Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy jest sens kupowania mieszkania na kredyt?

Polecane posty

Gość Gość

Jestem z moim tż małżeństwem dopiero od roku. (Znamy się dwa lata). Zawsze myślałam o zrobieniu sobie poddasza u rodziców ponieważ mają oddzielna klatkę schodową i lubię kiedy dom jest pełny ale teraz mam wątpliwości czy kiedyś nie będę żałować. Prywatność to jednak prywatność prawda? My dobrze wiemy jak to jest mieć pełno ludzi wokół sobie oboje pracując jako kelnerzy na statku. Trochę odkładamy ale jednak żeby kupić mieszkanie to przecież wydatek z rzędu ponad 300tys złotych. Przynajmniej u nas w Gdańsku. A gdybyśmy mieli coś kupować to z wiecie niż jednym pokojem ponieważ planujemy rodzine w przyszłości. Pakować się w kredyt? Opłaca się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola

Nie ma sensu. Za drogie są. Ale u rodzice tez bym nie została 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
 

Jestem z moim tż małżeństwem dopiero od roku. (Znamy się dwa lata). Zawsze myślałam o zrobieniu sobie poddasza u rodziców ponieważ mają oddzielna klatkę schodową i lubię kiedy dom jest pełny ale teraz mam wątpliwości czy kiedyś nie będę żałować. Prywatność to jednak prywatność prawda? My dobrze wiemy jak to jest mieć pełno ludzi wokół sobie oboje pracując jako kelnerzy na statku. Trochę odkładamy ale jednak żeby kupić mieszkanie to przecież wydatek z rzędu ponad 300tys złotych. Przynajmniej u nas w Gdańsku. A gdybyśmy mieli coś kupować to z wiecie niż jednym pokojem ponieważ planujemy rodzine w przyszłości. Pakować się w kredyt? Opłaca się?

Pewnie się nie opłaca, wszystko ma swoje wady i zalety. Musisz pomyśleć co dla ciebie jest ważne, czy dasz radę tak żyć na kupie. Ja mieszkałam całe życie w 5 osób na 45 metrach, więc wiedziałam, że jak się wyprowadzę to tylko na swoje, mimo że mąż mieszkał w domu tylko z rodzicami. Wzięliśmy kredyt i mimo wszystko jestem zadowolona, nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś poza mężem i dzieckiem, chyba bym oszalała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko ja mam ten sam problem, z tym, ze na mieszkanie 3 pokojowe trzeba liczyć 400 000 zł (duże miasto). Tez sie boje kredytu, ale płacić i wynajmując tez nie jest to rozwiazanie na dłuższa metę. Ile macie wkładu własnego,?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Autorko ja mam ten sam problem, z tym, ze na mieszkanie 3 pokojowe trzeba liczyć 400 000 zł (duże miasto). Tez sie boje kredytu, ale płacić i wynajmując tez nie jest to rozwiazanie na dłuższa metę. Ile macie wkładu własnego,?

Właśnie też nie chce wynajmować. Lepiej za tą sumę co się wynajmuje spłacać już kredyt, w potem mieć coś swojego. Nie chce nikogo krytykować i to tylko moja opinia ale wynajem to dla mnie tak troszke wyrzucanie kasy w błoto. ale wiadomo. Niektórzy nie maja wyjścia 😕
wkładu własnego trochę ponad 100 tys. Tyle ze teraz bardzo dobrze oboje zarabiamy pracując na statku ale gdyby zdarzyła się ciąża czy coś to z automatu musiałabym zrezygnować, a jak ja to on tez bo co to by było za życie gdyby on pływał 3 tyg a potem tydzień ze mną. Ustaliliśmy ze nie ma takiej opcji. I wtedy już nasza zdolność kredytowa nie byłaby taka dobra. Myśleliśmy żeby nie brać kredytu i popracować jeszcze z te 4/5 lat i kupić na czysto mieszkanie. Ale to tak dużo czasu, a ja jednak chcielibysmy powiększyć rodzine i nie wiemy co robić. Chyba będzie trzeba brać kredyt albo w ogóle zrezygnować i zostać z rodzicami. 

