Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Problem z moją matką gdy wyjeżdżamy.

Polecane posty

Gość Gość

Zawsze jest tak samo, podczas naszych wyjazdów chce niby nam pilnować domu, chociaż my nie chcemy. Nawet psa musimy zabierać, bo nie jest w stanie sie nim zająć, czyli wypuścić na ogród i dać jeść. Pies ma 13 lat, taki zwykły kundelek i ma stres jak zostawiamy go w hoteliku dla psów, a nie wszędzie możemy go zabierać. 

Teraz to samo, chcemy na tydzień pojechać w góry, już sie pyta kiedy ma przyjść bo się oczywiście moja siostra już wygadała, że jedziemy. Nic o wyjazdach już nie mówię, ale się zawsze dowiaduje czy od teściów czy od kogoś i zaczyna cyrk. Cyrk polega na wymuszaniu, jak spokojnie mówię, że nie ma takiej potrzeby wpada w płacz, i po mnie jedzie czy ona nie może być w naszym domu? Dlaczego traktuje ją w ten sposób  no i się przyznaje, że ulegam dla św spokoju. Teraz już mam tego dość, bo po powrocie muszę dom sprzątać,a muszę zostawić czysty, pranie całe zrobić itp. Kiedyś zostawiłam pranie, to mi poprala i poniszczyła swetry i jak baran się wyparła. Ani prośbą kulturalna, ani słowem, tłumaczeniem nie mogę z nią dojść do porozumienia. Siostra żyje z matką super, bo to ta ulubiona córka i też po mnie jedzie. Mam dość, czuję się osaczona,maz też ma dosc, bo dla Niego to chora sytuacja. Wiem, że muszę twardo sie trzymać i nie ulegać tym pomysłom, ale jak się zaczyna cyrkowanie to się chyba boję własnej matki w wieku 30 lat, tak wiem to jest chore.Dodam, że jak dzwonie z wyjazdu i pytam  co tam w domu, to mi odpowiada "jak to na służbie" a mnie telepie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znizin

Jezu, własnej matki się boisz? Niech sobie ryczy ile chce, mówisz po prostu nie i koniec, temat ucięty. To jest dorosła osoba, niech przeżywa to jak chce. Na policję Cię poda, że jej do domu nie chcesz wpuścić? No proszę Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znizin

