Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

idamala

Problem gdzie zamieszkać - małe a duże miasto

Polecane posty

Hej,

jakiś czas temu wróciłam do byłego faceta. Jesteśmy ponownie razem ok. pół roku. Pochodzimy z jednego, małego miasta. Kiedy bylam z nim, mieszkałam w tym mieście i tam też pracowałam. Gdy ze mną zerwał znalazłam pracę w dużym mieście 30 km od naszego rodzinnego. Wynajęłam tam pokój, żeby codziennie nie dojeżdzać. To miasto znam dobrze, jezdzilam tam tez do LO i na studia. Mieszkam tam już prawie 3 lata. Odkąd wrocilam do chlopaka to spotykamy się w weekendy (ja przyjezdzam do rodzicow), on czasem do mnie wpadnie w tygodniu, czasem czas nie pozwoli. Niedawno wyniknal temat wspolnego zamieszkania. Mamy po 30 lat, wiec czas na pewne decyzje. No i tu jest problem ogromny. Ja ze wzgledu na prace oraz duuuuzo dogodnosci duzego miasta chcialabym tam kupic mieszkanie. Dojazdy pochlonely by mi nie tyle duzo pieniedzy, a duzo czasu. W sumie co najmniej 1,5 h rano (licze dojazd z domu na przystanek, podroz oraz pozdroz mpk w tamtym duzym miescie), tyle samo powrot. Nie mam prawka (i nie zamierzam na razie zrobic, mam powody wiec namawianie na to narazie mija sie z celem). Moj chlopak zas chce zostac w tym malym miescie (mieszka tu cale zycie). Twierdzi, ze drazni go szum duzego miasta, potzrebuje natury oraz ze musialby przewartosciowac swoje zycie zawodowe (robi dachy). Poza tym w mieszkaniu nie mialby gdzie trzrymac sprzetu do pracy. Jestesmy w patowej sytuacji, zadne z nas mimo deklarowanego uczucia nie chce "ustapic", ze tak sie wyraze brzydko. Dla mnie perspektywa dojazdu oraz malego, nudnego miasta jest przerazajaca, dla niego duzego. Kocham go, ale w ostatnich latach zaczelam bardziej myslec o sobie (mialo na to wplyw zerwanie, wiele czasu bardzo o niego walczylam) i czuje teraz, ze to ja musze ustapic :( jesli sie nie dogadamy to zostaje tylko zerwanie, no bo jak zyc? Ale naprawde oboje tego nie chcemy. Rozmaiwamy o tym duzo, ale wciaz nie mozemy dojsc do porozumienia. Jak to wyglada z boku, napiszcie prosze. Moze jakies rady, cos przegapilismy? Zle rozumuje cos? Bardzo prosze o pomoc patrzac na to chlodnym okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ktoś będzie musiał ustąpić. Tak to wygląda z boku. Zrywać jest bez sensu o ile oczywiście jesteście dojrzali i chcecie być razem. Jeśli rozstaniecie się z tego powodu to znak, że nie powinniście być razem, bo nie umiecie iść na kompromisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko pytanie kto powinien pojsc na kompromis? Kazdy ma wiele przeciw za pomyslem drugiej osoby, jak wybrac mniejsze zlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może rozejrzyjcie się za domkiem na obrzeżach   miasta - taki kompromis i wilk i owca cała 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet jesli któreś z Was ustąpi to nie wiem czy po jakimś czasie nie będzie żałowało że ustąpiło i się poświęciło... skoro macie tak różne wizje przyszłości... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tez boje sie wyrzutow czy niezadowolenia. Domek na obrzezach wchodzilby w gre, ale kwestia dojazdu... Nie mam prawka, mpk kursuje bardzo rzadko, nie wiem jak mialabym dojechac skoro chlopak do swojej pracy jechalby w inna strone. Myslalam, ze moglaby zostac ale to kwestia kilku lat, dojazdow do mojej pracy, wiem ze po kilku latach byloby ciezko. To meczace 5 dni w tygodniu wstawac ok. 6 a wracac ok 18. Chlopak to rozumie, sam jednak mialby problem z dojazdem. Potrafi robic remonty, pracowal tak, a w duzym miescie ciagle jest na to zapotrzebowanie. Mowil, ze woli dachy.  Nie mowilam mu tego, ale gdyby naprawde chcial to moglby sie juz poswiecic, prace tam przeciez znajdzie. Czasem mysle, ze egoistycznie sie na to zapatruje pod katem pracy wlasnie. Mnie w malym miescie nic nie czeka, bo pracy nie ma, poza tym cofnac sie w rozwoju dla pracy w sklepie na przyklad... Niestety nie jestem w stanie sie tak poswiecic. Nie moge mu powiedziec, ze to bardziej on powinien ulec, ale wyjde na egoistke. Kazda strona ma swoje racje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie każda strona ma swoje racje. Jedno musi ustąpić. My Ci nie powiem które. Nie znamy Was. Musicie się jakoś dogadać. Jeśli nie będziecie potrafili macie 2 opcje:

1. Rozstać się.

2. Ciągnąć zapałki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, narazie to dla mnie sytuacja bez wyjścia. Napisał, bo może ktoś jest łebski i napisze coś co mi pomoże, albo był w podobnej nieco sytuacji. Albo ew. co by w takim wypadku zrobił 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, narazie to dla mnie sytuacja bez wyjścia. Napisał, bo może ktoś jest łebski i napisze coś co mi pomoże, albo był w podobnej nieco sytuacji. Albo ew. co by w takim wypadku zrobił 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Serio miałby jakikolwiek problem ze znalezieniem pracy w mieście? A co to? Na obrzeżach miast ludzie się nie budują i dachów nie potrzebują? W miastach ludzie domów nie mają i dachów nie zmieniają? Zwłaszcza teraz jak są dofinansowania na termomodernizację domów, zakładanie solarów itd. 

Robienie remontów w mieście też ma rację bytu, bo mało kto teraz robi sam nawet malowanie(a z młodych facetów to już prawie żaden), o kładzeniu płytek nie wspomnę. Do dobrego fachowca na remont trzeba się zapisywać rok wcześniej. 

Nie ciągnij żadnych zapałek, bo będziesz żałować, jak wypadnie nie po twojej myśli.

Teraz jesteś samodzielna, rozwijasz się, może będzie cię stać na samodzielne kupienie mieszkania, masz czas na życie oraz chęci i możliwości do korzystania z niego. Spokojnie, facet się znajdzie. Nie ten, to inny.

Jak z tego zrezygnujesz, to przejdziesz na mężowski garnuszek w pipidówie bez perspektyw. Z pracą jaka będzie, a nie jaką chcesz. Z tym całym cyrkiem i koszmarkiem załatwiania wszystkiego "po znajomości", który w małych miejscowościach przybiera rozmiary kuriozum. Do tego jak pojawi się dziecko, albo dwoje, troje, to będziesz uziemiona i uzależniona od faceta, który jak widać nie ma chęci wykonać ukłonu w twoją stronę. I to już dzisiaj, kiedy jesteście autonomicznymi jednostkami! Pomyśl, co będzie jak staniesz się choć troszkę od niego zależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Możesz go przekonać jedynie siłą argumentów. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×