Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olala2904

Problem z samotnością

Polecane posty

Hej 🙂 Mam 20 lat i problem, który mam wrażenie, że się nasila. Pamiętam, że zawsze gdy dłużej miałam zostać sama w domu np. na tydzień czułam się jakoś źle i po kilku dniach robiło mi się smutno. W sumie nie do końca znam tego przyczynę, ale wydaję mi się, że po prostu nie lubię samotności, gdy trwa ona trochę dłużej niż parę godzin czy może max. dwa dni. Teraz od pół roku studiuje i mieszkam z chłopakiem. W ciągu tego pół roku rzadko zostawałam sama, bo jak On już wyjeżdżał do domu rodzinnego, żeby spotkać się z jakimś kumplem albo tak po prostu to było to kilka dni (3-4 maksymalnie). Oczywiście ja też czasami jeździłam do domu, ale to są też koszty, dlatego nie mogę sobie pozwolić na to za każdym razem. Do napisania tutaj skłoniło mnie to, że teraz też siedzę sama w domu i jest mi po prostu źle. Była/jest przerwa międzysemestralna na studiach. W moim przypadku skończyła się ona już tydzień temu, ale mój chłopak zajęcia zaczyna dopiero od 12 marca, dlatego został On w swoim rodzinnym domu póki co. Mówił, że nie chce mnie zostawiać samej na tak długo (3 tygodnie), ale wyszło tak, że teraz też musi pomagać swojemu tacie w pracy i nie wie dokładnie kiedy uda mu się przyjechać. W ten weekend byłam u siebie w domu rodzinnym i póki co ustaliliśmy, że ja do niego przyjadę w czwartek, żebym sama nie siedziała w weekend. Myślałam, że wróci ze mną już do domu w niedzielę i, że kolejnego tygodnia nie będę sama, ale wyszło tak, że tego też nie wie, bo być może w przyszłym tygodniu jeszcze coś musi pomóc tacie. Dodatkowo 8 marca jest dzień kobiet i boję się po prostu, że też będę sama wtedy siedziała, bo jemu się nie uda przyjechać... Martwi mnie moje zachowanie i nastawienie do tego, bo przecież rozumiem, że On chce pomóc swojemu tacie i to nic złego, ale z drugiej strony jestem zła na niego, że go tu ze mną nie ma. Wiem, że on wróci przecież i znowu będziemy ze sobą spędzać dzień w dzień, ale męczy mnie ta samotność tutaj. Nie wiem co mi jest. Być może jakoś za bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że jesteśmy ze sobą codziennie i dlatego mi tak ciężko? Co o tym myślicie? Czy któraś z Was miała podobny problem i jakoś sobie z nim poradziła? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×