Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż mowi że sam nie czy chce zostać z nami czy jednak być z kochanką. Prosił o tydzień namysłu. Będzie przez tydzień mieszkał z nami. Jak go przekonać

Polecane posty

Gość gość

Co moge robić aby nie odchodził? Co zrobić aby był z nami. Odpowiadając na pytania - tak, chce aby był z nami, nie chce go stracić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

5.II - imieniny: Dobiemara, Dobiemira, Lubodroga, Radomiła, Strzesławy i Strzeżysławy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Napiszę tak

To naprawdę upokarzające... Powinnaś wywalić go na zbity pysk. Miej honor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Musze coś zrobić. Już raz wybłagałam jak miał poprzednią kochankę, wybłagałam aby został z nami i nie zostawiał córeczki bez taty. I został z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zrób histerię i powiedz że skoczysz z okna, to go powstrzyma na jakiś czas. A tak serio, nie masz do siebie ani odrobiny szacunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chyba dziany gość, że tak się go kurczowo trzymasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A kobiety na innych forach tak się zarzekają, że ich facet, mąż na pewno nie zdradza! Bo on nie jest taki, bo mu ufam, bo ma ustawioną lokalizację, bo dzwoni z pracy... goowno prawda- jak widać zdradzają Ci wspaniali mężowie, dobrzy tatusiowie- tylko kobiety są tak głupie że wybaczają.

Kobieto, zdradził raz, drugi to zrobi to i dziesiąty- kop w doopę i lrzyżyk na drogę... a nie, przepraszam. Przecież to zapewne jedyny żywiciel rodziny to jak to tak...

"Musi się zastanowić którą wybrać"- żałosne i upokarzające, ale Ty błagaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pola 190ol9

Dajcie spokój, przecież to durne prowo, jeden troll pisze tu 90% tematów. Można poznać po stylu tytułów- mąż mówi, teściowa upokarza, jak upokorzyc kochankę, jak to jest, że..  A już to "jak to jest, że..." to już wogóle szczyt "intelektu" hahahahahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
 

Co moge robić aby nie odchodził? Co zrobić aby był z nami. Odpowiadając na pytania - tak, chce aby był z nami, nie chce go stracić. 

Przede wszystkim popracować nad szacunkiem do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
 

A kobiety na innych forach tak się zarzekają, że ich facet, mąż na pewno nie zdradza! Bo on nie jest taki, bo mu ufam, bo ma ustawioną lokalizację, bo dzwoni z pracy... goowno prawda- jak widać zdradzają Ci wspaniali mężowie, dobrzy tatusiowie- tylko kobiety są tak głupie że wybaczają.

Kobieto, zdradził raz, drugi to zrobi to i dziesiąty- kop w doopę i lrzyżyk na drogę... a nie, przepraszam. Przecież to zapewne jedyny żywiciel rodziny to jak to tak...

"Musi się zastanowić którą wybrać"- żałosne i upokarzające, ale Ty błagaj...

znawczyni wszystkiego i wszystkich 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehh

Kopnij bo w dupe i rozwód z orzeczeniem o jego winie,wtedy nic mu się nie będzie należało ,jak puścisz go w skarpetkach to kochanka od razu go skreśli ,jak będziesz mu wybaczać i błagać to nigdy się to nie skończy,jedynie my pomagasz ego chodować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iplaklo

Powinnas iść do tej kochanki i prosić ja , aby natychmiast go zabrała z Twojego domu, ale przedtem:

1. Ugotować mu ulubioną zupę i do jego porcji wrzucić garść przyprawy chili lub środków przeczyszczających

2. Poprosić i minetke od tyłu i przypadkiem pierdnąć mu w twarz

3. Zrobić loda i ugryźć zębami, też przypadkiem 😄

4. Nasikać w samochód 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz
 

Powinnas iść do tej kochanki i prosić ja , aby natychmiast go zabrała z Twojego domu, ale przedtem:

