Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

blackangel9230

Zaczepki w pracy. Co zrobic zeby sie skonczyly?

Polecane posty

hej. mam problem z kolega z pracy i nie wiem jak sobie z tym poradzic. Zaczelam prace w dosc duzej firmie  4 miesiace temu. Ogolnie jestem osoba bardzo skryta, niesmiala, mam niska samoocene, dopiero kiedy ktos pozna mnie blizej moze stwierdzic ze tak naprawde jestem bardzo fajna, ale proces ten niestety trwa zawsze dlugo i nie kazdy ma sile tak dlugo czekac na to az sie otworze i pokaze sie z tej lepszej strony. Ciezko bylo mi zaczac tam prace, bo ze wzgledu na moj charakter - taka grupa ludzi po prostu mnie bardzo krepowala. Kiedy przychodzilam do pracy i z niej wychodzilam to wszyscy mnie zaczepiali - no ale to normalna sytacja - w koncu przyszedl ktos nowy, atrakcja..no to trzeba troche zartow sobie porobic. Nie bylo to oczywiscie nic chamskiego itd. Tylko przykladowo odpowiadanie na moje 'dzien dobry" tak jak dzieci z przedszkola (chodzi mi o takie przeciagnie : dzieeeeeen doooo brrryyy) a pozniej smiech. Oczywiscie odbieralam to troche jak przedrzeznianie mnie, ale po 4 miesiacach zaczepki wszystkich sie skonczyly. Jest normalnie - czyli tak jak ja czuje sie komfortowo - przemykam niezauwazona. Jednak z tej calej grupy, nadal zostal jeden kolega ktory bardzo mnie irytuje i nie skonczyl zaczepkami. Nie wiem co mam zrobic, zeby po prostu juz przestal to robic. Facet ma 41 lat, ma zone i dziecko. Wyglada raczej na taki typ profesorka, cichy, powazny, inteligentny i powsciagliwy, raczej kamienna twarz. Od samego poczatku wykazywal najwieksza aktywnosc ze wszystkich.. ciagle sie na mnie gapi. jesli juz odruchowo tez na niego popatrze - cieszy sie jak nienormalny. Niestety w ciagu dnia musze przynajmniej kilka razy minac jego biurko, bo siedzi niedaleko tolaety damskiej i za kazdym razem jak przechodze to sie na mnie gapi. JA to po prostu ignoruje, a on wtedy jak przechodze to zaczyna mi machac, albo do mnie wolac "dzien dobry" mimo ze juz jest przykladowo przed 17nasta i zaraz idziemy do domu.. wiec bardziej wypadaloby powiedziec do widzenia. Robi to tak glosno, ze inny kolega ktory siedzi obok niego, zaczal to zauwazac i zaczal sie smiac z tego i ze mnie... i wczoraj jak wychodzilam z toalety - on tez zaczal za mna wolac.. Ogolnie nie robi nic zlego.. no bo mowi mi tylko dzien dobry..  - ale jest to dla mnie bardzo irytujace, po prostu boje sie isc do kibla. i ide tylko wtedy kiedy jego nie ma przy biurku. nienawidze zwracac na siebie uwagi, a przez to ze on do mnie tak wola, i macha to wszyscy zaczynaja tez sie smiac. Nie wiem co to ma byc.. czemu tak robi... ja odbieram to jakby sie ze mnie nasmiewal, nabijal.. robil sobie zarty, chcial mnie zawstydzic przy innych. ile kurde mozna... Jak rozmawialismy to bardzo mi oferowa swoja pomoc, mowil ze jak bede potrzebowac "pomocy lub wsparcia to zeby do niego walic". pytal jak mi idzie, czy lubie prace itd.  wydawal sie calkiem normalny. Pare razy jak potrzebowalam czegos od niego ( niestety wszyscy jestesmy od siebie zalezni, i czesto musimy ze soba gadac i wyciagac roznego rodzaju informacje) to zartowal ze mi pomoze ale 10 zl sie nalezy. wiec nastepnym razem jak on prosil mnie o przysluge to ja powiedzialam mu ze za to nalezy sie kawa. Oczywiscie po pierwsze to byl zart, po drugie chodzilo mi o kupno kawy i tyle. A on odebral to chyba jako zaproszenie na randke, bo zaczal mi mowic ze ma zone i dziecko i jest chyba dla mnie za stary, po czym zaczal wypytywac ile mam lat. Przy innej okazji, kiedy pytalam czy moglby mi cos przeslac, to napisal mi ze "dla Ciebie wszystko".  Pisze chaotycznie, ale ogolnie rzecz biorac, kiedys mylalam ze mnie podyrwa, ale to ze ma zone i ze  tak bardzo "bronil sie " przed ta rzekoma kawa - dalo mi do myslenia ze to jednak nie podryw. Mam 27 i mam rowniez meza. Takze od razu na jego gadke o zonie - wytlumaczylam mu ze to tylko zart i nie chce go porwac od zony, bo sama mam meza. To mi napisal ze "meza sie odczepi". Od tego czasu sytuacja sie uspokoila na kilka dni, facet mnie unikal, nawet nie popatrzyl w moja strone. bardzo sie cieszylam, ze mam wreszcie spokoj. Ale nietstety problem znowu wrocil. I od nowa jest to samo. Chce rowniez zaznaczyc ze jak przykladowo zawola do mnie ktos inny cos w stylu "Czesc Kasia, jak tam".. to on slyszac to robi sie jeszcze bardziej aktywny i powtarza ten tekst za tamta osoba tak glosno zebym jego tez zauwazyla. Chcezeby ten koles sie odpieprzyl i przestal mi robic siare przy wszystkich... bo czuje sie tak jak w szkole kiedy wychodzilo sie do odpowiedzi na srodek i wszyscy sie na ciebie gapili.
Probowalam na poczatku byc bardziej odwazna i jak sie gapil to tez sie popatrzylam, usmiechnelam i poszlam dalej. nic nie pomoglo. Zaczelam ignorowac, nie zwracac w ogole uwagi... zaczal machac i drzec sie na cale biuro. Nie wiem co robic. Doradzcie cos, bo rzygac mi sie chce na sama mysle, ze jutro znowu do pracy. Wiem tez ze dla normalnych otwartych ludzi nie ma tu problemu, ale mnie to bardzo meczy. I zawsze mam pecha do takiego typu ludzi, chyba wyczuwaja ze jestem ofiara. dziekuje za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×