Jezu, własnej matki się boisz? Niech sobie ryczy ile chce, mówisz po prostu nie i koniec, temat ucięty. To jest dorosła osoba, niech przeżywa to jak chce. Na policję Cię poda, że jej do domu nie chcesz wpuścić? No proszę Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A dlaczego w ogóle musi być w domu? Ze względu na psa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Tak jak mówiłaś mów że nie ma potrzeby żeby zajmowała się domem, że doceniasz propozycję, ale nie i już. Jak zacznie robić sceny, to jej powiedz żeby przestała bo zaczynasz się martwić czy z jejj głową w porządku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Że względu na widzimisię. Pies jest zabierany zawsze, albo jedzie z nami, albo do hotelu dla psów. No właśnie to jest chore. Potem te fochy, spazmy mnie wykańczają. To nie jest zwykle przyjęcie do wiadomości mojej odmowy, następuje po niej cały arsenal wywierania na mnie nacisku i poczucia, winy. Znam mechanizm, ale się nie potrafię obronić. To co potem się dzieje mnie przerasta chyba emocjonalnie. Zdałam sobie z tego sprawę, jaka ja jestem nienormalna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To co my Ci mamy poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Sto razy już to samo powtarzałam, ale jak zacznie wymuszać jest głucha na wszystkie moje słowa. Nie przestanie, aż się zgodzę a ja ulegam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Co poradzić? Kurcze sama wiem, gdzie jest problem i ulegam. Chyba faktycznie zamiast tutaj wypisywać swoje żale powinnam może iść do psychologa, do psychiatry? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko jesteś latami uwikłana w toksyczną relacje z matką. My tutaj nie pomożemy bo niby jak. Idź faktycznie i szukaj gdzieś pomocy, bo sama sobie nie poradzisz. To duży, poważny i głębszy problem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Autorko, podobna dziwna relacje miałam że swoją matką. Tu żadne argumenty nie pomogą poza wycofaniem się i ostudzeniem relacji. Nie dajesz kluczy, wyjeżdżasz i tyle. Raz drugi będziesz miała horror, ale matka odpuści. Inaczej się nie da. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Autorko, podobna dziwna relacje miałam że swoją matką. Tu żadne argumenty nie pomogą poza wycofaniem się i ostudzeniem relacji. Nie dajesz kluczy, wyjeżdżasz i tyle. Raz drugi będziesz miała horror, ale matka odpuści. Inaczej się nie da. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Odpuści albo i nie odpuści. Latami tak pogrywała, zawsze skutecznie, raczej szybko się nie podda. Myślę, że to zostawanie to tylko jeden z problemów z matką. Autorka jest uwikłana  bardzo mocno. Faktycznie jedyna rada to wygaszenie stosunków, tylko czy ktoś tresowany latami wytrzyma psychicznie presję z jaką się spotka gdy wdroży plan  w życie? Szczerze wątpię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rozmowa z psychologiem mogłaby ci pomóc, bo masz problem z tym, że nie umiesz się postawić. Psycholog mógłby ci pomóc stać się bardziej asertywną.
A z tą konkretną sytuacją najlepiej poradzić sobie tak, że najpierw kulturalnie odmówić - powiedzieć, że doceniasz propozycję mamy, ale nie ma takiej potrzeby. Jak po takiej odmowie mama zacznie robić cyrki, płakać i wygadywać głupoty, musisz uciąć to ostro, nazywając jej zachowanie wprost, nie bawiąc się w uprzejmości - np. powiedzieć, że nie działa na ciebie jej bezpodstawna histeria i zdania nie zmienisz, że ma przestać robić cyrk, bo wyjdziesz itp. 
Kiedyś przeczytałam, że na ludzi, którzy lubią odstawiać takie cyrki i manipulacje emocjonalne, np. płakać, żeby coś wymusić, działa jak się im powie, że się widzi w tym manipulację i że to nie zadziała - np. "Nie zadziała na mnie twoja próba wymuszania płaczem, więc przestań już i rozmawiaj ze mną normalnie". Osobiście sprawdziłam na jednej osobie i nazwanie tego wprost podziałało skutecznie - już nie próbuje, a kiedyś to było dość częste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wszystkie rady są dobre, ale co po nich skoro autorka jest taka słaba i uległa no niewiele. Tutaj  nie chodzi o zachowanie matki, tylko o reakcje autorki. To nie matka jest problemem, tylko  autorka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie możesz pozwolić na rozwijanie się tego cyrku i histerii. Jak matka zacznie, powiedz, że ma przestać, bo wyjdziesz/rozłączysz się i po chwili jak nie zacznie normalnie rozmawiać, to musisz to zrobić. Nie możesz wdawać się wtedy w dyskusje. I konsekwentnie to powtarzaj przy każdej histerii z byle powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "
 

Że względu na widzimisię. Pies jest zabierany zawsze, albo jedzie z nami, albo do hotelu dla psów. No właśnie to jest chore. Potem te fochy, spazmy mnie wykańczają. To nie jest zwykle przyjęcie do wiadomości mojej odmowy, następuje po niej cały arsenal wywierania na mnie nacisku i poczucia, winy. Znam mechanizm, ale się nie potrafię obronić. To co potem się dzieje mnie przerasta chyba emocjonalnie. Zdałam sobie z tego sprawę, jaka ja jestem nienormalna. 

Pozwala pani na takie traktowanie samej siebie. Tylko to co pani dopuszcza do siebie jest w stanie pania zranic. Pani matka narzuca sie z rzekoma pomoca po czym mowi wredny frazes " jak to na sluzbe" jak by robila pani przysluge. Bardzo niemila sytuacja, ktora nawet na mnie osobie wogole niezwiazanej z sytuacja wywoluje zdenerwowanie. Jedna z pan napisala by ucinac takie wymuszania krotkim zwrotem. Inna z pan zaproponowala wyjscie z sytuacji ze pani wyjezdza zabiera klucze i nie zostawia i nie ulega presji. Powiem szczerze, ze wedlug mojej opini obie te sytuacje polaczone w jedno dadza bardzo dobry efekt. Poprostu stanowczo dziekuje pani za pomoc i mowi ze placze  na nic sie zdadza  po czym wyjezdza bez dawania kluczy. Podejrzewam ze pani matka i pani siostra odpoczywaja od siebie jak pani gdzies wyjezdza. Korzystaja przy tym z pani domu. JA ze swojej strony zycze tylko wytrwalosci i  jeszcze raz wtrwalosci w postanowieniu . osobiscie nie lubie jak mi sie ktos po moim domu szweda pod moja nieobecnosc. Moj dom moja twierdza i nikomu nic do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htrhtrh