 

a jak jest u ciebie? Oboje zarabiacie? Macie dzieci? Ile wkładu własnego? 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Pewnie się nie opłaca, wszystko ma swoje wady i zalety. Musisz pomyśleć co dla ciebie jest ważne, czy dasz radę tak żyć na kupie. Ja mieszkałam całe życie w 5 osób na 45 metrach, więc wiedziałam, że jak się wyprowadzę to tylko na swoje, mimo że mąż mieszkał w domu tylko z rodzicami. Wzięliśmy kredyt i mimo wszystko jestem zadowolona, nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś poza mężem i dzieckiem, chyba bym oszalała

Trochę mnie pocieszyłaś tym że nie żałujesz. Ja nie jestem pewna jak by to było ponieważ narazie mieszkam z nimi tylko w trakcje urlopu a resztę to „w pracy”. A rodzicie nigdy się nie wtrącali jakoś bardzo, poddasze bardzo ładne już ocieplone. Tylko kto wie jak by to było gdybyśmy tam byli 7 dni w tygodniu i na stałe. Mój tż, pozytywnie nastawiony, też nie wie czy chce brać kredyt i właściwie nie wiemy oboje co robić. Cieszę się ze myślimy podobnie i nie jest tylko tak ze ja mam dylemat. 
 

a jak duże macie mieszkanie? I ile daliście? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smiech

Na szczęście to się zmienia bo już dzisiaj z przeciętna pensja nikt nie da kredytu bo mieszkania nie kosztują już 200 tys Ludzie, zrozumcie, co znaczy "wybajmiwanie mi się nie opłaca" no jak zarabiasz 10 koła miesięcznie to może nie. U nas byle para coś tam zarabia i pakują się w kredyty setki tys. Gdzie tutaj ekonomia. Takie mieszkania na całym świecie kupują ludzie bogaci a nie każdy bo mi się należy. Ceny już na zachodzie podobne. Zastanów się, 400 tys plus wykończenie itp to jest cena dla każdego? No raczej policz ile trzeba na to zarobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola

Każdy ma swoje zdanie, jedni będa bronić tezy, że branie kredytu to głupota, inni że płacenie za wynajem nie ma sensu. Każdy ma rację i każdy robi tak jak mu się podoba. Problem jest taki, że gdzieś mieszkać trzeba i o ile nie jesteśmy szczęśliwcami, którzy mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania bez kredytu, jakąś decyzję trzeba podjąć. My z mężem wzięliśmy kredyt ponad 3 lata temu, kupiliśmy mieszkanie we Wrocławiu. Mieliśmy szczęście, bo ceny mieszkań wtedy były dużo niższe niż teraz, płaciliśmy 4800 za metr, teraz nawet na naszym osiedlu na obrzeżach ceny to powyżej 6500 zł/m. Mamy duże dwupiętrowe mieszkanie, wkładu własnego mieliśmy 20%, rata kredytu to mniej niż płaciliśmy za wynajem. W ogóle nie odczuwam tego, że ten kredyt mam, po prostu płacimy i tyle. Nawet jeżeli rata kredytu wzrośnie dwukrotnie, nie przekroczy to 30% naszego miesięcznego budżetu, poradzimy sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Trochę mnie pocieszyłaś tym że nie żałujesz. Ja nie jestem pewna jak by to było ponieważ narazie mieszkam z nimi tylko w trakcje urlopu a resztę to „w pracy”. A rodzicie nigdy się nie wtrącali jakoś bardzo, poddasze bardzo ładne już ocieplone. Tylko kto wie jak by to było gdybyśmy tam byli 7 dni w tygodniu i na stałe. Mój tż, pozytywnie nastawiony, też nie wie czy chce brać kredyt i właściwie nie wiemy oboje co robić. Cieszę się ze myślimy podobnie i nie jest tylko tak ze ja mam dylemat. 
 

a jak duże macie mieszkanie? I ile daliście? 

