czemu prawie zaden mezczyzna mi sie nie podoba, jak zmniejszyc wymagania

Mam 25 lat i nigdy wlasciwie nie bylam w zwiazku, a chcialabym w koncu cos zmienic w tym temacie... Mam problem z relacjami miedzyludzkimi, chyba sie zasiedzialam w domu. W pracy same kobiety. Jestem dosc niesmiala osoba, do tego lecze depresje. W przeciagu 7 lat podobalo mi sie tylko 2 mezczyzn na tyle, ze bylabym w stanie uprawiac z nimi seks. To durne, ale marze o milosci, takiej prawdziwej, bez udawania, nie dla wygody, tylko naprawde byc z kims i pozadac te osobe, nie zmuszac sie do niczego. Czemu to dla mnie niemozliwe? Mam powodzenie, ale jestem chyba dosc wybredna co do wygladu, a jak ktos mnie nie rozumie to nawet atrakcyjny dla mnie wyglad tez nic nie da. Mam wrazenie, ze na swiecie nie ma dla mnie drugiej polowy i cale zycie bede sama. Jestem dzikuska, nie chce zadnemu mezczyznie dawac falszywej nadziei, nie ciagne znajomosci jak nie czuje "ze to jest to", wrecz uciekam od facetow, jak taki niesmialy dzikus, a jestem dosc mocno wyposzczona (musze sama sie zaspokajac, lepsze to niz przygody moim zdaniem i zalowanie czegos do konca zycia). Dosc mnie to frustruje, ze nikt mi sie nie podoba, bardzo chcialabym sie zakochac. Wielu mezczyznom sie podobam, jestem szczupla, ale przy tym ladnie zbudowana (podobno) i dbam o siebie, tzn cwicze na silowni i staram sie dobrze odzywiac... Lubie swoj wyglad, z charakterem gorzej. Czy jakos mozna sie przemoc i zakochac w niekoniecznie przystojnym mezczyznie, ktory jest dobry i cieszyc sie z kontaktu fizycznego? czemu to dla mnie takie ciezkie... czy ja wole kobiety czy jak.. ma ktoras podobnie? ktos cos poradzi?