1. Ugotować mu ulubioną zupę i do jego porcji wrzucić garść przyprawy chili lub środków przeczyszczających

2. Poprosić i minetke od tyłu i przypadkiem pierdnąć mu w twarz

3. Zrobić loda i ugryźć zębami, też przypadkiem 😄

4. Nasikać w samochód 

Genialne 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz
 

Powinnas iść do tej kochanki i prosić ja , aby natychmiast go zabrała z Twojego domu, ale przedtem:

1. Ugotować mu ulubioną zupę i do jego porcji wrzucić garść przyprawy chili lub środków przeczyszczających

2. Poprosić i minetke od tyłu i przypadkiem pierdnąć mu w twarz

3. Zrobić loda i ugryźć zębami, też przypadkiem 😄

4. Nasikać w samochód 

Genialne 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz
 

Powinnas iść do tej kochanki i prosić ja , aby natychmiast go zabrała z Twojego domu, ale przedtem:

1. Ugotować mu ulubioną zupę i do jego porcji wrzucić garść przyprawy chili lub środków przeczyszczających

2. Poprosić i minetke od tyłu i przypadkiem pierdnąć mu w twarz

3. Zrobić loda i ugryźć zębami, też przypadkiem 😄

4. Nasikać w samochód 

Genialne 😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdssfsdf

Powiedzieć wam prawdę o tym co ja bym zrobiła?

Nie powiedziała już nic. Rozdział komunikacji skończony. Bez uprzedzenia spakowałabym czy poukładała rzeczy dziecka, zostawiła jego plan zajęć, ewentualnie zawiozła do teściowej z dedykacją dla ojca (tak, tak, do teściowej, nie do swoich rodziców), wybrała wszystko co mogę z rachunku i wyszła w momencie gdy facet wchodzi do domu (lub wcześniej w przypadku gdy dziecko już jest pod czyjąś opieką).

Nie biorę na siebie wyłącznego ciężaru, dziecko zostawiam ojcu. Mogę w przyszłości, jak się ogarnę na nowo, płacić alimenty.

Tani hotel np robotniczy, dorywcza prawa i jest wolność i życie na nowo.

 

Mojemu kiedyś powiedziałam, że jeśli chce kończyć, niech kończy ale ja się wymiksuję pierwsza i sprytniej, a dziecko zostawię pod opieką jemu. (Tylko że ja, jeśli straszę - a co tu dużo mówić, jest to straszenie - to tylko wtedy gdy naprawdę wliczam takie działania.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idem

Autorko moim zdaniem jest tylko jedno wyjście- musisz przyjąć układ taki jaki jest, mieszka z wami ale ma kochankę.Co z tego że zerwie z kochanką jak za jakiś czas będzie miał następną,to już lepiej iść na taki układ "zostań z nami a kochanki se możesz mieć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On35
 

Powiedzieć wam prawdę o tym co ja bym zrobiła?

Nie powiedziała już nic. Rozdział komunikacji skończony. Bez uprzedzenia spakowałabym czy poukładała rzeczy dziecka, zostawiła jego plan zajęć, ewentualnie zawiozła do teściowej z dedykacją dla ojca (tak, tak, do teściowej, nie do swoich rodziców), wybrała wszystko co mogę z rachunku i wyszła w momencie gdy facet wchodzi do domu (lub wcześniej w przypadku gdy dziecko już jest pod czyjąś opieką).

Nie biorę na siebie wyłącznego ciężaru, dziecko zostawiam ojcu. Mogę w przyszłości, jak się ogarnę na nowo, płacić alimenty.

Tani hotel np robotniczy, dorywcza prawa i jest wolność i życie na nowo.

 

Mojemu kiedyś powiedziałam, że jeśli chce kończyć, niech kończy ale ja się wymiksuję pierwsza i sprytniej, a dziecko zostawię pod opieką jemu. (Tylko że ja, jeśli straszę - a co tu dużo mówić, jest to straszenie - to tylko wtedy gdy naprawdę wliczam takie działania.)

