Tesciowa zabiera moje dziecko między psy

Mirszkamy obok siebie . Tesciowa chce zabrac wnuka na spacer a pozniek idzie z nim do swojej corki która ma 4 psy. Twierdzi ze one sa kochane i by nigdy nic nikomu nie zrobily. Jakis czas temu byla rozmowa a zarazem klotnia bo powiedziałam ze ma z nim tam nie chodzic bo pies to pies i noe wiadono jak zareaguje na dwulatka. Grochem o sciane . Byla klotnia poskutkowalo na pare miesiecy. Dziś znow ja zobaczyłam jak idzie do psow i jeszcze je razem karmili. Pare dni temu te kochane psy omal nie zagrzyly najstarszego z nich. Mial operacje i ledwo przezyl. Nie mam sil do tej baby. Dzis powiedzialam mezowi co o tym myale u ze jutro rozmowa i albo nas bierze na serio albo noech z kundlami na spacery lazi a nie z wnukiem 

Co na to twój mąż?  W końcu to jego matka. Ja nie dałabym dziecka  na spacer i tyle.