Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sophie_

dystans z chlopakiem

Polecane posty

witam, mam nadzieje ze ktos to przeczyta ,i mi naprawde doradzi, bylabym wdzieczna bo juz sobie z tym nie radze... tekst jest dosyc dlugi. 

 kilka miesiecy temu, dokladnie we wrzesniu, poznalam chlopaka. mam 16 lat a on 15(poszedl do szkoly rok wczesniej). zaczelo sie od tego ze do mnie napisal. byl dopiero 3 wrzesien, on byl z mojej nowej klasy i go nie znalam w ogole bo dopiero 1 technikum.

pisalismy tydzien (bardzo mi sie to dluzylo, jakby trwalo wiecznosc, mialam wrazenie ze znam go dluzej, ale to mniejsza z tym), codziennie pisalismy i bardzo czesto, polubilam go. wtedy on napisal czy chcialabym sie z nim spotkac a ja na to ze jasne ze tak. przed tym pierwszym spotkaniem bardzo sie stresowalam choc nie az tak jak pozniej (zachwile do tego przejde).

nie bralam go jako kandydata na chlopaka, po prostu chcialam sie z nim spotkac jak kolezanka z kolega.

no i sie spotkalismy. spotkanie bylo mile, ale oboje sie stresowalismy i w sumie sie rozumielismy, rozmawialismy na rozne tematy jednak atmosfera byla nieco spieta.

po tym spotkaniu nadal pisalismy i bylo nam coraz bardziej blizej. spotykalismy sie czesto jednak mielismy raz taka przerwe gdzie nie spotykalismy sie chyba przez miesiac, nie wiem  z czego to wynikalo... wtedy kontakt nam troche oslabil, i oboje chyba mielismy taki depresyjny nastroj. mielismy kilka klotni i sprzeczek juz. prowadzilismy szczera i powazna rozmowe. i wszystko toczylo sie naprawde powoli. to byla przyjazn, jednak pozniej oboje zaczelismy cos czuc. ALE TO WSZYSTKO PRZEZ SMSY. to takie glupie... i to tak do dzisiaj. ciagle piszemy i piszemy i przez to jest jakis dystans. moze on tego dystansu nie ma, nie wiem. lecz ja mam bardzo duzy dystans i taka bariere. chcialabym go bardzo przytulic, chcialabym poczuc z nim bliskosc. gdy piszemy, nieraz daje mi niebezposrednie sygnaly ze jestem dla niego kims wiecej niz tylko przyjaciolka. spotykamy sie pol roku. a nasza relacja baaaardzo mozolnie sie rozwija. raz dal mi roze. dal mi tez bluze. troszczy sie o mnie, choc troche sie wstydzi, martwi sie (raz jak sie zwolnilam z kilku lekcji ostatnich i mu nie odpisywalam kilka godzin bo spalam bo zle sie czulam to on przez te kilka godzin wyslal wiadomosci kilka ktore wskazywaly ze sie martwil, i naprawde jak to przeczytalam to zrobilo mi sie przykro i smutno ze sie martwil ale z drugiej strony cieplo na sercu). czesto tez mi pomaga, w czymkolwiek, takze czesto pyta sie mnie o rade ale gdy ja jego sie pytam o ta rade to on mowi zebym robila jak chcę i ze to moja decyzja. raz napisal ze mu sie podobam, a tez pewnego razu gdy prowadzilismy powazna rozmowe (oczywiscie pisalismy;//) to napisal ze mu na mnie zalezy. na zywo by tego nie powiedzial. czesto tez mi pisze ze musimy o czyms porozmawiac ale gdy przychodzi co do czego to nic nie powie na ten temat, zwyczajnie sie boi. sam to stwierdzil (napisal), ze to dla niego dziwne, ze wie ze musi mi cos powiedziec takiego waznego, ale gdy sie juz spotykamy to nie moze z siebie wydukac ani slowa.

przechodzac do sedna, najbardziej boli mnie to, ze widze go w klasie codziennie ale nic nie rozmawiamy. on gada ze swoimi kolegami, a ja ze swoimi kolezankami. w ogole sie do siebie nie odzywamy w szkole. mysle ze tez to moze byc przyczyna tej bariery. czasem jak mam sie z nim spotkac to czuje ze nie chce z nim isc. to sie ostatnio bardzo nasila. trzese sie ze strachu przed spotkaniem z nim, odczuwam silny lek.  ale gdy juz jestem z nim kilka minut to bardzo cieszy mnie jego obecnosc, bo rozmawiamy smiejemy sie razem i naprawde jest super. tylko smutne jest to ze realnie nie potrafi nic powiedziec na temat tego jak jestem wazna dla niego. chcialabym sie realnie poczuc jak ktos wiecej niz przyjaciolka. w piatek w walentynki mamy sie spotkac i on chyba chce mi cos dac w prezencie, tak mi sie wydaje... chcialabym zeby bylo z tego cos wiecej. bo czuje taki mur miedzy nami... podkreslam ze u siebie wykrylam fobie spoleczna. wczesniej z nikim sie nie spotykalam ani umawialam (omiajac dziecinstwo). zawsze miaalam jedna przyjaciolke... 