Jak to dobrze, że zostawiłem narzeczona po latach, traf tutaj na taki okaz 😂 Dziękuję Bogu naprawdę, a kobiet na raz nie brakuje.. Szkoda życia.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

jak go przekonać ? Wystawić torbe za drzwi i zmienić zamki , 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przefarbuj suknie ślubną na czarno weź wasze bomble i idź do kochanki do jej miejsca pracy i zrób scene ze odbiera ojca bomblom a Tobie męża 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pojsc do kochanki do pracy w ufarbowanej na czarno sukni slubnej z corka w szatce komunijnej. Krzyczec, ze ta malpa zabiera dziecku ojca a zonie meza. Ludzie beda plakac i wyzywac ja. Maz jak sie dowie ucaluje cie i podziekuje. Nigdy juz nie odejdzie. Sprawdzone przez inna forumowiczke. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Przefarbuj suknie ślubną na czarno weź wasze bomble i idź do kochanki do jej miejsca pracy i zrób scene ze odbiera ojca bomblom a Tobie męża 

Haha, napisalysmy jednoczesnie. Sprawdzone! 🤣🤣🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kochana wiem jak wiele wsparcia potrzebujesz i wiem jak bardzo chciała byś uslyszec ze to ma sens, że będzie dobrze, że się uda. Bylam W identycznej sytuacji i muszę opowiedzieć Ci pewną historię,  (uprzedzam,będzie długo ale proszę dotrwaj do końca) bo wiem doskonale jak się czujesz. A więc: kiedy urodzilam synka mąż zaczal coraz częściej zaczal sam wychodzic, coraz bardziej pilnowal telefonu itp. Coraz mniej sytuacji mi się zgadzało. W koncu odkrylam SMS od jakiejś paniusi. Wtedy jeszcze bylam na tyle silna że chcialam wyrzucic go z domu. Zarzekal sie ze to tylko głupie pisanie i nic więcej i ze nigdy wiecej tego nie zrobi. Uwierzyłam, wybaczylam. Pozniej znów odkrylam dziwne wiadomości. Jednak tym razem on już nawet nie prosil o wybaczenie, stwierdzil ze juz taki jest i będzie pisał z innymi. Ja głupia wtedy wyblagalam na nim obietnice ze zakończy to. W koncu uległ. Co się potem okazało- od trzech miesiecy spotykal sie z kimś. Najpierw wciskal mi kit że juz nie jest z tą osobą ale że mną też nie chce być. Potem odkrylam że to też nieprawda, ze on ma kogoś, skontaktowalam się z ta dziewczyna, ona sie wypierała, przyjeli jedną wersję. W koncu on już mial tak wypalone że prosto w oczy mi mowil że tak, ma kogoś i nie wie czy będzie z nią czy ze mna, ze czas pokaże ale prosi zebym nie składała pozwu o rozwód. Targaly mną różne emocje. Złość, rozzalenie, mysli samobójcze. Blagalam go niech zostawi ją i wraca do nas, on ciagle się " zastanawial co robic". W koncu wymusilam na nim (tak, wymyśliłam, pewnie dla swietego spokoju mi to powiedzial) obietnice ze ja zostawi. Tym razem chcialam miec to czarno na bialym ze miedzy nimi definitywny koniec dlatego podstepem doprowadzilam do konfrontacji. Spotkalismy sie ja, maz i ONA. Mowie do meza " no to powiedz jej to co mi wczoraj". A on... Zaczal sie smiac. Smiac mi w twarz ze co ja sobie myslalam, on mnie dawno nie kocha i co sie tak glupio gapie, mam spier... i mu sie na oczy nie pokazywac ( stalam tam z wozkiem z naszym synkiem zszokowana, za chwile odeszlam no bo po co ja tam bylam potrzebna dalej). Slyszalam jeszcze tylko jak ONA krzyczala do niego ze jest swinia i niech on spieprza