Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JaO

O co chodzi mojej koleżance

Polecane posty

Gość JaO

Witajcie 

Mam następujący kłopot. Proszę podpowiedzcie.

Niespełna rok temu nawiązałam kontakt z koleżanką z lat dziecinnych. Jako dzieci bardzo się kolegowałyśmy. Po tem moja mama zakazała mi spotykać się z koleżanką. Nie miałam wyjścia. Przyjaźń się rozpadła. Odnalazłam koleżankę po dwudziestu latach i zaproponowałam spotkanie. Było miło. Po tem spotkałyśmy się z naszymi mężami i jej córką. Było super. Po tem wspólne wakacje i coraz częstsze spotkania. Mąż koleżanki to Legionista chodzi na mecze. Mój mąż nie. Nigdy za specjalne na meczach nie bywał. Kiedy związał się ze mną także nie chodził bo kultura stadionu mi się nie podoba i uważam, że są ciekawsze rozrywki. Mój mąż akceptuje moje zdanie i na mecze nie chodzi. Tak ustaliliśmy razem. Mąż koleżanki przy każdym spotkaniu próbuje namówić mojego męża żeby poszedł z nim na mecz. Robiąc ze mnie jędze, a z męża frajera. Nie potrafi zrozumieć, że mecze są nam do szczęścia nie potrzebne. Wczoraj byliśmy na pizzy razem z moją koleżanką i jej mężem oraz córką. Temat meczów rozpoczął mąż koleżanki i jak zwykle stwierdził że traktuję mojego męża żle. Dziś rano koleżanka napisała mi długą wiadomość o tym że traktuję ją oraz jej męża z góry bo nie chce żeby mąż chodził na stadion. Stwierdziła że mój mąż nie ma swojego zdania, że mnie zostawi i że to ona i jej mąż to idealna para bo ona męża nie ogranicza. Nie mogę zrozumieć jednego dlaczego wnika w moje sprawy. To jak żyjemy z mężem to nasza sprawa. Chyba dobrze, że liczy się z moim zdaniem. Kochamy się, a koleżanka uważa, że ja przekupuje męża kasą, bo kasy mi nie brak. Serce mi pęka. Usłyszałam, że jestem snobką bo chodzę do teatru i ponoć nie szanuje ludzi. Mam kochającego męża, spodziewam się pierwszego dziecka i słyszę od koleżanki, że niby mąż mnie zostawi i że ustępuje mi niby za kasę. Nieprzytomna z nerwów jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A po co utrzymujesz z nimi kontakt? Potrzebni są ci do czegoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lutra

Koleżanka jest z meliny.

Nie dlatego, że chodzi na mecze czy nie, ale z tego co piszesz o niej tak wynika. Jest bezpośrednia, nachalna. Zazdrosna o ciebie i twoj status. Przez to jest niebezpieczna. Może ci narobić syfu 

Nie bez powodu mama kazała ci zerwać znajomość.

Reaktywacja dziecięcych znajomości po 20 latach tylko dlatego że masz z nią jako 9 latka fajne wspomnienia, to za mało na kontakt w dorosłym życiu.

 

Po to są szkoły, by segregować ludzi.

Poszłaś inna drogą już koleżanka. To po ch...zawracasz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona

Gość Lutra ma rację. Niestety ludzie się zmieniają z czasem, dorośleją, zmieniają poglądy, żyją w innej rzeczywistości. Wiem, że masz sentyment do koleżanki, bo kojarzy Ci się z nią szczęśliwe dzieciństwo. Też miałam przyjaciółkę w podstawówce, całe 8 lat siedziałyśmy razem w ławce, praktycznie byłyśmy nierozłączne, nauczycieli mówili na nas "papużki nierozłączki". Teraz wysyłamy sobie tylko życzenia na święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fredi

Ta znajomość nie ma sensu, jesteście inni i macie inne style życia. Zakończ tą toksyczną znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaO

Lutra masz rację. Bardzo dziękuję za zrozumienie. Może to ja chciałam zobaczyć w koleżance kogoś z przed lat, ale tej osoby już nie ma.

Dziękuję, że ze chciałaś przeczyć mój wpis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakadu

Poniekąd rozumiem twoją koleżankę, jej chodzi o to żeby faceci też się zaprzyjaźnili, dlatego on wyciąga go na stadion, bo to niby taka męska rozrywka gdzie mogą być sami bądź też w towarzystwie innych facetów. Jeśli spotykacie się tylko we 4 i oni nie mogą sobie na osobnosci pogadać o męskich sprawach to nie dziwię się jej reakcji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaO
 

Poniekąd rozumiem twoją koleżankę, jej chodzi o to żeby faceci też się zaprzyjaźnili, dlatego on wyciąga go na stadion, bo to niby taka męska rozrywka gdzie mogą być sami bądź też w towarzystwie innych facetów. Jeśli spotykacie się tylko we 4 i oni nie mogą sobie na osobnosci pogadać o męskich sprawach to nie dziwię się jej reakcji. 

