Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Encemence

Jak przestać kraść i wyjść z uzależnienia kradzieży.

Polecane posty

Z góry mówię, że nie jestem dumny z tego co teraz napisze. Chodzi mianowicie o to, że kradne. Nie mówię tutaj o kleptomani - która jest nie świadomą i niekontrolowaną potrzebą "wypożyczenia" co tylko będzie na wyciągnięcie ręki. 

 

Mianowicie mówię o kradzieży uzależnionej z potrzeby (najczęściej tylko pieniędzy, albo rzeczy które mi się podobają i się przydadzą, i jeżeli są łatwą kradzieżą oraz są "w taniej cenie"). Na początek okradałem jako dziecko 7letnie sklepy: czy to z zabawek, gum, żelek, jajek, figurek itd. i uszło na sucho. Kiedy dorosłem już do 13-14 roku życia zaczęła się kradzież mojej mamy, która zarabia sporo i najczęściej uciekało mi to płazem nie zauważając tego a były to nawet 500zł na raz, czy nawet do 1 000. Potrafiłem jej z torby nawet w ciągu jednego dnia 600zł wyciągnąć, a wciągu tygodnia... Nawet do 4tyś - taki "rekord" z którego nie mam żadnej dumy. 

 

Raz jszcze, czy czuje się z tego dumny? Nie. Nie myślcie ze w dzień w dzień okradałem, był to jedynie jeden tydzień kradzieży raz na 3 mies, i przerwa. Tyle by wystarczyło mi na to co potrzebuje i koniec. A jak było znowu coś, co potrzebowałem i chciałem no to znowu stawałem się złodziejem. 

 

Kupowałem z tych pieniędzy laptopy, konsole, smartfony czy wirtualne waluty w grach czy na same gry itd. Oczywiście z góry już planowałem kradzież, nie były to tzw. "na okazję" czy "spontana" kradzieże. Wszystko było planowane z świadomym celem. W wieku 18lat przestałem mamę okradac a zabrałem się... za tate, który jedzie i zarabia (z emerytury, nie renty - ma 57lat) potrafi mieć 4tys Euro, gdzie nawet zabiorę za jednym zamachem 500euro.

 

Chociaż jako ojciec nie był i nie jest idealny dużo pił, bił mamę i mnie gdy miałem nawet 4lata skórzanym biczem własnoręcznie zrobiony (i do dzisiaj pamiętam to jak z wczoraj), że nawet mając 4lata płakałem w Kościele bo mnie ząb bolał to bylo6to powodem, aby tata zabrał mnie pod pachę, niósł jak belkę aby w domu uderzać biczem przez godzinę. 

 

Ale przestał po śmierci swojej mamy (mojej babci), czyli długo później. Uspokoił się wtedy, zestarzał się, ja dorosłem i stałem się odporny na jego wpływy i potrafię od pyskować i wypominac błędu. Wiem jedno, że go nie kocham i nie będę kochać, a dla mamy zrobię wszystko. 

 

Najbardziej w tym jednak szkoda mi mojej mamy, jest aniołem, stoickim spokojem, nigdy nie krzyczy, osiąga cele ciężką pracą (i żyła w ciężkich czasach, pochodziła z rodziny "Robotniczej", a ciążka nauką, praca i upartością stała się znawczynią prawa, finansów, księgowości, polityki i prowadzi firmę) i pomaga oraz kocha bez warunkowo. Nawet gdy dowiedziała się że znowu okradłem ją, to nie biła mnie, nie krzyczała a tylko cicho zapytała jak tylko było to możliwe pod nosem "... dlaczego?" I już nie ciągnęła tematu. Ten cichy głos bardzo trafił mnie w serce i przestałem okradac ją, szanując i wspierając ją teraz. 

 

Jednak chce przestać okradac już tatę i ogólnie całości przestać kraść pieniądze. Bo to powoli staje się (jak już się nie stało) uzależnieniem. Nie chcę być taką osobą. 

 

Nie mówcie też, że mam stanąć w miejscu innych. Bo to uzależnienie jest na tym samym poziomie co uzależnienie od tytoniu (nie ważne że ktoś Ci tabletki/pastylki da lub będzie mówić byś przestał), to i tak będziesz dalej palić. 

 

Czy mam skontaktować się z psychologiem/psychiatrą? Tutaj pewnie chodzi o silną wolę no i czuję, że jest to już uzależnieniem. Pracuje teraz i dosłownie wszystko oddaje mamie, czyli 2,6tys złoty na rękę. 

 

Nie wiem co zrobić, chce być lepszą osobą, dla mamy. Ale ta kradzież to jest jak uzależnienie od papierosów co trzyma w sidłaj i nawet za Chiny nie pości (mimo że nie pale ani nie pije, tata był idealnym przykładem by tego nie robić, a mama powodem i siłą dla mnie by o tym nawet nie myśleć).

 

Jak sądzicie, mam skontaktować się z specjalistą? Pedagod, psycholog? Tylko też nwm czy to na pewno pomoże i czasem nie zostanę, że tak powiem samemu "na kasę zaciągnięty". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×