Kupowaliśmy parę lat temu, jak jeszcze nie były takie drogie. Daliśmy 230 tys, mieszkanie 60 metrów w małym miasteczku pod dużym miastem, do pracy dojeżdżam komunikacją w mniej niż pół godziny, mąż samochodem 10 minut. Może to jest rozwiązanie, mieszkanie pod miastem? My chcieliśmy większe mieszkanie, nawet kosztem moich dojazdów, mamy jedno dziecko, ma swój pokój, my też, jest jeszcze duży salon z aneksem i jest w sam raz. Rodzice męża też nie są jacyś straszni, nie wydaje mi się żeby się bardzo wtrącali gdybyśmy tam mieszkali, ale ja już taka jestem, że nigdy bym się nie czuła jak u siebie w domu, tylko ciągle na baczność, bo jestem u kogoś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Na szczęście to się zmienia bo już dzisiaj z przeciętna pensja nikt nie da kredytu bo mieszkania nie kosztują już 200 tys Ludzie, zrozumcie, co znaczy "wybajmiwanie mi się nie opłaca" no jak zarabiasz 10 koła miesięcznie to może nie. U nas byle para coś tam zarabia i pakują się w kredyty setki tys. Gdzie tutaj ekonomia. Takie mieszkania na całym świecie kupują ludzie bogaci a nie każdy bo mi się należy. Ceny już na zachodzie podobne. Zastanów się, 400 tys plus wykończenie itp to jest cena dla każdego? No raczej policz ile trzeba na to zarobić. 

Ale właściwie co ty się tak boisz tego kredytu? To jest tak naprawdę podobna sytuacja jak z wynajmowaniem, nie płacisz - wylatujesz. Jeżeli weźmie nawet ten kredyt i za parę lat okaże się, że nie da rady go spłacić, to mieszkanie sprzedaje, kredyt spłaca i kombinuje dalej. Raty za mieszkanie mam mniejsze niż koszt wynajmu. Przecież jak przestaniesz płacić za wynajem to też cię wywalą, co za różnica czy właściciel mieszkania czy bank? Moim zdaniem, jeżeli macie zdolność kredytową to warto próbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Na szczęście to się zmienia bo już dzisiaj z przeciętna pensja nikt nie da kredytu bo mieszkania nie kosztują już 200 tys Ludzie, zrozumcie, co znaczy "wybajmiwanie mi się nie opłaca" no jak zarabiasz 10 koła miesięcznie to może nie. U nas byle para coś tam zarabia i pakują się w kredyty setki tys. Gdzie tutaj ekonomia. Takie mieszkania na całym świecie kupują ludzie bogaci a nie każdy bo mi się należy. Ceny już na zachodzie podobne. Zastanów się, 400 tys plus wykończenie itp to jest cena dla każdego? No raczej policz ile trzeba na to zarobić. 

Ale właściwie co ty się tak boisz tego kredytu? To jest tak naprawdę podobna sytuacja jak z wynajmowaniem, nie płacisz - wylatujesz. Jeżeli weźmie nawet ten kredyt i za parę lat okaże się, że nie da rady go spłacić, to mieszkanie sprzedaje, kredyt spłaca i kombinuje dalej. Raty za mieszkanie mam mniejsze niż koszt wynajmu. Przecież jak przestaniesz płacić za wynajem to też cię wywalą, co za różnica czy właściciel mieszkania czy bank? Moim zdaniem, jeżeli macie zdolność kredytową to warto próbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Kupowaliśmy parę lat temu, jak jeszcze nie były takie drogie. Daliśmy 230 tys, mieszkanie 60 metrów w małym miasteczku pod dużym miastem, do pracy dojeżdżam komunikacją w mniej niż pół godziny, mąż samochodem 10 minut. Może to jest rozwiązanie, mieszkanie pod miastem? My chcieliśmy większe mieszkanie, nawet kosztem moich dojazdów, mamy jedno dziecko, ma swój pokój, my też, jest jeszcze duży salon z aneksem i jest w sam raz. Rodzice męża też nie są jacyś straszni, nie wydaje mi się żeby się bardzo wtrącali gdybyśmy tam mieszkali, ale ja już taka jestem, że nigdy bym się nie czuła jak u siebie w domu, tylko ciągle na baczność, bo jestem u kogoś. 

