Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuuuz

porada nt zamieszkania z facetem

Polecane posty

Gość zuuuz

Cześć, potrzebuję porady. Najpierw krótka historia. Spotykam się ze swoim facetem kilka miesięcy. Jesteśmy po 30. On jest starszy, obydwoje jesteśmy po przejściach, ale bez większych konsekwencji . Co jakiś czas powtarza się miedzy nami kłótnia, w której słyszę oskarżenia, że  on nie czuje żebym była emocjonalnie z nim związana.  Ogólnie,  jest bardziej emocjonalny ode mnie, mam wrażenie że zakrawa na borderline. (przykładowa sytuacja- zmiana mieszkania-ponieważ miał uciążliwych i złośliwych sąsiadów z góry. Bardzo to wszystko analizował i wracał długo do tematu, nawet po przeprowadzce, sama sytuacja była dla mnie odrobinę przesadzona z jego strony. ) poza tym ma bardzo chwiejne nastroje. Ostatnio usłyszałam, że jak jestem u niego kilka dni pod rząd to jest fajnie i angażuje się, ale w momencie kiedy wracamy do swoich codzienności, to się odcina ode mnie emocjonalnie. Dodał też, że wkurza go kiedy musi się do mnie przyzwyczajać i odzwyczajać co chwile. (??!!) Zaproponował wspólne zamieszkanie. Po wspólnym wyjeździe było między nami dużo lepiej, więc stwierdziłam, że to dobry plan; teraz on mocno naciska na przeprowadzkę i mieszkanie wspólne, mówiąc że czuje się jak w związku na odległość(spędzamy ze sobą wszystkie weekendy – ja nocuje u niego, do tego na tyg zawsze chociaż jeden dzień spędzamy razem.) od kłótni minął miesiąc, kłótni w której się prawie rozstaliśmy. Nie wiem, co robić. Widzę z jednej strony jego starania. Rozumiem i chcę go więcej w swoim życiu. Ale mam lampkę czerwoną nad głowa- bo jak można się odcinać się emocjonalnie od kogoś kogo się kocha? Nie rozumiem o co mu chodzi. Wiem też , ze teraz ma dużo na głowie i trochę z przerażeniem zauważyłam, ze jeśli skupia się na jednym temacie- inny przestaje być ważny. W tym i ja. Jeśli skupia się na pracy, bo ma ważny projekt – ja mam wrażenie że schodzę na drugi plan. Nie jestem słuchana i czasem mam odczucie, że go denerwuję. Do tego sprawa przeprowadzki trochę się komplikuje. Mimo, że się zdecydowałam spróbować, pomieszkać i zobaczyć jak będzie na co dzień, pojawił się kolejny problem. Nie przeprowadzę się z dnia na dzień. mam pewne rzeczy do załatwienia przed przeprowadzką, np. takie jak auto, które m usze kupić żeby dojeżdżać do pracy, których on zupełnie nie rozumie. Ostatnio usłyszałam „wóz albo przewóz”. Albo się wprowadzam albo nici z tego. Co myślicie nt temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zero miłości w  jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Zero miłości w  tym jest

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie jak wyżej, troche toksycznie. 

Ale wspomniałaś o możliwości osobowości borderline. Może to być powodem takiego zachowania, jednak tutaj może to wywnioskować tylko psychiatra. Ja bym spróbowała na spokojnie porozmawiać. Skąd jego zachowanie, dlaczego sie odcina, dlaczego odzwyczaja sie od Ciebie? 

Porozmawiaj z nim szczerze i na spokojnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A ja Ci powiem, że trochę to rozumiem. Mieszkam z partnerką. Ona ma takie zrywy, że potrafi pracować cały miesiąc bez wytchnienia, praktycznie się nie widujemy itp. Też się wtedy odcinam emocjonalnie, bo dla mnie to chore i związek nie powinien moim zdaniem wyglądać tak, że widzisz osobę przed snem na godzinę. 

Chodzi mi o tym, że może po prostu on to tak ubiera w słowa, a zwyczajnie chdodzi mu o brak stabilizacji? Wydaje mi się, że 30 paro latek ma prawo chcieć mieszkać z partnerką jeśli traktują się poważnie. Jak każdy mieszka u siebie to tak trochę jak w liceum.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ja Ci powiem, że trochę to rozumiem. Mieszkam z partnerką. Ona ma takie zrywy, że potrafi pracować cały miesiąc bez wytchnienia, praktycznie się nie widujemy itp. Też się wtedy odcinam emocjonalnie, bo dla mnie to chore i związek nie powinien moim zdaniem wyglądać tak, że widzisz osobę przed snem na godzinę. 