bo ona nie chce sie znalezc kiedys na moim miejscu ( chyba dopiero wtedy do niej dotarlo z jakim dupkiem sie zadala, szkoda ze wtedy tylko do niej), a on ja prosil zeby sie uspokoila i zostala pogadac. Dobiegla potem do mnie, przepraszala mnie za to ze swiadomie zniszczyla mi rodzine, a ja widzialam jak co chwile odrzuca polaczenia od niego. Pamietam jak wtedy marzylam zeby on do mnie tak zarliwie wydzwanial i chcial pogadac, jak marzylam zeby zadzwonil i przeprosil za swoje zachowanie, niestety... W dupie mial czy zalamana nie wejde z tym wozkiem pod samochod, gdzie wogole tera jestem, najwazniejsze bylo dla niego zatrzymac swoja kochanice. Rozmawialam z nia chwile ze jak mogla itp a ona tylko mowila ze nie wie co mi ma powiedziec i ze wlasnie zrozumiala ze to nigdy by nie mialo przyszlosci i niech on bedzie sam bo nie zasluguje na zadna kobiete jesli matke swojego dziecka byl w stanie potraktowac az tak, bo zdrada zdrada ale to jego zachowanie sprzed chwili bylo w stosunku do mnie az okrutne i ona nie wie nawet co o tym sadzic. W tym czasie dalej ciagle odrzucala polaczenia. Wrocilam w koncu do domu, zalamana, ciagle ryczalam, dzieckiem zajmowala sie moja mama. Nagle telefon od mojego meza. Chce sie spotkac, pogadac. A ja co? Po tych atrakcjach jakie mi zafundowal w parku przy ludziach nie powinnam byla nawet odbierac telefonu od niego. Ale nie... Przeciez mialam juz wizje naprawienia rodziny, przeciez o tym marzylam. Jak  ...ka poprosilam matke zeby zostala z synkiem, umalowalam sie, spotkalam sie z nim. On przeprosil, ze nie wie co w niego wstapilo, bo przeciez tylko nas kocha ( hehe, tamta juz nie chciala miec nic wspolnego z nim to sie grunt pod nogami palic zaczal) potem sie kochalismy. Choc kazdy pukal sie w czolo, wrocilismy do siebie. Kazdego dnia wylam bo przypominala mi sie ta sytuacja. On traktowal mnie jak traktowal, darl sie na mnie ze sie rozczulam i jak mi nie pasuje cos to on moze sie wyniesc. No to ja co za winna sie uwazalam ze faktycznie, jak to tak wpedzac go ciagle w poczucie winy, wiec wylam juz tylko do poduszki. Sama wozilam go do kumpli zeby pokazac mu jak bardzo mu ufam, zeby wiedzial ze mozemy wystartowac od zera, liczylam ze to doceni. Gowno prawda. Znowu zaczely się chore jazdy i dziwne telefony ktorych przy mnie nie odbierał a wychodzil oddzwaniac. Znów się okazalo ze jest jakaś pindzia. Znów mi mowil że nie wie jak to bedzie. Ja znów blagalam zeby został. Znów upokorzyl mnie przy swojej nowej lasce ( taki byl bezhonorowy ze zabral mnie na sylwestra do kumpla dobrze wiedzac ze ona tam bedzie- wtedy wiedzialam tylko ze on ma kogos na boku, jednak nie wiedzialam kogo. Okropnie mnie podczas tego wieczoru traktował, potem zrozumiałam- to była pokazowka przed nia jak bardzo ma mnie w dupie). A ona się glupio cieszyła. Potem to zakończyli bo ona jednak związała się z jego kumplem, gdyż dziecinke wkurzac zaczelo ze on przyjezdzal do dziecka- znów glupia wróciłem. Czara goryczy sie przelała kiedy szarpnal mną jak mialam dziecko na rekach. Wyrzucilam go wtedy z domu i powiedzialam dosyć. Z dnia na dzien odzylam i o dziwo- w deee miałam czy on sobie teraz kogoś znajdzie czy nie. Z czasem odnowilam kontakt i  zblizylam się że sobą z moim wieloletnim przyjacielem. I