Narzeczona brata mojego chłopaka

Nie sądziłam, że kiedykolwiek tutaj napisze.. a jednak.Jestem z moim chłopakiem 6 lat, a jego brat jest z narzeczona prawie 3 lata. Na początku naszego związku było cudownie, jego rodzice mnie uwielbiali(było to bardzo widoczne) byłam traktowana jak córka. Do czasu... Po paru latach pojawiła się ona... Dziewczyna brata mojego chłopaka.. Wszystko się zmieniło. Relacja między jego rodzicami a mną się pogorszyły, byłam traktowana jak powietrze. Dosłownie. I jest tak do tej pory. Siostra mojego chłopaka rozmawia z nią godzinami.. A ze mną? W ogóle. Wiem że ja jestem z miasta a ona ze wsi tak jak rodzina mojego chłopaka, ale dlaczego aż tak wszystko się zmieniło? Nic złego nie zrobiłam a jednak tak się czuję... Ta dziewczyna czuje satysfakcję z tego jaka jest sytuacja. Bardzo to widać po niej. Jak dowiedziałam się, że zaręczyli się popłakałam. Rozmawiałam o tym z moim chłopakiem ale on powiedział że przesadzam. Mój chłopak zna się z nią że szkoły, więc długo się już znają i co gorsza stoi w jej obronie. Obiady rodzinne  są dla mnie koszmarem. Marzę aby jak najszybciej wyjść albo wymyślam wymówki żeby w ogóle nie przyjeżdżać . Chcę mieć dobre relacje z jego rodzina bo w przyszłości będę musiała z nimi mieszkać pod jednym dachem i chce żeby było między nami dobrze. Kocham mojego chłopaka ale nie wiem czy wytrzymam życ tak dalej w takiej sytuacji. Serce mówi zostań, a rozum że uciekaj...

Pomóżcie.. Bo już sama nie wiem co robić. 

Dla mnie obiady rodzinne u chłopaka nie były koszmarem, bo na nich nie bywałam. Chodziliśmy ze soba prawie 4 lata i byłam u niego ze 4 razy i  tylko dlatego, że np. szliśmy/jechaliśmy razem na wesele. Po co ci te częste wizyty? Życia swojego nie masz?

Nie jestem też za zamieszkiwaniem z rodzicami, no chyba że na rok-dwa.