Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ann

Plany porodu, wypełnianie papierków a realność, no i opieka na porodówkach. Dziewczyny szczerze i bez zawiłości.

Polecane posty

Gość Ann

Cześć 🙂

chciałam z wami porozmawiać o porodach w polskich szpitalach. Sama mam do wyboru szpital NFZ lub prywatny ewentualnie prywatną położna, ale zastanawiam się czy warto płacić tyle pieniędzy, bo na przykład opieka się nie różni.

wiem, że co raz więcej szpitali bierze udział w programie "rodzic po ludzku", ale wiadomo, że papier nie oznacza realności. 

prosiłabym o szczere komentarze, a nie typu: ja rodziłam na NFZ i się da. 

chodzi o trakt porodowy, opiekę na nim, możliwości i opiekę już z maluchem. Czytałam tutaj jeden post niżej, że Plany Porodu chyba są lekka fikcja? No i post o jedzeniu podczas porodu 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Wypowiem się tylko, co do planu porodu - ja miałam taki z przyszpitalnej szkoły rodzenia i wyrażałam lub nie zgodę na rzeczy możliwe do zrealizowania w tej konkretnej placówce. Położna zapoznała się przy przyjęciu na salę porodową, ale potem i tak dla pewności o pewne rzeczy dopytywała ponownie, czy coś chcę, czy nadal wyrażam zgodę na to czy na tamto. Ogólnie była bardzo fajnie nastawiona, dbała i o moją prywatność i wygodę, np. gdy musiała zrobić masaż szyjki i przebić worek do końca, to sama ostrzegła, że przyjemnie nie będzie, ale to najlepszy moment na takie czynności, gdybym nie wyraziła zgody na wykonanie tego, to by niczego nie zrobiła

Szpital, w którym rodziłam był placówką NFZ, z certyfikatem "szpital przyjazny dziecku" - czyli w tym przypadku żadnych kleszczy i innych próżnociągów, ale też w drugą stronę - nie wszystkie rodzaje znieczuleń były dostępne. Za to przy rozpoczęciu porodu od razu zarezerwowana sala z anestezjologiem, aby w razie komplikacji od razu przewozić na blok i ciąć. Przez to przy porodzie można było pić wody ile się potrzebowało, ale nie można było jeść. Do tego dostęp do różnych sprzętów - ja przez większość porodu albo chodziłam, albo siedziałam na krzesełku porodowym. I jeśli chodzi o część poporodową, to faktycznie oddział był przyjazny tylko dziecku, matkę "pies drapał"... ale o tym też wiedziałam, decydując się na tą placówkę. Bardziej zależało mi na dobrym porodzie i opiece nad maluchem, a sama te trzy dni mogłam i się przemęczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×