Spotkać się mogą tylko dlaczego akurat na stadionie. Przecież można gdzie indziej.  Mój mąż i ja nie przepadamy za stadionem? Są inne miejsca. My nie oceniamy źle koleżanki i jej faceta za to że nie chodzą do kina czy teatru, a oni oceniają nas przez to że na stadionie nie bywamy. Wałkowałam z nimi ten temat rok. Dalej nie rozumieją że stadion jest nie dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kakadu

To niech ten jeden raz się z nim wybierze, może wtedy jej mąż zobaczy że dla Twojego męża to jest nudne i to go nie bawi, albo idźcie we czwórkę wtedy zobaczysz na własne oczy jak on się tam zachowuje. I będziesz wtedy wiedziała czy kontynuować w ogóle tą znajomość. Zawsze można wyjść 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaO

Może i masz rację. Dzięki za podpowiedź 🙂

 

Poniekąd rozumiem twoją koleżankę, jej chodzi o to żeby faceci też się zaprzyjaźnili, dlatego on wyciąga go na stadion, bo to niby taka męska rozrywka gdzie mogą być sami bądź też w towarzystwie innych facetów. Jeśli spotykacie się tylko we 4 i oni nie mogą sobie na osobnosci pogadać o męskich sprawach to nie dziwię się jej reakcji. 

Spotkać się mogą tylko dlaczego akurat na stadionie. Przecież można gdzie indziej.  Mój mąż i ja nie przepadamy za stadionem? Są inne miejsca. My nie oceniamy źle koleżanki i jej faceta za to że nie chodzą do kina czy teatru, a oni oceniają nas przez to że na stadionie nie bywamy. Wałkowałam z nimi ten temat rok. Dalej nie rozumieją że stadion jest nie dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figa

No to zaproponuj im wyjście do teatru, powiedz ze powinni ubrać się stosownie do sytuacji i ze bilety są za 100zl lub droższe. Niech spróbują waszych rozrywek a potem w drodze „ rewanżu” pójdziecie z nimi na mecz. Poza tym jak wykupisz super miejsca to atmosfera na stadionie może się podobać bo stereotypy są tutaj największym problemem. 
jednak po takim liście od koleżanki w życiu juz bym nie chciała utrzymywać takiej znajomosci. Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze oni zawiadomili was o co was sądzą wiec sama nie musisz się domyślać, sprawa jest prosta. Odpisz jej coś w stylu „ szkoda, ze tak myślisz bo to zamyka szanse na kontynuacje naszej znajomosci „ a potem już bym nie reagowała na żadne odpowiedzi czy komentarze. Po prostu koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Witajcie 

Mam następujący kłopot. Proszę podpowiedzcie.

Niespełna rok temu nawiązałam kontakt z koleżanką z lat dziecinnych. Jako dzieci bardzo się kolegowałyśmy. Po tem moja mama zakazała mi spotykać się z koleżanką. Nie miałam wyjścia. Przyjaźń się rozpadła. Odnalazłam koleżankę po dwudziestu latach i zaproponowałam spotkanie. Było miło. Po tem spotkałyśmy się z naszymi mężami i jej córką. Było super. Po tem wspólne wakacje i coraz częstsze spotkania. Mąż koleżanki to Legionista chodzi na mecze. Mój mąż nie. Nigdy za specjalne na meczach nie bywał. Kiedy związał się ze mną także nie chodził bo kultura stadionu mi się nie podoba i uważam, że są ciekawsze rozrywki. Mój mąż akceptuje moje zdanie i na mecze nie chodzi. Tak ustaliliśmy razem. Mąż koleżanki przy każdym spotkaniu próbuje namówić mojego męża żeby poszedł z nim na mecz. Robiąc ze mnie jędze, a z męża frajera. Nie potrafi zrozumieć, że mecze są nam do szczęścia nie potrzebne. Wczoraj byliśmy na pizzy razem z moją koleżanką i jej mężem oraz córką. Temat meczów rozpoczął mąż koleżanki i jak zwykle stwierdził że traktuję mojego męża żle. Dziś rano koleżanka napisała mi długą wiadomość o tym że traktuję ją oraz jej męża z góry bo nie chce żeby mąż chodził na stadion. Stwierdziła że mój mąż nie ma swojego zdania, że mnie zostawi i że to ona i jej mąż to idealna para bo ona męża nie ogranicza. Nie mogę zrozumieć jednego dlaczego wnika w moje sprawy. To jak żyjemy z mężem to nasza sprawa. Chyba dobrze, że liczy się z moim zdaniem. Kochamy się, a koleżanka uważa, że ja przekupuje męża kasą, bo kasy mi nie brak. Serce mi pęka. Usłyszałam, że jestem snobką bo chodzę do teatru i ponoć nie szanuje ludzi. Mam kochającego męża, spodziewam się pierwszego dziecka i słyszę od koleżanki, że niby mąż mnie zostawi i że ustępuje mi niby za kasę. Nieprzytomna z nerwów jestem....

To się nazywa zazdrość, żal koleżance bo jesteś szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ludzie którzy wtrącają sie do cudzego życia są okropni. 

1. mąż koleżanki chyba nie pojmuje, że nie każdy lubi takie rozrywki

2. próbują zrobić z ciebie tą złą

3. mąż nie potrafi powiedzieć, że takie zabawy go nie rajcują?

4. koleżanka nie powinna się wtrącać w twój związek i pisać"dobrych rad", że masz robić tak czy siak bo mąż cię zostawi

5. pewnie koleżanka i jej mąż cię obgadywali

6. po co ci tacy znajomi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×