Dodam, że oboje pracujemy w mieście wojewódzkim, trzeba zwrócić uwagę na dojazd, bo czasami szybciej dojedziesz do pracy z wiochy pod miastem niż z jednego końca miasta na drugi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaa

Jest ale takiego które można mozna  sprzedać czyli nowe, małe i ustawne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zależy co rozumiesz pod pojęciem "sens". Jak pożyczając 100tys. masz spłacić łacznie ze 170tys., to chyba znasz odpowiedź. Ale jak się nie ma wyjścia, to co zrobić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przede wszystkim - kredyt to też pewnego rodzaju inwestycja. Nie można patrzeć na to jedynie jak na koszt. Kredyt, owszem, kosztuje ale jednocześnie umożliwia budowanie wspólnego małżeńskiego majątku. Jeśli się mieszka na stryszku u rodziców to się owszem, oszczędza - ale i niczego nie dorabia. Bo ten stryszek i tak się kiedyś w spadku dostanie, a tak to się ma i stryszek i mieszkanie. 

A że płaci się odsetki? argument z dudy kompletnie - trudno żeby za darmo dawali. To jest koszt pieniądza, komfortu. W dodatku te odsetki wcale nie są relatywnie wysokie.

Jakoś nikt nie patrzy na odsetki kupując wypasiony telewizor, czy biorąc kredyt na wczasy, święta czy samochód -  mimo że RRSO jest o niebo wyższe niż przy kredytach hipotecznych.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

A że płaci się odsetki? argument z dudy kompletnie - trudno żeby za darmo dawali. To jest koszt pieniądza, komfortu. W dodatku te odsetki wcale nie są relatywnie wysokie.

W PL koszty są bardzo wysokie więc argument o dawaniu darmo "jest z dudy". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

W PL koszty są bardzo wysokie więc argument o dawaniu darmo "jest z dudy". 

no ale koszta wynajmu też wcale małe nie są, a z dwojga złego wolę płacić odsetki bankowi i mieć za kilkanaście lat swoje mieszkanie, niż komuś spłacać jego kredyt i zostać z niczym na starość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smiech

Tylko ze tylko Polacy biorą kredyty które bardzo często jeśli nie najczęściej stanowią ponad połowę miesięcznego dochodu. Czyli strzał w kolano. Nie, z odpowiedzialności prawnej, wielu uwarunkowań to nie to samo nie spłacać kredytu a czynszu. Chyba nie wiecie jak wygląda windykacja komornicza a jak zwykle wypowiedzenie czynszu i lokalu. Bzdura. Zresztą największą cześć psychologii aktualnie społecznej. Nim przestaniesz spłacać to zrobisz dosłownie wszystko aby jednak zachować, weźmiesz w 90% według badań następny kredyt, wpadasz w spirale, która kończy się tragicznie. Zyrantow.. No nie wmawiajcie że to to samo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Tylko ze tylko Polacy biorą kredyty które bardzo często jeśli nie najczęściej stanowią ponad połowę miesięcznego dochodu. Czyli strzał w kolano. Nie, z odpowiedzialności prawnej, wielu uwarunkowań to nie to samo nie spłacać kredytu a czynszu. Chyba nie wiecie jak wygląda windykacja komornicza a jak zwykle wypowiedzenie czynszu i lokalu. Bzdura. Zresztą największą cześć psychologii aktualnie społecznej. Nim przestaniesz spłacać to zrobisz dosłownie wszystko aby jednak zachować, weźmiesz w 90% według badań następny kredyt, wpadasz w spirale, która kończy się tragicznie. Zyrantow.. No nie wmawiajcie że to to samo 