Powiedz że jest ci przykro, że mieszkać chce, ale pomóc w tym co naprawdę potrzebne, żeby pies nie musiał zostawać w obcym miejscu, żeby miał podstawową opiekę, to już nie. Powiedz wprost, że przez postawę matki, brak względów dla ważnego mieszkańca domu, nie masz do niej zaufania.

Lepiej wprost i spokojnie, niż kiedyś nie opanować emocje i zjechać kobietę.

 

Swoją drogą, czy ta twoja matka nie zaczyna chorować psychicznie? Ja bym się zastanawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2

Poczytaj książkę "Toksyczni rodzice" - mi pomogła zwalczyć mechanizmy nacisku mojej matki i chociaż było bardzo ciężko, to teraz te kontakty są dla mnie zdrowsze. Skoro widzisz problem, to już dużo, naprawdę. A w tej książce znajdziesz kilka fajnych rad, jak sobie poradzić z matką.

Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady, sugestie. Dojrzałam żeby zrobić z tym porządek. Wyjedziemy w innym terminie, bo mąż musi zostać w pracy dłużej, zamkniemy dom i nikomu nic tłumaczyć nie będziemy. Jeśli po raz kolejny zawale sprawę, idę do psychologa bo sie wykończę.Maz wymyślił żeby może  kolejnym razem moja Teściowa  niby została, że jak nie dam rady to spokojnie i powoli to rozwiążemy. Mówił, że Teściowa niby zostanie a mojej matce powiemy, że już jest ktoś w domu. Wyjście awaryjne takie w razie mojej klęski. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
 

Poczytaj książkę "Toksyczni rodzice" - mi pomogła zwalczyć mechanizmy nacisku mojej matki i chociaż było bardzo ciężko, to teraz te kontakty są dla mnie zdrowsze. Skoro widzisz problem, to już dużo, naprawdę. A w tej książce znajdziesz kilka fajnych rad, jak sobie poradzić z matką.

Powodzenia

A może napisać książkę toksyczne dzieci, ta książka toksyczni rodzice narobiła wiele szkód, wychowała pokolenie dzieci z depresją, nieradzących sobie w życiu. Toksycznych rodziców jest mało, dużo dzieci za to nie radzi sobie z rzeczywistością, przykład autorki, nie umie rozwiązać prostej rzeczy. Wystarczy powiedzieć NIE, dziękuję, nie ma potrzeby, nie chcę aby mama mieszkała u mnie podczas mojej nieobecności i TYLE, tylko! Jak to jest problem , to.. jak dziękuję. Mamałyje z was, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gdyby to wystarczyło, to autorka nie miałaby o czym pisać. Widzisz coś wiece niż czubek własnego nosa? Wątpię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
 

A może napisać książkę toksyczne dzieci, ta książka toksyczni rodzice narobiła wiele szkód, wychowała pokolenie dzieci z depresją, nieradzących sobie w życiu. Toksycznych rodziców jest mało, dużo dzieci za to nie radzi sobie z rzeczywistością, przykład autorki, nie umie rozwiązać prostej rzeczy. Wystarczy powiedzieć NIE, dziękuję, nie ma potrzeby, nie chcę aby mama mieszkała u mnie podczas mojej nieobecności i TYLE, tylko! Jak to jest problem , to.. jak dziękuję. Mamałyje z was, niestety.

