Temat rzeka czyli życie z teściową pod jednym dachem.

Witam. Jak w temacie sprawa dotyczy naszego życia a raczej ograniczeń w nim. Jesteśmy z mężem kilka lat po ślubie. Mamy roczne dziecko, dom który będziemy powoli wykańczać. Myślałam, że dam radę mieszkać w rodzinnym domu mojego męża ale niestety... moja cierpliwość i samokontrola dobiega końca. Mąż pracuje są granicą a ja nie mam tutaj po prostu życia. Ciągle wpieprzanie się we wszystko, komentowanie, obgadywanie, wyśmiewanie mnie, nie akceptowanie zasad w wychowaniu mojego dziecka i wiele wiele innych. Do tej pory siedziałam cicho i się nie odzywałam a jak już to zrobiłam to wielkie fochy domowników. Przejmuje sie wszystkimi, zeby kazdemu bylo dobrze a moje potrzeby sa na szarym końcu.Nic nie przekona męża do wyprowadzki gdziekolwiek byle nie mieszkać dalej z nią pod jednym dachem. Nie wiem czy sama mam postawić sprawę na ostrzu noża czy co.. bo nie wyobrażam sobie dalszego życia tutaj. 

Tzn ?

Jak się nie dogadujesz z tesciową, to by ratować małzeństwo wynajmij coś, jak najszybciej.

Tym bardziej, jak mąż za granicą, to zamieszkaj u swojej mamy ? Wszystko zależy od sytuacji ale to akurat Ty znasz najlepiej wiec zadecydować musisz sama.