nie no, trzeba być kre/tynem żeby kredytem spłacać kredyt  😆  nie wiem o jakie badania ci chodzi. Nie jesteś w stanie płacić rat, sprzedajesz mieszkanie i spłacasz kredyt, nie wiem co w tym trudnego. I przy wynajmowaniu mieszkania nie płacić tylko czynszu, ale jeszcze opłatę za wynajem, u mnie w mieście za mieszkanie 2 pokojowe taka opłata jest większa niż moja rata kredytu na 3 pokoje. No chyba że wynajmujesz kawalerkę, to może i będziesz płacić mniej niż rata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opos
 

no ale koszta wynajmu też wcale małe nie są, a z dwojga złego wolę płacić odsetki bankowi i mieć za kilkanaście lat swoje mieszkanie, niż komuś spłacać jego kredyt i zostać z niczym na starość

Weź po uwagę, że za chwilę zmienia się koszty i stopy procentowe. Już banki bardzo zaostrzyly procedury i masz 20% wkładu. Do tego ludzie naprawdę zaprzedaja duszę, pracują w korpo robią rzeczy których kiedyś by nie zrobili aby było na klite na Mokotowie 50 m2 za 580 tys z odsetkami.. Rata tak wyealona w kosmos. To jest chore. Stajesz się zakladnikiem banku i tak jak wyżej ktoś napisał robisz wszystko aby nie stracić mieszkania, nie wypaść źle przed znajomymi. Dlatego mam znajomych w dużych europejskich stolicach i musiałam długo tłumaczyć że u nas ludzie biorą kredyty i kupują mieszkania w stolicy. Oni naprawdę nie rozumieli jak i kto to sprzedaje, na jakiej zasadzie. Ludzie z Paryża nawet nigdy nie sprawdzali cen bo po co, tam od lat jest zakodowane, że mieszkania posiada grupa bardzo bogatych którzy wynajmują. A przeciętny pracownik korpo nie chce być niewolnikiem własnych długów i marzenia o 50 m2 apartamencie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Weź po uwagę, że za chwilę zmienia się koszty i stopy procentowe. Już banki bardzo zaostrzyly procedury i masz 20% wkładu. Do tego ludzie naprawdę zaprzedaja duszę, pracują w korpo robią rzeczy których kiedyś by nie zrobili aby było na klite na Mokotowie 50 m2 za 580 tys z odsetkami.. Rata tak wyealona w kosmos. To jest chore. Stajesz się zakladnikiem banku i tak jak wyżej ktoś napisał robisz wszystko aby nie stracić mieszkania, nie wypaść źle przed znajomymi. Dlatego mam znajomych w dużych europejskich stolicach i musiałam długo tłumaczyć że u nas ludzie biorą kredyty i kupują mieszkania w stolicy. Oni naprawdę nie rozumieli jak i kto to sprzedaje, na jakiej zasadzie. Ludzie z Paryża nawet nigdy nie sprawdzali cen bo po co, tam od lat jest zakodowane, że mieszkania posiada grupa bardzo bogatych którzy wynajmują. A przeciętny pracownik korpo nie chce być niewolnikiem własnych długów i marzenia o 50 m2 apartamencie. 

Ale wszystko idzie w górę, co zrobisz jak cię nie będzie stać na wynajem? Moim zdaniem ceny za wynajem są z kosmosu, nawet jak mi trochę wzrośnie rata za kredyt, to i tak będę płacić mniej niż za takie samo mieszkanie, które musiałabym wynajmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
 