mam takie pytanie do was, czy na ten kontakt i ta relacje z nim moglo wplynac moje niespotykanie sie z nikim? czy chodzi tu o cos innego? jeszcze pragne wspomniec ze jestem malo otwarta i trudno mi byc czasami szczera. serdecznie prosze was o rady jak ocieplic ta relacje i jak uczynic z niej ,,cos wiecej". 

widac ze on chcialby cos wiecej lecz jest bardzo niesmialy. nie wiem czy ja moge cos zdzialac bo jak mysle o tym zeby go przytulic czy cos to jest to niemozliwe i nie moglabym tego zrobic bo dostalabym jakiegos napadu lęku i zaczelabym sie trzasc. pisalam z nim o tym ze boje sie ludzi, on to w pelni rozumie i napisal ze akceptuje mnie taka, jaka jestem.

dziwi mnie fakt ze znamy sie juz pol roku a dalej nic. nie potrafie wyznac mu swoich uczuc... choc wiem ze on czuje to samo to nie potrafie. 

ostatnio myslalam nad tym zeby wziac sie w garsc i porozmawiac szczerze w cztery oczy (z tym mam ogromny problem). ale bardzo mi na nim zalezy i chcialabym zeby o tym wiedzial. i chcialabym zeby wiedzial o tym ze mam problemy psychiczne ktore nie pozwalaja mi na niektore rzeczy. czuje ze gdybym mu wszystko wyjawnila, spadlby mi taki wielki kamien z serca. chcialabym to zrobic ale sie cholernie boje, czuje ze to jest niemozliwe, ze to fikcja, i ze nie moglabym tak powiedziec. wolalabym nie ryzykowac ale kurde bede z nim pisac cale zycie? mam czekac az on zrobi pierwszy ruch w ta strone? zawsze na spotkaniach gadamy o glupotach calkowitych i opowiadamy sobie jakies historie i tak dalej. nigdy nie mowimy co lubimy, czego nie, nigdy nie rozmawiamy na powaznie. to moja wina, bo ja boje sie powaznej rozmowy i boje sie ze zaczne nagle smiac nie wiem nawet z czego. nigdy z nikim nie rozmawialam na powaznie tylko z przyjaciolka... to takze mnie bardzo boli. raz on napisal ze nie wyobrazal mnie sobie powaznej, zasmucilo mnie to. bo chcialabym byc brana na powaznie lecz kiedy ktos cos mowi to nie wiem czy to zart czy nie, wiec odpowiadam sarkazmem i jezeli to byl zart, to okej, a jezeli na powaznie to tez w porzadku i w zaden sposob sie nie zblaznie. ale jezeli ktos cos mowi, a ja odpowiem na powaznie a okaze sie ze to zart to wyjde na pajaca. wiem ze to glupie i wiem ze nie powinnam sie tego bac, bo przeciez nic sie nie stanie i nikt mnie za to nie znienawidzi, tylko sie chwile posmieja i tyle. nie pomysla sobie o mnie niewiadomo czego. wiem o tym wszystkim, ale jestem bardzo przewrazliwiona na swoim punkcie, i uczucia i emocje zawsze biora gore...powinnam sie kierowac rozumem ale nie potrafie... potrafie pomoc innym ale sama jestem w tym kiepska, czuje ze go tylko zranie...

 

prosze o pomoc. 

jak zniszczyc ten mur, ten dystans pomiedzy nami? 

jak rozwinac ta relacja w kierunek powaznego zwiazku (i czy w ogole taki daloby sie utworzyc ze mna)?

czy dac sobie z nim spokoj, i go nie ranic? chcialabym miec go blisko ale nie wiem jak... 

jakbym mogla byc dla niego bardziej szczera i otwarta? czy to nienormalne ze nie potrafie?

czy moje zachowanie, odczucia i mysli wynikaja z problemow psychicznych czy bardziej z okresu dojrzewania? jeszcze podkresle ze nie mialam takich problemow z komunikacja z ludzmi do okolo 13 roku zycia. wtedy zaczely sie schodki, coraz trudniejsze do pokonania. czuje ze jest coraz gorzej, chcialabym z kims o tym szczerze porozmawiac, a najbardziej z chlopakiem...

dziekuje ze dotarles/as do konca. przepraszam sa niespojnosc tekstu i wszelkie bledy lecz niesposob jest napisac dokladnie wszystko co mysle. prosze o rady i wskazowki bo nie mam praktycznie zadnego doswiadczenia z ludzmi. wszystkie prawie znajomosci to byly te z internetu, i raz nawet sie zakochalam. wiele czytam artykulow i filmow na temat milosci i psychologii, ciekawia mnie bardzo i troche z nich wiem na temat zwiazkow, relacji miedzy ludzmi i psychiki czlowieka

czekam na odpowiedzi, bardzo dziekuje, pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×