O toksycznych dzieciach też jest 😉

I tutaj raczej syty głodnego nie zrozumie. Co innego być nieasertywnym i ogólnie taką ciapą, a co innego całe życie spędzić z toksykiem-rodzicem. To jest jak syndrom DDA, swego rodzaju współuzależnienie i jest to bardzo trudne do zwalczenia, bo to z zewnątrz nie wygląda na żadną patologię, za to z takiego "dobrego domu" wychodzą właśnie dzieci, z depresją i innymi zaburzeniami w sferach uczuciowych i zachowań społecznych, pełne kompleksów. Ile się słyszy właśnie o samobójstwach dzieci z takich dobrych domów? To jest właśnie tego pokłosie.

Na DDA mamałyja byś raczej nie powiedziała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
 

O toksycznych dzieciach też jest 😉

I tutaj raczej syty głodnego nie zrozumie. Co innego być nieasertywnym i ogólnie taką ciapą, a co innego całe życie spędzić z toksykiem-rodzicem. To jest jak syndrom DDA, swego rodzaju współuzależnienie i jest to bardzo trudne do zwalczenia, bo to z zewnątrz nie wygląda na żadną patologię, za to z takiego "dobrego domu" wychodzą właśnie dzieci, z depresją i innymi zaburzeniami w sferach uczuciowych i zachowań społecznych, pełne kompleksów. Ile się słyszy właśnie o samobójstwach dzieci z takich dobrych domów? To jest właśnie tego pokłosie.

Na DDA mamałyja byś raczej nie powiedziała...

Łatwo wszystko nazwać i przełożyć na obronę swoich ułomności, robić z siebie ofermę, miałam/mam matkę z która coś nie tak, ale to moja matka, zwykle matki kochają swoje dzieci, a nie muszą być idealne, tak jak nikt nie jest idealny, tak jak nie ma idealnego dziecka. Nie żyj przeszlością, bo jej już nie ma, nie powielaj swojej matki, bądź inna, lepsza, mądrzejsza. Problemy są i będą, ale to co dorosłej osobie matka powiedziała... nie może być problemem. Człowiek inteligentny umie dostosować się do każdej sytuacji i poradzić sobie. Tematy typu: matka/teściowa powiedziała... rozwalają mnie i świadczą o niedojrzałości obecnego pokolenia. Psychologowie i psychiatrzy maja łatwy zarobek, trzeba skończyć psychologię i zarabiać mówiąć, żyj teraźniejszością :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pytanie dlaczego ona tak strasznie chce u Was być? Czy boi się włamania i chce chronić Wasz dom, czy jest po prostu ciekawa co masz w kątach i chce zrobić przeglad i się kokosic? U mnie nie ma komu przyjść kwiatki podlać, zawsze był problem, każdy ma swój dom i swoje sprawy, więc nawet trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację, że ktoś naciska na mieszkanie pod moją nieobecność. Myślę, że skoro nie chcesz to kluczy nie daj i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
 

 Nie żyj przeszlością, bo jej już nie ma, nie powielaj swojej matki, bądź inna, lepsza, mądrzejsza(...)Psychologowie i psychiatrzy maja łatwy zarobek, trzeba skończyć psychologię i zarabiać mówiąć, żyj teraźniejszością :).

Ja już nie żyję przeszłością od dawna 😉 po prostu tą przeszłość czasem trzeba przepracować właśnie po to, aby nie powielać pewnych schematów. Dla mnie moja przeszłość nie jest tłumaczeniem na aktualne niepowodzenia i inne takie - odcięłam się od niej, jestem szczęśliwa, realizuję się na własnych zasadach, a moje porażki wynikają z moich decyzji - tak samo jak sukcesy, i pokazałam mojej matce jej miejsce w moim życiu. I nie jest to centrum mojego wszechświata. Jak ona to przełknęła, to zaczęłyśmy odnawiać relację. Idealnie nie jest, ale jak dla mnie o niebo lepiej.

Mi do tego wystarczyła lektura głupiej książki. Najczęściej w tych relacjach nie chodzi o tą przeszłość, która była do kitu, ale o to, że my-dzieci - dorośliśmy, poszliśmy dalej, a rodzice wciąż zatrzymali się na byciu rodzicem kilkulatka, a nie dorosłego dziecka. Kochasz takiego rodzica, ale nie wytrzymujesz już w tej relacji i dusisz się, a nie wiesz co zrobić, by było lepiej. To jest prawdziwy problem i książki/psycholog są od tego, aby pomóc te kontakty na nowo poskładać, albo dać odwagę do ich zerwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×