wiesz co? Role sie odwrocily, to moj maz blagal o wybaczenie, to on kleczal i plakal zebysmy wrocili, sterczal w mroz godzinami pod domem i czekal az wroce z pracy zeby zamienic ze mna choc slowo i zobaczyc dziecko choc na chwile. Wpuszczalam go do domu zeby pobawil sie z dzieckiem ale bylam oschla. Jak wczesniej marzylam zeby wykazal choc odrobine zainteresowania tak teraz to jego zainteresowanie mnie draznilo. Byl jeden szkopul: nie tylko ja zauwazylam jego przemiane ale tez reszta. Ludzie ktorzy jeszcze kilka miesiecy wczesniej pukali sie w czolo jak blagalam meza zeby wrocil do nas, tym razem namawiali mnie zebym dla dobra dziecka mu wybaczyla. Wrocilismy do siebie, ja glupia zerwalam kontakty z przyjacielem bo maz mnie o to prosil, stwierdzil ze nie bedzie juz potrafil akceptowac mojej przyjazni z mezczyzna ktory jest ewidentnie we mnie zakochany i z ktorym widzial w wiadomosciach jak flirtowalam. Zakonczylam, mielismy zaczac od zera. Bylo cudownie. Potem troche klotni ale robilam dobra mine do zlej gry. Poszlam na impreze z kolezankami, tam pod wplywem alkoholu zdradzilam meza z pierwszym lepszym kolesiem ( dosc przystojnym).  On odnalazl mnie na fb i tak wyszla na jaw moja zdrada bo chlopak do mnie napisal a maz to zobaczyl. Wiesz co? Nie obchodzilo mnie co bedzie. Maz zobaczyl moja obojetnosc, plakal, pytal czy dlugo to trwa. Szczerze mu wszystko opowiedzialam a on? Stwierdził że sam do tego doprowadził i poprosil zebym wiecej tego nie robiła bo on tego nie przeżyje. Dziś jest w porządku. W koncu on traktuje mnie tak jak zawsze tego chcialam. Paradoksalnie moja zdrada i obojętność wszystko naprawiły. On juz wie że jak będzie trzeba to odejdę, wie też że jest cała masa mężczyzn ktorzy chętnie znajdą sie na jego miejscu. I niby mógłby to byc happy end ale nie jest. Czuje obrzydzenie do siebie ze kiedyś nie mialam honoru że blagalam go o zostanie. No i przyjaciel który zdazyl ułożyć sobie zycie z kims innym a ja cierpię bo to ja moglam być na tym miejscu a on nie chce juz nawet o mnie słyszeć. Synek ma juz 6 lat a ja żałuję że od razu nie odeszlam od męża kiedy syn byl mały. Wtedy latwiej byłoby mu się przyzwyczaić. Teraz nie moge burzyc mu jego świata. Muszę zostac przy mezu chociaż go nie kocham już i robic dobra minę do zlej gry dopoki syn nie dorosnie, zwłaszcza że on ma obraz kochajacych się rodziców. Wiec podsumowując: jesli naprawdę chcesz zeby mąż zostal to swoją obojętnością najwiecej wygrasz. Chociaz nie wie. Czy warto, po latach pewnie zdasz sobie sprawę jak ja, że bylo to żałosne jak ch... Lepiej od razu sobie uloz życie z kims kto na to zasługuje zanim obudzisz się z ręką w nocniku jak ja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie masz żadnej godności? Proszę cię. Gdyby mój powiedział mi że ma kochankę to by już leciał przez drzwi a co dopiero namyślec się z kim chce być. Łaskę ci robi czy co? Żałosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

100 proc racji.  Jak widzisz autorko z przedostatniej wypowiedzi, co z tego że zatrzymasz portki w domu jak stracisz wlasna godnosc tak naprawdę, bo tak głupie baby, to właśnie tracicie latajac za portkami, godnosc ktorej juz nie odzyskacie. Trzeba się szanować. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×