Weź po uwagę, że za chwilę zmienia się koszty i stopy procentowe. Już banki bardzo zaostrzyly procedury i masz 20% wkładu. Do tego ludzie naprawdę zaprzedaja duszę, pracują w korpo robią rzeczy których kiedyś by nie zrobili aby było na klite na Mokotowie 50 m2 za 580 tys z odsetkami.. Rata tak wyealona w kosmos. To jest chore. Stajesz się zakladnikiem banku i tak jak wyżej ktoś napisał robisz wszystko aby nie stracić mieszkania, nie wypaść źle przed znajomymi. Dlatego mam znajomych w dużych europejskich stolicach i musiałam długo tłumaczyć że u nas ludzie biorą kredyty i kupują mieszkania w stolicy. Oni naprawdę nie rozumieli jak i kto to sprzedaje, na jakiej zasadzie. Ludzie z Paryża nawet nigdy nie sprawdzali cen bo po co, tam od lat jest zakodowane, że mieszkania posiada grupa bardzo bogatych którzy wynajmują. A przeciętny pracownik korpo nie chce być niewolnikiem własnych długów i marzenia o 50 m2 apartamencie. 

mam kredyt kilkanaście lat i żadne koszta się nie zmieniają, co najwyżej spada o kilka złotych. Nie demonizujcie już tak tych banków, bo im też nie jest na rękę, żeby was nie było stać tego kredytu spłacać. Dopóki spłacasz oni zarabiają na odsetkach, po co mają wam  dowalić taką ratę, żebyście przestali spłacać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa30

Ja nic chce doradzać, przedstawię tylko swój punkt widzenia. Moim zdaniem, jeśli chcecie kiec dziecko warto popracować jeszcze trochę i odłożyć kasę. Pomieszkać na tym poddaszu, jeśli oboje nie macie z tum problemu, przy okazji trochę rodzice pomogą może przy dziecku i będzie wam lżej. Za 2-3 lata kupić mieszanie i iść na swoje, nawet z kredytem, ale pewnie mniejszym niż teraz. Ktoś tu napisał trafnie, ze to poddasze lub cały dom i tak będzie wasze, wiec warto jeszcze się dorobić czegoś własnego i mieć tez w życiu Coś swojego. Przecież nie musicie na tym poddaszu zawsze tkwić. 
jeszcze dodam, ze mam znajoma Ok 54 lata i została z rodzicami, głupio jej było, wiec tez płaciła za remonty i do Wszystkiego się Dokładała (moim zdaniem słusznie) i te pieniądze poszły w stary dom, a ona się niczego nie dorobiła i jej córka zostanie tez pewnie w tym starym domu. Mówi, ze bardzo żałuje, ze nie zacisnęła pasa, kiedy miała możliwość, tylko wybrała łatwiejsza drogę.

jesli chodzi o mnie, my wynajmowaliśmy i odkładaliśmy, chociaż była opcja u rudzicow, ale jesteśmy indywidualistami;) uzbieraliśmy polowe na duży dom i wzięliśmy kredyt. Nie żałuje. Wspanuwale mieć swój dom ❤️ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa19087

U mnie w irlandii nie bylo dyskusji. Domow/ mieszkan pod najem brak, a czynsz strasznie drogi okolo €2000 jak juz cos zdolasz wynajac bo jak mowie nie ma mieszkan. Wlasciciel cie moze w kazdej chwili "wyrzucic" i za kilka miesiecy mozesz znalezc sie na ulicy. Niestety taka sytuacja w dublinie / irlandii. My placimy rate €750 za dom w dublinie, kiedy sasiedzi wynajmuja podobny obok nas za 2000. Wiec w naszym wypadku to mega mega warto miec kredyt.

Kredyt to ryzyko, ale czy wynajmujesz czy masz kredyt o i tak przeciez musisz placic. No chyba ze masz opcje do mamusi wrocic. 

ja bym kupowala. Ale cos sesnsownego a nie klite byle w miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko a ile macie lat ? Jak wam dobrze idzie odkładanie kasy  to poczekajcie jeszcze trochę . Jesli pracujecie na statku to tak pewnie mało  czasu spędzasz w domu . 

Druga sprawa jesli dobrze zyjesz z rodzicami to mieszkajcie  na poddaszu   Nie ma w tym nic złego .. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko a ile macie lat ? Jak wam dobrze idzie odkładanie kasy  to poczekajcie jeszcze trochę . Jesli pracujecie na statku to tak pewnie mało  czasu spędzasz w domu . 