W ten sposób nie pomyslalam, ale faktycznie coś w tym jest 👆 

Ja w takiej sytuacji robie podobnie, po prostu olewam i mam po jakims czasie gdzies, tylko jest jedno ale. Jeżeli trwa cos takiego dłuższy czas, druga strona, ta pokrzywdzona może odciąć sie na dobre i juz nie będzie łatwo obudzić tego co było wczesniej 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Lili_96 napisał:

W ten sposób nie pomyslalam, ale faktycznie coś w tym jest 👆 

Ja w takiej sytuacji robie podobnie, po prostu olewam i mam po jakims czasie gdzies, tylko jest jedno ale. Jeżeli trwa cos takiego dłuższy czas, druga strona, ta pokrzywdzona może odciąć sie na dobre i juz nie będzie łatwo obudzić tego co było wczesniej 😕

Tak dokładnie o to mi chodzi. Ostatnio ze swoją przeżyłem przez to bardzo ciężki okres. To tak automatycznie się dzieje, później ciężko się z tą osobą rozmawia. Zawsze dostajesz partnerkę w najgorszym wydaniu zmęczoną i wkurzoną po całym dniu. W pewnym momencie po prostu masz tego dość i się odcinasz na dobre, bo jedyne co daje Ci ta osoba to zdenerwowanie i zmęczenie.

My akurat mieszkamy razem więc przez te jej okresy, sprzątanie, gotowanie itp. są na mojej głowie a ja przecież też pracuje i mam swoje życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czy on nie jest czasem aspergerowem? Bo jakbym o sobie czytala. Czarno-biale myslenie, zamilowanie do rutyny, skupianie jest na jednym temacie, irytacja kiedy ktos przeszkadza...

W kazdym razie mozesz o tym z nim porozmawiac i wytlumaczyc mu, ze on tez bedzie musia isc na kompromis i zsczac sie starac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Tak dokładnie o to mi chodzi. Ostatnio ze swoją przeżyłem przez to bardzo ciężki okres. To tak automatycznie się dzieje, później ciężko się z tą osobą rozmawia. Zawsze dostajesz partnerkę w najgorszym wydaniu zmęczoną i wkurzoną po całym dniu. W pewnym momencie po prostu masz tego dość i się odcinasz na dobre, bo jedyne co daje Ci ta osoba to zdenerwowanie i zmęczenie.

My akurat mieszkamy razem więc przez te jej okresy, sprzątanie, gotowanie itp. są na mojej głowie a ja przecież też pracuje i mam swoje życie. 

No właśnie, cierpi na tym wszystko co wspolne, zero podziału obowiązków, zero spędzania czasu razem, a najgorzej jak są dzieci a jednego z rodzicow w domu wiecznie brak. Mnie najbardziej irytuje możliwość zmiany pracy  albo chociaż ograniczenie tych godzin, a jednak nic zmienione nie jest. 

A pozniej płacz i zgrzytanie zębów ze w końcu jedna strona odchodzi, moim zdaniem jak wygląda to tak ze partnerzy sie nie widują to już marny z tego zwiazek. Jasne, praca jest ważna ale nie jest to calym życiem. W pewnym momecie zaczynam sobie myśleć ze wolalabym byc sama bo i tak teoretycznie jestem, ale będąc oficjalnie wolną przynajmniej nie mialabym zmartwień i nie traciłabym nerwów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Lili_96 napisał:

No właśnie, cierpi na tym wszystko co wspolne, zero podziału obowiązków, zero spędzania czasu razem, a najgorzej jak są dzieci a jednego z rodzicow w domu wiecznie brak. Mnie najbardziej irytuje możliwość zmiany pracy  albo chociaż ograniczenie tych godzin, a jednak nic zmienione nie jest. 

A pozniej płacz i zgrzytanie zębów ze w końcu jedna strona odchodzi, moim zdaniem jak wygląda to tak ze partnerzy sie nie widują to już marny z tego zwiazek. Jasne, praca jest ważna ale nie jest to calym życiem. W pewnym momecie zaczynam sobie myśleć ze wolalabym byc sama bo i tak teoretycznie jestem, ale będąc oficjalnie wolną przynajmniej nie mialabym zmartwień i nie traciłabym nerwów 

Znaczy ja jestem w stanie zrozumieć pracę w takim tempie w kilku sytuacjach. Np. jak człowiek ma jakiś ważny projekt, nad którym musi ciężko popracować, żeby później wyciągnąć z tego odpowiednie korzyści, to wtedy wiadomo, że jedna strona odciąża drugą by ta mogła wykonać zadanie. Jednak gdy pracuje się tak tylko dla samego faktu pracy, to nie ma żadnego sensu jak dla mnie. Dobrze, że moja ma tylko takie zrywy i udaje mi się czasami jej to wytłumaczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Znaczy ja jestem w stanie zrozumieć pracę w takim tempie w kilku sytuacjach. Np. jak człowiek ma jakiś ważny projekt, nad którym musi ciężko popracować, żeby później wyciągnąć z tego odpowiednie korzyści, to wtedy wiadomo, że jedna strona odciąża drugą by ta mogła wykonać zadanie. Jednak gdy pracuje się tak tylko dla samego faktu pracy, to nie ma żadnego sensu jak dla mnie. Dobrze, że moja ma tylko takie zrywy i udaje mi się czasami jej to wytłumaczyć. 

Wiadomo, rozne są sytuacje w pracy, tez to rozumiem. Tylko jakiś umiar trzeba zachować. Ja tylko nie rozumiem jak mozna oddać calego siebie i niszczyc zycie rodzinne dla śmiesznych pieniędzy, nie adekwatnych do godzin pracy. Ale cóż, różni są ludzie. Ciesze sie ze potrafisz jeszcze do swojej partnerki dotrzeć, nie jest w takim razie jeszcze tak zle🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×