Najemcy zniszczyli moje mieszkanie

Jestem w szoku!!! Wydawali się być w porządku, rodzina z dzieckiem. Nie mieli zwierząt jak się wprowadzali. Znajoma mieszkająca pod nimi powiedziała mi zebym zwrócił uwagę na to co się dzieje w moim mieszkaniu bo notorycznie gołębie do nich przylatują i ona ma balkon zanieczyszczony. Więc umówiłem się z nimi na spotkanie w mieszkaniu. Jednym słowem masakra co tam zastałem. Dokarmiają gołębie na balkonie, cały balkon, cała elewacja w odchodach. W domu chyba z 5 biegających luzem świnek morskich, do tego jakieś myszy czy szczury albo to i to w kilku klatkach. Jak tam wszedłem to jeden wielki smród. Wątpię że kaucja 2 tysiące pokryje te ogromne zniszczenia. Listwy poodrywane, meble i kable pogryzione, ściany popisane, umywalka ubita, płytki w łazience tak samo. W najgorszym stanie jest podłoga, drewniane panele całe zanieczyszczone, w kątach odchody zwierząt i plamy z moczu. Pewnie trzeba będzie wszystko wymieniać. Powiedziałem im że wypowiem im umowę w najbliższym czasie i kaucja idzie na pokrycie zniszczeń a jak będzie za mało to mają dopłacić. Jest to mój pierwszy wynajem i nie wiem czy samo wypowiedzenie na papierze z podliczeniem strat będzie wystarczające żeby zapłacili czy muszę kontaktować się z prawnikiem? To mieszkanie się praktycznie całe nadaje do remontu.

Czy iść z tym na policję?

 

A jesli chcesz sie z nimi procesować to musisz zrobić zdjęcia zdewastowanych mebli, umywalki itd

Jak teraz byłem u nich to byłs okropna awantura, najbardziej kłóciła się ze mną ta kobieta, w ogóle nie rozumiała tego o co mi chodzi i o co ja mam do niej pretensje. Nie wiem jak to rozegrać, wątpię żeby mnie dobrowolnie wpuscili zebym zrobił te zdjęcia a sam przecież nie wejdę bo jeszcze mi oni problemów narobią że naruszam mir domowy. Spróbuję jutro do nich zadzwonić i się umówić, jak się nie uda to mogę wejść np w asyscie policji?