Druga sprawa jesli dobrze zyjesz z rodzicami to mieszkajcie  na poddaszu   Nie ma w tym nic złego .. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
 

Właśnie też nie chce wynajmować. Lepiej za tą sumę co się wynajmuje spłacać już kredyt, w potem mieć coś swojego. Nie chce nikogo krytykować i to tylko moja opinia ale wynajem to dla mnie tak troszke wyrzucanie kasy w błoto. ale wiadomo. Niektórzy nie maja wyjścia 😕
wkładu własnego trochę ponad 100 tys. Tyle ze teraz bardzo dobrze oboje zarabiamy pracując na statku ale gdyby zdarzyła się ciąża czy coś to z automatu musiałabym zrezygnować, a jak ja to on tez bo co to by było za życie gdyby on pływał 3 tyg a potem tydzień ze mną. Ustaliliśmy ze nie ma takiej opcji. I wtedy już nasza zdolność kredytowa nie byłaby taka dobra. Myśleliśmy żeby nie brać kredytu i popracować jeszcze z te 4/5 lat i kupić na czysto mieszkanie. Ale to tak dużo czasu, a ja jednak chcielibysmy powiększyć rodzine i nie wiemy co robić. Chyba będzie trzeba brać kredyt albo w ogóle zrezygnować i zostać z rodzicami. 

 

a jak jest u ciebie? Oboje zarabiacie? Macie dzieci? Ile wkładu własnego? 
 

Jestem prawie na półmetku ciąży. Wkład własny około 150 tys, mieszkanie 3 pok około 400 tys. Oboje pracujemy, z tym, ze gdyby cos sie stało i zostałabym z kredytem sama to nie dam Ady spłacić. Poza kredytem czynsz, opłaty itp itd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Śmiać się chce jak się czyta tutaj te bzdury o kredytach. Wy myślicie że tak łatwo i szybko można sprzedać dom czy mieszkanie obciążone hipoteką w kwocie pokrywającej w całości kredyt i odsetki? W takiej sytuacji zostaje się bez domu, z kredytem. Dodatkowo przepadają pieniądze, które poszły na spłacanie rat kredytu przed sprzedażą. Biorąc kredyt na 30 lat kupuje się tak na prawdę dwa mieszkania,jedno dla siebie, drugie w odsetkach dla banku. Więc pod tym względem, trochę z dupy jest argument, że wynajmując spłacam komuś kredyt. Ja wynajmuje i jednocześnie odkładam pieniądze na swoje, dzięki temu nie będę musiała brać kredytu na 30 lat, tylko np dobiorę sobie niewielki kredyt na max 10lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
 

W PL koszty są bardzo wysokie więc argument o dawaniu darmo "jest z dudy". 

3,5% to jest dużo wg ciebie (z czego 2% to stopy referencyjne)?

A sorry, nie zauważyłam - gdzieś na świecie dają za darmo kredyty? ba - co dziwniejsze w innych krajach odsetki są na podobnym poziomie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jju
 

Śmiać się chce jak się czyta tutaj te bzdury o kredytach. Wy myślicie że tak łatwo i szybko można sprzedać dom czy mieszkanie obciążone hipoteką w kwocie pokrywającej w całości kredyt i odsetki? W takiej sytuacji zostaje się bez domu, z kredytem. Dodatkowo przepadają pieniądze, które poszły na spłacanie rat kredytu przed sprzedażą. Biorąc kredyt na 30 lat kupuje się tak na prawdę dwa mieszkania,jedno dla siebie, drugie w odsetkach dla banku. Więc pod tym względem, trochę z dupy jest argument, że wynajmując spłacam komuś kredyt. Ja wynajmuje i jednocześnie odkładam pieniądze na swoje, dzięki temu nie będę musiała brać kredytu na 30 lat, tylko np dobiorę sobie niewielki kredyt na max 10lat.

Zgadza się 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×