Mrożenie zrazów

Zrazy z karkówki  muszę tym razem zamrozić . Dzisiaj ( wtorek )  kupione, mąż rozbił , pokroił boczek wędzony , obrał cebulę. Potem to już ja . Rozkładam na czystym stole ( mam ceratkę ) . OK. 26 szt. Na nie układam plastry cebuli , kawałek ogórka koniecznie kiszony , duży plaster  cienkiego boczku .  Całość posypuję czerwoną słodką papryką  . Spinam , ja tradycyjnie malutko nitką , koniecznie białą . Ustawiam w rzędy ( na stole ) . Zawinięte posypuję solą i pieprzem ( najpierw z jednej strony wszystko ) , potem przewracam na drugą stronę i też sól i pieprz. .Wkładam do polewanej miseczki tyle ile wchodzi na patelnię . Posypuję lekko mąką . Piekę na dobrej rozgrzanej patelni ( najpierw przypiekam w miejscu złączenia ) . Upieczone chłodzę . Tłuszcz od pieczenia zalewam małą ilością wody i wlewam do słoika.  Dobrze wystudzone zrazy ( drugiego dnia ) wkładam do  worka foliowego i mrożę . Tłuszcz od pieczenia wkładam ( zakręcony  i wystudzony ) wkładam do lodówki .  Zrazy wyjmuję sobotę rano .Wrzucam do szybkowara razem z tłuszczem ze słoika i duszę na wolnym ogniu .Podejrzewam , że takie prosto upieczone może i byłyby lepsze. Jednak ja nie jestem niewolnicą  i moi goście muszą jeść co dostaną .W sobotę piekę gęś  nadzianą  kaszą i mielonym . To będzie danie z pod igły. Jednak z nim mniej pracy , więc wybór mój taki. Powodzenia.  

A po co ten łegór zgniły? Papryje i bubujje odpuszczę. Ale ta zgniła Kajda do miynsa? Fuuuuj. I ta Munka. I te mrożenie. Bryzol na kiblu murowany