jak je kocham, jestem w stanie kochać dziecko bardziej. Otóż nie, nie dało się już. Ogromna miłość to ogromna miłość, i nie ma ogromniejszej 😄.)

Tamte suczki odeszły już niestety. Córka ma 10 lat, po czterech latach cierpienia po stracie mojej drugiej suczki zdecydowałam się na kolejnego psa i junior ma już prawie dwa lata. Tymczasem jestem znów w ciąży. Zatem córa będzie starszą siostrą, pies średnim bratem a młode się dostosuje. 🙂

Nie martw się, autorko tematu, nie ma żadnej uzasadnionej przyczyny, żeby coś się zmieniło w twoich uczuciach. Dojdzie tylko dziecko do zajmowania się, no i do kochania. A że to nie jest łatwe, to kto jak kto, ale właściciel psa wie najlepiej. (Nic by mnie tak nie nauczyło zajmować się dzieckiem, jak psy i cały miot szczeniąt, czy jakieś przygarnięte biedactwa.)

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompania

Ratować czyjeś dziecko czy swojego psa? To mój pies mnie kocha, liczy na mnie, jest bardziej na mnie zdany też niż dorosły człowiek, to za niego jestem odpowiedzialna. Nie ma takiej opcji, żeby on nie był dla mnie najważniejszy. Muszę ratować psa, cała reszta ma drugorzędne znaczenie.

 Co do ratowania swojego dziecka i swojego psa: tego to się nie wie, póki się nie jest w takiej sytuacji. W podobnej przekonałam się, że umysł wykonuje obliczenia i miłość nie jest najważniejszym czynnikiem, jaki bierze pod uwagę.

Na pocieszenie powiem że większość z was nie byłaby wstanie uratować nawet własnego dziecka: widziałam łajzy, które wmurowało w ziemię w sytuacji dość drastycznej. A taki problem akademicki - ratować te dziecko, czy drugie dziecko - to w warunkach eksperymentalnych rozwiązywali hitlerowscy psychiatrzy. Wyniki pewnie zostały utajnione. (Polecam "Wybór Zofii".) Im chętniej ktoś w egzaltacji odwołuje się do takich hipotetycznych problemów, tym pewniejsze jest że w życiu nie nadawałby się do niczego, prędzej własna histeria jego samego zabije.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dziecko zawsze powinno byc ważniejsze niż pies.  Nie lubię jak ktoś uczlowiecza  zwierzęta.  Mam w pracy taka wariatka  dla której pies=syn . Czasami nie wiadomo kiedy mówi o psie  a kiedy o dziecku hehe żal mi tylko dziecka ze ma taką walnieta mamusie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×